Hitler, nazizm, faszyzm, inkwizycja, katolicyzm

Hitleryzm, faszym, nazizm, inkwizycja
Inkwizycyjny Kościół katolicki spalił na stosach prawie 10 milionów osób, wedle zachowanych dokumentów. To są miliony. A inwazja na Indian to 100 milionów wymordowanych mieczem inkwizycji Indian bo się na Jezusa i Maryję nawrócić nie chcieli. A katolik Adolf Hitler w imieniu papieża Piusa zamordował kolejnych 50 mln. To są ofiary kościoła i jego machiny inkwizycyjnej.

Papież Pius XII i Adolf Hitler to dwaj wielcy katolicy, kumple byli, świat chcieli zawojować i papiestwu poddać, ale kurna nie wyszło, a przy okazji Żydów chcieli wyrżąć. Hitler tylko polecenia Watykanu realizował. Katolik Adolf Hitler wprowadził totalną cenzurę po dojściu do władzy. Z obłędem w oczach zamykał i likwidował wszelką opozycję polityczną. Podobnie PiS-owski ulubieniec faszysta i zbrodniarz gen. Augusto Pinochet – rzeźnik ludobójca, a wcześniej Mussolini, Salazar w Portugalii czy Franco w Hiszpanii – sami faszystowscy zamordyści, wielcy katolicy od cenzury i morderstw politycznych.

Adolf Hitler dorastał w rodzinie ultrakonserwatywnie katolickiej. Hitler uczęszczał na msze katolickie wedle Rytu Trydenckiego. Adolf Hitler przyjmował katolickie sakramenty. Hitler chwalił chrześcijańskie dziedzictwo, niemiecką kulturę chrześcijańską i wiarę w Jezusa Chrystusa. Adolf Hitler w swoich przemówieniach i publikacjach podkreślał, że chrześcijaństwo jest jego główną motywacją do antysemityzmu, chociaż część chrześcijan nie podziela antysemityzmu w wersji katolickiej! Dla uzasadnienia antysemityzmu Jezus przedstawiany był jako bojownik antyżydowski. W SS promowany był ideał Niemca wierzącego w Boga, a na pasach hitlerowcy mieli wygrawerowany napis “Bóg z Nami” (Got mit Uns). Adolf Hitler jako zwolennik Kościoła katolickiego, doprowadził w lipcu 1933 do podpisania ścisłego konkordatu z Watykanem, gdzie Trzecia Rzesza była w zasadzie wasalem papiestwa. Konkordat zawsze oznaczał początek panowania faszyzmu!

Spośród wyznań chrześcijańskich niekatolickich katolik Adolf Hitler faworyzował protestantyzm, który jest najbardziej otwarty na reinterpretację. W odróżnieniu od przypisywanych nazistom po II wojnie światowej tendencji nie skłaniał się ku wierzeniom ezoterycznym, neopogaństwu i okultyzmowi. Wyśmiał je w “Mein Kampf” (str. 282). Wyrażał uznanie dla islamskiej tradycji militarnej, ale tylko w jej sensie organizacji wojskowej. W prywatnej rozmowie z osobą zaufaną miał wyrazić opinię: “Religia mahometańska pasowałaby do nas dużo bardziej niż chrześcijaństwo. Dlaczego musiało to być chrześcijaństwo z jego potulnością i słabością…”.

Adolf Hitler był gorliwym katolikiem, prawicowym, fanatycznym katolikiem, obłaskawiał lub terroryzował protestantów, prawda, aby służyli jego papieskiemu reżimowi nazistowskiemu czyli faszyzmowi narodowo-socjalistycznemu.​ A Ewą Braun łączyło Adolfa Hitlera codzienne odmawianie ‘Zdrowaś Maryja’ na różańcu po niemiecku. Hitler działał jako polityk podporządkowany Watykanowi na zlecenie papieży watykańskich, pod rygorem konkordatu. Faktów tych nie należy zakłamywać, nie wprowadzać dzieci szkolnych w błąd. Mój ojciec był w łagrze katolickiego zbrodniarza narodowo-socjalistycznego,​ świra ultra katolickiego, papisty i zwolennika różańcowego Zdrowaś Maryja, Adolfa Hitlera. W Berlinie był i oglądał na własne oczy jak papież błogosławił oddziały gestapo udające się do Polski celem likwidacji narodu Polskiego.

Papież Pacelli – Pius XII był w 1941 roku w Berlinie pobłogosławić zbrodnie nazistów. Zresztą co roku tam bywał na wakacje i z wizytami prywatnymi, z wyjątkiem 1945 roku. Ale jego wielka publiczna wizyta z 1941 roku jest doskonale znana. Nasi ojcowie uwięzieni w łagrach katolicko-hitlerowskiej Trzeciej rzeszy zresztą musieli przymusowo oglądać ten hitlerowsko-katolicki spektakl papieskiej mszy z błogosławieniem oddziałów SS i gestapo na własne oczy. Czarne mundury setkami tysięcy maszerowały przed papieżem hitlerowców Piusem XII Pacellim. Całe kierownictwo NSDAP na klęczkach publicznie brało błogosławieństwa od papieża Piusa XII i ich rodziny katolickie też! NSDAP to byli katolicy z Niemieckiej Akcji Katolickiej i kolaborujący Protestanci (w mniejszości, takie ówczesne Buzki). Nie da się zafałszować i zakłamać pamięci świadków o tym zwyrodnialcu Piusie XII – wspólniku nazioli i faszystów hitlerowskim nuncjuszu i papieżu zarazem. Można powiedzieć, że od marca 1939 roku, centrum hitlerowskiej władzy nazistów było bardziej w Watykanie niż w Berlinie, to jest fakt. Reżim Hitlera robił to co papież kazał i to co aprobował, chociaż może nie zawsze ze wszystkim do końca się zgadzał. A marni propagandziści usiłujący wybielić papieża zbrodniarza nazistowskiego Pacellego, pokazują tylko swoją marność intelektualną, bo prawda o tym zbrodniarzu i tak była, jest i będzie znana!

Niewątpliwie, to bolesna prawda, zarówno dla tych, co wierzący są gorliwie i bolą ich fakty z ciemnej strony papieskiej władzy, jak i dla ludzi z berlińskiego obozu pracy, co musieli w 1941 roku oglądać wizytę papieża Piusa Pacellego i jego błogosławieństwa dla oddziałów SS i gestapo przymusowo, także ustawiać trybuny dla hitlerowców i papieskich gości. Ci drudzy cierpią z tego powodu, że prawdę, którą widzieli na własne oczy, niektórzy chcą wymazać z kart historii, a to tylko suche fakty historyczne. Wielu z tych co to widziało, ślubowało, że więcej do Kościoła katolickiego nie pójdzie, w życiu. Bo widzieli na własne oczy. I to jest bardzo przykre, jak dzisiejsi apologeci hitlerowskiego papieża Piusa XII chcą wymazać, zafałszować kompletnie jego na maxa zbrodniczą działalność i poparcie dla nazizmu. Jest to kolejna okrutna zbrodnia, szczególnie w podręcznikach historii dla młodzieży, a i nawet w Wikipedii Polskiej, znanej z fałszowania dobrze znanych faktów historycznych.

Najgorszym syfem była, jest i pozostanie inkwizycja katolicka i faszyzm watykański z Adolfem Hitlerem jako mesjaszem niemieckich katolików i po części protestantów. Nawet w Polsce do września 1939 taki Wyszyński jak i młody Wojtyła czcili Adolfa Hitlera jako zbawcę i mesjasza Europy. Jaka wiara, taki mesjasz. Teraz mało kto pamięta, że Wyszyński posłał prawie 1300 polek i polaków do hitlerowskich pieców w obozach koncentracyjnych. I za to go PRL chciało zamknąć, zupełnie słusznie, bo zdradzał tajemnice spowiadających się partyzantów prosto do gestapo.

Sekta katolicka z siedzibą w Watykanie powstała ostatecznie w 1054 roku wskutek oderwania się i schizmy od konstantyńskiego pseudochrześcijaństwa uformowanego w IV wieku. Jest to sekta polityczna odpowiedzialna w swej historii za wymordowanie przynajmniej 100-200 milionów ludzi, w tym spalenie żywcem na stosach w ludobójczych aktach przynajmniej 10 milionów kobiet. W ramach tych ludobójczych zbrodni katolickiej sekty wymordowano przynajmniej 50-100 milionów Indian. Sekta katolicka jest najbardziej ludobójczą sektą w historii ludzkości, a jej polityczną ideologią w XX wieku jest faszyzm, nazizm i frankizm, także salazaryzm i pinochetyzm. Katolik Adolf Hitler stworzył reżim katolicki, który w XX wieku na polecenie papieża Watykanu wymordował kolejnych 50 milionów ludzi. Wszystko to są ludobójcze zbrodnie sekty katolickiej, a każdy kto do tej sekty przynależy niewątpliwie aprobuje i popiera ludobójcze metody tej najkrwawszej w historii politycznej sekty niszczącej dobre imię religii w oczach ludzkości.

Faszyzm, w tym nazizm, to produkt papiestwa, katolicyzmu i Watykanu, a nie ateizmu czy socjalizmu ani tym bardziej okultyzmu. Adolf Hitler, Mussolini, Franco, Salazar, Pinochet to gorliwi, fanatyczni katolicy, przyjaciele papieży. Jacyś wynaturzeni faszystowską propagandą katolicy i czarni chrześcijanie, naczytawszy się katolickiej propagandy, która chciała zdjąć swoją winę ze zbrodni faszyzmu i nazizmu, na okultyzm i masonów przerzucać próbuje w ramach morderczej i psychopatycznej katolickiej inkwizycji winę za zbrodnie hitleryzmu. Te kłamstwa o rzekomym okultyzmie Adolfa Hitlera i faszystów, to kolejna brutalna zbrodnia papieskich oprawców inkwizycyjnych przeciwko ludzkości i urojonym wrogom papiestwa, których od wieków mordowała inkwizycja papieska.

Adolf Hitler w gazetach niemieckich od 1933 do 1945 uważany i sławiony był jako Mesjasz i Nowy Chrystus, Wybawiciel Ludzkości. I nic o okultyzmie nie było w tamtych czasach, nawet w plotkach. Taki świrnięty papizmem watykańskim katolik jest demagogiem opłacanym przez papiestwo łapówkami, że takie bzdury wypisuje w necie i książkach na temat rzekomego okultyzmu katolickiego reżimu Adolfa Hitlera. Leczyć się powinien z tego chorobliwego zakłamania, ogłupienia i inkwizycyjności! Aktyw katolicki pisuje pewnie, ale z seminarium duchownego przy jakiejś diecezji, a może jest wikarym u jakiegoś księdza pedofila na parafii, a zarzut okultyzmu wobec reżimu Hitlera ma odwrócić uwagę od jego wyjątkowo pobożnej katolickości maryjnej.

Klerykalni faszyści i hitlerowcy dzisiejsi ‘nazi fasci’ ukrywają swój katolicyzm i oddanie papieżowi, a potem wygadują takie inkwizycyjno katolickie kłamstwa goebelsowskie, jakoby Hitler był okultystą, podczas gdy Hitler był wyznawcą Maryji Panny, jak każdy Krzyżak i katolicki różaniec odmawiał razem z Ewą Braun, także gorliwą i fanatyczną katoliczką maryjną, rydzykowo-moherowego typu, tylko bardziej agresywnego. A okultystów to hitlerowski reżim w komorach gazowych mordował, tak się nimi interesował. Kilkanascie tysięcy okultystów niemieckich i teozofów hitlerowski reżim faszystów nazioli papieskich wymordował! Tacy kłamcy jak z katolickich kurii i seminariów duchowncyh to zwykłe pijani winem mszalnym, ordynarni zakłamańcy bez śladów kultury, bo kultura opiera się na prawdzie i faktach. Adolf Hitler był w czasie swojego życia uważany w Niemczech za Mesjasza, Zbawiciela Narodu Niemieckiego!

Hitler nie fascynował się ezoteryką, okultyzmem ani masonerią. Jego bezpieka inwigilowała ezoteryków i okultystów oraz masonów, żeby ich wymordować w obozach koncentracyjnych, ostatecznie zlikwidować, podobnie jak Żydów czy Polaków. Z polecenia Watykanu i katolickiego papieża oczywiście, za milczącą zgodą protestanckich wspólników luterskich. A Zakon Niemiecki, to inaczej Zakon Krzyżacki NMP, do którego należało całe dowództwo gestapo i SS. Tyle wypada wiedzieć i nie mieszać Zakonu Krzyżackiego służącego dowodzenia wyższości kultury germańskiej nad innymi z organizacjami okultystycznymi czy ezoteryką, szczególnie wschodnią.

W przeszłości do wody dodawano związki fluoru w hitlerowskich obozach jenieckich i koncentracyjnych aby zmniejszyć opór więźniów. Można założyć, że hitlerowcy raczej nie dbali o jakość zębów więzionych. Fluorek sodu dodaje się do 25% środków przeciwbólowych. W czasie II wojny światowej IG Farben opracował plany fluoryzacji ludności terenów okupowanych, gdyż stwierdzono, że fluor powoduje niewielkie uszkodzenia pewnych regionów mózgu. Uszkodzenia te powodują, że ludzie przestają bronić swojej wolności i są bardziej posłuszni, bezwolni i strachliwi wobec władz. Nie jest więc dziwne, że hitlerowcy stosowali tę chemiczną kontrolę umysłu czyniąc ludzi bezwolnymi i bezmyślnymi. Nazistowskie badania medyczne były kontynuowane przez armię amerykańską, a celem było uzyskanie możliwości obezwładnienia całych państw za pomocą chemii.

Josemaria Escriva po ucieczce z zakładu psychiatrycznego, gdzie się 10 miesięcy leczył psychiatrycznie stał się “duchowym” przywódcą faszystowskiej Hiszpanii i spowiednikiem nazisty gen. Francisco Franco. Warto dodać, że działalność kilkudziesięciu krzykaczy faszystowskich przyklejonych do PiS, a opisanych przez swoje kumpla naziola, młodego wilczka z ruchów faszystowskich, Wojciecha Wybranowskiego, to nie jest pospolite ruszenie w internecie, tylko marna acz zawsze potencjalnie niebezpieczna skala zjawiska jakim jest faszyzacja życia politycznego w Polsce XXI! W normalnym kraju poplecznicy Hitlera, Franco czy Pinocheta, za propagowanie faszyzmu i nazizmu siedzieliby w psychiatrykach, a nie pisywali debilnych paszkwili w faszystowskich brukowcach pokroju “Rzeczpospolita”, “Newsweek” czy “Gazeta Pomorska”!

Foto: Papież Pius XII i jego poddany katolik Adolf Hitler

Dr Joseph Paul Goebbels
Dr Joseph Paul Goebbels (ur. 29 października 1897 w Rheydt, zm. 1 maja 1945 w Berlinie) – niemiecki minister propagandy i oświecenia publicznego w rządzie Adolfa Hitlera, członek ścisłego kierownictwa partii faszystowskiej, w ostatnich dniach życia kanclerz Rzeszy. Jeden z najbliższych współpracowników oraz doradców katolika Adolfa Hitlera. Jego rodzina była katolikami. Uczęszczał do katolickiego gimnazjum. Joseph Goebbels uczęszczał do niemieckiej szkoły z internatem prowadzonej przez braci Franciszkanów w Bleijerheide, Kerkrade w Holandii. Od 1922 był związany z ruchem nazistowskim jako publicysta i dziennikarz. Do nazistowskiej partii NSDAP wstąpił w roku 1924. Na czele okręgu berlińskiego partii stanął w 1926 jako gauleiter Berlina. W 1928 roku został wybrany na katolickiego posła do Reichstagu. Od kwietnia 1930 roku kierował propagandą faszystowskiej, katolicko-narodowej partii NSDAP. W wyniku jego sugestii Adolf Hitler zaczął używać tytułu Führer. Po przejęciu władzy przez Hitlera w 1933 roku, Goebbels objął urząd ministra propagandy, oświecenia publicznego i informacji.

Józef Goebbels kreował Hitlera na wodza i umiejętnie podsycał wokół niego kult jednostki. W tym celu posługiwał się radiem i filmem, a monopolowi informacji zawdzięczał możliwość dowolnego kształtowania nastroju społecznego. Fanatyczny wielbiciel papieża Piusa XII od którego wielokrotnie przyjmował osobiste błogosławieństwo. Po klęsce pod Stalingradem powierzono mu zadanie przygotowania narodu niemieckiego do “wojny totalnej”. Od 1944 roku pełnił funkcję pełnomocnika Rzeszy ds. totalnej mobilizacji i komisarza obrony Berlina, co sprawiło, że stał się trzecim, po Adolfie Hitlerze i Heinrichu Himmlerze, najważniejszym dygnitarzem w Trzeciej Rzeszy. Wszelkie przejawy niemieckiej kultury starał się podporządkować ideologii nazistowskiej, czemu służyła utworzona przez niego w 1933 roku Izba Kultury Rzeszy. W końcowym okresie wojny opowiadał się za kontynuowaniem walki bez względu na ofiary wśród ludności cywilnej. Fanatyczny nazista – wprowadził 60-godzinny tydzień pracy (6 dni po 10 godzin), zakazał wszelkich form rozrywki, wymagał poświęcania życia dla Führera i dobra Trzeciej Rzeszy.

W kwietniu 1945 roku postanowił się przenieść wraz z rodziną do bunkra adolfa Hitlera. W testamencie politycznym Hitler naznaczył go jako swojego następcę na stanowisko kanclerza Rzeszy. Dlatego też przez kilka godzin po śmierci Hitlera zajmował formalnie urząd kanclerza Rzeszy. Dnia 1 maja 1945 roku zabił swoją żonę Magdę (z domu Ritschel, primo voto Friedlander, secundo voto Quandt) po uprzednim zamordowaniu przez nią i dr. Stumpfeggera sześciorga swoich dzieci: Helgi (12 lat), Hildegardy (11 lat), Helmuta (9 lat), Hedwigi (8 lat), Holdine (7 lat), Heidrun (4 lata), po czym sam popełnił samobójstwo. Wszystkie ich dzieci nosiły imiona zaczynające się od litery “H” na cześć Adolfa Hitlera. W dniu 4 maja 1945 w miejscowości między Berlinem a Bernau ciało Goebbelsa (wraz z nim były tam zwłoki jego 5 dzieci i żony) rozpoznał Hans Fritzsche, komentator radiowy. Prawicowy obłęd morderczo-wojenny, kontynuacja antysemityzmu inkwizycyjnego wsparty religią katolicką tak się widać kończy, pomimo świetnej propagandy faszystowskiej u takich “Torquemadów”.

Towarzystwo Thule
Towarzystwo Thule (Thule Gesellschaft) było tajną organizacją rasistowską która powstała w Monachium w końcowej fazie I wojny światowej. Nazwa pochodzi od mitycznej wyspy Thule, która dla starożytnych Greków była najbardziej na północ wysuniętym lądem. Stąd nazwa ta miała duże znaczenie dla nordyków mieszkających na północy Europy. Towarzystwo Thule powstało na przełomie 1917 i 1918 roku wyłaniając się jako awangarda z Zakonu Niemieckiego zwanego także Zakonem Krzyżackim, katolickim i maryjnym, i założone zostało przez Rudolfa von Sebottendorfa w Monachium, któremu już podczas I wojny światowej Związek Wszechniemiecki służył jako znaczące centrum nacjonalistycznej, antysemickiej i rasistowskiej agitacji. Do członków Thule zaliczali się urzędnicy, prawnicy, profesorowie uniwersyteccy, policjanci, arystokraci, lekarze, naukowcy oraz bogaci kupcy. Na zewnątrz organizacja ta widniała jako “Grupa badawcza nad starożytnościami germańskimi”, będąc w rzeczywistości zamaskowaną bawarską organizacją Zakonu Niemieckiego czyli katolickich Krzyżaków od Maryji Panny, który był zorganizowany na wzór wojskowych zakonów katolickich takich jak jezuici. Towarzystwo Thule można określić jako konspiracyjne, tajne stowarzyszenie o orientacji rasistowskiej, patriotyczno-germańskiej, katolickiej, a w szczególności antysemickiej. Poprzez werbunek możliwie najbardziej wpływowych członków, towarzystwo to miało uzyskać polityczne wpływy i działać na rzecz rasistowskiej, tudzież antysemickiej propagandy oraz przywrócenia należnej wielkosci i chwały narodowi niemieckiemu pokonanemu w I wojnie światowej. W okresie największej świetności Towarzystwo Thule liczyło przypuszczalnie tylko kilkuset członków, chociaż podaje się nawet 1500-2000 członków. Każdy członek Towarzystwa Thule był jednak swoistym liderem lokalnego środowiska, wokół ktorego gromadzili się sympatyce w liczbie od kilku do kilkuset asymilując przekazywaną ideologię.

Zakon krzyżacki – pełna nazwa: Zakon Szpitala Najświętszej Maryji Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (zakon krzyżacki, zakon niemiecki, łac. Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem, Ordo Theutonicus, OT, niem. Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem, Deutscher Orden, DO) – zakon rycerski, jeden z trzech największych, obok joannitów i templariuszy, które powstały na fali krucjat katolickich w XI i XII wieku. Sprowadzony, by zapewnić bezpieczeństwo ewangelizacji Prusów, opanował militarnie obszary późniejszych Prus Wschodnich oraz dzisiejszej Łotwy i Estonii tworząc z tych ziem trwałą formację państwową Prusy Zakonne. Zakon Niemiecki podbił także niektóre ziemie Polski i Litwy będąc w swej istocie militarnym narzędziem ujarzmiania Polski i polityki germanizacji. Cele tego zakonu realizował Adolf Hitler, NSDAP oraz Towarzystwo Thule, w tym bezwzględne podbicie oraz zgermanizowanie dawnych Prus, Polski i Litwy. Na czele Zakonu Krzyżackiego stał wielki mistrz, który był wybierany przez kapitułę generalną dożywotnio. Jego władza była niemal absolutna, aczkolwiek w kluczowych kwestiach politycznych (rozpoczynanie wojny, podpisywanie układów itd.) musiał on uzyskiwać formalną zgodę kapituły. Członkowie kapituły rekrutowali się z ogółu rycerzy, nie byli jednak demokratycznie wybierani, lecz powoływała ich do swojego składu sama kapituła, w miarę powstawania w niej wakatu, zwykle na skutek śmierci jednego z jej członków.

Rasistowska ideologia Towarzystwa Thule była silnie inspirowana Ariozofią Guido von Lista – członka katolickiego Zakonu Niemieckiego. Na tej podstawie również gorliwy katolik Alfred Rosenberg, członek katolickiego Towarzystwa Thule i późniejszy ideolog partyjny NSDAP, napisał książkę Mythus des Zwanzigsten Jahrhunderts (Mit dwudziestego stulecia). Godłem Thule-Gesellschaft był hakenkreutz, “złamany krzyż” otoczony koroną promieni, leżący za nagim mieczem. Użycie hakenkreutza było znamienne, gdyż już wtedy był on uważana za jednoznaczny symbol germański, nacjonalistyczny i antysemicki. Niektórzy antysemici byli przekonani, że potężny wpływ Żydów w niemieckim życiu publicznym można było zrozumieć tylko jako skutek rozległej i tajnej konspiracji żydowskiej. Zakładano, że taką konspirację mogła najlepiej zwalczać podobna organizacja antysemicka.

Kontakt pomiędzy Towarzystwem Thule a Adolfem Hitlerem mógł się wytworzyć dzięki Niemieckiej Partii Pracy (DAP). DAP została założona w styczniu 1919 roku przez Antona Drexlera i Karla Harrera (członka Towarzystwa Thule). Poprzez DAP, Thule próbowało uzyskać wpływy również w niemieckiej klasie robotniczej celem przejęcia jej spod wpływów komunistów i socjalistów. We wrześniu 1919 Adolf Hitler wziął po raz pierwszy udział w zebraniu małej wówczas DAP i w listopadzie tegoż roku został jej członkiem. W czerwcu 1921 roku Hitler przejął władzę w partii i poprzez postawienie ultimatum wymusił swój wybór na przewodniczącego partii nazywającej się od tej pory NSDAP, czyli Narodowo-Socjalistyczną Partią Robotniczą Niemiec. Przymiotnik “socjalistyczna” został dodany nie dla rzeczywistego szerzenia socjalizmu, ale dla przyciągnięcia jak największej liczby wprowadzonych w błąd socjalistów, socjaldemokratów i komunistów czyli celem przejęcia elektoratu wyborczego, co okazało się znakomitym pociągnięciem politycznym. NSDAP nigdy nie była socjalistyczna w rozumieniu socjalizmu przez ówczesnych socjaldemokratów, socjalistów marksistowskich czy tym bardziej komunistów.

Biorąc pod uwagę historię powstania DAP, jak i okoliczność, że niektórzy wcześniej wiodący członkowie Thule wypłynęli potem w strukturach NSDAP, zrozumiałym staje się fakt, że część ideologii Towarzystwa Thule wpływała na zasady nowej partii niemieckiej. Do osób tych, obok katolika Alfreda Rosenberga należeli między innymi Julius Streicher (późniejszy wydawca podżegającej gazety „Der Stürmer“ i frankoński Gauleiter), Hans Frank (późniejszy gubernator generalny Polski) i Rudolf Hess (późniejszy zastępca Hitlera). „Listę członków Towarzystwa Thule (…) czyta się jak »who is who« głównych postaci i wczesnych stronników nazizmu w Monachium“ (Kershaw). Współtwórca DAP – Anton Drexler był prawdopodobnie osobą, która namówiła Hitlera do użycia germańskiego hakenkreutza jako symbolu NSDAP, partii Trzeciej Rzeszy. Hakenkreutz był jednym z symboli używanych wewnętrznie przez Zakon Krzyżacki w Niemczech i w Prusach Wschodnich.

Wielu wysokich rangą członków reżimu nazistowskiego, włącznie z Adolfem Hitlerem, a zwłaszcza katolik Heinrich Himmler i Rudolf Hess, wyznawało skomplikowane poglądy katolickiego zakonu krzyżackiego. Felix Niedner, niemiecki tłumacz Edd z pranordyckiego, nieformalnie jako pierwszy powołał w 1910 roku Towarzystwo Thule. W 1918 roku Rudolf Freiherr von Sebottendorff założył oddział towarzystwa w Monachium, gdzie stało się sławne i politycznie wpływowe. Podczas pobytu w Istambule Sebottendorff niewątpliwie zapoznał się z powstałym w 1909 roku panturańskim ruchem Młodoturcy (ang. Young Turks), który w dużej mierze odpowiadał za ludobójstwa Ormian w latach 1915-16 dziś określane jako wzorzec czystki etnicznej. Turcja i Niemcy były ścisłymi sojusznikami podczas pierwszej wojny światowej. Po powrocie do Niemiec Sebottendorff został także członkiem założonego w 1912 roku Zakonu Teutońskiego (Germańskiego) — prawicowego stowarzyszenia narodowo-patriotycznego z tajną bojówką antysemicką wyznającą poglądy utrzymane w duchu ariozoficznym. Tymi kanałami takie poglądy jak wyższość rasy aryjskiej (biała siła, nordycka siła), rasizm, antysemityzm, sankcjonowanie zamachów oraz ludobójstwa przeniknęły do ideologii Towarzystwa Thule. W 1918 roku, po bawarskiej rewolucji komunistycznej, kiedy monachijski oddział towarzystwa stał się ośrodkiem ruchu kontrrewolucyjnego, do celów dodano towarzystwa jeszcze paranoidalnie-katolickie zwalczanie komunizmu.

W 1919 roku Towarzystwo Thule zainicjowało założenie faszystowskiej Niemieckiej Partii Pracy. Później tego samego roku Dietrich Eckart, członek wewnętrznych kręgów Towarzystwa Thule, podobno wprowadził do niego Adolfa Hitlera i zaczął uczyć go metod filozofii Vril w celu stworzenia aryjskiej rasy nadludzi. Adolf Hitler miał pociąg do katolickiego mistycyzmu już od czasów młodości, kiedy to studiował w Wiedniu. Później zadedykował jezuickiemu mistrzowi jezuickiemu Eckartowi swoje dzieło Mein Kampf. W 1920 roku Hitler został przywódcą Niemieckiej Partii Pracy, która została przemianowana na nazistowską Narodowo-Socjalistyczną Niemiecką Partię Pracy czyli NSDAP.

Kolejną osobą, która wywarła wielki wpływ na Adolfa Hitlera, był Karl Haushofer (1869-1946), niemiecki doradca wojskowy Japończyków po wojnie rosyjsko-japońskiej w latach 1904-1905. Gdy zakończył (w randze generała) służbę wojskową podczas pierwszej wojny światowej, w 1918 roku założył Towarzystwo Vril w Berlinie. Głosiło ono poglądy zbliżone do idei Towarzystwa Thule, niektórzy twierdzą nawet, że stanowiło coś w rodzaju jego wewnętrznej sekcji. Członkowie Vrila zakładali również, że rasa aryjska pierwotnie pochodzi z Azji Centralnej, gdzie kolejne ekspedycje szukały śladów niemieckiego pochodzenia, celem udowodnienia tej swojej teorii, a raczej hipotezy. Karl Haushofer rozwinął doktrynę geopolityki i na początku lat 20-tych XX wieku objął kierownictwo Instytutu Geopolityki na Uniwersytecie Ludwiga Maximiliana w Monachium. Doktryna geopolityki sankcjonuje podbijanie sąsiednich terytoriów jako sposobu na powiększenie swojej przestrzeni życiowej (niem. Lebensraum) oraz zdobycie władzy.

Jednym z najbliższych uczniów Karla Haushofera był gorliwy chrześcijanin Rudolf Hess. To on przedstawił go Adolfowi Hitlerowi w 1923 roku, kiedy to Hitler przebywał w więzieniu w wyniku swojego nieudanego faszystowskiego puczu. Haushofer wielokrotnie odwiedzał przyszłego Führera, nauczając go ludobójczej w założeniach geopolityki oraz idei politycznych towarzystw Thule i Vril. Tak więc gdy w 1933 roku Hitler został kanclerzem III Rzeszy, przyjął geopolitykę jako swoją strategię dla rasy aryjskiej nordyckiej, która miała podbić Europę Wschodnią, Rosję i Azję Centralną. Kluczem do sukcesu miało być odnalezienie w Azji Centralnej przodków rasy aryjskiej, strażników tajemnic niemieckiego pochodzenia. Swastyka pojawiła się w większości starożytnych kultur świata, w tym w kulturze germańskiej. Na przykład jej wariant z ramionami zwróconymi przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara, zaadaptowany przez nazistów, w średniowiecznym północnoeuropejskim piśmie runicznym oznacza także literę „G” czyli Germanię. Hitlerowski hakenkreutz mylony złośliwie i celowo z hinduistyczną swastyką ma typowo niemieckie pochodzenie kulturowe, był wcześniej używany przez Zakon Niemiecki czyli przez Krzyżaków. Hitlerowski symbol hakenkreutz w swej istocie jest niemieckim znakiem litery “G” oznaczajacym Germanię i narody rasy germańskiej.

Hakenkreutz to także tradycyjny symbol pranordyckiego Boga Gromu i Mocy (skandynawskiego Thora, niemieckiego Donnera, bałtyckiego Perkuna). Z powodu tego związku z Bogiem Gromu, zarówno Łotysze, jak i Finowie, kiedy po pierwszej wojnie światowej zdobyli niepodległość, uczynili z hakenkreutza emblemat swoich sił powietrznych. Pod koniec XIX wieku Guido von List uczynił z hakenkreutza główne godło neokrzyżackiego ruchu w Niemczech. Niemcy nie określali jednak tego symbolu słowem „swastyka”, ale nazywali go Hakenkreutz, czyli „zakrzywiony krzyż”, a pojęcie swastyka zostało rozpowszechnione dopiero po II wojnie światowej przez polskich katolików, sympatyków Adolfa Hitlera, takich jak Stefan Wyszyński. Wraz z chrześcijańskim nastawieniem ruchu krzyżackiego Towarzystwo Thule przyjęło także hakenkreutza za swój symbol, umieszczając go w kole z pionowym sztyletem niemieckim nałożonym na niego. W 1920 roku, postępując zgodnie z sugestią dra Friedricha Krohna z Towarzystwa Thule, Adolf Hitler umieścił hakenkreutza w białym kole w centrum flagi partii nazistowskiej. Na jej tło wybrał kolor czerwony, co stanowiło wyraz rywalizacji z partią komunistyczną i marksistowskimi socjalistami, których flaga była czerwona.

W pierwszej połowie lat 20-tych XX wieku w Niemczech miały miejsce brutalne represje przeciwko towarzystwom i ruchom neopogańskim, okultystycznymi, teozoficznym i tajemnym lożom ezoterycznym. W kolejnych latach Adolf Hitler kontynuował prześladowanie antropozofów, ezoteryków, okultystów, neopogan, teozofów, wolnomularzy (masonów) i różokrzyżowców, zgodnie z katolicką doktryną zwalczania konkurencji wyznaniowej. Wielu badaczy przypisuje tę politykę pragnieniu Adolfa Hitlera, aby wyeliminować z katolickiej Wielkiej Rzeszy wszelkich okultystów, którzy mogliby zagrozić jego władzy czy zagrażać ideologii katolickiej filozofii jezuickiej i krzyżackiej. Wraz ze wzrostem znaczenia NSDAP wytłumaczalne jest zniknięcie Towarzystwa Thule, gdyż jego funkcje i zadania przejęła sama NSDAP. Definitywny koniec Towarzystwa Thule, jak i koniec samego katolickiego Zakonu Niemieckiego przyszedł dopiero później, wraz z rozporządzeniem z 1937 roku, w którym wszystkie zakony i organizacje tego typu zostały uznane za zakazane, a dzięki temu zakonspirowane.

Ahnenerbe
Pod wpływem Haushofera gorliwy katolik Adolf Hitler upoważnił Fredericka Hielschera 1935 roku do założenia organizacji Ahnenerbe (Niemieckie Dziedzictwo Przodków. Stowarzyszenie badań nad pradziejami spuścizny duchowej), na której czele stanął pułkownik Wolfram von Sievers. Oprócz innych zadań Adolf Hitler zlecił Ahnenerbe badania nad runami germańskimi i pochodzeniem hitlerowskiego godła, Hakenkreutza, oraz odnalezienie ojczyzny rasy aryjskiej w Azji. W 1937 roku Heinrich Himmler przyłączył oficjalnie Ahnenerbe do SS (niem. Schutzstaffel, Sztafeta Ochronna) jako komórkę badawczą, a na jej nowego dyrektora wyznaczył profesora Walthera Wüsta.

Głównym celem Towarzystwa Vril było poszukiwanie Niemieckiego Mesjasza, który poprowadziłby Aryjczyków do dominacji na świecie i eksterminacji wszystkich innych ras – w szczególności Żydów. Jego przyjście zostało zapowiedziane przez ducha świętego nazywającego samego siebie “Bestią z Księgi Wyjścia”. Podczas seansu oazowo-modlitewnego, w którym brali udział członkowie Vril Alfred Rosenberg i Dietrich Eckart, duch święty miał oznajmić, iż człowiek nazwiskiem “Hitler” przejmie “Włócznię Przeznaczenia” i doprowadzi Aryjczyków do władzy.

I już w niecałe kilka tygodni później płomienny młody mężczyzna o zaniedbanym wyglądzie zaczął się pojawiać na spotkaniach Towarzystwa Thule. Nazwisko jego brzmiało Adolf Hitler. Towarzystwo szybko dostrzegło potencjał Adolfa Hitlera i zaczęło wykorzystywać jego niesamowity, wręcz hipnotyczny magnetyzm osobisty. Potrafił przemienić tłumy ludzi w histerycznych wielbicieli i hipnotyzować nawet najsilniejszych mężczyzn. Siła hipnotyczna czy charyzma znana jako Vril wydawała się podążać za nim wraz z falami emocji, unoszącymi się wokół niego aż do szaleństwa. W takich chwilach wydawał się być opętany, a właściwie natchniony duchem świętym.

To właśnie w Towarzystwie Thule Adolf Hitler poznał tych, którzy pomogli mu przejąć kontrolę nad Niemcami i rozpętać II wojnę światową. Członkami Towarzystwa Thule mieli być Rudolf Hess, Heinrich Himmler, Martin Bormann, Dietrich Eckart, Alfred Rosenberg i Hermann Göring. To właśnie oni posłużyli się Towarzystwem Thule – i działającą w nim silną i dobrze zorganizowaną grupą germańskich nacjonalistów Towarzystwa Vril – by stworzyć i wypromować partię nazistowską, NSDAP. Wspólnie z Towarzystwem Thule stworzyli partię polityczną, przy pomocy której mogli tego dokonać.

Gdy w 1933 roku Hitler doprowadził partię nazistowską do władzy, członkowie Thule okupowali wszystkie najważniejsze stanowiska partyjne i państwowe. Rudolf Hess został Zastępcą Führera, Alfred Rosenberg objął funkcję Ministra Trzeciej Rzeszy, Bormann został szefem NSDAP, Heinrich Himmler był przewodniczącym SS i Gestapo, Göring zaś został dowódcą Luftwaffe. Tylko zmarły Dietrich Eckart, nie dołączył do tego grona wodzów Trzeciej Rzeszy. Himmler nazywał siebie Czarnym Jezuitą – i w rzeczywistości był nim, a Adolf Hitler nazywał go “swoim małym Lojolą”.

Wkrótce po zdobyciu władzy naziści zaczęli się przygotowywać do światowej dominacji. Pierwszym ich celem była odbudowa armii – tym samym złamanie postanowień Traktatu Wersalskiego, który formalnie zakończył I wojnę światową. Pomimo głośnych i donośnych protestów ze strony Francji i Wielkiej Brytanii, Adolf Hitler prawidłowo odgadł, że Alianci będą próbowali uciekać od wojny. W 1938 roku Adolf Hitler przyłączył Austrię do Niemiec. Znów został zaspokojony, a w ciągu następnego 1939 roku większość Europy znalazła się pod jego kontrolą, a jednym z kolejnych celów stała się Wielka Brytania. Głównym elementem ideologii nazistowskiej było ustanowienie Wielkiej Tysiącletniej Rzeszy i dominacji Narodu Germańskiego.

Łowcy czarownic i czarowników
Naukowców na miejscu powitał komitet złożony z kilku oficerów UB. Zaprowadzono ich do budynku, w którym ukryte były archiwa. Po wstępnej weryfikacji olbrzymi zbiór składający się z księgozbiorów, maszynopisów, druków, rękopisów, akt podzielono na trzy części. Pierwszą (ok. 80 tys. druków) oddano do Biblioteki Poznańskiej, drugą zarekwirowało UB, a ostatnią przekazano do dyspozycji archiwum poznańskiego, określając mianem „Kartoteka Procesów o Czary”… Działalność tajnych komórek gestapo i SS wobec środowisk okultystycznych i ezoterycznych w Niemczech Trzeciej Rzeszy przypomina historyczne legendy i zapiski na temat działalności króla Uttera Pendragona, który interesował się czarownicami i czarownikami, ale tylko po to, żeby ich wyśledzić i zlikwidować.

Siedem lat wcześniej, 13 czerwca 1938 roku, kiedy III Rzesza przygotowywała się dopiero do odegrania swojej straszliwej roli w historii XX wieku, na biurku sekretarza generalnego naukowego towarzystwa Ahnenerbe znalazło się pismo z nadrukiem osobistego sztabu szefa SS Heinricha Himmlera, podpisane przez jego adiutanta, Haubtsturmführera SS Rudolfa Brandta. W piśmie kategorycznym tonem stwierdzono: „Żąda się aby wszelkie badania nad procesami o czary zostawić wyłącznie w gestii SD (Służby Bezpieczeństwa SS – przyp. red), oraz, że Reichsführer SS „życzy sobie aby Gauleiter Steinecke oddał mu do dyspozycji na pewien czas wszystkie akta czarownic znajdujące się w archiwum w Lemgo (…)” niżej widniała nazwa jednostki do jakiej należało od tej pory gromadzenie danych na temat nowożytnych polowań na czarownice – H-Sonderkommando… Dlaczego Reichsführer był tak żywotnie zainteresowany procesami czarownic? Czym było Ahnenerbe? Na czym polegała działalność H-Sonderkommando nazywanej w dokumentach wymiennie specjalną misją Himmlera?

Heinrich Himmler – druga osoba w totalitarnym imperium III Rzeszy Niemieckiej. Człowiek, który w swoich rękach zgromadził niewyobrażalną wprost władzę. Gdy na początku lat 20-tych XX wieku Adolf Hitler opuścił więzienie rozpoczynając swój marsz do przejęcia absolutnej władzy w państwie, pragnął stworzyć wokół siebie formację, której największą zaletą będzie wierność tylko jednej osobie – Adolfowi Hitlerowi. Nie mógł już polegać tylko na hordzie brunatnych koszul, czyli oddziałach szturmowych S.A. Były zbyt niezależne i niezdyscyplinowane, Hitler potrzebował wiernych pretorian zdolnych do wykonania nawet najbardziej absurdalnego czy zbrodniczego rozkazu. W 1925 roku w jednej z monachijskich knajp kilkunastu członków jego ochrony osobistej założyło formację zwaną Schutzstaffeln (czyli SS).

Początkowo ograniczona do niewielkiej liczby, włączona w struktury S.A., służąca głównie do bezpośredniego zabezpieczania zlotów i zebrań partyjnych zmieniła swoje oblicze po mianowaniu na jej dowódcę niepozornego młodego sekretarza partii z Bawarii – Heinricha Himmlera. Pod jego kierownictwem rozrosła się do olbrzymiego tworu, stanowiącego państwo w państwie, z własną armią, policją, wywiadem oraz dziwnymi, tajnymi i zdawałoby się niedorzecznymi projektami inspirowanymi przez jej szefa. Reichsführer SS był nie tylko organizatorem największych zbrodnii XX wieku – Holocaustu, obozów koncentracyjnych i masowego mordowania ludzi. Posłuszny wykonawca woli swojego Führera miał od młodzieńczych lat głowę nabitą różnego rodzaju pomysłami i ideami, związanymi z chreścijańską mistyką, filozofią Ignacego Lojoli i siłami nadprzyrodzonymi manifestowanymi przez katolickich świętych. Kiedy uzyskał władzę o jakiej inni tylko marzyli, olbrzymią część swojej energii poświęcił na urzeczywistnienie różnorodnych teorii związanych z pokrętnie przez niego pojmowaną ideologią i kulturą katolicko-germańską oraz niestworzonymi koncepcjami na jakie składała się wyznawana przez niego ideologia. Ilość czasu i pieniędzy jakie zostały przez niego zadysponowane w niezwykle kosztowne projekty archeologiczno-historyczno-antropologiczne, badania nad religią i kultami germańskimi, dawnymi obrządkami i rasistowskimi teoriami naukowymi rodzi pytanie – po co to wszystko?

O pomysłach Reichsführera wiedzieli wszyscy członkowie hitlerowskiego aparatu władzy, w większości podzielając te fascynacje w stopniu mniejszym lub większym. Oczywiście żaden z nich nigdy nie powiedział tego wprost do Himmlera, jesli z czymś się nie do końca zgadzał. Szef wywiadu SS Walter Schellenberg wspominał po wojnie: „Przy kolacji rozmawialiśmy o różnych kwestiach naukowych. Himmler opowiedział mi o jakiejś ekspedycji do Tybetu. Następnie mówił o Indiach i filozofii hinduskiej. To z kolei doprowadziło go do tematu, który był jego hobby. W ożywiony sposób opisywać zaczął rezultaty badań nad procesami czarownic w Niemczech. Oświadczył, że było rzeczą potworną skazanie tysięcy czarownic na śmierć w płonących stosach w wiekach średnich. Tyle niemieckiej krwi przelano niepotrzebnie. Następnie zaczął atakować kościół katolicki, a także Kalwina. Zanim zdążyłem się w tym wszystkim połapać, Himmler omawiał już hiszpańską inkwizycję i charakter prymitywnego chrześcijaństwa (…)”.

Narzędziem, które posłużyło do urzeczywistnienia himmlerowskich fantazji, stało się Niemieckie Dziedzictwo Przodków – Stowarzyszenie badań nad pradziejami spuścizny duchowej – nazywane w skrócie Ahnenerbe (Studiengesellschaft für Geistesurgeschichte). Organizacja została zatwierdzona przez Himmlera w 1935 roku jako instytucja mająca badać historię i mitologię. Według statutu była właściwie tylko zwykłym towarzystwem naukowym, w którym wykształceni archiwiści mogli prowadzić badania nad początkiem ludów i kultury germańskiej, popularyzując później swoje dokonania wśród społeczeństwa. Po skromnych początkach poświęconych na studiowanie germańskiego języka runicznego, starogermańskich sag i różnych teorii światopoglądowych i filozoficznych, „Dziedzictwo Przodków” dosyć szybko rozrosło się do potężnej instytucji badawczej dzielącej się na 46 działów naukowych i 15 komisji badawczych. W jego pracach w szczytowym okresie uczestniczyło ponad 30 profesorów i kierowników katedr uniwersyteckich. Na budżet łożyło państwo w postaci Rady Badań Naukowych Rzeszy, oraz członkowie opłacający wysokie składki.

W 1938 roku największe wpływy w organizacji przejął sekretarz generalny Wolfram Sievers. Pod jego zarządem Ahnenerbe zaczęło wysyłać dziwne ekspedycje archeologiczne w różne rejony świata od Tybetu po Australię. O drodze, która zaprowadziła niewinne z pozoru towarzystwo archeologiczno-historyczne do odpowiedzialnej za tysiące okrutnych badań medycznych zbrodniczej organizacji, potrzeba więcej artykułów naukowych. Ważne, że była ona kontrolowana przez Himmlera, a zakres jej działania obejmował najdziwniejsze otoczone tajemnicą i mitem projekty, w tym w części kompletnie niedorzeczne np. poszukiwanie św. Graala. Dlatego może dziwić fakt, że akurat w jednej sprawie uczyniono wyjątek. Kiedy jeden z pracowników Ahnenerbe rozpoczął badania nad procesami czarownic z Lemgo, ze sztabu osobistego Himmlera natychmiast przesłano pismo informujące, że wszelkie badania nad kwestią procesów są zabronione, a materiały należy natychmiast przesłać do Służby Bezpieczeństwa (SD).

W tym czasie w skład Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA – Reichssicherheitshauptamt), czyli organu zarządzającego całym rozrośniętym imperium SS, a pośrednio i całym krajem wchodziło siedem urzędów (wg stanu z 1940 roku), m.in. wywiadu zagranicznego (VI), kontrwywiadu (III), tajnej policji, czyli gestapo (IV). Jednym z nich był wydział VII – Badania i Oceny Światopoglądu. W jego skład wchodził tak zwany Archivamt, według Organisationsbuch der NSDAP z 1937 roku, zajmujący się zbieraniem dokumentów, sprawozdań, trofeów i ilustracji do dziejów SS. Do wydziału należało również zajmowanie się szeroko zakrojonymi badaniami historyczno-archiwalnymi z różnych dziedzin na potrzeby SS, a także gromadzenie informacji na temat ideologicznych przeciwników nazizmu, w tym narodu germańskiego. Po przedstawionym w październiku 1943 roku tajnym referacie, okazało się, że wydział pełnił bardziej aktywną niż czysto archiwalną rolę, zajmując się wrogami narodu niemieckiego, a właściwie ich wpływem na kulturę germańską. Referat dzielił przeciwników na trzy klasy: wrogów rasy np. Żydów i innych „podludzi” narodu np. Polaków, Czechów oraz polityczno-światopoglądowych jak organizacje kościelne, liberalno-demokratyczne oraz międzynarodowe wolnomularstwo (w tym okultyzm).

Wydział VII podejmował działania w celu odzyskania kultury starogermańskiej i usunięcia wszelkich obcych wpływów jakie zaznaczyły się w obyczajach i psychice niemieckiej. Badania historyczne miały służyć odtworzeniu starogermańskiego raju. „Siódemka” pod zarządem Standartenführera prof. dr Franza Sixa zgromadziła pokaźną liczbę informacji na temat każdego ze światopoglądowych wrogów. Przynosiło to całkiem wymierne korzyści, od możliwości stwarzania nacisku na środowiska masońskie, jak i eliminowania krnąbrnych działaczy protestanckich czy nawet katolickich niezbyt przychylnie nastawionych do nowej władzy. Dnia 11 września 1935 roku Himmler polecił utworzyć w ramach VII wydziału osobną komórkę, której działalność bardziej pasowałaby do historycznego instytutu niż Głównego Urzędu Bezpieczeństwa SS. Jednostka H-Sonderkommando – nazwana tak w skrócie od słowa Hexe – czarownica, miała zdobyć i zanalizować wszystkie dostępne wiadomości na temat procesów o czary. Początkowo obszar operacyjny ograniczał się głównie do samych Niemiec, ale wkrótce prace specjalnej misji Himmlera wykroczyły daleko poza terytorium III Rzeszy. Szefem elitarnej ośmioosobowej komórki został Sturmbannführer dr Rudolf Levin, a siedzibę umieszczono w Berlinie przy ulicy Wilhelmstrasse 102, w budynku RSHA, tam też zaczęto gromadzić archiwum.

Dr Rudolf Levin zorganizował doskonale funkcjonującą maszynę. Ludzi H-Sonderkommando wysyłano do każdego zakątka świata, wszędzie gdzie mogli się spodziewać uzyskać jakiekolwiek informacje o czarownicach i czarownikach skazanych za uprawianie magii, o sposobach wymuszania zeznań, tortur i wyrokach. Co ciekawe, wyjeżdżono i badano akta procesowe, które nie są powiązane z polowaniami na czarownice odbywającymi się w większości w Europie w państwach katolickich i protestanckich. Tymczasem członkowie komanda oprócz Belgii, Czech, Danii, Niemczech, Anglii, Estonii, Francji, Holandii, Irlandii, Islandii, Włoch, Jugosławii, Litwy, Łotwy, Norwegii, Polski, Portugalii, Szkocji, Szwecji, Szwajcarii, Rumuni, Słowacji, Hiszpanii, Węgier zgromadzili informacje na temat procesów z Rosji, Siedmiogrodu, Stanów Zjednoczonych, Grecji, Meksyku a nawet krajów niekatolickich, w tym Turcji i Indii, gdzie chrześcijanie także mordowali zajmujących się magią i czarami spośród swoich niewielkich społeczności! Ponadto badania dotyczyły spraw o czary z lat grubo wychodzących poza ramy czasowe przyjmowane przez dzisiejszych historyków.

Procesy czarownic i czarowników (Hexe) trwały oficjalnie od XV do XVIII wieku, z największym natężeniem w wieku XVII, a nie wspomina się masowych ludobójstw wyznawców kultu Mitra w V-VII wieku. Tymczasem SS rozpoczęło swoją kartotekę od wieku IX, a skończyło ją na niewyjaśnionych wydarzeniach z Indii w roku 1936! Dokumenty i wyciągi z akt procesowych poddawano obróbce, wszystkie dane wprowadzono do specjalnych kartotek, przypominających policyjne archiwa. Każda podejrzana o czary osoba posiadała własną kartę. Zgromadzono 30 000 pełnych kartotek z procesów, chociaż często jedyną zachowaną informacją z 10 milionów mordów na czarownicach jest wzmianka kronikarska! Wypełniano je w różnym stopniu, zależnie od zdobytych informacji. H- Sonderkommando uznało, że w rubrykach druków powinny znaleźć się takie wiadomości dotyczące przesłuchiwanych jak: dane personalne, informacje o sytuacji rodzinnej, cenzusie majątkowym i społecznym, przebiegu procesu, wyroku, stosowanych torturach, zeznaniach, rodzaju egzekucji, nazwiska kata, panującego władcy, oskarżyciela, sędziego, donosicieli, obrońców, stanowisko miejscowego biskupa oraz wskazówki bibliograficzne i miejsce przechowywania akt.

Oprócz tego zdarzało się, że na odwrotach kart jeden z oficerów, bądź pracowników misji specjalnej umieszczał własne komentarze i uwagi dotyczące zasadności oskarżeń, czy przebiegu procesu np. „(…) Ponieważ podsądna odwołała zeznania, powinno się zarządzić przeszukanie jej mieszkania, później skierowano ją na tortury drugiego stopnia: wiązanie, zaciskanie kciuków, rozciąganie na ławie, hiszpańskie buty (…)”. Zbiory zgromadzone przez SS były bogate ale i różnorodne. Oprócz oryginalnych akt, fotokopii zeznań, ikonografii przedstawiających czarownice, tortury i egzekucje, do archiwum dołączano fragmenty publikacji prasowych z lat 1935-1944 zawierających jakiekolwiek wzmianki dotyczące magii, czarownic czy tajemnych związków okultystycznych. Akta w trakcie działań wojennych uzupełniano o zagarnięte przez Armię Niemiecką archiwa z całej Europy. Zdarzało się również, że część mniej ważnych zbiorów została powtórnie zapisana, np. na fotokopiach wycinków prasowych z lat 30-tych XX wieku umieszczono spis miejscowości w Niemczech, w których dokonywano sądów na czarownicach, co ciekawe przy nazwach widnieją dziwne odręcznie pisane znaczki (#,^/, ﮑ) o trudnej do rozpoznania funkcji.

Centrala H – Sonderkommando działała w Berlinie do 19 stycznia 1944 roku, kiedy w obawie przed nalotami cały zasób ewakuowano. Dlaczego kosztem ogromnego nakładu sił i środków zgromadzono największe archiwum dotyczące oskarżonych o zajmowanie się magią? Szef SS znany był z wielu nietypowych projektów, niezależnych bądź związanych z prowadzoną przez siebie zbrodniczą i ludobójczą działalnością. Czy kartoteka procesów o czary odegrała inną niż zwykłe archiwum rolę? Dnia 11 lipca 1938 roku Haubtsturmführer Rudolf Brandt pisał do Himmlera: „badania H-Sonderkommando (…) zorientowane są na problemy takie jak: badanie demograficznych i rasowych skutków procesów o czary, ich ekonomiczno-historycznych następstw oraz oceny kobiety w procesach i ostatecznie przegląd dotychczasowego piśmiennictwa dotyczącego procesów o czary (…)”. Pewne wypowiedzi Himmlera sugerują, że niektóre niemieckie kobiety oskarżone o uprawianie magii mógł traktować jako ofiary katolicko-żydowskiej propagandy, członkinie tajemnych stowarzyszeń przekazujące sobie rytuały i obrządki starogermańskie. Z jednej strony badano ewentualne nadużycia inkwizycji na ludności germańskiej, a z drugiej analizowano metody wydobywania zeznań, tortury oraz sposoby eliminacji bardzo przydatne w ludobójczej działalności obozów koncentracyjnych.

W ustach jednego z największych zbrodniarzy w historii, słowa o egzekucjach niewinnych kobiet brzmią niczym szyderstwo: „Kobiety niemieckie dostarczyły najwięcej ofiar w procesach czarownic i kacerzy (…) kler wie dlaczego spalił pięć-sześć tysięcy kobiet. Warto pamiętać, że najwięcej zbrodni inkwizycyjnych w Niemczech popełnili luteranie, protestanci, paląc więcej kobiet za czary, niż katolicy. Właśnie dlatego, że uczuciowo i instynktownie trzymały się pierwotnej nauki i doktryny”. Heinrich Himmler jako gorliwy katolik nie był przeciwnikiem kościoła katolickiego jak się czasem sądzi, ale uznawał niemieckie czarownice jako jego ofiary i kolekcjonował dowody na wypaczanie chrześcijańskich idei także przez politycznie niepoprawnych protestantów w stosunku do wybranego przecież w jego mniemaniu Narodu Niemieckiego. Sam przyznawał się do tego w 1937 roku: „Żyjemy w epoce definitywnej rozprawy z chrześcijaństwem (tak w niemczech określano protestantów). Misja SS polega na dostarczeniu niemieckiemu narodowi w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat właściwych tej rasie niechrześcijańskich podstaw światopoglądowych dla prawidłowego stylu życia i jego kształtowania”. Tak więc za kolekcjonowaniem wiedzy o procesach mogło kryć się zbieranie materiałów pomocnych przy zaplanowanej ofensywie przeciwko kościołowi protestanckimu i jego niepoprawnych politycznie nurtach, ofensywie, której przeszkodziła II wojna światowa.

Heinrich Himmler w zachowanych aktach procesowych doszukiwał się również śladów prastarej kultury i wierzeń germańskich. Jednak zafascynowanie mniej lub bardziej wiarygodnymi starogermańskimi obrządkami nie tłumaczy, dlaczego członkowie jego misji specjalnej wyruszali poza granice Niemiec. Wszak tam też szukali nawiązań do kultur germańskich i celtyckich, a także korzeni i pochodzenia całej Aryjskiej i Germańskiej Rasy.

Członkowie H-Sonderkommando zwracali szczególną uwagę na tortury stosowane w procesach, skrzętnie odnotowywano ich efekty i jakość uzyskanych tą drogą zeznań. Masowo gromadzono obrazy i opisy narzędzi oraz skutków wykonywania wyroków na czarownicach. Wiadomości tego typu mogły stanowić materiał wstępny pozwalający uzyskać informacje o reakcji na poszczególne rodzaje tortur. Oczywiście cel takiego wykorzystywania badań nad procesami miał sens jedynie przed wybuchem II wojny światowej. Po 1939 roku SS nie musiała już szukać w przeszłości danych dotyczących ludzkich reakcji na ból, Tajna Policja – Gestapo doskonale mogła je poznać, dzięki własnej zbrodniczej działalności. Himmler, szef potężnej SS nie poszukiwał wiedzy magicznej tak jak mu się czasem przypisuje, lecz praktycznych narzędzi do zbrodni oraz ich metafizycznych uzasadnień potrzebnych do sprawowania władzy. Jego wiara w świat nadprzyrodzony była bardzo silna, może zatem jednak w zeznaniach czarownic szukał także opisów magicznych obrządków, artefaktów i tajemnej wiedzy, chociażby przydatnej praktycznie alchemii? Czy H-Sonderkommando było narzędziem do urzeczywistnienia głębszego zamysłu wpisującego się w inne projekty szefa SS?

„Przypadkowo stałem się świadkiem jednego z charyzmatycznych urojeń Himmlera, w które angażuje oficerów SS – wspominał Schellenberg. Podczas rozprawy przeciw von Fritschowi umieścił on w pomieszczeniu przyległym do sali przesłuchań około 12 najbardziej zaufanych funkcjonariuszy SS i polecił im, aby skoncentrowali swoją wolę i w ten sposób, siłą sugestii i modlitwy, wywarli wpływ na oskarżonego generała. Himmler był przekonany, że dzięki temu przesłuchiwany zacznie zeznawać prawdę”.

Jakie były losy innych zbiorów VII Oddziału RSHA, odpowiedzialnego za gromadzenie danych o przeciwnikach światopoglądowych III Rzeszy? Archiwa ewakuowano z Berlina wraz z „Kartoteką Procesów o Czary” do Sławy Śląskiej (przed wojną Schlesiersee). Część została odnaleziona przez miejscową ludność zanim dotarli do niej naukowcy z Poznania i Krakowa. Jeszcze w latach 90-tych XX wieku odkrywano fragmenty archiwów „siódemki” porzucone na strychach starych domów, a część książek można do tej pory znaleźć w prywatnych księgozbiorach. W 1945 roku powiadomiona o archiwach miejscowa UB szybko sprawdziła, że jedno z nich dotyczy żyjących członków loży masońskich. Archiwa zostały przejęte i zatrzymane do dyspozycji władz, w latach 60-tych przekazano je STASI (Służbie Bezpieczeństwa NRD). Nie wiadomo czy korzystano w sposób „operacyjny” ze zgromadzonej przez nazistów wiedzy. Dopiero po zjednoczeniu Niemiec zdeponowano je w ogólnodostępnym Tajnym Archiwum Pruskich Dóbr Kultury. A „Kartoteka Procesów o Czary”? Mimo istniejących podstaw prawnych, (archiwa powinny być przechowywane w miejscu gdzie powstały niezależnie od zmiany granic) władze niemieckie nigdy się o nią nie upomniały…

Mało tego, gdy Adolf Hitler jeszcze nie śnił o swojej potędze, a Heinrich Himmler, go jeszcze nieznał to Stowarzyszenie Thule powstało w 1918 roku jako filia staropruskiego Zakonu Krzyżackiego, w szczególności Zakonu Germanów czyli Zakonu Niemieckiego. Przyjęło za symbol czarny ukośny ‘złamany krzyż’ czyli hackenkreutz. Wśród tysiąca pięciuset członków Thule znajdowali się m.in. Hitler, Hess, Himmler, Rosenberg, Frank, Bormann, a więc przywódcy reżimu nazistowskiego. Członkowie Thule założyli w 1919 roku Partię Robotników, która w rok później stała się nazistowską partią Hitlera. Himmler powołał m.in. specjalną komórkę SS zajmującą się wyłącznie runiczną egzegezą, badaniem run i znaczenia hakenkreutza, czarnego, złamanego krzyża. W ramach SS prowadzono też tajne grupy chrześcijańskiej mistyki dla przyszłych strażników Św. Graala.

Adolf Hitler był dobrym katolikiem. Jego sojusznicy byli dobrymi katolikami, Chorwaci z Pavelicem, Stepinakiem i armią Ustaszów w koloratkach, ksiądz Josef Tito szef nazistowskiej Słowacji, katolski generał Franco sojusznik Hitlera i przyjaciel papieży i Escrivy, katolik Salazar z Portugalii, katolik Mussolini z klechami w rządzie.

“Nauczyłem się dużo od Zakonu Jezuitów. Aż do teraz nie było nigdy niczego wspanialszego na ziemi niż hierarchiczna organizacja Kościoła Katolickiego. Przeniosłem wiele z tej organizacji do własnej partii…” – Adolf Hitler

“Wierzę, że moje postępowanie jest zgodne z wolą Wszechmogącego Stwórcy.” – Adolf Hitler(katolik, cytat z Mein Kampf)

“Adolf Hitler, syn Kościoła Katolickiego, umarł w czasie obrony Chrześcijaństwa. Zrozumiałym jest przeto, iż nie można odnaleźć właściwych słów, aby opłakać jego śmierć, gdy tak wielu wychwalało jego życie. Ponad jego śmiertelnymi szczątkami stoi jego zwycięska, moralna postać. Z palmą męczennika, Bóg daje Hitlerowi laury Zwycięstwa.” – Francisco Franco (katolik, hiszpański dykator, Rycerz Zakonu Chrystusa, opublikował te słowa 3 maja 1945 roku, w dniu śmierci Hitlera. (“Reforme” 21 lipca 1945)).

“Bóg dał zbawiciela narodowi niemieckiemu. Mamy wiarę, głęboką i niezachwianą wiarę, że on [Hitler] został nam zesłany przez Boga aby ocalić Niemcy.” – Hermann Göring (Protestant dumny ze swej katolickiej matki)

“Mamy poczucie, że Niemcy zostały przekształcone we wspaniały dom Boży, włączając w to wszystkie klasy, zawody i wyznania, gdzie Fuëhrer jako nasz mediator stoi przed tronem Wszechmogącego” – Joseph Goebbels (Katolik wychowany przez religijnych rodziców, który o Hitlerze mówił: “albo Chrystus, albo święty Jan”).

“Wy Einsatztruppen (siły zbrojne) zostaliście powołani by wypełnić nieprzyjemny obowiązek. Ale jesteście żołnierzami muszącymi wypełniać każdy rozkaz bezwarunkowo. Macie odpowiedzialność przed Bogiem i Hitlerem za wszystko to, co się dzije. Ja sam nienawidzę tego rozlewu krwi i jestem do głębi swej duszy poruszony. Ale wypełniam najwyższe prawo przez wykonywanie swego obowiązku. Człowiek musi się bronić przed robakami i szczurami – przeciw robactwu.” – Heinrich Himmler (Katolik, na którego Hitler mówił: “mój Ignacy Loyola”).

“Nie ważne co uczynią ludzie, pewnego dnia stanę przed sądnym tronem Wiecznego. Odpowiem mu i wiem, że osądzi mnie niewinnym.” – Rudolf Hess (Protestant)

“Niemcy muszą zwalczać Żydów, to zorganizowane ciało światowych kryminalistów, przeciwko którym Chrystus – największy antysemita wszechczasów – walczył.” – Julius Streicher (katolik, który przed powieszeniem po procesie nurymberskim powiedział: “Teraz idę do Boga”.)

“Niech Bóg ocali Niemcy!” – Joachim Ribbentrop (protestant, ostatnie słowa przed powieszeniem).

Hitler, Mussolini i Franco mieli kontrolę nad wyborem biskupów w swoich krajach, w zamian za to płacili podatki od Katolików w swoich krajach do Watykanu. A kler na rzeźnię Żydow przymykali ślepe oko. Zresztą, wystarczy poczytać Mein Kampf żeby wiedzieć, że Hitlerowi było bliżej do kościoła niż dalej, a całe jego nawiedzenie miało podtekst i charakter religijny, ekumeniczny (bo katolstwo łączył z protestantyzmem) i mesjański.

Ludzie zapominają, że Hitler nie był sam. Naziści to byli katolicy i protestanci. To miliony religijnych Niemców mordowało w imię nazistowskich, katolickich hasełek, wierząc, że “Gott mit uns”. To była wojna katolików (i protestantów) ze wszystkimi innymi mniejszościami.

Hitler nie był okultystą
Hitler nie fascynował się ezoteryką. Jego bezpieka inwigilowała ezoteryków i okultystów, żeby ich wymordować w obozach koncentracyjnych. Z polecenia Watykanu i papieża oczywiście. A Zakon Niemiecki, to inaczej Zakon Krzyżacki NMP, do którego należało całe dowództwo gestapo i SS. Tyle wypada wiedzieć i nie mieszać Zakonu Krzyżackiego służącego dowodzenia wyższości kultury germańskiej nad innymi z organizacjami okultystycznymi czy ezoteryką.

Towarzystwo Thule (Thule Gesellschaft) było tajną organizacją rasistowską która powstała w Monachium w końcowej fazie I wojny światowej. Nazwa pochodzi od mitycznej wyspy Thule, która dla starożytnych Greków była najbardziej na północ wysuniętym lądem. Stąd nazwa ta miała duże znaczenie dla nordyków. Towarzystwo powstało na przełomie 1917 i 1918 roku z Zakonu Niemieckiego zwanego także Zakonem Krzyżackim, katolickim i maryjnym, i założone zostało przez Rudolfa von Sebottendorfa w Monachium, któremu już podczas I wojny światowej Związek Wszechniemiecki służył jako znaczące centrum nacjonalistycznej agitacji. Do jego członków zaliczali się urzędnicy, prawnicy, profesorowie uniwersyteccy, policjanci, arystokraci, lekarze, naukowcy oraz bogaci kupcy. Na zewnątrz organizacja ta widniała jako “Grupa badawcza nad starożytnościami germańskimi”, będąc w rzeczywistości zamaskowaną bawarską organizacją Zakonu Niemieckiego czyli katolickich Krzyżaków, który był zorganizowany na wzór zakonów katolickich takich jak jezuici. Towarzystwo Thule można określić jako konspiracyjne, tajne stowarzyszenie o orientacji rasistowskiej, patriotyczno-germańskiej, katolickiej, a w szczególności antysemickiej. Poprzez werbunek możliwie jak najbardziej wpływowych członków, towarzystwo to miało uzyskać polityczne wpływy i działać na rzecz rasistowskiej, tudzież antysemickiej propagandy. W okresie największej świetności Towarzystwo Thule liczyło przypuszczalnie tylko kilkuset członków, chociaż podaje się nawet 1500-2000 członków.

Hackenkreutz błędnie i złośliwie nazywany swastyką to tradycyjny symbol pranordyckiego Boga Gromu i Mocy (skandynawskiego Thora, niemieckiego Donnera, bałtyckiego Perkuna). Z powodu tego związku z mitologicznym Bogiem Gromu, zarówno Łotysze, jak i Finowie, kiedy po pierwszej wojnie światowej zdobyli niepodległość, uczynili z hakenkreutza emblemat swoich sił powietrznych. Pod koniec XIX wieku Guido von List uczynił z hakenkreutza godło neokrzyżackiego ruchu w Niemczech. Niemcy nie określali jednak tego symbolu słowem „swastyka”, ale nazywali go Hakenkreutz, czyli „zakrzywiony krzyż”. Wraz z chrześcijańskim nastawieniem ruchu krzyżackiego Towarzystwo Thule przyjęło także hakenkreutza za swój symbol, umieszczając go w kole z pionowym sztyletem niemieckim nałożonym na niego. W 1920 roku, postępując zgodnie z sugestią dra Friedricha Krohna z Towarzystwa Thule, Hitler umieścił hakenkreutza w białym kole w centrum flagi partii nazistowskiej. Na jej tło wybrał kolor czerwony, co stanowiło wyraz rywalizacji z partią komunistyczną, której flaga była czerwona.

Okultyzm to to samo co Ezoteryka, jedno słowo po łacinie, a drugie po grecku. Po polsku zwykle wiedza tajemna, a gdy oprócz wiedzy są jakieś umiejętności, mamy magię i czary. Adolf Hitler, gestapo i SS należeli do Zakonu Niemieckiego Najświętszej Maryji Panny czyli do Zakonu Krzyżackiego, którego ludobójcze tradycje kontynuowali. I nic z okultyzmem wspólnego nie mieli, oprócz wymordowania nawet około 80-200 tysięcy okultystów, teozofów, ezoteryków etc. Całe gestapo i SS było machiną wojenna Zakonu Niemieckiego Najświętszej Marii Panny czyli Zakonu Pruskiego inaczej Zakonu Krzyżackiego i wykonywało jego tajne plany. Tyle, że katolicki reżim w Polsce stara się wiedzę o tej katolickości hitleryzmu ukrywać, stara się tuszować te zbrodnie katolickiego zakonu gestapowców i eSSesmanów Maryjnych! Oczywiście, że germański hakenkreutz był jednym z symboli dawnych Niemiec i Krzyżaków. Ale o tym nie usłyszymy na katolickiej katechezie. Germański hakenkreutz jest jak najbardziej niemiecki, krzyżacki, szczególnie w czarnym kolorze i ukośna na planie x, po hilerowsku.

Powinno się osobom, co hitlerowski symbol nazywają złośliwie swastyką skuć mordę bejsbolem, żeby więcej nie kłamali, bo Niemcy z czasów Hitlera, nie używali nazwy swastyka, bo godziło to w ich germańską dumę. Zawsze ten swój symbol nazywali terminem “Hakenkreutz”. Tylko zwyrodniali katolicy apologetyczni próbowali po II wojnie światowej skojarzyć hitlerowsko-katolicki Hakenkreutz ze swastyką. Kłamstwo, nawet co chwilę powtarzane nigdy jednak prawdą nie będzie.

Hitlerowcy mają tyle wspólnego z okultyzmem, co i polscy zwolennicy ORŁA w KORONIE jako godła państwowego z Indianami polującymi na orle pióra w ramach szamanizmu indiańskiego. Jak komuś się badania nad kulturą i tradycją germańską kojarzą z okultyzmem, musi być nieźle rąbnięty w głowę papistowsko-katolicką propagandą tuszującą fanatyczny katolicyzm Adolfa Hitlera i jego reżimu. Przypomnę, że katolicki prałat czyli ksiądz ważniejszej rangi był szefem i koordynatorem wydziału informacji w RSHA czyli w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa III Rzeszy. Jeśli Bezpieką trzęsie katolicki ksiądz, przyjaciel i protegowany, zaufany kolejnych papieży, koordynując źródła i służby informacji eSBeckiej III Rzeszy, to reżim na pewno jest katolicki, a kanclerz, premier czy prezydent są zaledwie marionetkami pociąganymi za sznurki przez Watykan. Całkiem jednak możliwe, że Adolf Hitler nie zgadzał się z niektórymi poleceniami ze stolicy swego konkordatowego reżimu czyli z Watykanu.

Najbardziej, to katolicka propaganda parafialno-różańcowa w Polsce po II wojnie światowej kojarzyła hakenkreutz z indyjską swastika. O tym, że Albert Hartl był księdzem prałatem ani słowa w publikacjach zakłamanego katolicyzmu. O tym, że Alfred Rosenberg, czołowy ideolog NSDAP, był szefem i ideologiem Niemieckiej Akcji Katolickiej też ani słowa. Alfred Rosenberg jest także głównym współtwórcą wojennej ideologii “katolicyzmu politycznego” w Trzeciej Rzeszy, która to ideologia dążyła do podbicia i ujarzmienia narodów słowiańskich na wschód od hitlerowskiego imperium katolicko-papieskich nazistów.

Albert Hartl to pseudonim aktywisty klerykalnego do pracy w SS. A normalnie Hartl nazywał się zupełnie inaczej i po ataku na związek sowiecki został przez papieża wyświęcony jako tajny prałat Jego Świętobliwości. Pod normalnym nazwiskiem normalnie ciągle był księdzem i do tego prałatem, a pod pseudonimem formalnie ekskomunikowany, taka polityka reżimu katolickiego była, ale jak ktoś ma zbyt prostą konstrukcję umysłu, to mu się pewnie w pale to nie mieści. Nie trzeba czytać opracowań dominikańskich ani jezuickich, tylko niezależne. Alfred Rosenberg był zwyczajnie w kierownictwie Niemieckiej Akcji Katolickiej, pewnie jak protestant Jerzy Buzek w neofaszystowskim rządzie AWS końca XX wieku w Polsce. Z pochodzenia Hartl to oczywiście Estończyk, syn bogatych przedsiębiorców niemieckich w Estonii. Uciekł z powodu Rewolucji Październikowej w Rosji do Niemiec, gdyż był zwolennikiem caratu. Członek Zakonu Niemieckiego i Thule od 1919 roku. Katolicy tajniaczący się jako szpicle kościelni po innych organizacjach, a o tym też pisujemy, to przykłady takich kolaborantów zbrodniczych rezimów faszystowskich. Taki Jerzy Buzek Łobuzek to niby protestant, ale związany z Opus Dei. I takie samo katolickie szpicelstwo to Alfred Rosenberg.

Zupełnie nie ma co sprawdzać, dlaczego wyznanie religijne prominentów hitlerowskich bywa pominięte w polskich opracowaniach, zwykle katolickich, w tym KUL-owskich. Niestety potrafimy czytać opracowania w kilkunastu innych językach niż polski płynnie, zatem nie mam problemu z poszukaniem istotnych informacji, np. w jakim kościele Rosenberg brał ślub z pierwszą, a potem z drugą żoną. Fakty nie są teoriami spiskowymi, w odróżnieniu od chemtrailsów, a rozwód z protestancką żoną nieprzychylną katolicyzmowi tylko w tym celu, aby poslubić katoliczkę fanatyczkę jest mocną poszlaką dowodową. Z księdzem Albertem Hartlem to nie teoria spiskowa, tylko w 1934 roku protestanci się buntowali jeszcze na rządy hitlerowskich katolików i trzeba było ich udobruchać, coś na żer rzucić, żeby się dali okiełznać i podporządkować, zatem formalne wspomnienie o rzekomej ekskomunice nazwiska, które w swej istocie było tylko pseudonimem to dobre rozwiązanie kościelno-polityczne.

Ciekawe, czy aresztowanie kilkuset pastorów kalwińskich w 1936 roku z polecenia i na prośbę Rosenberga czyni z niego wyznawcę kalwinizmu? W końcu ich przesłuchiwał i zatwierdzał ich likwidację. Obawiamy się, że ludzie nie przyjmujący do wiadomości katolickości nazizmu w Trzeciej Rzeszy znacząco ulegli ułudzie katolickiej propagandy tuszującej katolicyzm SS, gestapo, thule i Zakonu Niemieckiego, z Adolfem Hitlerem na czele papieskiej krucjaty na Wschód. I jeszcze w okresie międzywojennym XX wieku katolicy w Polsce pogan zamykali w kryminałach lub ośrodkach internacji, co też nie jest bez znaczenia, tym bardziej, że socjaliści i komuniści gnili w obozach koncentracyjnych takich jak Bereza Kartuska, wzorowanych na hilerowskich, podobnie jak wyznawcy prawosławia czy Jehowici. Ale niektórzy nie chcą o tym wiedzieć, co katoliccy aktywiści wyrabiali z ludźmi innej wiary i światopoglądu w Polsce, a w czym germański Zakon Krzyżacki dzielnie pomagał przez wieki.

W Polsce XXI wieku Fronda to organ faszystowskiej sekty Opus Dei. “Nasz Dziennik” to też brukowiec faszystowskiej sekty Opus Dei, nazioli kumplujących się z Pinochetem. Faszystowskie brukowce publikują faszystowskie pomyje, a jak wiadomo faszyzm i naziole knuli swoje intrygi na fałszu kłamliwej propagandy Goebbelsowkiej. Zatem goebbelsizm faszystowskiej sekty czy tam podsekty Fronda nie ulega wątpliwości. Tylko, że prokuratorzy powinni się zająć ideologami współczesnego neo-faszyzmu i neo-nazizmu, takimi jak członkowie nazi sekty Fronda, a szerzej Opus Dei wyrosła na gruncie upadku i kompromitacji organizacji hitlerowskich okresu II wojny światowej. Można powiedzieć, że zbrodniczy wirus faszyzmu i nazizmu uległ zmutowaniu dostosowując się do warunków i okoliczności celem przetrwania.

W Polsce neonaziści i neofaszyści, pogrobowcy Adolfa Hitlera, następcy Thule, to Opus Dei, Zakon Maltański, P-2, Oaza Światło-Życie, Neokatechumenat, KANA, Rodziny Nazarateńskie, Akcja Katolicka, Bractwo Piusa X, Odnowa w Duchu Świętym i podobna jakaś mogłaby być, bo do innych organizacji ultra prawacki katolik nie wstępuje, gdyż wiara mu zabrania i naziolstwo zindoktrynowanego maszmi mózgu. Norweski nazista i rasista oraz ludobójca Brevik nie był masonem. Za to był naziolem faszystą i konserwatystą norweskim, wyznania papieskiego, rzymsko-katolickiego. Katolicy polscy powinni uczyć się norweskiego i nie produkować pomówień na masonów, których przecież wedle swego mniemania Brevik mordował uważając, że socjaldemokracja norweska to produkt masonerii. Taka katolicko-faszystowska Loża Fronda Terlikowskiego mogłaby się zastanowić zanim androny powypisuje, a ludzie nie są przecież głupi i języki obce też znają.

Narodowy Socjalizm NSDAP to faszystowsko-katolika wersja socjalizmu gorsza niestety od tej lewicowej ówczesnej, bo bardziej mordercza. Katolicki Narodowy Socjalizm ma na sumieniu więcej trupów niż ateizm stalinowski. To jest fakt historyczny. Ktoś chyba do szkoły nie chodził i nie kojarzy, że słowa socjalizm używali zarówno ideolodzy lewicowi i prawicowi. Dlatego PiS ma wiele punktów z programu socjalistycznego, tyle, że w wersji umiarkowanej, frankistowskiej – to też rodzaj sojalizmu faszystowskiego i katolickiego zarazem. Adolf Hitler był katolikiem, prawicowym, fanatycznym katolikiem, terroryzował protestantów, prawda, aby służyli jego papieskiemu reżimowi nazistowskiemu czyli faszyzmowi narodowo-socjalistycznemu.​ A Ewą Braun łączyło Adolfa Hitlera codzienne odmawianie Zdrowaś Maryja na różańcu po niemiecku. Hitler działał jako polityk podporządkowany Watykanowi na zlecenie papieży watykańskich. Faktów tych nie należy zakłamywać, nie wprowadzać dzieci w błąd.

Katarzy kilku odmian odmawiali noszenia broni i uczestniczenia w wojnie, zostali wymordowani przez bestialskich katolików w makabrycznej rzezi. Wszelkie kłamliwe próby tuszowania rzeźniczych zbrodni katolickich na Katarach, Albigensach, Waldensach powiększają jedynie hańbę morderczej ideologii katolickich, powiększają tylko winę katolickich dusz, które te zbrodnie dokonywały. Nie dziwi zatem fascynacja procesami czarownic czy innowierców i sposobami torturowania oraz wymuszania zeznań przez nazistowską czyli katolicką władzę hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy. Jakie to chrześcijańskie elementy można się doszukać w ideologii nazistowskiej? Chociażby obowiązkowy udział w mszach katolickich dla funkcjonariuszy gestapo i SS. Obowiązkowy udział całego kierownictwa NSDAP w wizycie papieża w Berlinie i błogosławieniu oddziałów gestapo oraz SS wyruszających na podbój Polski z obowiązkową długą papieską mszą katolicką w Berlinie to też element chrześcijański, a dokładniej katolicki.

WOT w internecie to inicjatywa katolickiej prawicy neonazistowskiej. Żałosne jest korzystanie z faszystowskiego WOT-a. To taki gadżet do wyszukiwarek podobny jak naziolski Benjaminek w polskich szkołach. Środowiska Frondy, Effatha i podobne nazistowskie organizacje używają WOT-a do rankingowania negatywnie stron na których występuje krytyka ideologi nazistowskiej, faszyzmu etc. Można sobie ściągnąć z gadżetów wyszukiwarek np, FF jak się jest naziolem. WOT jest tutaj, ale nazwa jak wiele inicjatyw nazistowskich jest bardzo zachęcająca i wzbudza zaufanie. Zanim nie zauważymy ile złych faszystowskich stron ma tam dobrą reputację, a ile stron faszystowskich ma tam dobrą reputację. I ile stron antyfaszystowskich ma tam złą reputację. W zasadzie dla antynazioli, to zaszczyt być na czerwono w WOT!

Faszystowska Gazeta Polska i jej Kluby GP
Gazeta Polska to ogólnopolski tygodnik prawicowo-faszystowski o tematyce społeczno-polityczno-historycznej założony w 1993 roku przez grupę działaczy faszystowskiej prawicy w Polsce. Od marca 2006 wydawnictwo i dziennikarze związani z „Gazetą Polską” wydają również miesięcznik „Niezależna Gazeta Polska” (po totalnej kompromitacji, od 2009 jako „Nowe Państwo”), a od września 2011 dziennik „Gazeta Polska Codziennie”. Funkcję redaktora naczelnego pełni od 2005 roku Tomasz Sakiewicz – działacz oazowy z sekty “Oaza Światło-Życie, która jest przybudówką młodzieżową niebezpiecznej politycznej sekty Opus Dei. Jest to faszystowski organ promujący nie tylko histerię smoleńską i paranoicznie interpretowaną historię ale i organ tuszowania pedofilskich zbrodni kleru katolickiego w Polsce! Zaburzenia paranoiczne, chociaż wydają się logiczne, są z gruntu kłamliwe, a sami paranoicy często mają tendencje do zboczeń seksualnych, które starannie ukrywają, tuszują i maskują, podobnie jak swoje skrajnie faszystowskie przekonania. Cała sekta Fronda włącznie z herszem faszystowskiej Frondy to także publicyści owej Gazety Polskiej i jej przybudówek. Jak gdzieś te brukowce coś napiszą, to na pewno jest kłamstwo, fałsz, manipulacja i paranoja, także ta najgroźniejsza i najbardziej mordercza paranoja w postaci FASZYZMUi NAZIZMU!

Publikacje tych faszystów grupujących się w Kluby Gazety Polskiej, wielbicieli Franco, Pinocheta, Salazara, Wyszyńskiego i Hitlera powinny być surowo zakazane z mocy Konstytucji! Wielbiciele „Gazety Polskiej” tworzą lokalne klub dyskusyjne, zwane Klubami Gazety Polskiej, które służą do promocji i szerzenia zarazy faszyzmu w Polsce. Hasła ideologii faszystowskiej obecne są w internecie przez strony internetowe jak Niezalezna.pl oraz wiele innych z niezależnością i wolnością w nazwie! Podobnie NSDAP socjalizm miała w nazwie tylko dla zmylenia naiwnych ludzi. Trzeba uważać, żeby nie dać się złapać w sidła faszystów wykształconych w młodzieżówce Opus Dei takiej jak Oaza Światło-Życie. Tomasz Sakiewicz jako naczelny organu polskich faszystów Fronda, Opus Dei, Oaza Światło Życie, z wykształcenia jest psychologiem, stąd gazetki faszystowskie uprawiają nieomal perfekcyjną psychomanipulację na swoich nieświadomych niczego i naiwnych czytelnikach. Kłamstwa podaje się za prawdę historyczną, gloryfikuje nazistowskich zbrodniarzy i ludobójców, a frazesy faszystowskiej ideologii sprzedaje jako panaceum na problemy społeczne i polityczne. Faszyści zawsze tak działali, a ich głowni idole, Mussolini, Hitler, Franco, Salazar, Pinochet i podobni byli w tym zakłamywania wszystkiego perfekcyjni tworząc najbardziej zbrodnicze reżimy katolickie w historii ludzkości! Nazwy takie jak “Niezależne Wydawnictwo Polskie Sp z o.o.” pewnie dobrze się kojarzą, ale działalność pod tym szyldem to śmierdząca faszyzmem propaganda łysawych nazioli i bejsboli z krzyżem na pierwszym planie. Na rok 2012 ta niebezpieczna sekta posiada około 300 ośrodków w całej Polsce, zwykle na papierze mających trzy osoby, bo tyle potrzeba do założenia lokalnego nazistowskiego Klubu Gazeta Polska.

Niezależny Instytut Historyczny

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *