KARMAN
Źródeł koncepcji karmana w tradycji filozofii indyjskiej można upatrywać w wedyjskiej koncepcji Ritah (Rta, Ryta), czyli kosmicznego prawa czy też siły determinującej bieg rzeczy, kosmiczny, rytualny, także społeczny porządek świata, którego najważniejszym stróżem jest wszechmocny, wszechwiedzący i groźny Waruna Dewa. Okres zasadniczego rozpowszechnienia doktryny karmana przypada na epokę powstawania Upaniszad, wtedy też krystalizuje się w formie opisowej koncepcja sansary. Nie tylko przychodzą zwroty karmicznej odpłaty z powodu naszych działań w przeszłości, ale też chociażby na rodziców z czasem będą spadać skutki złego wychowywania dzieci, reakcje za zaniedbania i błędne koncepcje. Jogini zatem często wsłuchują się w głos Waruna Dewa, aby podjąć jak najlepsze decyzje wychowawcze wobec swego potomstwa…
W Upaniszadach rozszerzeniu ulega zakres pojęciowy zasady karmana, która wcześniej oznaczała nakaz zadośćuczynienia wymaganym rytuałom i porządkowi społecznemu, co jest zasadnicze, tymczasem w upaniszadowym rozwinięciu zaczyna definiować również konieczność przyjęcia właściwej postawy moralnej wobec ziemskiej rzeczywistości. Medium przenoszącym złoża karmiczne jest według upaniszadowej koncepcji tzw. ciało subtelne czyli linga śarira, innymi słowy podmiot migrujący, który wiąże niewyzwoloną duszę z kołowrotem żywotów. Obok pragnienia seksualnego (kâma), które jest elementem spajającym niewyzwolony podmiot ze światem sansary, również niewiedza (avidyâ), wadliwe mniemanie, głupota i ignorancja, jest czynnikiem uniemożliwiającym wyzwolenie (moksza, nirwana).
Karma/n to trochę co innego niż kArma/n – przez długie A pisane, ale jedno i drugie związane jest z czynem i działaniem. Słowo pochodzi od rdzenia „kri”, a właściwie kr przez „r” samogłoskowe często zapisywane jako „ri”, tego samego co pojęcie kriya, a oznacza działanie, aktywność. „Ma” w karma to „księżyc”, „yama” jako bóstwo śmierci, „czas” oraz „trucizna”. Razem mamy wytwarzanie tego co księżycowe czyli przynależne do świata śmierci Yamadeva, to, co wymaga czasu aby to spłacić, wyrównać, co nas w czasie czyli kołowrocie czasu wcieleń trzyma, a także to, co nas zatruwa przyćmiewając świadomość.
Karman dzieli się na jasny (śukla), ciemny (krishna) oraz jasno-ciemny (śukla-krishna). Istnieje także karman jogina czy oświeconego mędrca i jest to karman „ani ciemny ani jasny” – (na sukla na krishna). Na jasny i ciemny karman potocznie mówimy dobra albo zła karma. Pozostałe rodzaje karmana są delikatnie mówiąc rzadko omawiane w głębszym sensie. Osoby i istoty złe, mroczne, niegodziwe – mają z grubsza rzecz ujmując karman ciemny (krishna). Osoby i istoty dobre, światłe i życzliwe – mają karman jasny (śukla). Jednakże wielką przestrzeń pomiędzy tymi biegunowymi skrajnościami zajmuje karmiczna mieszanka znana jako karman jasno-ciemny czyli śukla-krishna karman.
Tradycje wisznuickie i oparte na Bhagawad Gitam karman jasny nazywają sattwicznym, karman jasno-ciemny nazywają radżasowym, a karman ciemny tamasowym. Karman sattwiczny, inaczej rozjaśniony, rozświetlony, harmonijny, dobry to skutek czynności transcendentalnych i duchowych, skutek przestrzegania dobrych zasad pobożnego i religijnego życia, dobrego serca, karman działania bez przywiązania do owoców czynów, karman działania w wyciszeniu czyli bez produkowania awersji (dwesza) i przywiązań (raga). Karman radżasowy to skutek czynności wykonywanych dla zaspokojenia swego ego (ahankara, Ja) i dla własnej przyjemności, rozkoszy czy pożądliwej namiętności.
Osoby silnie emocjonalne, pełne namiętności w relacjach z innymi ludźmi, tak czy owak mają karman radżasowy czyli jasno-ciemny, inaczej karman egotyczny czy egocentryczny (aham-kara-karman). Z ważnych dla duchowości rzeczy, wszystkie osoby tworzące sobie tak zwane „własne ścieżki rozwoju” i postępujące za głosem siebie czyli za swym ego (Ja) w rozwoju duchowym, to osoby egotyczne z karmą radżasową i ścieżką radżasową, która ich samych i innych wiedzie do średnich i wyższych stref kamaloki czyli w piekła astralnego świata. Takie osoby ani ich uczniowie nigdy nie osiągną wyzwolenia, o ile nie poszukają dobrego guru i nie zaczną praktykowania tego, co wiedzie do Boga i niebios.
Karman tamasowy (mroczny, ciemny) to skutki czynności wynikłych z ignorancji i zaślepienia przez osoby tkwiące w złudzeniach i błędnych poglądach, szczególnie na tematy moralne w rozwoju duchowym. Ciemna karma to nie tylko skutki mordowania, kradzenia, oszukiwania czy wampiryzowania, ale także wyznawany przez lata satanizm, jakże modny w wielu kręgach czy uleganie channelingom i ich demonicznym źródłom, niewłaściwe preferencje i orientacje seksualne, a także zboczenia czy fałszywa ideologia-religia, taka jak generalnie katolicyzm czy ateizm. Ciemną karmę robią sobie także często wróżki, doradcy personalni, astrolodzy, psychotronicy, antyseksiarze czy coache, kiedy ludzi wprowadzają w błąd co do rozwoju duchowego, religii, duchowości czy życia wewnętrznego.
Nasza indywidualna karma sprowadza nas niezliczone razy na ziemię, przywiązując do „kołowrotu narodzin i śmierci”. Tak zwana karma „dobra” (śukla, sattwa) przyciąga nas z powrotem na ziemię równie nieubłaganie jak tzw. „zła” (krishna, tamah). Jak więc można wyrwać się z tych więzów? Odpowiedź daje w jasnej, przejrzystej formie Bhagawad Gita, gdzie boski nauczyciel, Śri Kriszna (imię ciemny pochodzi od karnacji skóry), przekazuje na polu bitwy najgłębsze Swe nauki Śri Ardżunie. Treść tych nauk jest prosta: wiąże nas nie sam czyn, a żądza; nie działanie samo w sobie, a pragnienie jego rezultatów; nie trud i nie praca, a pożądanie owoców tej pracy, osobistego zysku, zapłaty, uciechy, wywyższenia, dostojeństwa itp. Gdy człowiek podejmie pewien wysiłek pożądając jego skutków – owoców swej pracy – jest to jakby zwrócone przez Duszę (Atma-Puruszę) do Przyrody (Prakriti) wymaganie, na które musi dostać odpowiedź, w formie takiej czy innej proporcji rezultatu.
Termin ‘karman’ pochodzi od rdzenia ‘kr’ oznaczającego ‘czyn’, ‘akt’, które są tym samym jego najpierwotniejszym i dosłownym znaczeniem. Karman to zatem przede wszystkim czyn kwalifikowany etycznie, przy czym czyn ten z jednej strony jest wypadkową, konsekwencją przeszłych działań i decyzji, z drugiej bezwarunkowym prawem wiążącym czyn, czyli przyczynę, z jego efektem: skutkiem. W konsekwencji karman zdefiniowany zostaje jako moralne prawo przyczyny i skutku, uniwersalne i wszechobecne, nieustające. Zasada karmana sprzężona jest z koncepcją kołowrotu narodzin i śmierci, sansary, gdzie elementem zapłonowym, wprawiającym w ruch koło cyklicznego odradzania się w świecie cierpienia staje się właśnie zasada uniwersalnego prawa moralnego przyczyny i skutku. Karman jako koncepcja zakładająca istnienie w świecie moralnego porządku regulującego kształt bytu podmiotów moralnych stanowi trzon rozmaitych koncepcji etycznych, ontologicznych, psychologicznych, także kosmologicznych.
Karman wytwarzamy sami, owszem, ale wiele osób myśli, że to jest cała karma, co jest błędem myślenia. Inni ludzie czy inne stworzenia także robią karman na nas. To znaczy, że to, co wyrządzają ci inni może nie mieć przyczyny w twojej uprzedniej karmie, może być zupełnie nowym wytworem kogoś z otoczenia. Nie tylko ludzie wytwarzają karman, ale także zwierzęta, przyroda, demony i duchy mogą wytwarzać karman. Jeśli zły duch upatrzy sobie ciebie, nie musi to mieć żadnej uprzedniej przyczyny sprawczej. Może cię zaatakować i szkodzić, podobnie jak jakiś przestępca. Podobnie może też powstać dobra karma. Myślenie, że tylko ja jestem sprawcą karmana jest błędem niektórych skrajnie nieodpowiedzialnych szkół buddyjskich i hinduskich, których nauczyciele nie pojęli należycie praw karmicznych. Tymczasem, karman powstaje w relacjach pomiędzy ludźmi i bywa skutkiem tego jak wzajem na siebie reagujemy, co o sobie myślimy. Możemy zaczepki innych ignorować, a możemy na takie brutalnie odpowiedzieć i wtedy relacyjna karma będzie zupełnie inna. Jeśli ktoś zmusi nas do udziału w gwałcie, to prowodyr, inicjator poniesie najsroższą odpowiedzialność, ale nasza karma nie jest nasza, tylko spowodowana przez prowodyra, któremu musieliśmy ulec czy nie mieliśmy siły się przeciwstawić.
Prawo Karmana zwane „prawem przyczynowo-skutkowym” ujawnia się w reinkarnacji. Duchowe wglądy do poprzednich wcieleń potwierdzają je i pomagają zrozumieć tworzenie się uwarunkowań karmicznych. Prawo to znane było od tysięcy lat głównie na Wschodzie w wielu krajach Azji, gdzie do dziś jest uznawane. Karman bywa indywidualny, przypisywany pojedyńczej duszy, ale też mamy karman zbiorowy grup społecznych, plemion, rodów, narodów, a także całej cywilizacji, co można nazwać karmą ludzkości. Nie więcej niż 51 procent karmana, to karman indywidualny, egoiczny, przypisany do duszy, a wytworzony przez ego (asmita). Reszta, zatem prawie połowa, 49 procent, to karma relacji społecznych, czyli karman grup społecznych, plemion, rodów czy narodów i karman ludzkości.
Połowę karmana przepracowujemy pracując nad samodoskonaleniem siebie (51%), a połowę w relacjach z innymi (49%), czyli działając na rzecz rodu, plemienia, społeczności lokalnej, grup społecznych czy narodu. Można powiedzieć, że po połowie karmicznego produktu mamy do spalenia w sobie i do odpracowania metodą „dla dobra innych”. Ten ważny podział nagromadzeń karmicznych powoduje, że osoby pracujące tylko nad sobą jak i ci pracujący tylko dla dobra innych, jak się okazuje, do niczego nie dochodzą. A mogą mieć nierównowagę psychiczną, życiową i duchową, czy to ze zbytniego zajmowania się sobą (ego) czy to z poświęcenia na rzecz innych. Dobre rozpoznanie karmana w relacji z otoczeniem jest bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju duchowego i generalnie nie jest możliwe poza społecznościami.
W kulturze duchowej Bliskiego Wschodu zostało zapisane przez starożytnego mędrca Hermesa Trismegistosa jako jedno z siedmiu Uniwersalnych Praw Przyrody (Kybalion – traktat praw hermetycznych). Brzmi ono: KAŻDA PRZYCZYNA MA SWOJE NASTĘPSTWO. KAŻDE NASTĘPSTWO MA SWOJĄ PRZYCZYNĘ. WSZYSTKO PRZEBIEGA ZGODNIE Z PRAWEM. PRZYPADEK JEST TYLKO NAZWĄ, JAKĄ NADAJEMY PRAWOM JESZCZE NIE POZNANYM. JEST WIELE PŁASZCZYZN PRZYCZYNOWOŚCI, LECZ NIC NIE WYMYKA SIĘ PRAWU. Karman jako owoc, efekt przeszłych czynów, kumuluje się nieustannie determinując kształt przyszłych wcieleń ludzi, stąd też określany bywa niekiedy pojęciem ’losu’, jednakże istnieje wyjście z tego pozornie fatalistycznego kołowrotu zdeterminowanych żywotów. O ile bowiem to za sprawą czynów następuje proces gromadzenia się karmana, o tyle sposobem na wyswobodzenie się spod mechanizmu kumulowania się karmana jest postępowanie oczyszczone z wszelkiego pragnienia o podtekście pożądliwości seksualnej (kâma), żądzy, pożądania, złości, sentymentu, etc., słowem tylko wolne od pragnień, złudzeń, egoistycznych pobudek i emocji uczynki nie mają wpływu na karmana, będąc karmicznie neutralne.
Każda myśl, która powstaje w umyśle człowieka, jest przezeń mimowiednie rzutowana w otaczający go, niewidzialny świat, gdzie staje się jakby żywą i czynną istotnością, jednocząc się, a raczej przyciągając ku sobie jedną z elementarnych, czyli półświadomych sił tego królestwa i z nią się łącząc. Trwa tam jako czynna istotność – twór poczęty przez umysł człowieka – przez dłuższy lub krótszy czas, zależnie od swej początkowej dynamiki – siły i intensywności myśli, która ją stworzyła. Myśl dobra istnieje jako żywa, dobroczynna istota, myśl zła jako złośliwy, szkodzący demon. Można więc rzec, iż każdy człowiek, na swym szlaku w przestrzeni, otacza się wciąż własnym światem, składającym się z żywych tworów, zrodzonych przez jego marzenia, chęci, porywy i namiętności; a każda wrażliwa, nerwowa istota, wchodząc w kontakt z tym prądem, podlega jego działaniu; siła i zasięg wpływu zależą od intensywności i dynamiki tego świata. Buddysta zwie to swą „Skandhą”, Hindus mieni – „Karmą”. Mędrzec i święty tworzy owe żywe kształty świadomie, inni ludzie „wyrzucają” je z siebie bezwiednie.
Prawo Karmana istniało we wszechświecie zanim jeszcze pojawiło się życie. Jesteśmy w siatce przyczynowo-skutkowej wzajemnych powiązań, tak jak cały wszechświat. Czy chcemy, czy nie chcemy, podlegamy temu naturalnemu prawu i jesteśmy uwięzieni czy uwarunkowani w swojej karmie. Niezwykle szczegółowo i systematycznie opracowaną a przy tym oryginalną teorię karmana znajdujemy na gruncie dżinizmu, gdzie karman zyskuje wymiar materialny (materia karmiczna), stając się równocześnie ogniwem spajającym żywe wcielone dusze (jîva) z ciałem. Owa karmiczna materia oblepia dusze (w efekcie czego powstaje tzw. ciało karmiczne) ograniczając tym samym ich zdolności poznawcze (zasłaniając możliwość poznania prawdziwego) i wiążąc je ze światem sansary. Wynikiem przylgnięcia materii karmicznej do duszy, atmana, który z natury jest czystym i świetlistym, jest owej duszy zabarwienie – od czarnej, poprzez wszystkie odcienie ciemności, brunatności, szarości aż do białej jak słońce, przy czym barwy te mogą być postrzegane jedynie pozazmysłowo. Zabarwienie owo, które odzwierciedla moralny status duszy, atmana, zaćmiewa przy tym jej naturalną przejrzystość i świetlistość. Im dusza bardziej ‘wilgotna’, o czym decyduje intensywność i moralny charakter intencji, które towarzyszą wszelkiej aktywności cielesnej, werbalnej i umysłowej, tym bardziej staje się podatna na przylgnięcie do niej tym większej ilości karmicznych zanieczyszczeń. Osób widzących Atmana, duszę – jaźń jest rzeczywiście bardzo niewiele i nie jest to możliwe dla zwykłych jasnowidzów, radiestetów czy psychotroników i podobnych osób, których widzenie ogranicza się do postrzegania aury eterycznej lub części ciała astralnego (kamaśarira).
Karma jest nagromadzeniem energii zarówno dobrych jak i złych. Rozróżnienie na pozytywne i negatywne energie czy raczej przyczyny karmiczne możemy dokonać na podstawie tego, czy niosą szczęście, czy cierpienie. Każdy może zaobserwować w swoim życiu działanie przyczynowo-skutkowe. Jeśli patrzymy na jedno życie, nie wszystko jest oczywiste. Często widzimy wiele niesprawiedliwości i niezawinionej krzywdy, co można tłumaczyć tylko złą karmą z poprzednich wcieleń. Czasem możemy się też cieszyć swoją dobrą karmą, jeśli uwarunkowania są sprzyjające, niosą wiele radości i możliwości kreatywnego działania. Kiedy poznajemy swoje poprzednie wcielenia, widzimy działanie prawa karmicznego w kolejnych wcieleniach. Każda decyzja i czyn stwarza przyczynę do późniejszych skutków, które pojawiają się wtedy, gdy warunki dojrzeją. Najczęściej zbieramy skutki dopiero w następnych wcieleniach, ponieważ musi nastąpić zmiana warunków. Jesteśmy w pewnym stopniu nieświadomymi władcami tego prawa, autorami swojego losu czy przeznaczenia. To odkrycie jest kluczem do zrozumienia swojego losu, który z niewiedzy nazywamy „ślepym”.
Świat duchowy dąży do równowagi i harmonii. Gdy sobie uświadamiamy, że „nic w przyrodzie nie ginie”, staje się jasnym, że dobre relacje z innymi duszami są bardzo ważne. Wszystkie powiązane karmicznie dusze spotykają się znowu w przyszłych wcieleniach. Jeśli ktoś komuś jest coś winien, musi oddać prędzej czy później, a bywa, że odpracować jako niewolnik. Kto odebrał komuś życie, musi to jakoś zrekompensować, w zależności od intencji popełnienia tego czynu musi „spłacić” ten dług, a co gorsz amusi także przeżyć taką śmierć jaką innym sprawił. Odebranie sobie życia przynosi konsekwencje długu karmicznego wobec siebie samego w postaci cierpienia i braku wiary w siebie w następnym wcieleniu, a także utraty prawa do ludzkich odrodzin na przynajmniej jedno wcielenie. Można powiedzieć, że jest to naturalna zasada przenoszenia i wyrównywania energii.
Władcy Karmy (Lipika Dewa) – specjalny rodzaj aniołów, dewów zawiadujących karmanem, mogą w jednej chwili ogarnąć całkowitą odpowiedzialność indywidualną Duszy (Jaźni) na swój bezpośredni twór – pierwszy myślo-kształt – jak i jej odpowiedzialność częściową za daleko idące skutki działania jego odpowiednika; częściową, ponieważ każdy jego skutek ma i inne nici karmiczne jako swe przyczyny. Dlatego też rodzaj pobudki odgrywa przeważającą rolę w działaniu Karmy, a czyny są stosunkowo o wiele mniej ważne od energii, która im daje początek oraz karman działa w każdej sferze oddzielnie, w zależności od składników jej materiału, a jednak łączy wszystkie sfery ciągłością swych nici.
Niektóre długi karmiczne są właściwie długami wobec siebie samego. Nosimy je w sobie i najczęściej sami siebie karzemy lub pozwalamy się karać, jeśli nie od razu, to w następnym wcieleniu. Nawet, gdy obecna ideologia usprawiedliwia jakieś czyny, czy wręcz je uprawomacnia, to prawo karmiczne pozostaje nadrzędne i wychłosta sprawców. Oczyszczenie umysłu/sumienia jest drogą do wyzwolenia. Nawet Jezus o tym mówił: „Nie wyjdziecie stąd, dopóki nie spłacicie swoich grzechów…”. W buddyzmie pojęcie grzechu (kala) wygląda trochę inaczej niż w chrzescijańśtwie – mówi się o cierpieniu (duhkha) i niewiedzy (avidya) oraz wskazuje się na stan umysłu (manas) i oczyszczanie umysłu z ignorancji (avidya).
Rozróżnia się co najmniej 9 rodzajów karmana w zależności od rodzaju skutków:
1. karma pojawiająca się jako skutek w tym samym życiu,
2. skutki karmiczne pojawiające się w następnym życiu,
3. skutki karmiczne ciągnące się przez kolejne żywoty,
4. karma, której rodzaj odpłaty jest określony (oko za oko, ząb za ząb, krew za krew),
5. karma o nieokreślonym rodzaju odpłaty,
6. karma, której czas odpłaty określony,
7. karma, której czas odpłaty jest nieokreślony,
8. karma, której zarówno czas i zawartość odpłaty nie są określone,
9. karma adhikaram, wynikła z zadania danego komuś przez Niebiosa.
Prawo przyczyny i skutku to nasz osobisty nauczyciel zwany czasem „guru-życiem”, to nasza indywidualna, acz spleciona z innymi ścieżka życia, której nie należy mylić ze ścieżką duchową. Kiedy zaczynamy rozumieć to prawo, przestajemy się czuć ofiarami. Odkrywamy w sobie „boską moc” zawierającą się w akcie woli. Cały czas używamy przecież swojej woli, tylko przeważnie źle jej używamy z powodu niedostatecznej świadomości (ćittam). Nakręciliśmy już tak wiele splotów karmicznych przez wiele żywotów, że teraz musimy się liczyć ze skutkami. Możemy próbować je złagodzić, gdy jesteśmy świadomi działania prawa karmy. Przede wszystkim nie tworzyć dodatkowego cierpienia. Czymże jest właściwie cierpienie, jak nie zaburzeniem harmonii wszechświata? Cierpienie sygnalizuje nam: „nie tędy droga”, ale też trzeba pamiętać, że cierpienie może być nie tylko skutkiem karmana, a także wytworem ciemnych sił demonicznych czy złośliwym oddziaływaniem innych. Im więcej cierpimy, tym bardziej zwykle pobłądziliśmy lub pobłądził ktoś kto nam aranżuje cierpienie jako nową karmę. Cierpienie jest drogowskazem w odwrotnym kierunku. Świadomość i pokora wobec prawa karmicznego są narzędziami do panowania nad własną karmą.
Słusznym drogowskazem życiowym jest robienie dobrej, jasnej karmy, ale nie za dużej. Właściwa droga i właściwa zaradność życiowa to przede wszystkim rozumienie, jaką karmę się produkuje. Efekty nie muszą być widoczne od razu. Czasem najpierw trzeba spłacić stare długi karmiczne. Ważne, aby mieć świadomość właściwego kierunku, z jaką intencją działamy i jakie to może dać skutki, nie tylko na krótką metę.
Istnieje również Prawo Łaski (Kripa, Śiwa) jako element prawa karmicznego, które działa wtedy, gdy pojawia się pokora, oddanie dla Boga czy Guru. Wiemy, że skrucha czy ekspiacja może złagodzić skutki lub spowodować ułaskawienie. Przebaczenie, odpuszczenie innym i sobie, współczucie i miłość działają zbawczo. Wielkie Współczucie (Karuna) i Wielka Miłość Służebna (Bhakti) mogą odwrócić skutki karmiczne wielu istnień zgromadzone w zbiorowej karmie.
Jednak karman to tylko jedna strona naszej natury – po drugiej stronie jest bezwarunkowość. Musi tak być, bo prawo karmy nie jest jedynym prawem przyrody. Jest wiele innych naturalnych praw, które działają jednocześnie np. „prawo biegunowości”. Wszyscy tęsknimy w głębi duszy do tej nieuwarunkowanej, pierwotnie wolnej strony swojej natury i szukamy instynktownie sposobu wydostania się na wolność.
Jeden z japońskich mistrzów zen XX wieku Kodo Sawaki powiedział: „Zwykli ludzie są pociągani wkoło przez swoje karmiczne uwarunkowania. Patrząc na świat z punktu widzenia uwarunkowanych uczuć i grając sobie nawzajem na nerwach, są pociągani z jednego żywota na drugi, z jednego świata do następnego. To nazywa się transmigracją. Dlatego też nie pozostaje nam nic innego do zrobienia, jak pośród tego karmicznego uwarunkowania, w tej chwili, uwalniać się z karmy.”
Ostre i radykalne działania czasem nie rodzą skutków karmicznych, jakich spodziewają się domorośli „znawcy” swoich wydumanych interpretacji karmana. Przykładowo, zdarzają się ludzie, którzy mają w swej adhikara karmie obowiązki takie jak ganienie osób czyniących zło czy rozsiewających błędne poglądy. Jeśli taka karma adhikary jest dobrze rozpoznana, to taka mowa prorocka, na gruncie chrześcijańskim zwana „mową Izajasza”, ostra, stanowcza, represyjnie piętnująca grzechy czy złe poglądy – nie daje złych skutków karmicznych osobom z charyzmatem upominania „niewiernych”, a wręcz przeciwnie, daje bardzo dobry zwrot. Za to osoby upomniane, które nie słuchają i nie stosują się do wskazówek z upomnień „prorockiej mowy” mogą szybko doświadczyć rozmaitych przykrych skutków ignorowania tego „głosu z nieba”, skutków przeciwstawiania się czy krytykowania i podwarzania „upomnień” osoby z takim charyzmatem czy duchowym darem. Co ciekawe, osoby mające taki dar nie są zawsze akurat wybitnie wielkimi mistrzami czy jasnowidzami. Mogą być zwyczajnymi pobożnymi ludźmi o jasnej, sattwicznej karmie lub o jogicznej karmie „ani jasnej ani ciemnej”, a ich charyzmat działa spontanicznie w szczególnych warunkach, gdy w ciszy ducha rozpoznają jakiś rodzaj okropnego zła czy szkodliwej ideologii pochodzącej od demonów i ich ludzkich przedstawicieli, jakich w pseudo duchowości new age i rozmaitych satanizmach jest wielu.
Karman, jakość karmana prowadzi nas do jednej ze sfer świata astromentalnego czyli kamamansu. Potocznie nazywany świat astralno-mentalny, kamamanas to indywidualnie nasza psychika, emocje (kama) i umysł (manas). Mamy siedem sfer kamaloki czyli siedem planów astralnych, mamy cztery plany świata mentalnego zwanego umysłem (manasem), co razem daje 11 sfer istnienia czy jedenaście rodzajów istnienia, jakby przynależności emocji i myśli do odmiennych planów bytu. Karman ciemny, krishna-karman, trzyma świadomość spowitą w mrokach najniższych planów astralnych, czy dokładniej w dolnej części astralnego świata na trzech jego dolnych podplanach, do którego też pasuje wyglądem i jakością nasze ciało astralne. Karman ciemno-jasny pasuje do wyższego planu astralnego, do najlepszych części świata kamaloki. Karman jasny pasuje do świata mentalnego, co pokazuje na dobrą, a właściwie jasną karmę, na śukla karman. Czyste intencje, czysty umysł, czyste myśli wiodą do dorej, jasnej karmy i osadzenia świadomości (ćittam) w manaslokam.
W każdmy siedmiu regionów astralnego świata tzw. „kaama-loki”, odpowiadającym, pod pewnym względem, tradycyjnym opisom piekła i czyśca, o coraz lżejszych formach cierpienia mamy nieliczone krainy i podświaty. Jednakże te wszystkie piekła i piekiełka są w swych rezultatach dobroczynne, jako nieodzowna nauka dla przyszłości złej czy ciemnej jednostki. Najniższy region kamaloki jest istotnie straszny, a przebywają tam najciemniejsze i najbardziej złe istoty z naszej planety. Wszystko zdaję się być odwrotnością dobra, światła i prawdy. Znajdują się tu najniższe typy, nieraz powtarzające jak w urzeczeniu sceny swych zbrodni, łajdactw, gwałtów, oszustw i kłamstw. W swej żądzy odwetu i krwi usiłują pchnąć innych ludzi przebywających jeszcze na ziemi, do podobnych okrucieństw, gdyż mogą wywierać wpływ na pokrewne sobie typy na ziemi. Tym wpływem można tłumaczyć masowe opętania okrucieństwem, podczas wojen i rewolucji, oraz „epidemie” morderstw czy zbrodni seksualnych. Każdy człowiek, który żył niskimi żądzami, których zadowolenie nie jest możliwe bez fizycznego ciała, będzie przechodził tu mękę, jak i ten co żywił nienawiść, chęć zemsty i okrucieństwa, choć nie wyraził tego w czynie. Z typów o wiele wyższych, które normalnie nie znalazłyby się w tej strasznej strefie, są tu świadomi z reguły tylko samobójcy.
Regiony nieco wyższe stanowią raczej miejsce „oczyszczenia” – czyściec dla Duszy-Jaźni, o znacznie miejszym napięciu cierpienia i stosunkowo łatwiejszych naukach. Należy jednak zaznaczyć, że pewna część myślokształtów otaczających Duszę, Atmana w tych regionach i przyczyniających jej dużo cierpienia i lęku, jest stworzona przez fałszywe, przesądne pojęcia o potwornościach i karach piekielnych i czyścowych. Obrazy te pozostałe w jej wyobraźni, są subiektywnymi tworami, nie mającymi obiektywnego odpowiednika. To, co człowiek się nauczy wyobrażać sobie jako życie po śmierci, istotnie spotyka jako że jest „otoczony światem własnych myślokształtów”.
Obudzenie się świadomości Duszy, Atmana w poszczegołnych regionach sfery astralnej zależy od tego, czy i na ile używał człowiek za życia na ziemi materii danego regionu dla wyrażenia swych uczuć i namiętności, emocji i żądz. Człowiek uduchowiony, który nigdy nie podlegał niższym żądzom nie będzie posiadał w swym ciele astralnym materii dla wyrażenia ich, toteż przesunie się przez te regiony zupełnie nieświadomie i bardzo szybko, a zbudzi się dopiero tam, gdzie spotka wibracje znajome, wielokrotnie powtarzane na ziemi. Jeśliby ludzi na ziemi rozpoznawać po stopniu oczyszczenia i dopasowywać do sfery istnienia w kamamansie, mielibyśmy 11 stopni ewolucji, 11 poziomów karmicznej ewolucji ludzkich dusz czy jaźni. Odpowiada to umiejscowieniu duszy, zogniskowaniu świadomości na jednym z jedenastu podplanów świata astralnego i niższego mentalnego. Wszystkie te stopnie i podplany należą do istot, które może i są na ścieżce ku wyzwoleniu czy zbawieniu, ale nie są jeszcze istotami wyzwolonymi czy zbawionymi w sensie duchowym. Mają jeszcze dużo pracy, często wiele wcieleń przpracowywania tego co wytworzyły i jeszcze wytwarzać jako karman będą.
Ludzie po śmierci opuszczają swe ciała, ale zaraz podejmują następne wcielenia, tylko, że nie na ziemi, wśród ludzi, a na planach subtelniejszych, zgodnie ze swymi nagromadzeniami karmicznymi. Można stać się pretą czyli głodującym nigdy nie nasyconym duchem, jak to często jest w wypadku narkomanów czy alkoholików, seksoholików i ludzi uwiązanych różnymi żądzami nienasyconymi. Można odrodzić sie w ciele demona, w jednej z licznych kategorii demonicznych powłok niższego astralizmu jak asuryczni dhanawowie czy daitjowie. Można otrzymać postać zwierzęcą do życia w świecie astralnym, co i tak jest mniejszą karą karmiczną niźli zwierzęce odrodziny w fizycznym świecie. Zoofile i wszystkie osoby zbyt czule i intymnie obcujące ze zwierzętami lub mające tylko fantazje erotyczne ze zwierzętami odradzają się jako zwierzęta, tak w świecie kamaloki (astralu) jak i później w świecie fizycznym. Tylko niektórzy odradzają się po śmierci w ludzkiej formie (nara) na planie astralnym czy mentalnym kamamanasu.
Najczęściej bardzo zepsuci ludzie trafiają do astralnej ósmej sfery zwanej narakaloką, co oznacza świat zdegenerowanego człowieczeństwa i uznawane jest za ciężkie piekło, rodzaj piekielnego więzienia dla zdeprawowanych dusz ludzkich. Narakaloka to miejsce odrodzenia, a czasem i zatracenia osób, które uporczywie trwają w rozmaitych złych, a szkodliwych wobec innych nawykach czy nałogach, osoby które dokonały niewyobrażalnych okrucieństw, a nie zamierzają ich zaprzestać. Także osoby dla przyjemności oddające się rozrywkom seksualnym które są zakazane przez boskie prawa czy szkodliwe dla innych trafiają po śmierci do narakaloki – świata „ludziaków” czy „człeko-paskud” jak można oddać termin „naraka„. Reinkarnacja w ludzkiej formie na ziemi zwykle nie jest już możliwa, jeśli ktoś trafia do narakaloki, a jeśli się zdarza, to bardzo rzadko. Jest to brutalnie mówiąc coś jak miejsce odbywania kary dożywocia dla dusz, które są tak złe, że nie chcą podjąć procesów naprawczych i transformacji Ścieżki Powrotu do Boskości.
Wszelkie channelingi z tej ósmej sfery, z asztaloki świata astralnego są obciążone okresowością i jadem nadchodzącej katastrofy, zagłady, kataklizmu, który jak typowy przekaz o rychłym końcu świata nigdy się nie potwierdzają. Złe duchy tam żyjące mają wrażenie szybkiej, nieuchronnej zagłady, a u swych mediów channelingowych zwykle z czasem wytwarzają skłonności samobójcze, także inspiracje do zabicia całej grupy swoich najbliższych wiernych. Okresowość polega na tym, że medium przekazuje wieści np. dwa razy w roku przez kilka tygodni i na dłużej milknie. Oczywiście okres może być zupełnie innej długości, np. co kilka lub kilkanaście lat, a często każdy kolejny cykl przepowiedni czy przekazów zapowiadany jest jako już ostatni czy ostateczny, jako ostatnia szansa dla całej ludzkości lub wspólnoty naiwnych, którzy na takie przekazy się z braku wiedzy ookultystycznej dają nabierać.
Z jednej z lotniejszych dziedzin astralnej sfery pochodzą wszelkie „komunikaty” spirytystycznych seansów i usiłowań nawiązania kontaktu ze światem fizycznym, co nie jest bynajmniej dobre dla dalszego rozwoju danych istot, gdyż odciąga ich uwagę od zadań, które w tej sferze muszą być spełnione i niepotrzebnie zatrzymują Duszę dłużej w danym regionie. Namiętna rozpacz pozostałych na ziemi, dosięga tu również Duszy i nieraz utrudnia jej skupienie się na jej zadaniach. Stąd żałoba po zmarłych nie powinna być zbytnio przeciągana ponad zwyczajowe okresy czasu. Wiele tradycji duchowych wprost zakazuje kontaktowania się z umarłymi, ze światem astralnycm, gdyż z reguły nie jest to dobre ani dla duszy zmarłego, ani dla osób żyjących na ziemi. Poza tym, zwykle takie próby komunikacji prędzej czy później przejmują i kontrolują demony, złe duchy, gdyż one korzystają z tego co nielegalne w świetle praw boskich. Demony, złe duchy (asury) mamiące ludzi chętnie podają się za mistrzów, aniołów czy świętych i nadają rozmaite przesłania oraz zalecenia czy także wiedzę ze swych diabolicznych świadomości z pomocą channelingu. Osoby opętane przez demony potrafią także oprócz channelingów podawać się za awatarów i inkarnacje dawnych mistrzów, ale w ich nauczaniu widać poważne błędy, jak chociażby brak ścieżki uczniostwa w życiowej praktyce, brak cech fizycznych wcielenia mistrza czy awatara, niezgodność z zasadniczymi naukami swych dawnych wcieleń, negacja praktyk rytualnych, mantramów czy wspólnot duchowych i roli mistrza przewodnika w duchowości etc.
Trzy najwyższe regiony kamaloki, górny astral, nie są pozbawione piękna i jasności, a nawet subtelności czy miłości. Tu znajdują swój, materialistycznie pojmowany „raj”, dusze prymitywne i dziecięce. W tych subtelnych rejonach świata astralnego, kamaloki, przebywają również potężne demony i rozmaite subtelnie złe duchy, które nie działają w sposób prymitywny, ale bardzo wyrafinowany, zajmując się chociażby udawaniem aniołów światłości, kochających pomocników czy rozmaitych bogów, mistrzów duchowych, galaktyczne federacje lub kosmitów z innych planet. Każdy kto przebywa w tej sferze znajduje tutaj to, co sam swą twórczą potęgą myślo-uczucia stworzył. W każdym z tych poszczególnych regionów proces, przez który przechodzi Atman-Dusza jest podobny – wyżywa nagromadzoną energię odpowiadającą tej strefie, a gdy się ta kończy, dana warstwa jej astralnej powłoki rozpada się – przez co Dusza staje „automatycznie” u progu nowego wyższego regonu – a wszystkie żądze i namiętności pozostają tylko jako tendencje i skłonności, w stanie potencjalnym, gotowe obudzić się i znów przejawić, gdy czas właściwy nadejdzie, to jest gdy Dusza ożywi je, powracając ku nowemu życiu na ziemi. Wówczas uzewnętrzniając się przyciągną ku sobie odpowiednio wibrujące cząsteczki astralne, z których zbuduje się nowy dla duszy przewodnik w tej sferze, czyli stworzy się tzw. „wrodzona” namiętnościowa i wzruszeniowa natura, która będzie rozwijać się i wyrażać przez całe nowe życie na ziemi.
Trudno mieć świadomość konsekwencji karmicznych, jeśli podstawą życia jest odurzanie się, picie alkoholu, palenie papierosów czy wrzucanie halucynogenów. Osoby odurzające się zwykle nie są w stanie dokonać wglądu we własną ani tym bardziej cudzą karmę, a ich ewentualne refleksje na ten temat są z reguły bezsensowne, nieprawdziwe i złudne. Należy unikać radzenia się w sprawach tyczących karmana osób oddanych swym nałogom, szczególnie zaś środkom halucynogennym pseudo szamańskiego typu. Wspomnienia dawnych wcieleń pojawiają się wyłącznie w głębokich wglądach medytacyjnych typu dhyana czy samadhi, nie w czasie działania zwykłej świadomości czy badania podobieństw osób z grupy do członków rodziny, jak to ma miejsce na niektórych psychoterapiach czy regresingach. Jak ktoś na sesji regresingu czy rebirthingu, albo w czasie jakiejś procesowej psychoterapii zaczyna ci opowiadać kim byłeś dla niego w poprzednim wcieleniu, to znaczy, że jest głuptakiem nie mającym pojęcia o tym, jak wygląda wgląd w dawne wcielenia, głuptakiem nie mającym pojęcia, że bredzi od rzeczy.
Niektórzy terapeuci z „bożej łaski” czy może raczej z „czorciej łaski” rzekomo „widzą” związki karmiczne, także miłosnego typu. Tyle, że zwykle nic nie umieją przewidzieć co w takim związku nastąpi, nie widzą jakości karmana u obu osób. Takie gadanie do dwojga zakochanych w sobie osób często zwalnia je z obowiązku pielęgnowania miłości i jedynie przyśpiesza destrukcję, popsucie się relacji, tym bardziej jak wszelkie informacje o rzekomych poprzednich wcieleniach to fiksacje pomylonego terapeuty, który nie wie, że jego przykładowo „regresingowe” refleksje i obrazy na temat takich osób nie mają NIC wspólnego z rzeczywistym wglądem w karman innych ludzi.
Związki karmiczne z ciemną karmą czy tylko z ciemno-jasną karmą, będą miały ciężkie życie, a nawet może dojść do tragedii, a ktoś widzący rzeczywiście ich karman, może nawet odradziłby im wchodzenia we wzajemną relację, co jest boleśnie drastyczne. Nie każdą bowiem ciemną karmę pomiędzy dwoma osobami można zamienić w śukla-karman, który umożliwiałby dobre życie razem. Związki często pochodzą z chwilowej żądzy seksualnej i fascynacji drugą osobą, zatem mają z natury mroczny charakter i przyciągają dawne sanskary, ale relacja nie musi być wcale uwarunkowana poprzednimi wcieleniami i dawnymi związkami pary ze sobą. Osoby jedynie w kolejnych życiach przyciągają kogoś podobnego do partnera z poprzednich wcieleń w ten sposób, że mogą przejść podobne doświadczenie, albo zwyczajną karmę zwrotną. Dawny oszust matrymonialny w tym życiu znajduje osobę, która wyroluje i oszuka jego – to też jest związek karmiczny, tylko redukujący dawno zgromadzoną złą karmę…
Karma i jej skutki
Każde działanie, myślenie człowieka powoduje wysłanie porcji energii (Śakti) do kosmicznej pamięci (Akaśa). Wyemitowana energia pozostawia ślad w naszej bezkresnej podświadomości. Po czasie zakumulowana w podświadomości energia powraca do nas, a ściślej mówiąc, wywiera wpływ na nasze bieżące życie. Jeśli popełnimy względem kogoś dobry lub zły uczynek odpowiednio dobre lub złe konsekwencje naszego postępowania odczujemy sami. W ten sposób żyjąc zdobywamy mądrość, która kieruje nas ku lepszemu, perfekcyjnemu życiu. Jeśli ignorujemy własne postępowanie, to odczujemy konsekwencje zgromadzonej przez nas karmy.
Nagromadzona karma jest jak bomba skryta w naszej podświadomości. Wszelkie czyny, które pozostawiły ślady w podświadomości (Sanskary) mogą w każdej chwili wybuchnąć. Charakter i postępowanie człowieka na Ziemi jest zatem zdeterminowane przez Sanskary, produkt karmy. Sanskary wędrują od wcielenia do wcielenia. Ze zgromadzonych w podświadomości śladów, „nasion” naszych czynów, odradzają się i wyrastają nowe zachowania podobne do Sanskar, z których powstały. Czynisz dobro otrzymasz dobro, czynisz zło, otrzymas zło. Wiele działań innych do nas, to jednak ich czyny, które do nich wrócą, a nie nasza własna karma, co nie jest łatwe do rozróżnienia.
Karman, czyli prawo przyczyny i skutku, którego ogólnie rzecz biorąc skutkiem jest samsara, uwarunkowana egzystencja trzeba redukować w życiu duchowym. Jest wiele sposobów rozumienia karmana w celach praktycznych. W buddyzmie czy dżinizmie traktujemy je podobnie. Karma nie jest żadną wielką sprawą – utrzymujemy po prostu wiedzę o niej w świadomości i staramy się być uważni, aby nie produkowac negatywności. Nie możemy jej uniknąć, nawet gdybyśmy chcieli. Im bardziej się staramy, tym bardziej się wikłamy w niechcianą sytuację i zaczyna być ona coraz trudniejsza. Nie zamartwiajmy się więc karmą.
Karma jest wytworem naszego umysłu i emocji (kamamanas), naszej mowy i działań. Często sądzimy, że tylko nasze działania przynoszą takie lub inne określone rezultaty, ale gdybyśmy wcześniej o nich nie pomyśleli, nie zaistniałyby. W „Klejnotowej ozdobie wyzwolenia” Gampopa dokładnie objaśnia znaczenie karmy i jej skutki. Nie zawsze spodziewamy się, że nasze negatywne myśli mogą spowodować negatywne działania, jednak każda z nich pociąga za sobą określony skutek, niezależnie od tego czy została wprowadzona w życie, czy też nie. Bez względu na to, czy chcemy coś zrobić i zupełnie nic nam nie wychodzi, czy osiągamy to, co sobie zamyśliliśmy, tworzymy karmę. To, czy jest ona neutralna, pozytywna czy negatywna, zależy bezpośrednio od naszych intencji.
Ślad karmiczny (transliteracja Wyliego: bag chags wymowa: pagczag) to opisywany w tradycji buddyjskiej i szkołach z Tybetu rodzaj energii, pozostałość każdego działania, także werbalnego i umysłowego, które było chociażby w subtelny sposób zabarwione niechęcią (dweszą) lub pożądaniem (ragą, kamą). Ślady karmiczne „przechowywane są” w podstawie świadomości każdej istoty, zwanej kunszi namsze (sanskryt: alaya vijñāna), i po pewnym czasie manifestują się w postaci zdarzeń rzeczywistych lub np. snów. Generalnie joga i tantra zbiornik podstawy czy zbiornik korzenia nazywany muladharą nazywa także zbiornikiem samskarycznym czyli zbiornikiem śladów karmicznych (adhara). Praktyki duchowe specjalnego typu pozwalają powstrzymać aktywowanie śladów karmicznych przez wiele lat, a łaska (kripa, baraka) prawdziwych boskich mistrzów pozwala zawartość zawieszonego zbiornika karmicznego zneutralizować. Uczeń duchowy musi jednak być wierny i lojalny wobec takiego mistrza w sposób pewny i stały, ażeby metoda likwidacji karmana mogła zadziałać. Porzucenie łaskawego mistrza powoduje ponowne aktywowanie powstrzymanów śladów karmicznych włącznie z karmanem aktualnym, tak, że odstępcy autentycznych guru miewają potem z powodu swej ordynarnej głupoty prawdziwe piekiełko w życiu.
Żaden coach, doradca osobisty, wróżbita, jasnowidz, uzdrowiciel czy też regreser nie może czyjejś karmy rozwiązać ani nawet zdiagnozować. Ludzie mogą rozpuścić swoją karmę sami w procesie praktyk wyzwalajacych, co najwyżej mogą otrzymać wskazówki i rady, jak to zrobić. To jest trochę tak, jak z pracą domową: zadanie z matematyki uczeń powinien odrobić samodzielnie, jeśli ma się czegoś nauczyć, a widocznie nauczyć się ludzkość musi. Karty, jasnowidzenie, czy też channeling nie pozwalają określić, czy w ludzkich relacjach chodzi o związek karmiczny, czy też nie. Jeśli tacy próbują grzebać w karmanie, to znaczy, że ludzi oszukują i zwodzą, zwykle z inspiracji złych astralnych duchów lub własnego nadęcia ego. W rozwiązywaniu karmy pomagają praktyki duchowe pod kierunkiem żyjących boskich guru, o których to tyle już zostało powiedziane, że podkreślmy może jedynie: by działały muszą być między innymi prawidłowo praktykowane, a relacja z mistrzem przewodnikiem, czyli z guru musi być czysta i trwała.
W świetle doktryny indywidualnego karmana, nie istnieje niezasłużone zło, cierpienie, pech, przypadek, nieszczęście ani dobro, szczęście, radość czy powodzenie: cokolwiek się przydarza danej jednostce czy społeczności, ma swoje źródła, konkretne przyczyny w przeszłych wyborach, decyzjach, myślach, uczynkach, motywacjach, intencjach. Jest to jednak duże uproszenie, patrzenie tylko z jednej strony, tej własnej, tak, jakby nie istnieli inni, którzy mogliby dla kaprysu lub ze złej woli nas skrzywdzić. Warto do końca roztrząsać jakie przyczyny zdarzeń mamy w sobie, ale nie należy ic szukać na siłę, jeśli ich nie ma, a przyczyny sytuacji są nowe i leżą po stronie tych, którzy zadają nam cierpienie z pobudek np. rasowych, ideologicznych czy katolicko-politycznych. Ludzie mają zwykle większe, paranoiczne poczucie skrzywdzenia, jeśli spowodowana im szkoda nie ma przyczyn w nich samych lub ma ich nie wiele.
Nauki duchowe mówią, że jest to naturalne i niezawodne prawo, jak również powód, dla którego zawsze powinniśmy być świadomi naszych motywacji. Kiedy uważnie obserwujemy umysł, widzimy, że to, co się w nim dzieje, jest zawsze związane z karmą. Proces jej powstawania pozostaje taki sam zarówno w przypadku karmy pozytywnej, jak i negatywnej. Na przykład to, że nie chcemy krzywdzić innych, już samo w sobie stanowi pewną karmę. Jeśli natomiast pragniemy szkodzić, tworzymy ją, nawet jeżeli ostatecznie nic złego nie robimy, ponieważ w naszym umyśle pojawiły się negatywne myśli. Tak działa prawo przyczyny i skutku.
Skutki karmy nie funkcjonują jak sąd z sędziami i ławą przysięgłych. Nikt nie siedzi i nie ocenia naszych myśli i działań. Wszystko zapamiętane jest na matrycy duszy, jaźni, w tak zwanej duchowej kronice akaśa i stamtąd może być odtworzone, gdy potrzeba. Ich rezultaty pojawiają się samoistnie, choć nieuchronnie. Ponieważ musimy zastosować tu jakieś pojęcie, używamy określenia „prawo” lub „prawo naturalne”, chociaż naprawdę nie mamy na myśli zwyczajnego znaczenia tego słowa. Jeżeli podlewamy kwiat, przetrwa on przez jakiś czas. Bez wody natomiast zwiędnie. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Tak samo jest z karmanem. Wydaje się on odpowiadać naszemu nawykowemu sposobowi myślenia. Kiedy dziecko się kogoś boi, próbuje się przed nim ukryć. Jeżeli jednak jest świadome swojego strachu, może starać się go pokonać. Tak naprawdę wiadomo, że z powodu lęku nie myśli we właściwy sposób, ale jeżeli zdoła się opanować i naprawdę zechce dostrzec i zrozumieć swoją słabość, pojmie funkcjonowanie swojego umysłu.
Astrologia wedyjska sama w sobie jest w pewnym sensie nauką o karmie, ponieważ horoskop urodzeniowy nie jest niczym innym, jak mapą osobowości i losu człowieka w momencie urodzenia. Horoskop urodzeniowy to stan losu z jakim człowieka przychodzi na świat. Pokazuje wypadkową kolejnych wcieleń atmana-duszy na drodze jej rozwoju i przemian życiowych. Każdą planetę czy gwiazdę i każdy aspekt w horoskopie możemy rozpatrywać pod kątem karmana, bo mapa horoskopu jest mapą karmiczną i żadna osobna astrologia karmiczna nie istnieje. Istnieją tylko pseudo astrolodzy, którzy o karmanie nie mają zielonego pojęcia, zatem z założenia nie będą umieli interpretowac horoskopów. Podstawowymi punktami wyznaczającymi nasze karmiczne zadania są węzły księżycowe. Z ważnych rzeczy, w horoskopach powinne być odnotowane tithi czyli dokładne fazy księżyca, a także czas kiedy księżyc jest w apogeum, a kiedy jest w perygeum. Zaćmienia słońca i księżyca czy zaćmienia gwiazd (okultacje) przez księżyc lub planety, to także bardzo ważne informacje. Ważne jest także zrozumienie większego oddziaływania słońca, gdy ziemia jest w peryhelium, a mniejszego, gdy ziemia jest w aphelium.
Władcą karmana jest planeta Saturn (Śani), jej położenie w gwiazdozbiorze, potem znaku i także domu oraz aspekty wymagają dokładnej analizy. Kolejnymi ważnymi elementami kosmogramu urodzeniowego, które pomagają zrozumieć „kontekst karmiczny” są węzły księżycowe. I tak węzeł północny (tzw: Głowa smoka, Rahu) ukazuje drogę ewolucji duszy (atmana), najważniejsze zadania na to wcielenie. Węzeł północny ma charakter Jowiszowy. Węzeł południowy (tzw. ogon smoka, Ketu) to zwyczaje, utarte ścieżki postępowania, które niekoniecznie nam służą, lecz są dla ludzi wygodne. Węzeł południowy ma charakter Saturna. Możemy co prawda korzystać ze zgromadzonych tam doświadczeń, lecz drogowskazem na to i przyszłe życie winnien być węzeł północny. Saturn pokazuje, że podstawowy cykl gromadzenia i „trawienia” karmana w życiu ma prawie 30 lat i jest to cykl pokoleniowego doświadczenia. Dokładnie jest to około 29 i pół roku i zwie się w astrologii cyklem saturnicznym albo karmicznym.
Istotnym wyznacznikiem karmicznym w horoskopie jest tzw. „anareta„, czyli planeta położona w ostatnim stopniu danego znaku. Pokazuje problem, z którym człowiek boryka się tak długo, dopóki nie zrozumie i nie przepracuje karmicznej lekcji. Na ogół pokazuje negatywny wzorzec przyniesiony z przeszłości, wzorzec mocno odbijający się na codzienności. Ostatnie wcielenie jest charakteryzowane przez XII dom. Znak oraz Gwiazdozbiór, w jakim znajduje się wierzchołek tego domu oraz leżące w tym sektorze planety pokazują nasze cechy charakteru i pracę. Dom I pokazuje fizyczne ograniczenia i typ ciała, jakie wybrała sobie atma-dusza, aby zdobyć nowe doświadczenia. Ascendent pokazuje człowieka takim, jakim chciałby być odbierany przez innych, to co chciałby wnieść w życie. Ukształtowaną w poprzednim wcieleniu osobowość pokazuje natomiast gwiazdozbiór i znak, w którym obecnie znajduje się Księżyc. Dlatego też Księżyc i jego znak reprezentują nasze emocje, naszą podświadomość w obecnym życiu, emocje będące wypadkową poprzednich osobistych doświadczeń uczuciowych.
Saturn (Śani), z grecka Kronos – rządzi planem „grubej materii”, a także włada upływajcąym czasem (Kaala). Symbolizuje skoncentrowane doświadczenia i naukę która może być dokonana tylko w ciele fizycznym, na planie materialnym, do którego także należy tak zwany plan eteryczny czy energetyczny. Położenie Saturna (Śani) w gwiazdozbiorze, znaku, a także w domu ukazuje dziedziny życia, w których ciąży na ludziach szczególna odpowiedzialność karmiczna. Dziedziny te uważamy podświadomie za tak ważne, że często boimy się w ten teren wkraczać. Jest to jednak ta dziedzina, w której możemy odnieść największe sukcesy, także w wymiarze duchowym! Łączy się to jednak zwykle z gigantycznym wysiłkiem. Pamiętajmy, że dla badania wpływu planet i świateł najważniejsze są gwiazdy i w sumie ich grupy czyli gwiazdozbiory, potem znaki zodiakalne, a na koniec domy. Planety i ciemne obiekty poza Saturnem nie mają większego wpływu na karman ludzi ani ludzkości, zatem ich rzekome działanie można pomijać.
Nawykowe tendencje przesłaniają prawdziwą naturę naszej przejrzystej świadomości. Nauki wyjaśniają, że stanowią one sumę doświadczeń z naszych poprzednich żywotów i obecnego życia. Łatwiej jest nam dostrzec przyczyny i skutki zachodzące teraz, niż te pochodzące z przeszłości. Nie jest łatwo zrozumieć, co rzeczywiście złożyło się na to, jak funkcjonujemy dzisiaj. Jeżeli jednak będziemy obserwować umysł, zobaczymy, w jaki sposób działa on w oparciu o nawykowe skłonności i staniemy się świadomi jego uwarunkowań. Jednym ze sposobów analizy karmicznej, jest profesjonalna analiza zapisu karmana na chwilę urodzenia, jako że osoby rodzą się zwykle odpowiednio do swoich karmicznych skłonności tak, że prawdę o ich karmanie widać z ich cienia na niebie w chwili urodzenia. Los determinuje jednak głównie to, co jest na nieboskłonie widoczne, to co świeci i to co się dzieje w chwili urodzenia. Niebo to nie tylko obraz ważniejszych gwiazd (świateł) i planet, ale także pogoda i ważniejsze zjawiska klimatyczne, pory roku czy wydarzenia jakie mają miejsce w czasie narodzin, w tym opis miejsca, reakcja ludzi, zwierząt i duchów. Wszystko to, co w horoskopie jest pod horyzontem, zwykle nie ma większego znaczenia w opisie człowieka i jego karmana w chwili urodzenia. Warto zatem poznać karmana badając wedyjski horoskop urodzeniowy poszerzony o dodatkowe informacje o warunkach i relacjach osób z tego czasu.
Praktyki ascetyczno-mistyczne, ekspiacje, wyrzeczenia służą generalnie zmniejszeniu ilości karmana w sposób inny niż przez wydarzenia w życiu, czyli „przepały” losowe, jeśli chodzi o złą, ciemną karmę. Jak ktoś twierdzi, że „zdejmuje z innych ich karmę”, to z reguły bredzi nie bardzo wiedząc o czym mówi, bo nawet duchowym mistrzom czy aniołom, bóstwom, trudno jest powstrzymać czy złagodzić mechanizm zwrotu karmicznego, który jest prawem natury, prawem przyrody w głębszych wymiarach. Wszyscy, którzy chcą zmniejszyć swoją karmę indywidualną mają generalnie jedną odwieczną opcję, czyli praktyki mistyczno-ascetyczne, chociażby takie jak posty i długie modły. A ci, co chcą się zabrać za sprzątanie karmana relacyjnego, społecznego, mają w opcji jedynie bezinteresowną służbę na rzecz społeczności duchowej, służbę na rzecz dobrych ludzi. Pomaganie złym w ich niegodziwości niestety daje skutek odwrotny w postaci ciemnej, złej karmy. Przykładowo, jeśli dajesz pijakowi datek na wódkę czy piwo, tworzysz złą karmę w relacjach społecznych. Sponsorując pijaństwo i inne nałogi czy zboczenia nie czynimy dobra, ale zło i nie powinnismy się dziwić z gorzkiej zapłaty od losu za te złe czyny. Dlatego Jezus czy Sai Baba uczyli, żeby głodnych nakarmić, a nagich przyodziać, a nie dawać pieniądze żebrakom, którzy zużywają je na wódkę czy narkotyki.
Jest jeszcze jeden rodzaj złej karmy do odpracowania i nikogo to nie minie przed oświeceniem i wyzwoleniem. Jest to odpracowanie złej karmy wobec Brahmana Boga i niebios. Jeśli jesteśmy w tym świecie, to mamy jakąś złą karmę w relacji do mieszkańców Niebios, aniołów, bóstw i Boga. Zatem musimy odpracować zły karman na rzecz Boga. Niestety nie są to datki na rzecz jakiegokolwiek kapłana ani robienie czegokolwiek na ziemi w jakąś dobrą intencją. Jedynie sewa wobec Śri Guru – posłańca Niebios może zniszczyć karman przeciwko bóstwom nagromadzony. Trzeba znaleźć osobę mistrza duchowego co do którego nie ma wątpliwości, że jest przedstawicielem Boga i Niebios na ziemi i podjąć służbę duchową na rzecz takiego Guru – Mistrza. Trzeba podkreślić, że jest to praca służebna, a nie jakakolwiek praca czy same dobre intencje przy jakiejś pracy. Sewa to praca zlecona przez Śri Guru lub zaakceptowana przez Śri Guru osobiście. Sewa to najbardziej ważka część całej karma jogi jak przyjęło się nazywać metody bezinteresownej pracy mającej na celu redukcję karmy relacyjnej ze społecznościami. Praktyka taka zwykle trwa przynajmniej 12-15 lat, ale bywa, że 40 czy 50 lat, zależnie od nagromadzonych samskar. Odpracowanie złego, ciemnego karmana wobec Boga i Nieba w ciągu 3-7 lat uważane jest za cud i bardzo rzadko się zdarza w praktyce, zwykle u uczniów duchowych (prorockich), którzy część odrobili w poprzednich żywotach, a w tym są już zaawansowani w praktykowaniu ekspiacyjnym.
Szat-karman. Karma/n to także wedle dawnych nauk duchowych pochodzących od bóstw nieba czyli od aniołów, działania mające zredukować negatywne nagromadzenia czy zły los. Mamy praktyki niwelowania nagromadzonych samskar, przyczyn karmicznych – jako zestaw sześciu ćwiczeń dla redukcji karmana. Jest to tak zwana w hatha jodze praktyka „Szat-Karman” – sześć ćwiczeń oczyszczających, zmniejszających ilość samskar. Mamy tutaj dhauti – cztery techniki oczyszczania i obmywania, mamy wasti (basti) czyli lewatywy i obmywania jelit oraz pęcherza, mamy neti – ćwiczenia przemywania i oczyszczania nozdrzy oraz ust. Dalej mamy w szatkarmanach ćwiczenia nauli (lauliki), czyli pracę z oddychaniem i ruchem mięśni brzucha, mamy tratakę czyli silne i skupione wpatrywanie się w ogień lub pewne przedmioty, mamy kapalabhati czyli ćwiczenia rozjaśniające głowę i czaszkę. Praktyki te uważane są za podstawowe w systemach klasycznej jogi z asanami czyli w hatha jodze i wielu mistrzów to od nich poleca praktykę hatha jogi, a nie od nauki asan czy relaksacji. Po szczegółowe instrukcje tych ważnych praktyk duchowych redukujących zbiornik samskar czyli zmniejszających karman należy udać się do guru.
Jako wedyjską ciekawostkę warto wspomnieć, że w Polsce mieszka 365 osób o nazwisku „Karman”, w tym najwięcej w Lublinie, Elblągu, Hajnówce, Poznaniu, Braniewie, Białymstoku, Zielonej Górze i Legnicy. Jest to jedno z wielu nazwisk, które pokazuje wielką wspólnotę polskiej słowiańszczyzny z kulturą duchową tradycji wedyjskiej, indoeuropejskiej, a takich nazwisk oraz nazw miejscowości jest bardzo wiele w języku polskim.
Rozpuszczanie nieistniejących węzłów i krzyży karmicznych
Niektórzy twierdzą, że jakoweś węzły i krzyże karmiczne „znajdują się na ogół na kanale głównym” – Suszumna i że są widoczne jako zgrubienia energetyczne, zabrudzone, szare lub czarne. Blokują rzekomo wtedy przepływ energii przez główny kanał energetyczny. Powód ich rzekomego powstania to sprzeczne (splątane wewnętrznie) intencje i emocje związane z pewnymi tematami, ważnymi dla naszego życia w związkach i w materii. Czasami, wedle tych „new age expertów” mogą dotyczyć tematów duchowych. Prawda jest taka, że ani „na” ani „w kanale głównym” nie ma żadnych krzyży ani węzłów karmicznych, gdyż suszumna jest przewodem energetycznym, a jedyne co jest na suszumnie nasadzone to ćakramy zwane też lotosami oraz granthi czyli węzły energetyczne zwane zbiornikami siły witalnej. Nie ma zatem za bardzo czego rozpuszczać jak twierdzą nawiedzeni fałszywymi informacjami od Mother Meera nawiedzeńcy, w tym regreserzy, którzy co głupotę chwycą, to zrobią sobie z niej kolejną bzdurną teorię w ich pseudo duchowości, a raczej w ich satanizmie. Trzeba wiedzieć, że karman nie gromadzi się ani w węzłach ani w supełkach, ani w postaci krzyży. Karman nie gromadzi się wzdłuż suszumny. Tyle to pseudo eksperci od rzekomej duchowości mogliby się nauczyć, żeby się nie kompromitować niewiedzą publicznie!
Karman zapisany jest w ośrodku muladhary czyli w zbiorniku korzeniowym, w ćakramie podstawy. Ośrodek, lotos podstawy, opisywany jako kwiat czteropłatkowy jest także zbiornikiem samskar, czyli tych przyczyn, które warunkują nasz los i nasze życie. Pamięć wspomnień z poprzednich wcieleń można specjalnymi praktykami obudzić, a są one zapisane w lotosie o szesnastu płatkach w gardle, w naczyniu zwanym Wiśuddha. Jest to ośrodek żywiołu eterycznego czyli żywiołu Akaśa (Akasza), ośrodek poprzez który niektórzy ludzie mogą mieć dostęp do zapisów kroniki Akaśa – do pamięci duszy, atma-smriti. Owa Mother Meera widać nie ma pojęcia o budowie wewnętrznej człowieka, ale wypisuje jakieś historie o czarnych węzłach na suszumnie, nie bacząc na to, że energia która przez suszumnę płynie uniemożliwia przyleganie czegokolwiek ciemnego do tegoż akurat kanału energetycznego. Jak się nie ma pojęcia o ćakramach i kanałach energetycznych (meridianach, nadis), lepiej się nie ogłaszać jako Mother Meera i nie ściemniać ludzi, że się awatarzy a wziąść się za garnki i sprzątanie, tak, żeby mąż był w domu zadowolony! Ale fakt jest faktem, że najłatwiej rozpuścić ludziom naiwnym coś, czego nie mają, bo to akurat nie istnieje – zatem łatwo się rozpuszcza.
Najgorsze to jest to, że osoby nie mające pojęcia o ćakramach i nadis (kanałach energii) z nawiedzoną miną „zrypanomózgiego” experta wciskają ludziom kity takie jak: „Usuwanie węzłów i krzyży karmicznych to bardzo poważny zabieg o bardzo poważnych konsekwencjach”. Ci nawiedzeni, a bardziej chyba pomyleni pseudo experci zamiast wygłaszać chore teorie rodzaju: „usuwanie węzłów i krzyży otwiera nam nowe możliwości, częściowo oczyszcza karmę i ułatwia zmianę intencji. Jest szczególnie pożyteczne, gdy stanęliśmy w martwym punkcie i nie potrafimy się zdecydować, czy przebić się przez mur wewnętrznych ograniczeń, zakazów i tabu” – powinni zastanowić się nad swoim nieuctwem i zasadniczym brakiem wiedzy podstawowej na temat karmana, ćakramów, suszumny oraz praktyk duchowych służących wyzwoleniu z kołowrotu wcieleń czyli z karmicznego kręgu odradzania. Jak wiadomo, nauki o wyzwoleniu od karmana należą do czwartego koła praktyki i jako takie są bardziej zaawansowanym szczeblem na duchowej drodze. Krąg ten zwany Kaivalya Padah opisany jest przez Ryszi Patańdżali jako czwarta klasa praktyków jogi, zatem osobnicy nawiedzeni rzekomymi, a w rzeczywistości nieistniejącymi „krzyżami” i „węzłami” karmicznymi powinni sobie poszukać mistrza jogi, boskiego guru, albo chociaż jakiegoś instruktora, tak, aby całą ścieżkę jogi zacząć praktykować od początku w prawidłowy sposób, u mistrza duchowego. I wtedy takim Mother Meerom jak i jej odnogom w postaci regresingowców i innych nawiedzonych nie będą się widziadła mamiące w postaci węzłów i krzyży pojawiać, ani też urojenia rzekomych wspomnień z poprzednich wcieleń w czasie prostych sesji oddechowych, co też nie miewa miejsca.
Takie odpały umysłowe, jak „krzyże i węzły karmiczne” Mother Meery widują pacjenci psychiatryków i tam też jest miejsce osób je „widzących”, bo w budowie wewnętrznej człowieka po prostu nie ma możliwości na zaistnienie takich zjawisk, nawet u demonów, które budową trochę różnią się od ludzi, zwierząt czy aniołów. Suszumna ma taki sam kolor u wszystkich ludzi i nic z zewnątrz się do niej nie przykleja ani na niej nie powstaje. Suszumna może być cieńsza lub szersza jedynie, zależnie od mocy jaka przez ten centralny przewód przepływa. I z takiej niewiedzy na tematy duchowe, z ordynarnego nieuctwa pseudo liderów ich pseudo rozwoju wychodzą potem bajery w postaci treningów i sesji uzdrawiania ludzi z czegoś co nie istnieje a i nawet zaistnieć nie może. Oczywiście jasnoniedowidze zapewne będą twierdzić, że jest, tylko po to, aby bronić swe chore na żądzę widzenia aury ego, tyle, że to tylko będzie potwierdzeniem, że nie mają daru jasnowidzenia, a swoje chore trzecie oko muszą leczyć zwyczajnie, u doktora od głowy, z omamów w postaci węzłów i krzyży wytwarzanych poprzez autosugestię. Akurat przed takimi mącicielami starożytni mędrcy wielce ludzi ostrzegali! Wymyślanie nowych ćakramów, kanałów i węzłów karmicznych w suszumnie jednakie ma źródło: brak Guru, który udzieliłby newagowym oszołomom autentycznej wiedzy na temat Atmana-Duszy i wewnętrznych powłok zwanych wyższymi ciałami człowieka.
Niejaka Mother Meera, przedstawiła się zresztą w jednej swej książce autobiograficznej, gdzie pisała, jak krążyła przez wieki wokół ziemi, patrząc jak rodzą się ludzie i w końcu upatrzyła sobie jakieś ciało, żeby się wcielić. Tyle, ża każdy kto zna wedyjskie nauki duchowe wie, że tak robią asury i rakszasy, straszliwe i złośliwe demony, zatem można powiedzieć, że owa Mother Meera szczerze przyznała się, że jest demonicą, która komuś ukradła ciało w procesie przejęcia cudzej formy cielesnej. Indyjscy specjaliści od rozpoznawania demonicznych inkarnacji twierdzą, że Mother Meera należy do jednego z typów zwodniczych rakszasów, a już na pewno nie ma żadnej z 32 cielesnych oznak awatara. Rakszasy i rakszasice tego gatunku rzeczywiście przecinają ludziom, ale kontakt z Bogiem oraz siłami Światłości podłączając naiwnych swoimi zabiegami do Czarnej Loży Demonów.
Od asurów i asurzyc wychodzą rozmaite głupoty, które przyciągają do nich ludzi w celach zarobkowych, ale „nauki” od demonów wcielonych przez typowo diaboliczne przejęcie cudzego ciała – wszelkich zwodniczych, acz ciekawych fałszywych nauk zawsze można się spodziewać. Tak też jest z rzekomymi węzłami i krzyżami karmicznymi których nie ma. Demony oszczędzają swoje energie i moce, bo mają ich mało, a od Boga są odcięte, zatem wymyślają takie głupoty, aby móc udawać, że ludzi leczą i że ludziom pomagają, a w rzeczywistości nie robią nic lub wampiryzują wysysając siły życiowe z naiwnych ludzi, którzy do takich asurzyc przychodzą. Historie o odcinaniu osób przychodzących od ich nauczycieli duchowych i mistrzów, jakie słychać od niejakiej Mother Meera – to kolejna perełka potwierdzająca demoniczny charakter tej istoty. Karman takiej osoby i jej naiwnych wyznawców wiedzie ich prosto do narakaloki czyli do astralnej ósmej sfery. Taka jest cena za zagubioną duszę, która nie chce zdrowej duchowej nauki i nie zważa na poważne błędy w nauczaniu i terapiach robionych przez jawnych oszustów.
(Fragmenty wykładów Śri Swamy Paramahansa Lalitamohan Babadżi G.K.)
Dodaj komentarz