Bioenergoterapia, Pranoterapia, Mesmeryzm

BIOTERAPIA – MESMERYZM – PRANOTERAPIA – CZAKROTERAPIA – BIOENERGOTERAPIA – LECZENIE PRANICZNE

Motto: Laureat nagrody Nobla, chirurg A. Carrel wyznał przed śmiercią: „Wierzę w cuda uzdrowień. Nigdy nie zapomnę wzruszającego przeżycia, gdy widziałem, jak w Lourdes na moich oczach rakowaty guz pewnego robotnika rozpadł się i zamienił w małą bliznę”.

Bioenergoterapia, bioterapia, pranoterapia, czakroterapia, mesmeryzm – to różne znanej od wieków, zgodnej z wiedzą medyczną, metody terapeutycznej, w której środkiem leczniczym jest oddziaływanie bliżej określoną jako wewnętrzna czy eteryczna tak zwaną „bioenergią”, „praną” „czi” czy „maną” przez terapeutę na pacjenta lub grupę pacjentów. Zasadniczo, bioenergoterapia, czyli pranoterapia uznaje wyższość energii życia czy ducha nad materią. Istotą bioenergoterapii jest badanie oraz korygowanie i zasilanie, przez koncentrację myśli bioenergoterapeuty, bioenergii w organizmach żywych. Według zwolenników leczenia bioenergoterapią od stanu bioenergii bezpośrednio zależy stan zdrowia człowieka. Zgodnie z polskim ustawodawstwem bioenergoterapeuci nie tyle leczą, co „korygują” pola bioenergii w organizmie wpływając na aurę i kanały energetyczne biopola. Współczesnym bioenergoterapeutom stawia się wymagania co do znajomości elementarnych podstaw z różnych dziedzin nauki akademickiej: fizyki, chemii, biologii, medycyny klasycznej, psychologii, oraz z zakresu naturoterapii, masażu, a szczególnie z anatomii i fizjologii. Podobnie było zawsze w nauczaniu Pranaterapii z Ajurwedy.

Termin „medycyna niekonwencjonalna” „naturalna” czy „alternatywna” stosowany jest w odniesieniu do ogromu różnorodnych praktycznych metod terapii, począwszy od homeopatii, akupresury i akupunktury, poprzez bioenergoterapię i masaże, a skończywszy na medytacji i receptorologii. Większość z tych ma, to trzeba przyznać, znacznie więcej wspólnego z prawdziwym leczeniem niż z medycyna współczesna ograniczona do farmakologii. Niemal wszystkie łączy silna wiara w niewidzialne, mistyczne energie, które biofizyka rozpoznaje często jako promieniowanie podczerwone, biomagnetyzm lub biograwitację. Choroby widziane są jako rezultat zaburzenia owej duchowej energii, zaś leczenie, jako efekt manipulowania nią. Wielu z uzdrawiaczy i ludzi stawiających diagnozy (np. fotografią Kirliana, z wyglądu dłoni, ucha, stopy, tęczówki, czy kształtu czaszki) to uczeni medycy, występujący przeciwko ludzkiej ciemnocie, naiwności i ignorancji. Inni to ludzie szczerzy, którzy posiadają zdolności psychotroniczne (medialne), ale zwykle nieświadomi, kto jest źródłem stojącej za tymi zdolnościami tajemniczej energii. Zanim poddamy ocenie naukowej najpopularniejsze z niekonwencjonalnych sposobów leczenia – w oparciu o badania naukowe ich efektywności – warto zapoznać się z terminami, jakimi ta mistyczna energia określana jest w różnych systemach religijno-leczniczych.

Nazwa Bioenergii – Pochodzenie

  • Prana – Hinduizm (joga)
  • Qi (ki, chi) – Taoizm (chińska medycyna)
  • Mana – Polinezyjscy szamani
  • Orenda – Indianie
  • Magnetyzm zwierzęcy – Franz A. Mesmer (hipnoza)
  • Innate – D. D. Palmer (irydologia)
  • Energia witalna – Samuel Hahnemann (homeopatia)
  • Bioenergia, bioprądy – Bioenergoterapia
  • Bioplazma – Parapsychologia

MESMERYZM – DAWNA BIOTERAPIA

Mesmeryzm – to starsza medyczna nazwa bioterapii – systemu leczniczego opartego na istniejącym w przyrodzie „fluidzie uniwersalnym”, który w postaci zwanego naukowo „magnetyzmu zwierzęcego” emanuje z człowieka, reguluje układ nerwowy i leczy różne choroby. Etymologicznie nazwa pochodzi od nazwiska twórcy systemu, lekarza nauk medycznych Franza Antoniego Mesmera (1734-1815). Mesmeryzm inaczej magnetyzm lub biomagnetyzm – naukowa, popularna szczególnie na początku XIX wieku teoria Franza Mesmera zakładająca istnienie emitowanych przez żywe organizmy Fluidów odpowiedzialnych u ludzi za uczucia i sympatie. W ocenie akademickich biofizyków z końca XX wieku, zjawisko bioterapii najbardziej pasuje do odkryć w dziedzinie pola magnetycznego organizmów żywych i zdolności kierowania nim przez wybitne jednostki dobrze w tym zakresie wyćwiczone. Dobry bioterapeuta musi być z reguły utalentowany w kierunku użytkowania biomagnetyzmu, podobnie jak śpiewak musi mieć talent, głos i słuch, ażeby osiągnąć sukces w dziedzinie sztuki. Nie można uczyć się bioterapii bez dobrej znajomości odkryć i teorii naukowych doktora Mesmera, rozwiniętych przez XX-to wieczną biofizykę francuską, radziecką czy amerykańską.

Historia mesmeryzmu jako ruchu społecznego jest ściśle związana z poszukiwaniem leków łagodzących ból, tak fizyczny jak ból psychiczny w społeczeństwie uciskanym przez represyjne i wyzyskujące klasy rządzące. Niemożność zapanowania nad bólem, obok infekcji okołooperacyjnych, stanowiła główną przeszkodę w rozwoju chirurgii. Oszałamiające i przeciwbólowe działanie opium, uzyskiwanego z soku makówki, znali już Sumerowie, ale do terapii masowej wprowadzili go w III wieku przed Chrystusem empirycy greccy, co przyczyniło się do upadku kultury greckiej. Non interesse quod morbum jaciat, sed quid tollat: „Nieważne, co chorobę wywołuje, ważne, co ją leczy” – wtórował pragmatycznym empirykom z początkiem ery chrześcijańskiej Celsus. W tych słowach można usłyszeć zapowiedź medycyny paliatywnej, która rozwinęła się współcześnie, mając opioidy za główny oręż w swej aptece. Z końcem XVIII wieku zsyntetyzowano podtlenek azotu, czyli gaz rozweselający. Zyskał on nawet popularność w londyńskich kręgach „wesołków”, jak nazywano ludzi poszukujących mocnych środków odurzających, ale o stosowaniu go w chirurgii nie chciano słyszeć. Rozpowszechniony i popularny był wówczas wówczas mesmeryzm. Tkwiły w nim elementy sugestii, hipnozy i współczesnej bioterapii. Podstawą systemu była wiedza o siłach kosmicznych, zwanych magnetyzmem zwierzęcym. Ich wzbudzanie w organizmie chorego miało odtwarzać łączność z wszechświatem, łagodzić ból, usuwać choroby. Doktor Mesmer twierdził, że lekarzem może być tylko osoba, która samym dotykiem, i tak zwanym wpływem magnetycznym bezdotykowym, przesuwając dłońmi nad chorym miejscem znieczula ból umożliwiając operację chirurgiczną. Spowodowało to krytykę ze strony niektórych pseudomedycznych hochsztaplerów, którzy nie byli wstanie podołać tak prosto postawionemu i naukowo weryfikowalnemu kryterium zdolności lekarskich.

Franciszek Antoni Mesmer o Fluidzie pisał tak: „Płyn przenikający cały wszechświat, falujący na podobieństwo przypływu i odpływu morza, łączy ze sobą wszystkie ciała niebieskie, które tym sposobem wywierają wpływ na wszystkie części istot żyjących i mogą wzmacniać lub osłabiać właściwości materii i ciał organicznych, na przykład ciężkość, spójność, elektryczność itp. Płyn ów (…) leczy bezpośrednio wszystkie choroby (…); jest źródłem skuteczności leków, przesileń krytycznych i każdego leczenia”. W medycynie i szczególnie w walce z bólem, magnetyczne oddziaływanie wszechświata i ludzi na siebie miało wielu zwolenników w dobie romantyzmu i wpływało znacząco na chirurgię. Przełom nastąpił w latach czterdziestych XIX wieku i pierwszy raz przyszedł z Nowego Świata, czyli z Ameryki.

Twórcą współczesnego mesmeryzmu, czyli teorii i praktyki „magnetyzmu zwierzęcego”, był w drugiej połowie XVIII wieku, wiedeński lekarz, Franz-Anton Mesmer. Doktor nauk medycznych Mesmer uważał, że choroby powodowane są zaburzeniami w przepływie uniwersalnego dla organizmów żywych „fluidu”. Rolą terapeuty, nazywanego w tej terapii „magnetyzerem”, było przywrócenie harmonii jego przepływu. Odbywało się to poprzez bezpośrednie oddziaływania terapeuty na pacjenta, lub później przy pomocy specjalnego urządzenia – balii magnetycznej, w której gromadził się fluid, i którą dotykali cierpiący pacjenci w większości płci żeńskiej. Bezpośrednie zaś oddziaływania magnetyzera były to tak zwane 'passy’ – terapeuta wodził w specyficzny sposób rękami nad ciałem pacjenta. Dzisiaj nazwalibyśmy to oddziaływaniami bioenergoterapeutycznymi, także biomasażem. Czynności te miały wywołać u kobiet chorych przykładowo na popularną wówczas histerię „napad” drgawkowy, który uznawano za uzdrawiający, jako rodzaj odreagowania choroby.

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że 'magnetyzm zwierzęcy’ rzeczywiście działa. Ataki odreagowania choroby następowały, pacjenci mieli specyficzne doznania, a większości z nich ustępowały ich zaburzenia i dolegliwości. Sprawdzianem praktycznym terapii jest zdecydowanie większościowa ilość wyleczeń. Pozostaje kwestia wyjaśnienia mechanizmu tych zjawisk. Próbowano wszystko wytłumaczyć wpływem hipnozy lub sugestii, a więc wyeliminować czynnik „fluidu”. Nie ulega jednak wątpliwości, że istnieje rodzaj bezpośredniego oddziaływania „energetycznego” jednego organizmu na inny żywy organizm, a dowodów jest na to bardzo wiele – odczucia osób poddanych bioenergoterapii, efekt Bacstera, elektromagnetyczne oddziaływania pomiędzy komórkami, badania biofizyczne itd., stąd tutaj nie będziemy się tym zajmować. Wydaje się więc, że hipoteza „fluidu” nie była zupełnie nietrafna lub tłumaczyła zjawisko jedynie częściowo.

TERAPIE MAGNETYCZNE I MESMERYZM

Zupełnie dziwnymi drogami potoczyły się losy Franza Antona Mesmera, wybitnego lekarza dyplomowanego we Wiedniu. Stosował on swoisty rodzaj hipnozy indukowanej za pomocą magnesu do leczenia histerii. Po rzekomo nieudanym eksperymencie, a tak naprawdę za działalność polityczną został przegnany z Wiednia. Przeniósł się do Paryża, gdzie zaznał wielkiej sławy jako wybitny uczony swoich czasów. Od roku 1781 w całej Francji zaczęły powstawać Magnetyczne Kluby, mające statutowo szerzyć nauki doktora Mesmera. W rzeczywistości mesmeryzm był także zakamuflowanym ruchem socjalnym i politycznym, a Kluby Magnetyczne były komórkami rewolucjonistów skupiając ludzi postępu i intelektualne elity. Mesmer całkowicie utracił kontrolę nie tyle nad skutkami swego działania, ile nad polityczną aktywnością swoich Klubów około 1785 roku. Cztery lata później, w roku 1789 przy znacznym udziale Magnetycznych Klubów rozpoczął się jeden z bardziej krwawych epizodów w historii ludzkości – Rewolucja Francuska. Miano rzeczywistego odkrywcy natury pola elektromagnetycznego niewątpliwie należy do Hansa Christiana Oersteda (1777-1851). Dowiódł on, że pola elektryczne i magnetyczne są mimo wszystko związane ze sobą. Odkrycie opublikował w roku 1820. I znów, jak ponad 200 lat wcześniej po publikacji Gilberta, naukowe badania ostro ruszyły do przodu. Fundamentalne odkrycia zanotowali w ciągu zaledwie kilkunastu lat Andre Amper, Jean Baptiste Biot i Felix Savart. W 1865 roku James Maxwell opublikował słynną teorię o elektromagnetycznej, falowej naturze światła. W końcu XIX-ego wieku epokowego odkrycia z punktu widzenia diagnostyki medycznej dokonał Wilhelm Konrad Rentgen. W tym samym czasie fizyk holenderski Pieter Zeeman zaobserwował zjawisko przesunięcia widma optycznego sodu umieszczonego w silnym polu magnetycznym. Dowodziło to, że jądro atomowe wykazuje właściwości magnetyczne. Fizyk irlandzki Joseph Larmor na podstawie teoretycznej analizy efektu Zeemana zaproponował w roku 1896 wzór wiążący żyromagnetyczny moment jądra atomowego z wielkością indukcji zewnętrznego pola magnetycznego, znany jako równanie Larmora. Trzeba było kolejnych 50 lat, aby równanie to znalazło praktyczne zastosowanie. W roku 1946 dwie niezależne grupy badaczy, pod kierunkiem Purcella i Blocha zarejestrowały i opisały zjawisko magnetycznego rezonansu jąder wodoru w próbce parafiny i wody. Nikt w owym momencie – ze wspomnianymi badaczami włącznie – nie domyślał się, że wyniki obu badań opisują ten sam efekt. Metoda pozwalała wyznaczyć stężenie wodoru w analizowanym obiekcie i określić związki chemiczne, w jakich występuje. Z teoretycznego punktu widzenia ten rodzaj informacji jest wszystkim, czego potrzebowali, potrzebują i będą kiedykolwiek potrzebować lekarze dla ustalenia właściwej diagnozy.

Życie i Twórczość Franza Mesmera

Franz Anton Mesmer (ur. 23 maja 1734 w Iznang am Bodensee, zm. 5 marca 1815 w Meersburgu) – lekarz niemiecki, twórca naukowej, medycznej koncepcji magnetyzmu zwierzęcego i systemu leczniczego zwanego mesmeryzmem. Jako dziecko przygotowywał się do osiągnięcia stanu duchownego w jezuickim gimnazjum, po którego ukończeniu jednak postanowił zmienić plany – zaczął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim, gdzie uzyskał stopień doktora medycyny. Mając 19 lat był obecny przy wypadku, w którym jednemu z drwali drzewo zmiażdżyło nogę. Zauważono, że gdy przesuwał ręką ponad raną, ta przestawała krwawić. Zainteresował się on zjawiskiem przepływu energii w organizmie, co korespondowało z wcześniejszymi skłonnościami duchowymi. Z uwagi na ataki inkwizycji i politycznych wrogów wobec swoich praktyk musiał opuścić katolicką jakże nieprzyjazną dla postępów nauki Austrię. W 1778 przybył do Paryża, gdzie kontynuował swoje pracę. Sednem jego poglądów było istnienie tajemniczego fluidu, chociaż zajmował się wszelkimi badaniami nad magnesami i zjawiskami magnetycznymi. Zdaniem Mesmera choroba była spowodowana zaburzeniami w rozprzestrzenianiu fluidu, czyli magnetyzmu zwierzęcego, który dziś nazywamy naukowo bioenergią. Magnetyzer oddziałując na chorego przywraca stan harmonii fluidu, co skutkowało pojawieniem się „napadu” (konwulsji). Mesmer był przekonany, że jego metoda ma podstawy fizjologiczne, a fluid istnieje podobnie jak energia elektryczna czy magnetyczna. Odkrycia doktora są bardzo zbieżne ze starożytną wiedzą ajurwedy i jogi, co pokazuje, że współczesna nauka jedynie odkrywa na nowo to, co już kiedyś ludzka cywilizacja dobrze znała.

Kiedy Mesmer zdobył dużą popularność z uwagi na skuteczność swych terapii, w czasie pracy posługiwał się balią, w której znajdowały się kawałki szkła, opiłki żelaza, pręty metalowe, magnesy. Balia wypełniona była wodą, a pojedyncze końcówki wpomnianych prętów wystawały ponad wodę tak, że chorzy mogli ich dotykać. Chorzy byli połączeni sznurem, który umożliwiał przepływ fluidu. Mesmer w ramach indywidualnej terapii nakładania rąk dotykał chorych w różnych miejscach ciała, przyciskał swoje kolana do ich kolan, pocierał dużymi palcami o ich palce, co przyczyniało się do powstania napadu usuwającego histerię i inne choroby. Kobiety były przyjmowane także pojedynczo na osobności wbrew wymysłom inkwizycyjnych aktywistów, którzy chcieli uniemożliwiać kobietom leczenie w ramach ich dyskryminacji. Mesmer był zwolennikiem równości i równouprawnienia kobiet i mężczyzn także w dostępie do usług medycznych. Bioterapii bazującej na naukowej wiedzy o magnetyzmie uczył także kobiet, co irytowało konserwę pseudomedyczną i antynaukową, która w owym nie dopuszczała kobiet do żadnej wiedzy ani praktyki medycznej. Zarzuty wobec Mesmera dotyczą bardziej jego poglądów i społecznej postawy publicznej, bardzo postępowej, a nie wielkiej wiedzy medycznej i osobistych zdolności terapeutycznych, których kwestionować się nie da w żaden sposób.

Działalność doktora Mesmera wywołała sprzeciw niektórych osób już to z uwagi na rzekomy brak naukowych podstaw do takiej działalności, już to z uwagi na możliwość nadużyć seksualnych, ale te oskarżenia pochodziły od aktywistów inkwizycji i mrocznego ciemnogrodu. Z tego względu, że Kluby Magnetyczne Mesmera prowadziły działalność polityczną Ludwik XVI powołał komisję, której zadaniem było zweryfikować istnienie fluidu. W 1784 w raportach komisja Inkwizycyjna (zawsze zbrodnicza) zaprzeczyła możliwości istnienia fluidu, potępiając jednocześnie działalność magnetyzera. Wielu członków tej pseudonaukowej komisji zostało straconych w czasie Rewolucji Francuskiej, a jak dowiedziono, wszyscy cierpieli na syfilis – weneryczną chorobę ówczesnych ludzi niemoralnych i rozpustnych. Syfilis wielokrotnie w historii nauki, co widać nie jest przypadkiem, był przyczyną odrzucania nowych odkryć i wynalazków, a to zapewne z powodu degeneracyjnego wpływu na mózg osób uznanych wcześniej za autorytety nauki. Rzekomi uczeni powołani przez króla Ludwika XVI do badania odkryć doktora Mesmera, jak powszechnie wiadomo byli też prestiżowymi członkami homoseksualnego klubu paryskiego, który specjalizował się w stosunkach seksualnych z młodymi chłopcami, co dzisiaj nazwalibyśmy męskim klubem pedofilskim. Doktor Franz Mesmer występował zaś przeciwko wykorzystywaniu dzieci do celów seksualnych i przeciwko przemocy wobec kobiet, co jest istotne dla merytorycznej oceny królewskiej komisji. Mesmer opuścił Francję krótko po ogłoszeniu werdyktu zakłamanej i upolitycznionej komisji, a jego bardzo liczni uczniowie nadal rozwijali jego metodę. Francja na dalsze stulecia stała się od czasów Mesmera kolebką rewolucyjnych i postępowych tendencji w medycynie, chociaż nie zawsze teoria wyjaśniająca praktyczne zjawiska i efekty jest zadowalająca.

Zarzut ateistycznej medycyny oficjalnej pod adresem bioterapii często brzmi: chory, mając nadzieję na szybkie i bezbolesne wyleczenie przez szarlatana, nie zwraca się do lekarza, lub zwraca się do niego zbyt późno, kiedy choroba jest już zadawniona. Bioterapeuci wychodzą z założenia, że medycyna akademicka nie ma uznania w oczach niektórych osób chorych, dlatego też chorzy szukają pomocy tam, gdzie wydaje im się, że mogą ją znaleźć. Często jest to zarówno gabinet bioterapeuty jak i lekarski. Według opinii zwolenników bioenergoterapii klienci czy poprawniej pacjenci bioterapeutów to w pierwszym rzędzie chorzy na choroby chroniczne, przewlekłe, trudno uleczalne, którym lekarze farmacyjni już dawno nie są w stanie pomóc. Znane wypadki uzdrowień pod wpływem bioterapii medycyna akademicka często acz niejednoznacznie wyjaśnia jako wynik autosugestii lub masażu cieplnego, który działa jak lekarstwo. Dziwne tylko, że ta sama medycyna akademicka nie stosuje takich skutecznych i przez wieki sprawdzonych środków, skoro tak umiejętnie je wyjaśnia. Można więc powiedzieć, że bioenergoterapeuci są w pewnym sensie mistrzami wywoływania naturalnego uzdrowienia tym wpływem energii – skoro według ich pacjentów przynosi to wynik i jest zdrowsze od farmakologicznej chemii.

Bioterapia, czyli pranoterapia jest podobnie jak ziołolecznictwo najstarszą bodaj metodą uzdrawiania, którą kiedyś parali się magowie i kapłani. Wielki irański mag i kapłan Zaratustra /początek 1 tysiąclecia p.e.ch./ , a także Chaldejczycy mieli niezwykłą moc, i z tego, co wiadomo potrafili nawet ożywiać zmarłych. Podobnymi zdolnościami dysponował Orfeusz, Pitagoras i Demokryt. O żyjącym w czasach Nerona Apolloniuszu z Tiany zachował się niezwykły przekaz: „Pewna dziewczyna zmarła w dniu ślubu. /…/ Kiedy Apolloniusz spotkał pochód żałobny, rzekł: – Postawcie trumnę, a uczynię tak, że przestaniecie płakać. Zapytał o imię dziewczyny. Wszyscy myśleli, że chce wygłosić mowę pogrzebową. On zaś dotknął umarłej, wymówił kilka niezrozumiałych wyrazów i zbudził ją ze stanu śmierci. Ona natychmiast odzyskała głos i wróciła do domu.” Bogaty w opisy uzdrowień jest także Nowy Testament, ludzi ratował nie tylko Jezus, ale także apostołowie, Piotr i Jan. W pierwszych wiekach ery chrześcijańskiej również działało wielu cudownych niezwykłych uzdrowicieli, m. in. Plutarch, kapłan delficki, i Jamblich. Ten ostatni uważany był za cudotwórcę, potrafił usypiać wzrokiem, czyli stosować hipnozę i ożywiać zmarłych. Słynną postacią Odrodzenia był Paracelsus, lekarz, chemik i filozof. W całej Europie zyskał sławę lekarza cudotwórcy. Za cel praktyki postawił sobie: zwalczanie chorób, wzmocnienie ciała i duszy oraz przedłużenie życia. Uzdrawiał używając swoistej siły /fluidu/ drzemiącej w człowieku. W pismach medycznych to Paracelsus rozpowszechnił termin Fluid, używany później przez Mesmera. W późniejszych wiekach takie magiczne uzdrowienia zakrawające na cud zaczęły być postrzegane jako konkurencja i potępiane przez kościół katolicki i władców wasalnych wobec Watykanu. Przez tych ostatnich prawdopodobnie dlatego, że uzdrawianie było ich przywilejem i obowiązkiem. Kiedyś wierzono, że władcy mają dar, gdyż spłynęła na nich łaska boża. Królewskie uzdrawianie przez dotyk i nakładanie rąk było najpopularniejsze w średniowiecznej Anglii i Francji. Zwyczaj ten odszedł do lamusa, gdy zaczęto wybierać władców w drodze elekcji.

Wielu ludzi próbowało leczyć za pomocą energii wewnętrznej, ale często nazywano ich hochsztaplerami z powodów politycznych i ideologicznych. Taki los spotkał słynnego niemieckiego lekarza Franza Antona Mesmera żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku. Najpierw zainteresował się magnesami, potem doszedł do wniosku, że uzdrawia swych pacjentów za sprawą fluidu, tzw. magnetyzmu zwierzęcego. Ustawiały się do niego tłumy chętnych, co najwyraźniej nie spodobało się władzom, gdyż uzdrowieni czy raczej wyleczeni angażowali się we Francji w komitetach rewolucyjnych. Ludwik XVI wysłał do niego dwie komisje, by zbadały ów zwierzęcy magnetyzm. Uczeni rzekomo nie odnaleźli żadnych dowodów na istnienie fluidu, nazwali więc Mesmera oszustem, a faktycznie wykonywali polityczną zbrodnię inkwizycji, gorszą niż faszyzm. W pewnym stopniu mogli tylko mieć rację, bo nauka ówczesna nie była tak do końca uczciwa z powodu braku odpowiednich metod badawczych, ale mimo to Mesmer wyleczył większość ludzi jaka do niego przychodziła na medyczną jak najbardziej terapię.

Bioenergoterapia – jedna z metod medycyny naturalnej, polegająca na przekazywaniu energii przez żywego człowieka innym istotom żywym: ludziom, zwierzętom, a nawet duchom zmarłych czy przyrodzie. Bioterapia fachowo lokalizuje zaburzenia energetyczne, nadmiary energii wyciąga, niedobory energii uzupełnia, usprawnia przepływ energii w ciele i na zewnątrz ciała. Bioterapeuta stymuluje procesy energetyczne i fizjologiczne, lub emocjonalno – mentalne, które dzięki układowi emocjonalnemu człowieka doprowadzi do szybszego uzdrowienia. Uzdrowiciel duchowy w przeciwieństwie do bioterapeuty jest tylko „przekaźnikiem energii” uzdrawiającej, prany. Dzięki modlitwie w intencji zdrowia chorego, kładąc ręce na głowie, lub miejscu chorym przekazuje się energię w miejsca zmienione. Dzięki wierze i zaufaniu obu często następuje cudowny proces uzdrawiania.

Bioenergoterapia nie jest działaniem jedynie zastępującym działania medyczne, lecz komplementarnym wspomaganiem osłabionego energetycznie organizmu. Stosowanie bioenergoterapii nie wymaga przerywania ani odstawiania jakiejkolwiek terapii medycznej. Bioenergoterapia nie jest tylko środkiem łagodzącym objawy lecz docierającym do przyczyny zaburzenia bioenergetycznego. Ajurweda powiada, że początkujący terapeuta umie przynajmniej trzy rodzaje terapii stosować, a dobry medyk zna dziesięć specjalności. Bioterapia czyli leczenie praniczne bardzo dobrze łączy się ze wszelkimi innymi systemami terapii oraz ze wszelkimi medykamentami! Z doświadczenia ekspertów bioterapii wiadomo, że zdarzające się czasem roszczenia odstawienia innych środków leczniczych czy terapii wynikają z chorobliwego przerostu ego u jakiegoś nawiedzonego hochsztaplera, którego należy podejrzewać raczej o opętanie przez złego ducha a nie o profesjonalną znajomość zjawisk związanych z bioenergią.

LECZĄCY DOTYK – BIOTERAPIA

Terapeutyczny dotyk to kolejna popularna technika leczenia, jaką rozpowszechnił ruch Nowej Medycyny Naturalnej oraz także New Age. Polega na przesuwaniu rąk nad powierzchnią ciała pacjenta, co się kiedyś nazywało mesmeryzmem oraz uzdrawianiem chrześcijańskim, a także znana jest z Usui Reiki. Technika ta opiera się na metafizycznym założeniu, że wszystkie formy życia emanują mistyczną energię (prana , mana , qi , bioenergia , bioprądy , kundalini , etc). Choroba jest jak wiadomo rezultatem zachwiania równowagi tej energii. Przesuwanie dłonią nad powierzchnią ciała chorego ma ją stymulować, przyczyniając się do uzdrowienia. Do popularności tej wschodniej z pochodzenia kuracji przyczynia się jej poważna akceptacja w zachodnich ośrodkach medycznych. W USA do roku 1998 zostało w niej przeszkolonych ponad 100.000 pielęgniarek! Metodę stosuje się w przeszło 100 amerykańskich szpitalach. Czas aby zacofana medycyna w Polsce na poważnie wprowadziła Bioterapię do szpitali.

Ludzie biorący spore pieniądze za taką kurację z ubezpieczeń zdrowotnych, potrafią nie tylko wyczuć, ale nawet manipulować energią emanującą z ciała człowieka. Dotąd zbadano jednak naukowo tylko część wpływu, jaki tej kuracji przypisują wschodni guru. Doświadczenie wykazało, że twierdzenie niektórych terapeutów, że potrafią wyczuć oraz manipulować energią emanującą z ciała ludzkiego, jest normą w co najmniej 40-50 % przypadków, a reszta ludzi musi dużo ćwiczyć aby wyczuwać przepływ. Inaczej jest jednak z tymi terapeutami, którzy posiadają okultystyczne moce (Siddhi, Duch Święty), gdyż ci rozpoznają demoniczną obecność w ludziach opętanych czy przedmiotach magicznych, acz biorą ją za duchową energię Boga, co nie jest zawsze prawdziwe. Mogą nią manipulować podobnie, jak to czynią uprawiający czary, z przyzwolenia duchów, tak dobrych jak i złych. Terapeutyczny dotyk, choć akceptowany w sekularnym świecie medycznym, ma mistyczno-duchowe i religijne korzenie. Sharon Fish w pracy doktorskiej na temat terapeutycznego dotyku, napisanej na Uniwersytecie Rochester w stanie Nowy Jork wykazała ten związek. Napisała m.in.: „W każdej kulturze, gdzie stosuje się ten rodzaj leczenia, dzieje się to w powiązaniu z wiedzą tajemną”. Dotyk Terapeutyczny jest dobrą terapią dla ofiar tak zwanego 'złego dotyku’ z dzieciństwa, jednak z przyczyn oczywistych powinien być stosowany jedynie w terapii grupowej.
Obie pionierki terapeutycznego dotyku zajmują się duchowością i mediumizmem. Dolores Krieger, profesor na New York University jest buddystką, praktykującą jogę, a także hinduską, chińską i tybetańską medycynę duchową. Mistrzyni Dora Kunz, która nauczyła Krieger terapeutycznego dotyku przewodzi sławnemu Amerykańskiemu Towarzystwu Teozoficznemu. Terapeutyczny dotyk, tak jak inne duchowe metody leczenia, zasadza się na wiedzy o możliwości przekazywania psychotronicznej energii przez jednego człowieka drugiemu. Dolores Krieger napisała w swej książce Therapeutic Touch: „Akt uzdrawiania wiąże się z przekazaniem przepływu energii przez uzdrawiającego na rzecz chorego… Uzdrawiający przekazuje tę energię, pranę drugiej osobie.” Terapeutyczny dotyk powinien być brany jako naukowa skuteczna metoda leczenia choćby tylko dlatego, że stosuje go mnóstwo pielęgniarek w szpitalach. Uwagi wymagają przynajmniej dwa czynniki:

  1. Terapeutyczny dotyk wymaga od uzdrawiającego korzystania z energii psychotronicznej, która nie ma źródła w człowieku. Terapeuci sami przyznają, że są dla niej jedynie kanałem. Jej źródłem jest duchowy wymiar.
  2. Terapeutyczny dotyk wymaga wprowadzenia się w lekką formę odmiennych stanów świadomości, poprzez proces zwany „centrowaniem”, czyli skupianiem mocy psychotronicznych.

Krieger twierdzi, że bez wprowadzenia się w odmienne stany świadomości, nie mogła też przekazać pacjentowi energii. Pisze, że terapeutyczny dotyk, którego integralną część stanowią odmienne stany świadomości pozwala na dialog z „wyższym ja”, czyli z duszą, co jest także otwarciem na kontakt z duchowymi istotami. W rezultacie technika ta niesie podobne możliwości, jak każda bioterapia, joga i inne sekretne dotąd formy medytacji. Dolores Krieger napisała: „Czasami nazywam terapeutyczny dotyk – jogą uzdrawiania”. Wiele pielęgniarek, które parają się terapeutycznym dotykiem, nie ma pojęcia, że czynią z siebie uduchowione medium. Pielęgniarki i lekarze, ze względu na edukację mocno osadzoną w oświeceniowym (materialistycznym) światopoglądzie, który wyklucza duchową rzeczywistość, zwykle nie orientują się w subtelnościach mistyki i okultyzmu i dlatego czasem wyśmiewają nieznane sobie acz skuteczne formy terapii. Ci naukowo zdrowsi wierzą przynajmniej, że taka niewinna technika jak przesuwanie dłoni nad ciałem pacjenta, jeśli nawet nie pomoże, to i nie zaszkodzi. W tym miejscu trzeba wspomnieć, że dotyk odgrywał ważną rolę w służbie Gopala Kriszny, Gautama Buddy jak i Jezusa Chrystusa i apostołów. Jezus Chrystus nie obawiał się dotknąć nawet osób trędowatych, uzdrawiając ich. W samej Biblii czytamy o leczeniu metodą dotykową i bezdotykową, jaką propaguje terapeutyczny dotyk jako szkoła bioterapii. Ze względu na jej mistyczne i religijne korzenie także w Biblii lepiej jest zalecać i stosować terapeutyczny dotyk czyli dawny mesmeryzm w każdym przypadku w którym jest on jeszcze możliwy.Jaka jest największa różnica między medycyną konwencjonalną a niekonwencjonalną? Medycyna alternatywna ma oparcie w statystycznych badaniach naukowych, nawet jak mechanizm zdrowienia nie jest jeszcze zadowalająco wyjaśniony. Przez badania naukowe rozumiemy dowody skuteczności leczenia osiągnięte i powtórzone w warunkach laboratoryjnych. Przez takie badania bez problemu przechodzą wszystkie lekarstwa i terapie medycyny konwencjonalnej, a skuteczność jest zwykle wyższa lub procentowo porównywalna z metodami farmakologicznymi lub nawet chirurgicznymi. Propagatorzy alternatywnej medycyny sądzą czasem, że ich medykamenty i techniki powinny być ponad naukowymi standardami, ze względu na ich naturalność. Wiara w teorię oraz miliony anegdotycznych i udokumentowanych naukowo sprawozdań ludzi uzdrowionych, ma wielką wartość samą w sobie, szczególnie, że ci ludzie faktycznie wyzdrowieli. Istnieje wiele psychoterapeutycznych i medycznych powodów dla uzdrowienia.

  1. Część dolegliwości z czasem zanika samoistnie, toteż każda zastosowana terapia, choćby nie wiadomo jak absurdalna nawet te z zastosowaniem demonicznego moczu czy szkodliwych tłuszczów zwierzęcych, w pewnej ilości przypadków okaże się pomocna.
  2. Wielu terapeutów zaleca nawyki, które i bez żadnej terapii poprawią stan zdrowia każdego człowieka: dieta wegetariańska, świeże powietrze, ćwiczenia, odsunięcie używek, głębokie oddychanie i relaks.
  3. Alternatywne środki i terapie często bazują na efektach sugestii, hipnozy, która wyzwala u pacjenta wiarę w uzdrowienie, mimo, że sam środek czy metoda pozbawione są jakichkolwiek leczniczych wartości.
  4. Niektóre choroby mają duchowe przyczyny, toteż terapie o metafizycznym podłożu mogą przynieść poprawę zdrowia. Zawsze zbrodnicza inkwizycja zarzuca, że 'ceną’ tego jest przyjęcie niebiblijnego światopoglądu i utrata ducha chrześcijańskiego, co jest nienaukowym absurdem apologetycznym.

AJURWEDA I BIOTERAPIA

Ayurveda (Ajurweda) jest staroindyjską, a szerzej indoeuropejską metodą leczenia, która bierze się od słów ayus (życie) oraz veda (wiedza), czyli „wiedza o życiu”. Korzysta z niej ponad 80% populacji Indii, Nepalu, Tybetu, Bangladeszu, Cejlonu i wielu innych krajów. Hinduski endokrynolog Deepak Chopra jest jej wielkim promotorem na zachodzie, odkąd nawrócił go na swą religię Maharishi Mahesh Yogi, propagator transcendentalnej medytacji. Tak jak niemal wszystkie wschodnie sposoby leczenia, Ayurveda opiera się na założeniach metafizycznych a nie naukowych. Zgodnie z jej teorią, duszą człowieka (albo jego witalną energią) jest prana (odpowiednik chińskiej qi), niewidzialna spirytystyczna energia, która rzekomo jest Bogiem. Praktycy Ajurwedy nauczają, że każdy człowiek jest kompozycją trzech sił (dośas), zwanych vata (powietrze i eter), pitta (ogień), kafa (ziemia i woda). Determinują one, co ludzie będą jeść i jak będą się zachowywać. Zwolennicy Ajur-wedy podobnie jak chińskiej medycyny wiedzą, że człowiek ma nie jeden, lecz trzy pulsy, każdy mierzy jedną z wymienionych sił (dośas). Diagnozy stawia się zwykle na podstawie tych trzech pulsów. Naukowo da się stwierdzić istnienie trzech duchowych sił w człowieku, a także istnienie trzech różnych pulsów. Jest to sprawa dobrze przeprowadzonych acz subtelnych badań. Ajurweda jest w praktyce efektywnym systemem medycznym znanym od wielu tysięcy lat. Ajurweda posiada doskonale rozwiniętą chirurgię precyzyjną.

Teoria medyczna Ajurwedy jest bardzo przejrzysta i przyjazna wobec założeń naukowej medycyny Zachodu. Chopra przyznał to w majowym wydaniu Journal of the American Medical Association z 1991 roku, pisząc, że jej terapia wypływa z założenia, że przyczyną wielu chorób jest brak równowagi duchowej energii, a nie jedynie fizyczne przyczyny, jak twierdzi naukowa medycyna. Leczenie polega między innymi na stosowaniu ziół, mikroelementów, masażu, kręgarstwie, bioterapii, koloroterapii, zdrowej diety, jodze i leczniczych formach medytacji. Na przykład kilkunastominutowa terapia, polegająca na spływającym na czoło strumyku ciepłego oleju, pomaga dobrze w bezsenności i przy wysokim ciśnieniu. Ze względu na to, że Ayurveda przypisuje wiele chorób wpływom astrologicznym, jej zwolennicy często zalecają amulety, zaklęcia czyli modlitwy i afirmacje, mantry, itp. Ayurveda, poza korzystnym wpływem głębokiego oddychania, relaksu oraz niektórych pożytecznych ziół, ma do zaoferowania bardzo wiele receptur, których poszukuje pod wpływem duchowej inteligencji, z którą szuka kontaktu poprzez metafizyczne techniki, jakie promuje. Osoba zajmująca się bioterapią powinna być dobrze obeznana z naukami Ajurwedy związanymi z bioenergetyką, takimi jak diagnostyka trójpulsowa i zdolność użytkowania trzech rodzajów bioenergii jakimi w swej istocie są trzy dośas: vata, pitta i kafa. Zdarzają się hochsztaplerzy, którzy zamiast technik terapii Ajurwedy promują rodzaj orientalnej czarnej magii z piciem własnego moczu, co jest pewną satanistyczną komunią z najpaskudniejszymi demonami takimi jak piśaća.

Kafa (Kapha) to bioenergia, która spływa i rozlewa się jak woda, łatwo wchodzi w ciało, wsiąka w ciało jak woda w grunt, zwilża i ochładza. Transmisja Kafa daje uczucie ciężaru, ciężkości i wypełnienia, pacjentowi daje zwykle senność po zabiegu. Uzdrowiciel który przekazuje Kafa ma wrażenie spływu z góry, deszczu energii, rzeki czy fali morskiej. Takie zresztą koncentracje pomagają w jej generowaniu i wzmaganiu.

Pitta to energia ogniowa, która w sposób oczywisty płynie w górę, wznosi się, daje uczucie uniesienia, wznoszenia, lekkości, ciepła lub gorąca, może nawet parzyć w subiektywnym doznaniu. Transmisja daje wrażenie spalania lub rozświetlania, a także ogrzewania. Mocno związana jest z leczeniem dolegliwości systemu trawiennego i z procesem spalania. Wizje ognia lub słońca, jego ciepła i płomiennego żaru mocno wspierają generowanie i transmisje tej bioenergii.

Vata – to energia powietrzna i eteryczna, bardzo lekka i dająca poczucie próżni, pustki. Jest subtelna i często ledwie wyczuwalna, niczym światło bez źródła ognia, jest jak światło świtu przed wschodem słońca. Uczucie lekkiego powiewu, jasności i chłodu poranka daje jakość odbieraną jako Vata. Nie ma kierunku przepływu, choć czasem jest to napływ jakby zewsząd lub z innego wymiaru, bo ta energia raczej się wyłania lub nastaje niż spływa czy wznosi. Uczucia Vata są subtelne i często niewyczuwalne dla osób o jakości Kafa.

Uregulowanie jednej z tych energii w lżejszych przypadkach wystarczy do poprawy zdrowia lub mobilizacji organizmu ku oczyszczeniu i wyleczeniu, jeśli zabieg jest gruntowny. W cięższych kategoriach chorób trzeba oddziaływać trzema bioenergiami, tak aby pacjenta wszechstronnie oczyścić, zrównoważyć i uregulować wszystkie sieci energii.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *