Rozwój Duchowy a Zachowanie Ludzi (96)

(1). Wiele osób podążających duchową drogą samodoskonalenia i rozwoju, głównie z powodu własnej niewiedzy popada w rozliczne kanały, boczne ślepe uliczki duchowości, czy wręcz pułapki zastawione przez ego lub wprost przez siły zła rezydujące na tej planecie! Błędów robionych przez osoby, które próbują samotnej wędrówki poprzez mistyczne i transcendentalne dziedziny jest tak dużo, że aż pośród Mistrzów Duchowych i Przewodników Planety są obiektem dosadnych żartów. Umysł mistyczny, umysł człowieka duchowego ma być bardziej wyrazisty i zdecydowany, a nie mglisty, zamulony i rozlazły. Kiedy się sprząta w domu, może podnosić się kurz, ale w końcu znika i przestrzeń jest klarowna. Przez tysiąclecia tyle mówiono o klarowności umysłu, że nam duchowym nauczycielom aż wstyd powtarzać takie oczywistości ludziom, którzy mają w głowie śmietnik światopoglądowy i wzniecony kurz, a uważają się za uduchowionych lub dobrze oświeconych. Gautama Buddha za podstawę DROGI uważał podobnie jak CAŁA tradycja JOGI prostowanie pokręconych poglądów i idei, oczyszczanie umysłu z niewłaściwych poglądów, a są to wszelkie pomysły i idee, które powstrzymują lub uniemożliwiają Rozwój Duchowy! U przełomu XX/XXI stulecia e.ch., świat, a szczególnie kraje zachodnie zalała fala pseudoduchowej tandety o niskiej wartości lub wręcz nieprzydatności dla dziedzin samodoskonalenia i wyższego rozwoju duchowego! Nabieranie właściwych poglądów i przekonań, właściwych, czyli umożliwiających rozwój duchowy w ogóle i przyspieszających staje się znów jak w czasach Gautama Buddha najpilniejszą koniecznością, stąd wysiłek wielu Mistrzów, Świętych i Proroków aby przywrócić ludziom zachodu poprawną wiedzę o duchowej Drodze i o duchowym rozwoju ludzkich istot. Nie ma żadnych szybkich metod Oświecenia w jeden weekend, a rzekome oświecenie w kwadrans czy dwa dni to jeden z komercyjnych absurdów wiodący tysiące ludzi Zachodu na manowce, w ślepą uliczkę i paskudnie nawiedzone zwiedzenie!

(2). Istnieje spora grupa fałszywych, błądzących uczniów, szczególnie w krajach na zachodzie, którzy głoszą brednie o jakiś własnych ścieżkach czy konieczności porzucania swoich mistrzów i guru. Tymczasem wszystkie uznane tradycje mistycznego przekazu z Mistrza na Ucznia pokazują, że zawsze odejście ucznia od Guru oznacza upadek ucznia, zahamowanie jego rozwoju, a jeśli taki odpadły próbuje czegoś nauczać, to po pewnym czasie całe to nauczanie upadłego duchem odstępcy ulega wykolejeniu, chociażby i fajnie lub mądrze na początku wyglądało. Odpadli zwykle po kilku/nastu latach ulegają duchowemu wypaleniu i zaprzestają działalności duchowej. Dzieje się tak dlatego, że odchodząc od Mistrza Światła odcięli się od Źródła i nie są już dalej wspierani przez duchowe siły. Nagromadzona praktyką z Mistrzem energia wyczerpuje się i osoba ulega wypaleniu, unieczynnieniu, stagnacji, co jest drugim etapem upadku duszy odpadłej w Ciemność! Nie warto chodzić na nauki do osób, które porzuciły Mistrza, Guru czy zajmują się głównie krytyką swoich dotychczasowych nauczycieli duchowych jakich widzieli, gdyż zawsze jest to ślepa uliczka i psychiczny kanał w jaki się pchamy z powodu głównego grzechu jakim jest NIEWIEDZA (AVIDYA). Błędne teorie o własnych ścieżkach produkują ludzie, którzy duchowość i rozwój duchowy mylą z intymnością osobistego życia miłosnego, które buduje się w związkach z własnego wyboru! Takie pomylenie konceptualne charakterystyczne jest dla światka duchowo prymitywnego, na najniższych stopniach ewolucji świadomości, na poziomach łonowych, gdzie potrzeby duchowe dopiero się budzą. Tak naprawdę jednak życie duchowe i rozwój duchowy człowieka odbywa się w zespole, w grupie i tylko dzięki wsparciu wzajemnym Trzech Klejnotów Drogi: Guru, Dharmy, Sanghi (Grupy) i ucznia, jakikolwiek duchowy uczeń czy uczennica może osiągnąć Oświecenie i Wyzwolenie, ba nawet jakikolwiek postęp!

(3). Ach jakże nas śmieszą czasami wynurzenia lokalnych, domorosłych hochsztaplerów duchowości, którzy promują dajmy na to coraz modniejszy “rebirthing”, jednak zupełnie na opak niźli na Wschodzie, gdzie metoda jest uczona w swej oryginalnej postaci jako Prańa Joga – po prostu Joga Oddechowa. Mistrzowie ucząc dobrze Prańa Jogi, uczą wielu ćwiczeń oddechowych, a cała lokalna grupa czy wspólnota odwiecznie gromadzi się wokół śpiewanej, recytowanej i kontemplowanej frazy-mantramie: “Om Namah Shivaya!” Czyż nie jest to trochę obłudnie jeśli zatem wykorzystuje się jakieś jedno podstawowe ćwiczenie oddychania kołowego, pozbawiając uczestników całej reszty z bogatego programu duchowej i mentalnej przemiany jaką jest w swej istocie Prańa Joga?! Zachodzi obawa, że lokalny lider ma zbyt ograniczoną umysłowość aby ogarnąć cały dosyć prosty system praktycznych ćwiczeń i próbuje uszczknąć coś dla siebie, głównie po to, aby na tym zarobić, niestety nie tędy jest Droga do rozwoju duchowego ludzi. Prańa Joga jak każdy system praktycznej duchowości Jogi, wymaga dobrze wykształconych i przepraktykowanych liderów, nauczycieli o dużym doświadczeniu, którzy maksymalnie wykorzystują możliwości szkoły dla pożytku ludzi, a nie takich, co deformują system rebirthingu swoją ograniczoną mentalnością, która nawet ma kłopoty ze zrozumieniem, iż nazwa rebirthing to tylko anglojęzyczny odpowiednik nazwy Prańa Joga, oddający nie tyle znaczenie ile treść procesu Duchowego Odradzania o jakim przez ostatnich 1700 lat wielokrotnie uczył pojawiający się Mahawatar Kriya Babaji! Błędem jest pomijanie mantramu OM czy frazy NAMAH SHIVAYA, które powinny być śpiewane tak na początku jak i na końcu każdej grupowej, wspólnotowej sesji Odradzania! Błędy trzeba korygować i zaraz usuwać, tak jak chwasty w pielęgnowanym dobrze ogrodzie! Tworzenie jakiś własnych, częściowych podsystemów w stosunku do oryginalnie nauczanej i całościowej metody Prańa Jogi to nie jakiś nowy wynalazek, tylko wypaczenie i dewiacja systemu, to wprowadzanie ludzi w ślepą uliczkę i regresing, uwstecznianie, cofanie dusz w ich rozwoju do stanu gorszego w efekcie końcowym niźli były na początku kiedy przyszły do grupy rzekomo propagującej rebirthing dany przez znanego nam dobrze Mistrza Babaji!

(4). Sny seksualne o treści erotycznej z duchowymi nauczycielami oraz fantazje z własnymi mistrzami czy Guru od wieków opisywane są raczej w kategoriach lekkich zaburzeń psychicznych niźli w kategoriach doświadczeń duchowych, jednak ciągle pojawiają się tego rodzaju ciężkie przypadki omamienia, które porównać można do zjawiska yupies towarzyszącego liderom sceny muzycznej czy aktorskiej, a które nie ma nic wspólnego z życiem duchowym ludzi na Ścieżce! Znamy już wiele chorych na głowę osób, które jeździły do Aśramów nawet do Indii z nadzieją na zamążpójście za jakiegoś wielkiego Mistrza i Guru, ale od hindusów dostały co najwyżej skierowanie na leczenie chorej głowy w wiadomym szpitalu dla psychicznych lub nawet wychowawczo parę kijów na grzbiet za sprofanowanie świętości, jako że Mistrz czy Guru jest nie tylko uduchowioną ludzką osobą, ale też Obrazem Boga czy Anioła i co za tym idzie obiektem czci i kultu. Takie zachowanie niczym nie różni się od zachowania osoby chorej na przewlekłą schizofrenię, która potrafi się niby zakochać w kimś kto ma rodzinę, a potem bezczelnie, bez nawet zgody i wiedzy obiektu swej miłości czyli drugiej strony wprowadza się do domu takiej osoby uważając, że skoro się zakochała to ma do niej wszelkie prawa, nawet do zniszczenia cudzej rodziny. Mistrz czy Guru jest własnością Boga i ludzie swej żądzy posiadania kogoś dla intymnych czy egoistycznych celów nie powinni przenosić na żadnego Guru! Obłąkane taką pseudo-miłością, w istocie chorą, schizofreniczną żądzą osoby potrafią nawet zamordować obiekt swej miłości, jeśli odmawia współpracy w tej chorej grze wcale nie miłosnej, co znamy z gwałtownego zakończenia życia kilkunastu największych gwiazd ze świata artystycznego! Rzeczywista miłość szuka wzajemności, bo sama w sobie jest wzajemnością, iskrzeniem uczuć intymnych pomiędzy dwoma osobami i tłumi chorobliwe podkochiwanie nawet, no bo jak od wieków wiadomo, w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz!

(5). Syndrom patentu na prawdę, wyrażanego jako podszywanie się pod nauki własnych mistrzów czy nauczycieli, a które jednak od Nich nie pochodzą, a są własną nie zbyt udaną lub wręcz fatalną produkcją osoby praktykującej to inna ciężka kategoria błędnych idei i fałszywych nauk w dziedzinie duchowości! Mistrzowie wymagają sprawdzania i korygowania wszelkich uzmysłowień i interpretacji, aby zapewnić wysoki standard dla głoszonych nauk, których egoistyczne lub trywialne spłaszczanie, spłycanie nie powinno mieć miejsca. Wyrywanie cytatu z kontekstu i dorabianie doń jakiejś teorii jakiej Mistrz nigdy nie głosił jest typowym, obłudnym posunięciem osób chorych na egotyzm i tak zwaną żądze własnej racji, która zwykle się z czasem zamienia w karykaturę duchowej nauki i podupadłe zwiedzenie w ślepe uliczki. Z tego powodu wymaga się znajomości wszystkich istotnych Nauk na pamięć włącznie z okolicznościami ich wygłoszenia przez Mistrza szkoły! Mistrzowie dawali księgi pisane rytmicznie, wierszem z podstawowymi ideami ogólnymi, tak aby nie sposób było ich zapomnieć po porządnym nauczeniu się z komentarzami pogłębiającymi zrozumienie jak je stosować i do czego użytkować w codzienności! Lekarstwem dla tych co bredzą pod szyldem prawdy jest rzetelne studiowanie duchowej wiedzy pod okiem kompetentnego Mistrza Duchowego połączone ze sprawdzającymi egzaminami i uczeniem pamięciowym. Umysł nieczysty to w szczególności taki umysł, co jest wypełniony błędnymi poglądami w dziedzinie duchowego rozwoju, praw i zasad duchowej drogi i praktyki!

(6). Wiele osób o chorobliwych umysłach głośno twierdzi jakoby w dziedzinie życia prywatnego czy intymnych związków jakiś Mistrz czy Guru im coś kazał. Jednak Prawda jest taka, że wielcy mistrzowie co najwyżej ostrożnie coś sugerują albo zalecają, a na ogół nie zezwalają nawet na wtrącanie się w życie intymne czy związki swoich Uczniów Duchowych. Drzewo się podlewa ale rosnąć musi samo otrzymując właściwy pokarm w postaci nauki i praktyki duchowej! Jeśli ktoś wyraża twarde nakazowe sądy w tej materii, jakoby jakiś Mistrz komuś zabraniał życia z kimś w związku czy rozstania z rodziną, to są to zwykle przegięte do własnych potrzeb interpretacje słów Mistrza, albo własne sny czy uzmysłowienia powstałe w czasie medytacji z Mistrzem i wcale nie trzeba ich przypisywać Guru tylko sobie i własnemu umysłowi! Zaleca się celibat osobom żyjącym jako mnisi czy mniszki, ale żaden Mistrz nie nalega nawet aby uczeń czy uczennica porzucili ziemskie związki miłosne dla życia w Aśramie, chociażby dlatego, że życie samotnych mnichów czy mniszek jest znacznie trudniejsze niźli tworzenie związków erotycznych i życie w rodzinnym stadle. Uczeń do życia pustelniczego musi być bardzo Mocny i zaawansowany w Drodze! W skrajnych sytuacjach co najwyżej duchowi mistrzowie jedynie aprobują, sankcjonują suwerenną decyzję ucznia o rozstaniu z partnerem czy partnerką jeśli druga strona zbyt dotkliwie wyniszcza psychicznie czy fizycznie taką osobę. Jest to jednak skrajny wyjątek, a nie jakaś reguła, a już na pewno nie nakaz. Duchowe zasady mówią wyraźnie w jakich sytuacjach można zostawić obiekt miłości z którym rzeczywiście nie daję się razem żyć, ale nawet wtedy niczego osobie nie nakazują, pozostawiając wybór uczniom duchowości w sprawach ich związków intymnych i życia miłosnego.

(7). Pamiętając uczenie innych mamy taki dobry przykład, jak uczyliśmy grupy ludzi sztuki masowania pleców i okolic nerek. Uczyliśmy gruntownego i solidnego masowania całej okolicy nerkowej, pomiędzy pasem biodrowym a przeponą, jednakże po kilku latach ze zdumieniem widzimy jakieś chore na głowę osoby, które pokrzykują, jakoby u nas się uczyły i wręcz zabraniają masowania obszaru pasa nerkowego. Prawda jest taka, że skoro takie jednostki odczuwają tam ból i nieprzyjemne sensacje, to tym bardziej wymagają częstego i intensywnego masowania pasa nerkowego. Takiego zdania są od tysiącleci specjaliści i mistrzowie uzdrawiania z obszaru zarówno medycyny ajurwedyjskiej jak i tradycyjnej chińskiej! Osoby negujące konieczność masowania ich pasa nerkowego wskazują na chorobowy stan pomieszania swojego umysłu, a kłamstwami w dziedzinie healingu wypaczają całą naukę i praktykę daną od pokoleń przez Mistrzów Duchowych! Wręcz zaleca się bowiem aby masaż pleców rozpoczynać i zakańczać sesją intensywniejszego rozmasowywania pasa nerko-biodrowego! Masowanie okolicy nerkowej to podstawowy sposób na usuwanie nagromadzonych emocji negatywnych i frustracji oraz myśli z dziedziny tych które są samozakłamaniem. Wrażliwość osoby i niechęć do niektórych metod masażu pokazuje wyraziście w jakim niedobrym stanie emocjonalno-myślowym jest nasz klient-pacjent! Częstym powodem bolesności pasa nerkowego są zarówno egzystencjonalne zmartwienia i frustracje jak i chorobliwe niezadowolenie z własnego życia seksualnego, czy nieuzasadniona awersja, niechęć do partnera czy partnerki. Wystarczy nawet spojrzenie na jakąś prostą tablicę powiązań obszaru ciała z emocjami i negatywnymi masami myślowymi, aby wyśmiać publicznie tak zakłamującą techniki masażu chorą na głowę osobę! My już ucząc boskich sztuk walki u początku naszego wcielenia uczyliśmy masowania wszelkich punktów nerkowych!

(8). Wielu ludzi jakich widzieliśmy popełnia inny karygodny błąd w postawie i myśleniu, że bardzo żałuje tych, którzy gdzieś po drodze odpadli od praktyki i wykruszyli się ze wspólnoty jakiegoś Mistrza. Jest to karygodnie niewłaściwa postawa myślowa i emocjonalna. Starożytni Mistrzowie Mądrości, na widok osoby, ucznia czy uczennicy żałującej, że ktoś odpadł z duchowej grupy Mistrza, mieli zwyczaj pouczać w dosadny sposób pytając takiej osoby czy żałuje też kału, gówna które się wydala i odpada od odbytu. A należy powiedzieć, że nie jest to jeszcze najbardziej dosadne określenie tego co odpada i się z Sanghi wydala, bo stosuje się też mocniejsze w formie porównania, jednak sens, że odpadłego jako gówna żałować nie należy ani doń tęsknić pozostaje ciągle taki sam. Wielu dobrych Mistrzów Mądrości nie przyjmuje ponownie osoby, która się zawiesiła na dłuższy czas i zaprzestała regularnego praktykowania. Wolą Mistrzowie uczyć nowicjusza z nadzieją na znalezienie dobrego ucznia, niźli kogoś krnąbrnego, komu co kawałek rosną rogi na głowie. Wyrzuca się samochód który ciągle się psuje, wyrzuca się maszyny, które ciągle trzeba reperować, bo się często psują i psują efekty zrobionej pracy – to nowoczesne porównania, acz tradycyjnie mówimy zwyczajnie, że im lepsza szkoła tym bardziej dostępna jest tylko dla najlepszych studentów, dla tych, co chcą się uczyć i którzy robią wyraziste postępy, mają osiągnięcia. Którzy wagarują, nie chcą się uczyć, pokazują, że ich głowa jest chora, a umysł niedojrzały do poważnych decyzji takich jak Duchowa Praca, Nauka czy Studia! Nie jest dobrym kolegą ani dobrą koleżanką ktoś, kto porzuca przyjaźń z tobą z powodu nienawiści do duchowości czy praktykowania, niechęci do Guru czy Sanghi! Musisz umieć dostrzegać prawdę o tym co jest, i nie zakłamywać rzeczywistości. Dobrymi są ci, którzy trwają we wspólnocie z Guru i towarzyszami Drogi. Złymi są wszyscy, którzy odeszli od swego Mistrza Duchowego!

(9). Kiedy widzimy jednostki takie, które opowiadają, że w medytacji jakiś wielki mistrz przychodzi do nich i skacze im czy pełza po ręce albo kolanie, to nie widzimy osoby uduchowionej, a raczej psychicznego pacjenta czy pacjentkę, która być może z powodu swych objawów wymaga hospitalizacji, a przynajmniej gruntownej psychoterapii i uleczenia skażonego umysłu! Gautama Buddha powtarzał zasadnicze tezy duchowej Wiedzy jakie wcześniej uczone były przez Mistrza Kriszna, a później przez Jezusa, to już w zasadzie powszechnie wiadomo. Znając treść Bhagawad Gity widzimy, że buddyści Zen uczą formy medytacyjnego siedzenia doskonale opisaną Ardźunie przez jego Mistrza Gopala Krysznę w Bhagwad Gicie. Widząc chrześcijańską miłość do Chrystusa Jezusa, zdajemy sobie sprawę, że widzimy po prostu zwyczajną praktykę Bhakti Jogi opisaną w Bhagawad Gicie, a Bhakti Joga to miłość, cześć, szacunek i oddanie dla własnego Źródła Duchowej Wiedzy i Praktyki, dla swego żyjącego Mistrza i Nauczycieli! Od pięciu tysięcy lat ogólna wiedza zawarta w prostych naukach Pana Kryszny w księdze Bhagawad Gity jest też prostą miarą do nauki rozeznawania i rozpoznawania w podstawach duchowej wiedzy i praktyki. Można jasno pojąć po nawet jednym przeczytaniu Bhagawad Gity, że wrażenia skakania czy pełzania mistrza po kolanie czy kciuku nie należą w żaden sposób do duchowej dziedziny wiedzy i trzeba zacząć na temat takich zjawisk czytać pilnie domowy poradnik zdrowia psychicznego w dziale omamy i urojenia!

(10). Jeśli ktoś twierdzi, że ma jakieś wspaniałe doświadczenia mistyczne, odlotowe, prorocze, to wcale nie powód, żeby się tym ekscytować. Zjawiska prorocze takie jak jasnowidzenie zdarzają się osobom zupełnie nieduchowym przykładowo z powodu stowarzyszonego z nimi ducha opętującego, który na nich pasożytuje dając wizje w zamian za energię życiową aż wycycka swoje żerowisko i wyniszczone porzuci. Co charakterystyczne, tacy wizjonerzy odżegnują się zwykle od wszelkich autorytetów duchowych, mistrzów i guru, nawet we wrogi i nieprzyjazny sposób! Schizofrenicy z uwagi na tym razem chorobliwą wrażliwość mogą mieć stany przypominające doświadczenia mistyczne, sny, wizje, nawet poprawne i prawdziwe z początku. Poznać jednak osoby z przewlekłą schizofrenią, że nie są zdolne do uczenia się w stały sposób, a wszystko robią jedynie okresowo i z doskoku, czyli pochodzą parę miesięcy czy nawet lat na duchowe zajęcia do jakiegoś Mistrza, a potem wszystko co robiły dość nagle zostawiają i porzucają, zajmując się czymś innym, chodząc znów do innego Guru i jeszcze twierdząc czasem wbrew prawdzie, że nigdy nie należały do Wspólnoty i Guru u jakiego przez wiele miesięcy czy kilka lat pobierały nauki. Gwałtowne odejście jakiejś mistycyzującej osoby ze Wspólnoty pokazuje, że choroba duszy się pogłębia, chore schizo-ego nie może znieść procesów oczyszczania i przemiany wnętrza, stąd porzuca Guru, Grupę, a nawet złośliwie neguje wartość tego, co dotychczas robiła. Zerwanie więzi z Guru i Sanghą przez osobę znaną z doświadczeń wizyjnych czy mistycznych snów nie jest zatem oznaką postępu, a jedynie pogłębieniem choroby duszy jaką jest przewlekła postać łagodnej zwykle schizofrenii z elementami duchowymi! Osoba rzeczywiście duchowa będzie twórczą pracą zawsze wspierać swoich Nauczycieli, Mistrzów i Duchową Grupę w jakiej stawiała nawet pierwsze kroki, a tylko schizol czy schizolka zerwą więzi z Guru. Nawet Hipokrates wspominał o tym rodzaju mistycznej choroby psychicznej jaką często widać na Zachodzie!

(11). Krańcową chorobą umysłu jest występująca czasem u niektórych chęć poznania zła u jego źródeł poprzez tak zwane przejście na ciemną stronę Mocy, kontakt choćby i z samym diabłem, lucyferem czy też poprzez czynienie zła takiego jak zadanie komuś wyraźnej krzywdy. Inspiracje takie nie mają w sobie nic z boskości ani duchowości, a ich źródło jest jakimś wyjątkowo makabrycznie zdegenerowanym potworem. Taki channeling nie ma nic wspólnego ani z kontaktami z aniołami ani z Bogiem, nie jest też natchnieniem duszy ani nie pochodzi od żadnego mistrza Drogi. Jedynie jakieś zdegenerowane i wykolejone astralne byty mogą nasyłać tego rodzaju myśli i potrzeby, żeby stać się złym i krzywdzić, ranić innych, uzasadniając to przykładowo tym, że poznając zło poprzez bycie złym lepiej można by pomagać innym. Wyjątkowo tępy, psychosadystyczny albo zdegenerowanym totalnie musi być umysł z pozoru tylko ludzkiej istoty, żeby coś takiego wymyślał i jeszcze wprowadzał w życie. Duchowe inspiracje od Boga czy aniołów powstrzymują od zła, minimalizują już powstałe cierpienie i generalnie kierują ludzi do większego szczęścia i większego poznania z pomocą wyższych narzędzi jakimi są oczyszczone superzmysły mędrca, mistrza mądrości. Do takiej kategorii złoczynnych i chorych psychicznie pomysłów należą wariacje pokroju modlenia się o to, aby przykładowo własnemu mistrzowi wymarła rodzina i bliscy, bo wtedy rzekomo byłby lepszym Guru, bardziej samotnym czy łatwiej dostępnym dla uczniów. Myśl jest działaniem, a modlitwa szczególnie i nigdy człowiek nie powinien modlić się o jakąś szkodę dla Guru czy Nauczyciela, bo nie tylko sam tak głupkowato się modlący będzie cierpieć ale i cały kraj w którym mieszka! Widzieliśmy w życiu parę głupich osób, które modliły się o zniszczenie związku własnego trenera czy nauczyciela duchowego, aby zająć miejsce osoby bliskiej swemu mistrzowi, niekoniecznie nawet bardzo duchowemu, jak w wypadku mistrzów paru sztuk walki posiadających żony i rodziny. Tak postępujące osoby są nie tylko bezbożne, ale zwykle bardzo ciężko chore psychicznie, a szkody jakie sobie aplikują będą odrabiać przez wiele wcieleń. Uczeń czy Uczennica duchowa, raczej zrezygnują ze szczęścia własnego niżby mieli je odebrać siostrze czy bratu w Duchowej Drodze, a co dopiero własnym nauczycielom czy mistrzom duchowym. Im bardziej uduchowiona i zaawansowana duchowo osoba tym bardziej zna prawo renuncjacji i używa tegoż prawa wyrzeczenia dla dobra wszystkich czujących istot.

(12). Jeśli z pobudek wyższych, z powodu wrażliwości na cierpienie rezygnujemy z jedzenia mięsa zabitych zwierząt i rezygnujemy z ich futer zdobywanych za cenę ich mordowania, to jak moglibyśmy dla zaspokojenia żądzy własnej odebrać komuś jego miłość i szczęście? Jest to sytuacja nie do pomyślenia dla osoby posiadającej otwarte serce i rozwinięte wyższe uczucia serca, a jakieś skłonności do rozwalania i niszczenia cudzych związków tylko po to, by zaspokoić swoje żądze są jedną z podstawowych oznak degeneracji ludzkiej istoty. Kto ma dobre, otwarte serce nie życzy braciom ani siostrom w Drodze ani rozstania, ani rozpadu związku, ani żadnego innego nieszczęścia! Tym bardziej własnym nauczycielom czy mistrzom duchowym nie można życzyć żadnego rozstania z żoną czy mężem, bo byłoby to zaprzeczeniem wszystkiego, co tacy mistrzowie i duchowi liderzy uczą i pokazują przykładem swego życia. Gautama Buddha podobnie jak Jezus Chrystus bardzo ostro potępiali kierowanie się mroczną żądzą dla zdobycia kogoś w celach zaspokojenia seksualnego czy wywyższenia się. W duchowej kulturze Indii ewentualną żonę Guru czci się na równi z samym Guru – duchowym Mistrzem, a okazywanie wręcz boskiej czci, także w sposób rytualny to zupełnie inna, wzniosła kategoria uczuć w porównaniu do chorej zawiści polegającej na żądzy odbicia sobie Mistrza jako partnera czy paranoicznych jakiś modłów o zniszczenie cudzego związku miłości, kiedy duchowe nauki zalecają, aby nawet zwykłym ludziom z ulicy osoby na Drodze Duchowej życzyły szczęścia i spełnienia w ich miłosnych związkach. Generalnie należy powstrzymać tak swój jęzor jak i umysł od nawet ewentualnego szkodzenia innym w ich życiu prywatnym, a skierować myśl na wspieranie wszystkich dobrych ludzi i umacnianie ich szczęścia. Oczywiście nie stoi to w sprzeczności z słusznym i właściwym reprymendowaniem błądzących czy karceniem szkodników sanghowych! Wszelkie takie negatywne zjawiska jakie wspominamy, pokazują jedynie jak bardzo dzikim i barbarzyńskim jest jeszcze tak zwany Zachód, gdzie tego rodzaju zjawiska czy raczej patologie miewają miejsce!

(13). Nie tęskni się za tymi co odpadli czy odeszli, ani ich nie żałuje, choć wydawali się sympatyczni, bo należą bardziej do kategorii złego i nieczystego, a ich czyny świadczą o tym, nie przymilne słowa ani piękne uśmiechy. Łatwo się przez chwilę przymilnie uśmiechać, trudniej znosić trudy długotrwałej, przez wiele żywotów trwającej Podróży Duchowej, która wiedzie do osiągnięcia stanu Oświeconej Świadomości dzięki której człowiek kwalifikuje się do odrodzenia w wyższej, niebiańskiej formie bytu! To prawda, że w duchowym treningu na Drodze uczymy uśmiechania się z serca, lecz służy to bardziej relaksacji i dobremu zdrowiu serca, a nie jest wskaźnikiem stopnia duchowego rozwoju. Powtarzamy, że ludzie, którzy się chętnie uczą przez całe życie, uczą, badają i twórczo studiują są z reguły zdrowsi i dłużej żyją, tym bardziej rażącym błędem jest porzucanie wieczystych duchowych studiów, które są czasem zwane szkołą życia, gdyż trwają przez całe życie, a nawet wiele kolejnych wcieleń. Wiedza o granicach pomiędzy Światłem i Ciemnością, o tym co Dobre, a co Złe z boskiego punktu widzenia należy do podstaw duchowego treningu samorozwoju, do podstaw każdej wiedzy ezoterycznej czy duchowej. Człowiek z czasem staje się tym o czym myśli i to w bardzo realistyczny sposób, wszędzie tam gdzie jest to fizycznie możliwe. Częste rozmyślanie o osobach upadłych i odpadłych od Ścieżki i Guru tak działa, że osoba która o upadłych myśli, tęskni za nimi albo ich żałuje, sama z czasem upada i staje się osobą duchowo upadłą! Dlatego Mistrzowie zabraniali nie tylko wspominania upadłych, odstępców, ale zalecali aby się z nimi nie bratać i nie spotykać! Nie zachęcisz pijaka do abstynencji pijąc razem z nim, to raczej obcowanie ze złem zdegeneruje Ciebie!

(14). Początkujący nauczyciele i instruktorzy, którzy uczyli się od Guru we Wspólnocie powinni tak uczyć nowicjuszy aby jak najszybciej byli oni zdolni do zaakceptowania wyższego Hierarchy, Mistrza Szkoły i przybywali ochoczo na wszelkie nauki do Mistrza czy starszych stażem nauczycieli duchowych szkoły. Ci, którzy zaczęli uczyć po kilku czy kilkunastu zaledwie latach bycia uczniami od podstaw, a zatrzymują nowicjuszy i nie zachęcają ich skutecznie do postępowania w ślady własnego Guru, robią jakieś rażące błędy, których głównym skutkiem jest wprowadzanie nowicjuszy w błędną, ślepą uliczkę duchowości. Początkujący nauczyciel nie może zbytnio zwlekać z przedstawieniem nowicjuszy jacy się u niego uczą swojemu Mistrzowi, acz okres takiego kandydacta od jednego do trzech lat może być tolerowany, jeśli nauczanie jest rzadkie, nieregularne albo osoby naprawdę bardzo opieszałe. My radzimy jak najszybsze skierowanie nowicjuszy do nas, gdyż pomoc nasza płynie przez Mandalę naszej obecności, a nowicjusz jak najszybciej powinien zobaczyć naszą żywą postać i słuchać instrukcje praktyki z naszych ust. Taka jest metoda Ścieżki Laja, a nieliczne wyjątki to osoby mające naprawdę bardzo do Guru daleko. Nie jest jeszcze uczniem Ścieżki Laja, ani żadnej Jogi w ogóle ktoś kto nie został przedstawiony głównemu żyjącemu Mistrzowi Ścieżki Laja ani jego najbliższym współpracownikom. Guru ma zdjęcia/portrety i adresy każdego swojego Ucznia Duchowego, Guru z każdą osobą przyjmowaną rozmawia osobiście na spotkaniach Wspólnoty, i w szczególności Guru osobiście musi pobłogosławić nawet inicjowanych przez nauczyciela asystenta (aćarję) aby mogli być uznanymi Uczniami Duchowej Drogi! Nie należy udzielać generalnie więcej niż pierwszej inicjacyjnej lekcji osobom, które nie uczestniczyły w programach prowadzonych przez Guru – Mistrza Szkoły, aż do czasu kiedy się do Mistrza na spotkanie Uczniów pofatygują osobiście! Nauczanie każdej filii Laja Margi jest metodologicznie wspólnotowe i grupowe, a mandala Obecności Guru sama w sobie jest Mandalą Inicjacyjną dla tych, co w niej przebywają!

(15). Każdy porządny Uczeń Mistrza Duchowego na pewno rozwija jakieś unikalne działalności, zgodnie ze swoimi możliwościami i talentami, jako że nie wszyscy są artystami malarzami, muzykami, śpiewakami czy pisarzami. Jest oczywiste, że kto ma talent w interesach i biznesie na pewno bardziej może wspierać Wspólnotę Guru finansowo, a ktoś kto jest śpiewakiem i muzykiem może opiewać czyny i chwałę Guru pieśnią na estradach! Nie należy jednak mylić takich szczególnych darów czy talentów i możliwości z chorą ideą własnej Ścieżki, gdzie zamiast rozwoju duchowego mamy zjawisko przerostu chorego i często autystycznego ego, popadnięcia w ślepy i bezmyślny egoizm wynikły z błędnych poglądów i koncepcji, a to jest przecież główna przyczyna duchowego wykolejenia rodzaju ludzkiego. Psychopatia określona jest generalnie jako niezdolność do przeżywania i manifestowania uczuć wyższych takich jak miłosierdzie, współczucie, tolerancja, przeżywanie miłości do wszystkich stworzeń czy całej ludzkości, litość, opiekuńczość, bliskość, serdeczność i wielu innych podobnych. Izolacja od społeczeństwa i społeczności, bezlitosne i morderczo-konsumpcyjne postawy w stosunku do zwierząt, niszczycielska działalność w eksploatacji przyrody – to wszystko pokazuje psychopatów, ludzi duchowo niedorozwiniętych, którzy nie mają człowieczej wrażliwości ani ludzkich odruchów. Zmuszanie kobiety do urodzenia i wychowywania dziecka poczętego w czasie gwałtu to objaw psychopatycznego barbarzyństwa w bardzo prymitywnym społeczeństwie. Tylko osoby pozbawione wyższych ludzkich odruchów mogą kogoś brutalnie zmuszać do przeżywania koszmarnej tragedii gwałtu przez długie miesiące, co pokazuje, że są psychosadystami ze skłonnością do dręczenia innych! Katowanie Murzyna za to, że jest czarny to też aktywność jednostek organicznie chorych na psychopatię, sadystycznych zbirów, których serce i dusza są totalnie zdegenerowane. Nikt nie musi kolegować się akurat z Murzynem, jak charakter osoby mu nie odpowiada, ale dręczenie za ten inny kolor skóry niż biały to objaw prymitywnego barbarzyństwa któremu na imię sadyzm i psychopatia o kryminalnym do tego obliczu! A właśnie takimi autyzmami i psychopatiami egoistycznego i demonicznego zarazem zapatrzenia w siebie kończą sie w kolejnych wcieleniach tak zwane własne ścieżki, które z rozwojem duchowym i osiąganiem boskiej świadomości nie mają absolutnie nic wspólnego. Gautama Buddha osiągnął Oświecenie dzięki tym, z którymi intensywnie praktykował w stopniu dużo większym niźli z powodu tego, że sam praktykował!

(16). Uczniowie Duchowej Drogi, nie wierzcie nikomu, kto twierdzi, że jako Guru nakazałem mu żyć w samotności albo rozstać się z mężem czy żoną, gdyż nigdy takich rzeczy będąc w roli Guru nie nakazujemy, a ludzie jedynie przekręcają Nasze rady i wskazania życiowe powołując się na Guru, bo wstydzą sie powiedzieć, że jakaś tam ich kontrowersyjna moralnie czy kasusowo-wyjątkowa decyzja była podjęta przez nich samodzielnie. Nie wierzcie pouczeniom i radom osoby podającej się za duchowego lidera, która nie ma własnego Mistrza – Guru na tej ziemi, istoty o której wiadomo, że lidera wspiera, a lider sam się od tej Istoty uczy i koryguje ochoczo swoje błędy. Jeśli słyszeliście, że kogoś upomniałem co do jego błędów w nauczaniu i działalności duchowej, a osoba się nie poprawiła, to nie słuchajcie takiej osoby i nie uczcie się od niej, gdyż prędzej czy później was wykolei. Zadaniem Mistrzów Mądrości jest rozprzestrzenianie Boskiego Światła i propagowanie Duchowej Boskiej Wiedzy. Nie słuchajcie osób które publicznie upomniane przez Guru dalej tkwią w swoich błędach i ani myślą ich skorygować. Guru tylko naprowadza ludzi na właściwą Drogę, poprawia ich kurs jeśli zbaczają. Nie wierzcie osobom, które nie mają nad sobą żadnego ziemskiego Mistrza, Guru-Superwizora, który ich rzeczywiście koryguje, a powołują się na same kontakty z bytami na wyższych planach. To jedna ze ślepych uliczek duchowości i mistyki, pułapka nazywana opętaniem przez astralne duchy lub demony i inne ciemne z reguły siły. Pułapka to o tyle straszliwa, że osoba tak złapana przez astralne byty najpierw dostaje dobrą wiedzę, a jak się im podda totalnie, wtedy zostaje wyssana ze wszelkiej energii tak, że nawet śmierć duszy, a nie tylko ciała może nastąpić. Oprócz opętańców w niewoli bytów i demonów mamy jeszcze jednostki schizofreniczne, które swe urojenia projektują jako rzekomą wyższą czy mistyczną naukę, ale nie jest ona ani rewolucyjna ani zgodna z naukami pradawnych Mistrzów Drogi. Rewolucyjność przekazywania duchowej nauki polega na formie i innowacyjnych metodach przekazu, nie ma zmian w Boskiej Wiedzy co do ich treści i znaczenia! Wystarczy przestudiować to co jest nauką wspólną dla ważniejszych pism świętych ludzkości takich jak Veda, Bhagavad Gita, Tao te King, Biblia, Koran, Adi Granth, aby mieć jasność co do podstaw i filarów życia duchowego dla całej ludzkości poprzez tysiąclecia. Nie można pominąć nic z tego co ważne i istotne!

(17). Jeśli ktoś przychodzi do jakiegoś Mistrza czy Guru przez rok czy dwa, a nawet kilka lat i uczy się trochę, a potem wybiera jeno to, co mu się podoba, a resztę odrzuca, bo nie rozumie czy jeszcze nie czuje i tak próbuje rozwijać jakąś własną aktywności, nauczać ludzi, to pokazuje, że jest ograniczonym umysłowo nieukiem, który po skończeniu jednego czy dwóch semestrów na uniwersytecie i porzuceniu szkoły chce grać rolę pana magistra, a nawet może profesora duchowości z patentem na prawdę. Rozwój duchowy to długotrwały, życiowy proces terminowania Ucznia u boku Mistrza, a Boska Wiedza nie ma kresu, stąd nigdy nie można spocząć na laurach ani powiedzieć, że uzyskało się całkowitą wiedzę i skończyło naukę w wielkiej, niebiańskiej szkole Boga. Raczej Uczeń coraz bardziej zdaje sobie sprawę jak wiele ma jeszcze do zrobienia i do nauki oraz do przepraktykowania. Dobrze jakby ci tak zwani zachodni liderzy jakiejś jogi, zanim zaczną uczyć innych mantramu takiego jak ’Om Namah Shivaya’, przepraktykowali go chociaż dobre pół miliona razy, z pełną i czujną świadomością i w dobrym skupieniu. Sam Mistrz Babaji, Mahavatar zaleca, aby nauczyciel choć 5 razy przepraktykował cykl po pół miliona razy w swoim życiu. O takich drobiazgach dobrze jest pamiętać, aby się nie pysznić i nie zgrywać lokalnych mędrków robiąc z siebie błaznów i pajaców czegoś co nawet do pseudoduchowości nie dorasta! Nie można też robić z siebie lidera jogi czy rebirthingu jedząc mięso, kiedy podstawy każdej jogi, szczególnie już oddechowej wręcz wymagają ukonstytuowania się w wegetariańskim żywieniu, a lider musi być żywym przykładem dla ludzi jacy będą przychodzić po duchową pomoc, naukę i praktykę Odrodzenia czy Samorealizacji. Im gorszy lider, tym gorszy przykład, a najgorsi są ci, którzy porzucają Drogę w obliczu najmniejszych trudności!

(18). Guru, Mistrz, Przewodnik Dusz jest przede wszystkim lekarzem ludzkiej DUSZY, JAŹNI, a zatem, aby przyjść do GURU trzeba rozumieć stan swojej duszy, jaźni i chcieć się zmieniać, naprawiać i regenerować duchowo. Każde święte nauki duchowe czy święte pisma ludzkości przypominają, że chociaż ludzkość na początku swego istnienia została na poziomie duchowym stworzona jako Dobra, to jednak dusze, jaźnie czy jak kto woli byty ludzkie uległy ściemnieniu, wypaczeniom, degeneracji czy upadkowi i muszą świadomie doskonalić się i rozwijać na wielu polach, aby odnowić siebie i wznieść się na powrót do tego czym były na początku swego istnienia. Gautama Buddha zgodnie z tradycją Wschodu ten pierwszy etap duchowej pracy nazywał Osiąganiem lub Odzyskiwaniem Własnej Pierwotnej Natury. W istocie jest to bardziej odzyskiwanie tego czym się już było niźli osiąganie czegoś nowego, jednak jest to bardzo ważny podstawowy proces zwany też Stawaniem Się Sobą. Joga mówi od tysiącleci o osiąganiu Stanu Widza (Drasztuh) i Natury Jaźni, Svarupah), co się rozumie jako Jaźń Pierwotną, Własną, Wyższą czy też Niebiańską, a bardziej swojsko mówimy Dusza! Każda Joga zgodnie z nauką Jogasutr uważa ten proces za bardzo elementarny i podstawowy, ale też przypomina, że odzyskiwanie Swej Duszy nie jest zamykaniem się w egoizmie czy autystycznym sobkostwie, lecz raczej otwarciem siebie, otwarciem serca dla innych i stanięciem na gruncie bezinteresownego pomagania i chętnego służenia pomocą innym bez znużenia. I właśnie po odpowiedniej postawie życiowej, po szczerej otwartości poznać osoby mające Wyższą Jaźń, Pierwotną Naturę za podstawę myślenia i odczuwania, a nie po pustych deklaracjach i proklamacjach jakie czynią różne nadęte własnym egotyzmem i wybujałym mniemaniem o sobie jestestwa ludzkie. Nie wierzcie w uduchowienie ani zaawansowanie osób, które porzuciły jakieś duchowe obowiązki, role czy funkcje we wspólnocie dla rzekomo lepszego funkcjonowania. Kto porzuca daną mu pracę w duchowej grupie ten się cofa w rozwoju, a w końcu upada i idzie w Ciemność, nie inaczej! Zaawansowanie duchowe widać w większej ilości realnie wykonanej pracy dla Misji Guru i całej wspólnoty, a nie w gdybaniach o poprzednich wcieleniach ani przechwałkach ile to i jakich tajemnych inicjacji się nazbierało!

(19). Inicjacje są jawne i publiczne wobec pozostałych członków duchowej grupy, wspólnoty i organizacji, każdy inicjowany udostępnia swój aktualny adres przebywania pozostałym inicjowanym członkom Sanghi! Nikt nie ma prawa ukrywania faktu przynależności do inicjacyjnej Wspólnoty ani zatajania adresu, gdyż osoby blisko siebie mieszkające powinny się chociaż okazjonalnie spotykać aby dzielić się doświadczeniem i przeżyciami oraz wspólnie wykonywać podstawowe praktyki duchowe dla całej Wspólnoty przeznaczone! Członkowie Duchowej Grupy dążący do Wyższej Jaźni, Oświecenia powinni chociaż częściowo starać się zachowywać jak rzeczywiście żyjące na Ziemi wielkie duchowo Jaźnie–Dusze, czyli pomagać sobie nawzajem i wspierać się we wszelkich poważniejszych problemach, trudnościach i zmaganiach życiowych. Nikt o zdrowych zmysłach nie bierze sobie Inicjacji jak towaru w sklepie, wiedząc doskonale, że każda Inicjacja jest zasadniczo od podstaw przyjęciem do Duchowej Wspólnoty, Ruchu czy Szkoły Misteryjnej, Ezoterycznej, z którymi związujemy się na śmierć i życie, na dobre i na złe, nie tylko na jedno wcielenie ale na wszystkie pozostałe wcielenia na tej planecie Logosu. Inicjowani będą w przyszłych wcieleniach odradzać się razem, w jednym czasie mając ponownie możliwość wspólnego kontynuowania duchowego dzieła na coraz wyższych poziomach zrozumienia i oświecenia! Kiedy po raz pierwszy przychodzisz do Guru po inicjację, zostajesz jako Dusza, Jaźń przyłączona do Aśramu (Świątyni) Mistrza na wyższym planie i wiele osób czuje to jako wielkie kosmiczne wydarzenie, zgromadzenie aniołów lecz też jest sporo osób, które nie są świadome czym na boskim planie jest Inicjacja i jak jest ważna. Tych co się opuszczają i zaprzestają pracy pod kierunkiem Mistrza, z czasem anioły gaszą i umieszczają w czymś w rodzaju oślej ławki czy ciemnego dołka do czasu, aż znów zaczną duchową naukę i praktykę, pokornie i ze skruchą powracając do Guru, który ich przyjął pod swe opiekuńcze, anielskie Skrzydła.

(20). Zdarzają się ludzie, którzy chcieliby szczególnego traktowania albo jakiegoś uznania czy wyjątkowego traktowania, i tylko pod takimi warunkami ewentualnie zgodziliby się przynależeć do duchowego ruchu czy wspólnoty z Guru. My jako Nauczyciele Duchowi ciągle przypominamy, że to nie szkoła przystosowuje się do ucznia, tylko raczej uczeń do szkoły, zwłaszcza w tak podstawowych kwestiach jak konieczność nauki, praktyki i służby duchowej! Nie czynimy, jako Duchowi Nauczyciele, czy Mistrzowie żadnych szczególnych względów, wyróżnień, czy rozróżnień między naszymi uczniami, za wyjątkiem tego przypadku, że im więcej inicjacji ktoś nazbierał, tym większe reprymendy dostaje za każdy, najdrobniejszy nawet błąd. Wielcy Mistrzowie Wschodu zawsze nauczycielom ludzi i swym starszym uczniom polecali tę postawę Tathaghata – patrzenia na ludzi i sprawy takimi jakimi są w oparciu o równą podstawę jaką jest Moc Oświeconej Świadomości, bez otaczania szczególnymi względami czy ekstra uznaniem! Im wyższy stopień wtajemniczenia, im wyższy poziom inicjacji, im więcej inicjacyjnych przekazów ktoś sobie wyjednał, tym bardziej przypominamy takiej osobie, że tym więcej OBOWIĄZKÓW wobec Boga, wobec Guru, Dharmy i Sanghi sobie wyjednała i powinna dbać aby je wszystkie jak najlepiej wypełniać w biegu tego bieżącego, ludzkiego wcielenia na tej ziemi! Dobrzy uczniowie i uczennice duchowej Drogi zachęcają się wzajemnie do jak najlepszego wypełniania zobowiązań i podjętej pracy!

(21). Czasem wyjątkowo traktujemy zupełnych nowicjuszy i dyletantów w dziedzinie duchowości, uprzejmie i szczegółowo wyjaśniając im bardzo podstawowe i oczywiste dla dłużej praktykujących rzeczy, ale taka wyjątkowa sytuacja zdarza się tylko raz w życiu każdego człowieka, który do nas przyjdzie. Czasem tych, co się zagubili gdzieś w poprzednich wcieleniach, jeśli znów do nas przyjdą traktujemy z lekka humorystyczną reprymendą za dotychczasowe zaniedbania, a oni dziwią się skąd Guru ich tak dobrze,”na wylot zna”, i to od takiej właśnie strony. My jednakże ucząc i prowadząc ludzkie dusze przez wcielenia, pamiętamy je i rozpoznajemy, po prostu kontynuując naszą pracę z tymi, którzy i tak kiedyś muszą do nas przyjść, bowiem Bóg ich do nas przydzielił, że nas odnaleźli i podjęli świętą duchową inicjację. Guru przyjmuje dusze, jaźnie ludzkie, ale ludzkie istoty powinny pamiętać, że choć na ziemskim planie zdarza się im robić co chcą, to na wyższych planach i tak Bóg dusze przydziela do konkretnych Mistrzów tak, że to Mistrz jest właścicielem i pasterzem, przewodnikiem duszy, nie inaczej. Uczył o tym wiele już prorok Henoch zwany Hermesem Wielkim, Idrisem, El-Morją, że Bóg nad każdą grupą dusz, narodem i językiem, ustanawia Pasterza (Przewodnika) i jemu powierza pracę “w terenie” z duszami i nadzór nad ich postępem duchowym, czyli rozwojem potęgi świadomości! Om Namah Shivaya!

Aćarja Paramahansa Lalita Mohan G.K.

KONIEC SZÓSTEJ MANDALI HRIDAYA SUTRAM

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *