Pojęcie Guru – Nauczyciel, Przewodnik i Mistrz w Rozwoju Duchowym

Guru w dewanagari गुरु – w religiach dharmicznych, wedyjskich, takich jak braminizm, dżainizm, hinduizm, buddyzm, sikkhizm – przywódca wspólnoty, przewodnik duchowy, mistrz i nauczyciel, szanowany, a często nawet czczony jako wcielenie bóstwa, dewaty. Klasyczny traktat wedyjski „Gurugita” opisuje cechy, rolę oraz właściwą relację pomiędzy uczniami a guru, mistrzem duchowym. 

Prawdziwy Guru – Asana Lotosowa – Nauka i Praktyka pod Drzewem

Konieczność rozwijania związku z guru trwającego nawet po jego śmierci jako przewodnikiem duchowym podkreśla zarówno joga jak i tantra oraz wszystkie pozostałe nurty hinduistyczne, dżinijskie czy buddyjskie. Rozwijanie właściwego związku z żyjącym mistrzem-przewodnikiem nazywane jest praktyką gurujogi. Gurugita jak i inne traktaty wymieniają osiem rodzajów guru o coraz wyższych umiejętnościach i coraz bardziej boskiej randze. Stopnie Guruttwa, mistrzostwa, pokrywają się z opisywanymi ośmioma stopniami duchowej realizacji, oświecenia czy wyzwolenia, z ośmioma stopniami dharmy. 

Rozpatrując duchowość, duchową drogę rozwoju warto mieć na względzie fakt iż świadomość Guru (Duchowy Przewodnik) prowadzi do coraz większej wolności i swobody ducha i do coraz większego rozpuszczenia wszystkich struktur materialnego ego, które sprzeciwiałoby się potrzebom płynącym z głębi duszy, która jest w swej istocie boska.

Mistrzowie Czystych, Bezforemnych Krain, takich jak Waidurja czy Waikuntha, są całkowicie wolni i niezależni w tym co czynią i nauczają. W szczególności są wolni od cienia dumy i zazdrości. Mówiąc materialny, zawsze mamy na myśli całość Prakrytu, który obejmuje świat fizyczny, astralny i mentalny.

Guru zawsze prowadzi ku Niebiosom (Dewaczan) po ścieżce samowyzwolenia, a potem poprzez Niebiosa, po ścieżce Oświecenia, by w końcu dotrzeć do Bezforemnych Krain i wejść na ścieżkę wiecznego życia. W świetle Himawanti istnieje tylko jedna ścieżka, tylko jedna droga, choć wiele jest metod i sposobów pomagających realizować rozmaite jej fazy. Jest to ścieżka Pieśni Powrotu.

Mistrzowie Czystych, Bezforemnych Krain nie są zazdrośni ani dumni. Pracują z wielką godnością i pokorą. Wyzwoleni Mistrzowie nie są zazdrośni o swoich uczniów ani o swoją ścieżkę. Nie zabraniają też kontaktu z innymi szkołami praktyk i instrukcji nauk, chociaż nakładają pieczęć tajemnicy i ślub milczenia jeśli chodzi o rodzaj praktyk wypełnianych przez adeptów. Wskazują ciągle iż droga powrotu jest tylko jedna ze względu na kierunek i cel do którego wszyscy dążymy, choć wiele jest sposobów praktykowania. Istnieje tylko jedna droga, istnieje tylko jedna religia: boska prawda.

Nieoświeceni, fałszywi nauczyciele i prorocy, pochodzący często z materialnych Krain Demonów w światach astralnych lub mentalnych często tworzą fałszywe tak zwane „własne ścieżki”, nauczają zaś, że tylko ich droga jest jedyną i słuszną, a także są bardzo zazdrośni o swoich uczniów, zabraniając im często prawa do kontaktu z tak zwanymi innymi ścieżkami (z innymi niż „nasza”).

Ulubioną nauką tychże demonów jest nauka potępienia dla wszystkich innych szkół czy religii i sianie awersji do boskich mistrzów duchowych, takich jak Śri Lalitamohan Babadżi czy Sathya Sai Baba. 

Asury zazdrośnie strzegą swoich uczniów, pragną posiadania ich, a nie ich wyzwolenia. Boją się o konkurencję, przyjmując wrogie usposobienie do adeptów innych ścieżek duchowych czy religijnych. Zbyt są dumni aby przyznać, że ich „ścieżka” jest po prostu jedną z wielu metod szczegółowych ukradzionych siłom Światła i Bogom, a już tym bardziej przyjąć fakt, że prowadzi być może do nikąd, do pogłębienia egotyzmu i chorobliwej antyduchowej ciemnoty! 

Szkoły Demona Rawany twierdzą nawet, że wszystkie religie i szkoły duchowe są złe włącznie z ich własną. Nihilizm ten jest oznaką piekielnej natury materialnego świata i nie ma nic wspólnego z naukami wyzwolonych Mistrzów, Świętych i Proroków Duchowej Hierarchii. Demoniczne nauki piekielnego nihilizmu zaprzeczają też potrzebie posiadania Guru, Przewodnika Duchowego.

Podróż po ścieżce 'duchowej’ bez przewodnika zawsze prowadzi do ślepego i zadufanego egoizmu. Śiwa Bóg, najpierwszy Mistrz i Nauczyciel wszelkich systemów jogi jasno powiedział iż dusze które uważają, że nie ma nad nimi żadnego Pana (Guru) i nikt im nie będzie mówił co mają robić na swej ścieżce, bo same wiedzą lepiej – są jedynie duszami zapędzonymi przez demoniczne siły ego w najbardziej ciemną uliczkę na manowcach duchowego rozwoju!!! 

Guru – jakby z czym porównać na tej ziemi – nie jest nauczycielem takim jak przedszkolanka czy pani od plastyki w gimnazjum. Guru – to w aspekcie nauczyciela osoba wybitna jak autentyczny profesor uniwersytetu, uczony i praktyk, ale też nauczyciel. Uczeń Guru to nie jest przypadkowy czytelnik jakiejś wybranej pracy na któryś z tematów o których profesor napisał. Uczeń Duchowy to członek zespołu z którym profesor pracuje, i który pracuje z profesorem. Tworzy się więź łącząca dusze i serca, gdzie nie ma miejsca na oddzielność, bo dusze te przynależą do świata Światłości, w którym nie ma nawet konceptu oddzielania się.

Praca Guru zaczyna się tam, gdzie dusza-jaźń powraca do Jedności i Światła. Jest to dziedzina Światła i Oświecenia, dziedzina Zjednoczenia, Kaivalyam. Jak ktoś nie ma pojęcia o tym kim są Guru ani co to jest Ścieżka, to dyrdymali o błądzeniu po omacku i porzucaniu Guru. Tymczasem wszyscy, którzy Guru porzucają, de facto odpadają od Ścieżki, a skutkiem tego jest im nawet trudniej wrócić do Ścieżki. Są też mroczne złe duchy co całkiem pobłądziły i tam z mrocznego astralu nadają głupoty naiwnym i niedojrzałym, żeby Guru porzucali i byli samodzielni. W ten sposób dusze stają się okrutnymi demonami mroku i tracą zwykle na wiele wcieleń możliwość Oświecenia i Wyzwolenia – Kaivalyam… 

O konieczności praktyki pod opieką guru

Guru (Mistrza) się rozpoznaje, ale robią to już żyjący guru z dobrymi tradycjami. Istnieją dokładne opisy cech nawet dla różnych stopni guruttwy, czyli dla guru ośmiu różnych rang… Rzeczywiście, buddyści też mają oznaki pomagające rozpoznać bodhisattwów i tulku… O Guru i pytaniach: Ludzie różne pytania sobie zadają, ale odpowiedzi nie uzyskują… Bez Guru, osoby, co już zna odpowiedzi i ma do nich doprowadzić ucznia zwykle się to nie udaje. Chociaż czasem ktoś Atlantyk kajakiem przepływa, ale są to bardzo nieliczni. 

Roshi czy tam Rosi lub Roszi to w japońskim buddyzmie najniższy, podstawowy stopień uprawniający do nauczania Dharmy Buddy. Rōshi (老師) po Chińsku w pinyin: Lǎoshī; w Sanskrycie: ṛṣi czyli Rishi. Ryszi to Mędrzec, osoba ucieleśniająca Mądrość Oświeconą. W indyjskiej radża jodze Ryszi to Uczeń-Mistrz coś jak czarny pas w sztukach walki, autentyczny Guru – Mistrz Mądrości.

Pierwsze z pięciu wielkich wtajemniczeń duchowych. W Japonii czy Chinach to otwarcie pierwszego płatka kwiatu śliwy/wiśni z pięciu w pąku. W Indii zwykle za mistrzów uważa się MahaRishi czyli Wielkich Roshi. A przy okazji tytuł zaczerpnięty z Sanskrytu, w japońskiej wymowie pokazuje skąd pochodzi ZEN! Naga Prawda o Zen i jego pochodzeniu z Indii, z Jogi. Słowo japońskie Zen pochodzi z sanskryckiego Dhyana. 

Konieczność nauki od autoryzowanego guru, od mistrza duchowego, pokazuje zarówno traktat Hathajoga-Pradipika jak Śiwapurana czy Joga-Kundali-Upaniszada. Guru porównywany jest często ze sternikiem łodzi, wysławiany i wielbiony na równi z bogami czy aniołami, do których prowadzi ludzi, ale można też znaleźć ostrzeżenia przed oszustami (ban-guru), którzy nie posiadają oświeconej realizacji ani nawet prawidłowej wiedzy duchowej oraz ostrzeżenia przed szkodliwością porzucania guru nawet po osiągnięciu wewnętrznych celów i tak zwanej duchowej doskonałości czy oświecenia. 

Traktat Śiwa Samhita (3.13 i następne) powiada: „Bez wątpienia guru jest naszym ojcem, guru jest naszą matką, guru jest przejawionym Bogiem (Dewą – bóstwem, aniołem, Bogiem). Dzięki łasce guru (prasadam) osiągamy wszystko to, co dla nas pomyślane”.

Traktat Adwajatarakopaniszada (14 i następne) powiada: „Guru – prawdziwy nauczyciel doskonale zna Wedy, czci Wisznu, wolny jest od zazdrości, jest czysty, opanował jogę, koncentruje się na niej i ma jej naturę”.

Traktat Saurapurana (68.11) podaje zgubne karmiczne skutki porzucenia guru, od którego przyjęło się inicjacje (święcenia): „Tego, kto opuszcza swego nauczyciela, spotka rychła śmierć, a tego, kto przerywa recytację mantry otrzymanej od guru, dotknie ubóstwo (nędza). 

W kulturze buddyzmu wadżrajany nie istnieje możliwość tak zwanego rozwoju duchowego, oświecenia czy wyzwolenia bez przewodnictwa guru – mistrza życia duchowego, wewnętrznego – po tybetańsku zwanego rimpoche. Wszelkie samotne wysiłki bez prowadzenia przez guru uważa się za chybione, prowadzące do złych stanów ducha lub pomieszania zmysłów. Wobec trudności jaką ludziom Zachodu sprawia akceptacja guru i ubóstwianie żyjącego mistrza, można przyjąć, że większość z opisywanych tak zwanych niebezpieczeństw mistycznej ścieżki pochodzi z braku właściwego przewodnictwa duchowego lub z powodu porzucenia czy zmiany guru na innego. 

Guru joga jest bardzo istotną praktyką we wszystkich szkołach buddyzmu tybetańskiego i bon, nie tylko w hinduizmie czy dżinizmie. Występuje zarówno w buddyjskich sutrach, tantrach, jak i w tradycji dzogczen. Rozwija bardzo bliski związek uczniów z mistrzem. Nieprzerwanie wzmacniając własne oddanie dla nauczyciela, dochodzimy do miejsca, kiedy czyste oddanie wypływa z nas samych. Stanowi to niewzruszoną i mocną podstawę praktyki duchowej, dharmy. Istotą guru jogi jest stopienie umysłu praktykującego z umysłem mistrza. Mistrz, guru jest również nauczycielem i przewodnikiem, od którego otrzymujesz nauki.

W tradycji buddyzmu tybetańskiego mówimy, że mistrz jest ważniejszy od Buddy. Ponieważ jest on bezpośrednim przekazicielem nauk, tym, który przekazuje mądrość Buddy uczniowi. Bez mistrza nie moglibyśmy odnaleźć drogi do Buddy. Powinniśmy więc odczuwać takie do niego oddanie, jakie poczulibyśmy do Buddy, gdyby nagle pojawił się przed nami. Zasada ta jest taka sama we wszystkich dharmicznych, wedyjskich tradycjach duchowych, stąd akceptacja mistrzów i nauczycieli, lojalność, oddanie, wierność czy wielbienie jest istotną częścią duchowej praktyki wiodącej ku Oświeceniu i Wyzwoleniu. 

Darpana czyli Zwierciadło Umysłu 

Zwierciadło Dharmy – jest takie pojęcie w duchowości i mistyce Wschodu. Darpana – Zwierciadło to atrybut bóstw i mistrzów na ikonach. Jest to bardzo ważne i poważne pojęcie, kilku wymiarowe. W reakcjach psychologicznie rozpatrywanych to często jest zjawisko tzw. piłeczki, wzajemnego iwdzenia w sobie różnych cech, relacji i zachowań. Taka piłeczka jest zawsze uciążliwą przepychanką o racje etc… 

W relacjach z Guru, Awadhutami, Awatarami, Sadhu, Yathi, etc – Lustro działa tylko w jedną stronę. Mistrz odzwierciedla w stronę uczniów. Nie ma relacji, że niby uczeń coś widzi w mistrzu. Co uczniowie przypisują autentycznycm Guru, tym sami są, gdyż w czystej Istocie inni się tylko przeglądają. Bywa, iż taka reakcja zwierciadła następuje czasem u osób, co są w stanie ataraksji – kompletnego wyciszenia procesów myślowych i emocjonalnych… Wtedy także Lustro Dharmy czasowo może zadziałać jednostronnie…  

U Awatarów i Awadhutów, a to najwyższe stopnie Guruttwy, Zwierciadło Dharmy (Darpana) zawsze działa w jedną stronę i tylko w jedną stronę. Niezależnie od ich stanu fizycznego czy psychicznego, nawet w starości i chorobie. Dlatego zabronione jest ich ocenianie, analizowanie, przypisywanie własnych odczuć czy przeczuć, wizji i wglądów. Bo to co ludzie tam widzą, nawet jak uczniami nie są, to tylko tego, kto patrzy i widzi tyczy, czyli osoby patrzącej na Awatara.

Negatywności widziane przez domorosłych kuglarzy, takich od regresingów, wampiryzmów, spirytyzmów, bioterapii czy satanizmów i mroczlandów, co to chcą robić za liderów duchowych i „pogurować” tam trochę, na temat rzeczywistych Guru, pokazują tylko nędzę charakteru tych kuglarzy, oszołomów i pomyleńców. Widać u tych wszystkich newage’owców kompletną ignorancję w zakresie działania Lustra – Darpana Dharmam.  Jest gorszy aspekt sprawy, bo Darpana Awatarów i Awadhutów wzmacnia jeszcze wszystko to, co uczeń projektuje, czyli myśli o Guru, widzi w Guru, czuje w Guru. No i potem jest na Zachodzie mnóstwo zagubionych na falach Sansary oszołomów i pomylonych pseudo duchowych kuglarzy… 

Zasada lustra opisywana w niektórych szkołach psychoterapii i rozwoju duchowego takich jak rebirthing jest pewnym nieporozumieniem. Chodzi o to, że owszem, klienci czy pacjenci terapeuty są wobec siebie wzajemnie lustrami, tyle, że krzywymi. Dwa nieoczyszczone umysły widzą siebie wzajemnie, tyle, że każdy widzi drugiego w krzywym zwierciadle swoich wad, obaw, żądz i wszelkich zanieczyszczeń. Zatem użycie tego jako Zwierciadła Dharmy nie ma z reguły sensu, jest zupełnie niemożliwe. Niezbyt oczyszczeni i rozwinięci, a często toksyczni terapeuci różnych opcji raczej nie powinni się posługiwać narzędziem, którego nie wypolerowali należycie. Zwierciadłem jest bardzo Czysty Umysł. 

Guru bratem, mistrzem, nauczycielem i doradcą…

Wschodnie pojęcie Guruh – oznacza mistrza, mistrza duchowego, przewodnika, nauczyciela, instruktora, hierofanta, kapłana, brata w Drodze, także świętego żyjącego wedle tego co sam naucza i wymaga od innych. Jednym z błędów zachodnich poszukiwaczy jest myślenie, że mistrz to co innego niż nauczyciel, a przewodnik duchowy to co innego niż mistrz.

Wszystkie aspekty guruttwy (bycia guru) są trudne do wymienienia w krótkim opracowaniu. Bycie nauczycielem, przewodnikiem duchowym, mistrzem, hierofantem, dawcą praktyk, aranżatorem testów, czasem sędzią, osobą odpowiadającą za rozpuszczenie karmy uczniów, oświeconym pomagającym innym wejść do oświecenia, starszym bratem w Drodze – to tylko różne aspekty, kawałki brokatu guruttwy.

Problemem na zachodzie jest niezdolność instruktorów czegokolwiek do poniesienia chociażby części z tych aspektów pracy.  Niektórzy poszukiwacze duchowi chcą „wylatywać z gniazda” i „uwalniać się od mistrzów”, zanim naukę duchową podejmą! Procesy prowadzące do oświecenia i wyzwolenia nie są kursami ani terminową psychoterapią. Nie są oparte na ideach takich jak rozmnażanie i wydanie potomstwa u zwierząt typu wróble, co po miesiącu z gniazda wylatują.

To procesy bardziej podobne do wychowania dzieci przez ich rodziców jeśli już, a to zawsze 15-25 lat, zanim dziecko dorośnie i się usamodzielni. Szkoły duchowe mówią tu czasem o cyklu smoczym, czasem o cyklu saturniczym, a jako minimum podają cykl jowiszowy, 12 lat, tylko że ta praktyka i nauka u MISTRZA w taki szybki sposób, tylko 12 lat jest wtedy, kiedy uczniowie żyją, mieszkają i pracują z mistrzem, albo są adoptowani formalnie jako jego dzieci, do rodziny mistrza przyłączeni.

Warto postudiować zagadnienie. Nie da się w kilka weekendów wyhodować 300-letniego dębu. Najczęściej rozwój duchowy, taki do pełnego oświecenia, porównywany jest do procesu wzrostu drzewa. A drzewa nie latają, nie odlatują z gniazd, nie latają z kwiatka na kwiatek, raczej są tam, gdzie rosną, i ciągle rosną, aż do ostatniego dnia życia. Wzrost drzewa jest raczej długi, w Japonii i Himalajach za wzór brano cedry, a te są wielowiekowe, rosną sobie przez setki lat.

Wielu nie akceptuje nauk Guru, jak sobie przyjdą na zajęcia i słyszą, żeby sobie popraktykowali przez najbliższe ca 300 lat, przez siedem wcieleń po 40 lat praktyki. Potem pytają, czy to dowcip, czy nauczyciel mówi na poważnie. Mistrzowie często pytają, czy uczeń chce praktykę na siedem wcieleń albo 300 lat. 

Jak ktoś twierdzi, że poruszamy kwestie bazując jedynie na Indiach, trochę przesadza. Pisma wedyjskie skierowane są do całej ludzkości, nie tylko do Hindusów czy hinduistów. Kiedy powstały, hinduizmu jeszcze nie było. Gdyby chcieć rozpatrywać kontekst kulturowy ideału Guru – Mistrza Duchowego, można powiedzieć, że dotyczy on całej kultury Indo-europejskiej, zatem w szczególności Słowian i Polaków. Wzorce skierowane do całej ludzkości, jakoś się dziwnie powtarzają na całej planecie, np. w Japońskim Sinto czy u Indian Czirokezów.

Bycie mądrym doradcą, Ryszim, to jeden z aspektów Gurutwy, ale nie wystarczający do pracy w realnej funkcji kompletnego Mistrza. Wywody niektórych środowisk jakoby Mistrz, Guru przejmował wszelkie funkcje ucznia pozbawiając go wolnej woli są niestety tylko marnymi obawami, zupełnie niesłusznymi wobec Mistrzów Duchowych, którzy raczej uczniów poganiają do pracy niż robią coś za nich. Wobec może spirytystów i wywoływanych z astralu duchów albo niedouczonych terapeutów i pozerów na Zachodzie, mogą być takie obawy słuszne, ale oni obok Mistrza zwykle nawet nie stali, Mistrza nie widzieli, u Mistrza nie pobierali edukacji.

Termin zombi pochodzi z Voodoo, zatem argumenty pomyleńców jakoby uczniowie Guru stawali się jakimiś bezwolnymi zombie może są słuszne do czarownika od Wudu czy wywoływacza duchów astralnych podających się nielegalnie za rzekomych mistrzów, ale nie mają żadnego odniesienia do duchowym Mistrzów Indoeuropejskiej czy tam Wschodniej kultury z ideałem Guru o których piszemy.

W duchowości wedyjskiej nie ma też generalnie ślepej wiary jaką proponuje subkultura chrześcijańska, nie ma wcale pojęcia wiary w takim sensie jak jest to słowo używane w chrześcijaństwie, nie ma idei zbawienia przez wiarę, krzyż i podobnych, zatem marni krytykanci Kultury Duchowej Wschodu niech krytykują sobie może swoją ślepą wiarę np. katolicką, ale niech nie projektują tej własnej choroby na duchową kulturę Wschodu, której jak widać z licznych, ogłupiających publikacji zupełnie nie znają.

Jednostki nie mające o Guru-Mistrzach pojęcia, produkują obawy, tylko akurat nie tam, gdzie trzeba, pod zupełnie niewłaściwym adresem. Kiedy najpierw wymaga się od uczniów zrozumienia, dla ślepej wiary chrześcijańskich nurtów nie ma miejsca. Pewnie dlatego systemy chrześcijańskie zupełnie się nie przyjmują ani w Indii, ani w wielu innych krajach Azji, jak np. w Japonii, Nepalu czy Birmie. Wszak słowo Budhi w pierwszych znaczeniach to ROZUM! Nie ma duchowści bez Budhi, nie ma dharmy bez Rozumu! 

O złej karmie znieważania mistrzów i nauczycieli

Wedle tantrycznych nauk Wschodu, wedle tantra jogi, kundalini i śri vidyam – jeśli ludzie przyjmują wiele wsparcia, pomocy i błogosławieństwa (w tym inicjacji czy święceń) od jakiegoś mistrza czy nauczyciela duchowego, to jeśli się od niego odwracają, brzydko o tym nauczycielu mówią, plotkująszkodzą w jakiś sposób takiemu nauczycielowi, całe to wsparcie, pomoc i boskie błogosławieństwo – zamienia się samoistnie, zgodnie z prawem kosmicznego zwrotu – w przekleństwo i niedolę… Tak działa prawo karmy, prawo odpłaty… 

Ile mistrz czy nauczyciel błogosławił ucznia – tyle ten uczeń niedoli, potwarzy, niegodziwości i cierpienia zazna – jeśli się odwróci, mistrza porzuci, będzie nauczycielowi szkodził czy nauczyciela znieważał, rozsiewał oszczerstwa etc. Istoty niebiańskie, duchowe, są bardzo honorowe, a zdrada jest zbrodnią nie mniejszą niż złodziejstwo czy rozbójnictwo – takie jest Prawo Niebios… Lojalności trzeba się zepsutym duszom ludzkim dobrze wyuczyć w praktyce! 

Jest to prawo karmana dla którgo, intencje nie mają znaczenia i dotyczy wszystkich relacji typu nauczyciel – uczeń, nie tylko tych duchowych i magicznych, chociaż tutaj karman zwrotny bywa mocniejszy. Ludzie źle mówiąc i szkodząc swoim nauczycielom gromadzą sobie całkiem sporą, złą, niszczycielską karmę, która prędzej czy później na nich spadnie. Jak ktoś nie wie skąd się biorą przykre doświadczenia w jego życiu, niech sobie ten aspekt swojej niewdzięczności i awersji do nauczycieli i mistrzów dobrze przemyśli i oczyści…

O mistrzach duchowych, o nauczycielach, generalnie zawsze mówimy dobrze albo wcale… Jeśli nauczyciel czy mistrz był rzeczywiście wielkim Świętym Bożym, posłańcem Niebios, wtedy zły karman zwrotny może być nawet 108 razy cięższy lub dłuższy niż w przypadku, gdy chodzi o zwyczajnego nauczyciela, który w szkole uczył nas matematyki czy polskiego, albo przygotowywał do kursu na prawo jazdy i nie koniecznie był świętym…

Zachodnie Profanacje pojęcia Guru 

Na Zachodzie często twierdzi się i pisze, że guru, roshi (roszi) czy lama lub rimpoche może być przydatny w rozwoju duchowym, jednak bezkrytyczne traktowanie jego słów i związane z tym uzależnienie od niego to jedna z wielkich przeszkód na drodze do oświecenia, bo rzekomo nawet sam Budda twierdził, że każde jego słowo należy „sprawdzać, tak jak złotnik sprawdza jakość kruszcu”. Niestety poglądy te pochodzą od ludzi, którzy wedle nauk Wschodu na ścieżce duchowej upadli pogrążając się w mrok niewiedzy lub zostali uwiedzeni przez astralne (kamasowe) duchy mroku czyli asury.

Ludzie na zachodzie nie rozumieją, że Budda mówił o testowaniu jego zaleceń w kontekście wykonywania zalecanych praktyk duchowych polegających na recytacji mantr z wizualizacjami, bo nie mają nawyku wykonywania praktyk duchowych. A Gautama Budda uczył praktyk i zalecał testowanie praktyk. To oznacza zawsze ścisłe stosowanie się do instrukcji i zaleceń guru, aż do osiągnięcia rezultatów o jakich mistrz taki jak Budda wspominał. „Sprawdzić” praktykę oznacza wykonywać ją szczerze i z oddaniem. Dziwne jest i niezrozumiałe to przeinaczanie sensu i kontekstu oryginalnych wypowiedzi Gautama Buddy na Zachodzie.

W znaczeniu nadawanym na Zachodzie guru to dowolny przewodnik duchowy, czy po prostu osoba o wielkim autorytecie i wpływie. Jest to profanacja oryginalnego terminu, a ludzie na zachodzie zamiast profanować słowo guru dla swoich zbereźnych celów powinni sobie używać swoich chrześcijańskich pojęć takich jak papieżkardynał czy biskup.

Używanie świętego słowa guru w kontekście liderów mafii, przestępczych grup, czy organizacji albo rozmaitych nawiedzonych pomyleńców, to dokładnie tak, jakby każdego mafiosa tytułować per „papież gangu pruszkowskiego”, „papież black metalu”, biskup łódzkiej ośmiornicy” czy „kardynał samobójczej sekty”, „papież groźnej terrorystycznej sekty”. Tak to brzmi dla hinduskiego ucha i jest niewątpliwie złośliwą, zamierzoną i szkodliwą profanacją dokonywaną przez toksyczne osoby z tak zwanych ośrodków antysektowych, apologetycznych i kół ultra prawicowych do nich zbliżonych. 

W środowisku informatycznym termin guru określa osobę najlepiej w okolicy znającą dany temat. Okolica niekoniecznie odnosi się do fizycznej bliskości. Określeniem tym bywa też nazywany główny administrator sieci w dużych instytucjach, posiadający wszystkie możliwe uprawnienia. 

Słowo Guru jest jenak pojęciem o randze świetości takim jak imiona bóstw, aniołów czy Imię Boże. To słowo o randze takiej jak dla islamu Allah, jak Mojżesz czy Elohim dla żydów, jak dla chrześcijaństwa JezusChrystus czy Jahwe… Wszelkie profanacje na Zachodzie wynikają po części z niewiedzy, a po części z głupoty apologetycznej i inkwizycyjnej złośliwości. 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *