Dzieci i wychowankowie homoseksualnego rodzica – raporty naukowe

Amerykański naukowiec prof. Mark Regnerus, który niedawno wykazał w swoich badaniach, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe, stał się obiektem ataków ze strony środowisk homoseksualnych. Jeden z niezadowolonych z wyników prac badawczych, stawiających w niepochlebnym świetle homozwiązki, zakwestionował na swoim blogu rzetelność naukowej pracy profesora socjologa. To wystarczyło, że sprawą zajęła się specjalna komisja Uniwersytetu Texas w Austin, gdzie uczony jest zatrudniony. Szybko okazało się, że zarzuty pod adresem naukowca są całkowicie bezzasadne, a metodyka przeprowadzonych badań jest bez zarzutu. naukowiec musiał o to zadbać, wiedząc przecież jak okrutne są kampanie deprecjonujace wszelkie wyniki badań naukowych pokazujących szkodliwość homoseksualizmu w jakimkolwiek, chociażby i niewielkim aspekcie. Tego rodzaju badań jest wiele, jednak bywają niszczone i deprecjonowane przez silne i dobrze zorganizowane lobby homoeksualne. 

David Hacker z organizacji Alliance Defense Fund (ADF) uważa, że cała sprawa uwłacza godności profesora, który musiał kilkakrotnie stawić się przed komisją i oddać zawartość swego komputera do sprawdzenia. Jednak, jak zauważa prawnik, są to coraz częstsze sytuacje w zhomoseksualizowanym USA. Profesorów, którzy nie kłaniają się dominującej na uniwersytecie orientacji, w większości prohomoseksualnej, karze się lub cenzuruje z powodu ich przekonań – dodał. 

Raport wybitnego profesora Marka Regnerusa oparty był na analizie odpowiedzi, jakich udzieliły dorosłe już dzieci wychowane przez ich biologicznych rodziców lub przez rodzica homoseksualnego wraz z jego lub jej partnerem. Wnioski są jednoznaczne w swej wymowie i, jak zauważa uczony, trudno je bagatelizować. Wiedza na ten temat znana była już nawet w dalekiej starożytności, kiedy to często raczej odbierano dzieci osobom homoseksualnym. Współcześnie pod płaszczykiem rzekomej wolności czy poszanowania praw człowieka ignoruje się biologiczne podstawy wiedzy o człowieku. 

12 procent dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i 24 procent tych, którymi opiekował się ojciec gej przyznawało, że myślało ostatnio o popełnieniu samobójstwa. Dla porównania w przypadku kompletnych rodzin i samotnego rodzica biologicznego odsetek dzieci rozważających odebranie sobie życia wyniósł 5 procent. 

28 procent dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę podawało, że nie ma obecnie pracy. Do braku zatrudnienia przyznawało się 20 procent dzieci wychowanych przez ojca geja, a tylko 8 procent z kompletnych rodzin biologicznych i 13 procent wychowanych przez jednego rodzica heteroseksualnego.

23 procent dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę mówiło, że było „dotykane seksualnie” przez ich rodzica lub jej partnerkę. Problem złego dotyku ze strony kobiet lesbijskich w stosunku do ich dzieci nie jest nowy i poruszany był w wielu kulturach już 2-3 tysiące lat temu. Odsetek ten w przypadku pełnej rodziny biologicznej wyniósł 2 procent, w przypadku ojca geja – 6 procent, natomiast u pojedynczego rodzica (zwykle matki) – 10 procent. 

Kolejna zatrważająca statystyka dotyczy sytuacji, kiedy osoby w pewnym momencie zostały zmuszone do seksu wbrew ich woli. Dotyczy to 31 procent tych wychowanych przez matkę lesbijkę, 25 procent przez ojca geja i 8 procent z pełnych rodzin biologicznych. Wychodzi, że matki lesbijki wykorzytują seksualnie co trzecie dziecko jakim się opiekują. 

40 procent wychowanych przez matkę lesbijkę i 25 procent wychowanych przez ojca geja miało romans w czasie małżeństwa lub wspólnego mieszkania z partnerem. Do tego typu sytuacji przyznało się 13 procent tych wychowanych w rodzinach tradycyjnych.

19 procent wychowanych przez matkę lub ojca homoseksualistów przechodzi lub ostatnio przechodziło psychoterapię. Tymczasem o potrzebie konsultacji z psychoterapeutą mówiło 8 procent wychowanych w rodzinie biologicznej.

20 procent wychowywanych przez matkę lesbijkę i 25 procent przez ojca geja podawało, że nabawiło się infekcji przenoszonych drogą płciową. Odsetek takich przypadków w odniesieniu do dzieci z rodzin tradycyjnych wyniósł 8 procent. 

61 procent wychowanych przez matkę lesbijkę i 71 procent wychowanych przez ojca geja określało siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”. Do takiej tożsamości przyznawało się natomiast 90 procent tych wychowanych w pełnej biologicznej rodzinie. Pokazuje to zjawisko tak zwanego wychowania na osobę homoseksualną czyli na homoseksualizm sztucznie nabyty w procesie prania mózgu przez homoseksualne kobiety lesbijskie i meżczyzn gejów.  

Niestety lobby homoseksualne pozostaje głuche na tego rodzaju głosy. Forsuje swoje rozwiązania, za wszelką cenę próbując poszerzyć grupę krajów, w których adopcja dzieci przez homoseksualistów będzie możliwa. Tymczasem sama adopcja i wychowywanie w rodzinach zastępczych także na świecie jest generalnie patologią, tym bardziej dzieci nie powinne być narażane na przetrzymywanie ich pod opieką związków typu homoseksualnego. 

Istnieje bardzo wiele badań wskazujących na to, że homoseksualne związki wcale nie stwarzają dobrych warunków dla wychowania dzieci. Przytaczając zaledwie kilka z nich – „Raport o rozwoju dziecka w parach jednopłciowych” Hiszpańskiego Forum na rzecz Rodziny w roku 2005 zawiera dane wykazujące, iż dzieci wychowywane przez homoseksualistów doświadczają wielu problemów, takich jak niska samoocena, skłonność do nałogów (a zwłaszcza narkomanii), problem z określeniem swej tożsamości płciowej, silniejszą podatność na choroby psychiczne, skłonność do promiskuityzmu seksualnego – a co za tym idzie, większą zachorowalność na choroby weneryczne.

Dane statystyczne pokazują, że zaledwie 1,7 procent homoseksualistów ogranicza swe kontakty seksualne do jednej osoby, za to wielu z nich przyznaje się do 500 i więcej partnerów w ciągu życia. Oznacza to dom, w którym oprócz nominalnych „rodziców”, okresowo przebywają inni partnerzy seksualni, pseudo rodzinę, która wskutek ciągłych „przetasowań”, nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa emocjonalnego ani prawidłowego rozwoju dziecku.

Największe, obejmujące 12.381 przypadków badanie przeprowadzone przez amerykańskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób w roku 2005 wykazało, że homoseksualiści (zarówno geje, jak i lesbijki) znacznie częściej niż heteroseksualiści sięgają po narkotyki, prowadzą samochód pod wpływem substancji psychoaktywnych (narkotyków, alkoholu) i praktykują niebezpieczne formy seksu – w tym stosunki seksualne z wieloma partnerami, a także z zakażonymi HIV.

W 2002 roku zdominowane przez lobby homoseksualne Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMM) oraz Amerykańska Akademia Pediatrii (AAP) wydały oświadczenia, w których, powołując się na raport opublikowany w czasopiśmie naukowym „Pediatrics”, popierając homoseksualną adopcję. W oświadczeniach możemy przeczytać, iż rzekomo związki homoseksualne zapewniają równie korzystne i bezpieczne środowisko rozwoju jak tradycyjne małżeństwo heteroseksualne.

Raport ten wykorzystywany jest jako dowód naukowy, potwierdzający prawo homoseksualistów do adopcji i bezrefleksyjnie powielany jest w całym proamerykańskim świecie. Jednak w czerwcu 2007 roku dr med. Sharon Quick złożyła przed sądem w Iowa (USA) zeznanie, w którym omawia swoje pięcioletnie badania nad wspomnianym raportem. Okazuje się, że do naukowości jest mu tak daleko, jak kobiecie do bycia mężczyzną. W szczegółowej, obejmującej kilkadziesiąt stron analizie dr Quick wykazuje ogrom naukowej nierzetelności i przekłamań raportu. Do najważniejszych należy manipulacja cytowanymi badaniami. 

Przykładowo, autorzy raportu twierdzą, iż „lesbijki jako matki są zaangażowane w swe macierzyńskie role i skoncentrowane na dobru dziecka”. Jednak z „cytowanych” badań to wcale nie wynika. Jedno z tych badań prowadziło do dokładnie przeciwnych wniosków, w innym pojawia się wypowiedź partnerki matki dziecka, która nazywa je „macho-dziwakiem”. Dr Quick stwierdza, że aż 57 procent cytatów z badań omawianych w raporcie zawiera takie okropne przekłamania, jakie nie ma prawa mieć miejsca w pracy naukowej. 

Kolejnym problemem jest kwestia finansowania wielu z przytoczonych badań i przeprowadzania ich przez organizacje gejowskie (np. Lesbian Health Fund of the Gay and Lesbian Medical Association) wśród aktywnych działaczy na rzecz „praw homoseksualistów”. W niektórych przypadkach nabór ochotników następował za pomocą haseł propagandowych typu: „Celem badań jest zmiana sposobu widzenia matki-lesbijki przez społeczeństwo”. Gdy zarówno badacze, jak i uczestnicy nastawieni są na udowodnienie określonej tezy, trudno mówić o naukowej rzetelności. Nierzetelny jest także brak uwzględnienia badań nad długofalowymi skutkami wychowywania przez homoseksualnych rodziców. Wiele z problemów emocjonalnych ujawnia się dopiero po latach – w okresie dojrzewania i dorosłości, a raport koncentrował się na małych dzieciach. Niemowlętom pewnie orientacja seksualna rodziców jeszcze nie przeszkadza ani nic poważnie nie zaburza. 

Ogrom badań naukowych pokazuje, że dla dzieci najlepsze jest gdy wychowują je biologiczna matka i ojciec, zaangażowani w trwały związek małżeński. Badania skoncentrowane na dzieciach homoseksualistów, choć wykazują poważne problemy metodologiczne, ukazują specyficzne różnice na niekorzyść związków jednopłciowych. Niewiele odkryć w zakresie nauk społecznych zostało równie definitywnie udowodnione, jak fakt, że dzieci najlepiej rozwijają się wychowywane przez własnych rodziców – matkę i ojca, pozostających w związku małżeńskim. Niezależna grupa badawcza Child Trends podsumowała dowody w następujący sposób: „Badania przejrzyście udowadniają, że struktura rodziny wpływa na dzieci, a struktura rodzinna, która jest najbardziej pomocna to rodzina której podstawą jest dwoje biologicznych rodziców pozostających w nisko-konfliktowym związku małżeńskim.” 

Homoseksualni aktywiści utrzymują, że obecność zarówno matki jak i ojca nie jest istotna, ważne jest by mieć dwóch kochających rodziców. Jednak nauki społecznie po prostu nie potwierdzają tego roszczenia, a problemy dzieci wychowanych w rodzinach zastępczych oraz niepełnych dobitnie zadają kłam tym bezmyślnym twierdzeniom środowisk homoseksualnych. Dla przykładu: dr Kyle Pruett z Yale Medical School w swojej książce Fatherneed wykazał, że ojcowie wnoszą w rodzicielstwo elementy, których nie są w stanie dostarczyć matki. Z drugiej strony dr Brenda Hunter udokumentowała wyjątkowy wkład matek w swej książce The Power of Mother Love. Prawidłowe macierzyństwo i ojcostwo składają się na zdrowe rodzicielstwo i zdrową rodzinę. 

Prawda jest taka, że większość badań nad „homoseksualnym rodzicielstwem” jest skażona poważnymi problemami metodologicznymi. Jednak nawet pro-homoseksualni socjologowie Judith Stacey i Timothy Biblarz donoszą, że dane źródłowe z kluczowych badań wykazują, że twierdzenie o „braku różnic” jest fałszywe. W przeglądzie badań (dotyczących głównie lesbijek), opisanym w artykule publikowanym w American Sociological Review  z 2001 stwierdzili, że:

– dzieci lesbijek mają silniejszą skłonność do zachowań niezgodnych z tradycyjnymi normami ról płciowych;

– dzieci lesbijek częściej angażują się w zachowania homoseksualne;

– córki lesbijek są bardziej „skłonne do przygód seksualnych a mniej do zachowania seksualnej czystości”;

– „współ-rodzicielskie” związki lesbijskie rozpadają się częściej niż małżeństwa heteroseksualne. 

Badanie z 1996 roku, przeprowadzone przez australijskiego socjologa porównało dzieci wychowywane przez heteroseksualne pary małżeńskie, heteroseksualne konkubinaty i konkubinaty homoseksualne. Odkrył on, że dzieci z heteroseksualnych małżeństw rozwijały się najlepiej, a dzieci z par homoseksualnych najgorzej w 9 z 13 kategorii rozwojowych mierzących zarówno umiejętności akademickie jak i społeczne. Bezsporna wyższość, jeśli chodzi o wpływ na rozwój dzieci, heteroseksualnych małżeństw złożonych z biologicznej matki i biologicznego ojca dzieci; ograniczone lecz wiele mówiące badania nad dziećmi wychowywanymi przez pary homoseksualne; nieodłącznie towarzyszące homoseksualnym relacjom zagrożenia zdrowia fizycznego i psychicznego  oraz dysfunkcjonalne zachowania – kombinacja wszystkich tych czynników sugeruje, że powinniśmy być wręcz przesadnie ostrożni rozważając celowe umieszczanie dzieci pod opieką homoseksualistów, niezależnie czy w ramach rodziny zastępczej, adopcji czy wykorzystania technologii sztucznego wspomagania rozrodu. 

W Polsce coraz częściej także mamy problemy ze środowiskiem agresywnych lesbijek wyłudzających zarówno geny i alimenty od ojców wykorzystanych jednorazowo dla celów reprodukcyjnych w procederze oszustwa matrymonialnego, gdzie lesbijka bierze szybki ślub i rozwód z mężczyzną zaraz po spłodzeniu dzieci. Powstało nawet nieformalne „Polskie Stowarzyszenie Ojców Pokrzywdzonych przez Lesbijki”. Sądy powinny dokładnie sprawdzać wszelkie wypadki żądania rozwodu i wyłącznych praw do dzieci, gdy kobieta jest lesbijką lub w praktyce może ukrywać swoje lesbijskie skłonności zdobywając dzieci dla siebie i swoich less-koleżanek. 

Linki: 

Oszustwa matrymonialne i wyłudzenia genów u matek lesbijek: 

http://www.himavanti.org/pl/c/artykularnia/kiedy-mama-jest-lesbijka-poradnik-dla-pokrzywdzonych-ojcow

Patologie rodzin zastępczych

http://www.himavanti.org/pl/c/artykularnia/patologiczna-rodzina-zastepcza-w-polsce

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *