Toksyczne Idee Pseudoreligii (88)

Jako specjalista z zakresu psychologii religii i terapii psychicznej osób indoktrynowanych przez powszechnie na świecie znane toksyczne i destrukcyjne sekty, skreślę słów kilka o paru toksycznych ideach, które wypaczają rozum i niszczą duchowe życie jednostki, sprowadzając ją na manowce bezbożności. Istotą terapii deprogramingu jest skorygowanie chorych wierzeń, które mogą doprowadzić do prawdziwej tragedii, nie tylko w wymiarze jednostkowego życia ale i do tragedii społecznej, z których największą jaką zna historia jest ludobójstwo wojenne sankcjonowane przez „religijne” establishmenty. Znaczenie religii to „ponowne połączenie, ponowne zbliżenie”. Religia powinna być więc w swej istocie zbliżeniem i połączeniem narodów i wyznawców, ras i języków a nie oddaleniem czy oddzieleniem murzynów od białych czy żydów od muzułmanów. Separatyzm nie jest więc czymś co wynikałoby z istoty religii a jest tym, co jest zaprzeczeniem religii w samym sensie tego słowa. Religions, ponowne lgnięcie, łączenie, przybliżenie to takie samo słowo w językach Zachodu jak Joga lub Samjoga w językach Wschodu, która także jest połączeniem, zbliżeniem i lgnięciem w obu wypadkach do Boga, do Bóstwa będącego istotą wyższego rodzaju niż człowiek.

Toksyczne idee pseudoreligii możemy oceniać szczególnie na płaszczyźnie moralnej badając jak zachowują się wyznawcy jakiejś szkodliwej sekty o destrukcyjnych zachowaniach swych członków, a to jest oczywista przestrzeń naszej analizy. Toksyczne wierzenia możemy też oceniać na podstawie zaburzeń psychicznych na jakie cierpią wyznawcy danej społeczności religijnej czy tak zwanej kultury religijnej, gdzie pewne wierzenia się powszechnie utrzymują wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Badanie starych kultur religijnych pokazuje, że rytuały ku czci Bóstw w kamiennych kręgach istniały od zarania ludzkich dziejów a miejsca kultu religijnego takie jak w Turyngii, w Bilzingsleben z przed 370 tysięcy lat wcale nie należą do rzadkości. Najwięcej jest na całym świecie śladów kultu religijnego ku czci rozmaitych Bóstw (Aniołów) z okresu 70-50 tys. lat temu, co może oznaczać, że był to okres znacznego rozkwitu życia religijnego albo, że ślady z tego okresu zachowały się w większej ilości! Bóstwa zwane w kulturze greckiej Angelos, Aniołami to podstawa każdego rzeczywistego, religijnego kultu a najwięcej form kultowych wytworzył nurt wedyjsko-hinduistyczny, bo ponad jedną miriadę (10 tysięcy)!

Religia jest kolebką człowieczeństwa i widać to tak samo u ludów najbardziej pierwotnych jak i w tak zwanej wysokiej cywilizacji technicznej, w której ilość osób wierzących w istnienie Bóstwa zwykle nie spada poniżej 90 procent ogółu społeczeństwa, chociaż odsetek praktykujących w szkodliwych sektach pseudoreligijnego establishmentu spada, grożąc wielu sektom tradycyjnym całkowitym upadkiem z powodu ich antyreligijnych dewiacji i wypaczeń. Ateiści zwykle nie przekraczają 8-12 procent populacji, więc jest to jedna osoba na dziesięć, ale to wystarcza aby taka grupa, jeśli dobrze zorganizowana, przejęła kontrolę i władzę nad społeczeństwem, a nawet nad masowymi sektami religijnymi. Do sprawowania władzy i kontroli nad społeczeństwem wystarczy 3-5 procent dobrze zorganizowanej populacji w społeczeństwie, więc nawet mniej niż to wynika ze zdolności ateistów do przejęcia władzy, chociaż są statystyczną mniejszością w każdej kulturze ludzkiej historii. Licząca ponad miliard ludzi kultura wedyjsko-hinduistyczna oraz jakieś 600 milionów ludzi kultura buddyjska uważają filozofię ateistyczną za rodzaj prymitywnej religii prymitywnych osób, którym brak jest rozsądku i racjonalizmu z powodu niedorozwoju duszy. W kulturze orientalnej powiada się, że ateizm to filozofia konieczności i wyższości celibatu nad życiem seksualnym, głoszona przez impotentów z powodu ich wad wrodzonych, a Indyjska Medycyna Tradycyjna na ateizm zaleca roślinne lekarstwa będące lekami dla terapii zaburzeń psychicznych czy dokładniej umysłowego nieporządku. Nie można twierdzić mawiają wielcy Mędrcy, że nie istnieje Ocean tylko dlatego, że się go nigdy nie widziało, bo mamy doń za daleko!

Z badań wynika, że jedna trzecia (33%) lub nieco więcej ludzi w każdym społeczeństwie miewa rozmaite doświadczenia religijne, które przekonują tę część cywilizacji ludzkiej do osobistego stwierdzenia istnienia obecności Boga, Istoty Wyższej, Ducha czy Mocy, a tymi pojęciami najczęściej opisuje się personalne doznania kontaktowe. Odpowiedź Wyższej Istoty na Modlitwę lub Inspiracja należy do najczęstszych doświadczeń racjonalizujących Istnienie Boskości, chociaż Objawienie takie zdarza się często. A u osób inteligentnych i uczonych dochodzi to nawet do 40% populacji, czyli częściej niż u osób przeciętnych. Oznacza to, że religia daje się odczuć i poznać właśnie ludzkiemu geniuszowi a przecież Niels Bohr wizję budowy atomu otrzymał we śnie od jakiejś Świetlistej Istoty, a Newton prawo przyciągania zrozumiał w czasie Medytacji pod drzewem, gdyż był człowiekiem religijnym o głębokim mistycznym życiu. Religia w jej właściwym sensie jest podstawą człowieczeństwa i kultury ale religia zdegenerowana przez toksyczne sekty będzie „opium” dla ludu, będzie toksyczną i trującą ideologią prowadzącą do wypaczeń i wynaturzeń w imię źle pojętych idei i żądzy władzy czy zysku. Malarstwo dawnych religijnych mistyków i wizjonerów z jaskini w Chovet we Francji nie różni się niczym w swej treści i formie od rysunków współczesnych mistyków i szamanów różnych kręgów kulturowych, a przecież rysunki tamte to dzieła artystów sprzed 32 lub więcej tysięcy lat! Rozpowszechniony u nas termin SZAMAN określający wizjonera, wieszcza, uzdrowiciela, proroka i kapłana, specjalisty od rytuału, pieśni i tańca o ekstatycznym charakterze, pochodzi z SANSKRYTU, języka Indoeuropejczyków i Jogi, a jest w Indiach używany także w brzmieniu SAMAN, gdyż słowa rozpoczynające się na „S” często pisze się i wymawia zamieniając tę literkę na „SZ”, co daje tzw. ludową wersję brzmienia pojęcia! Nie ma kultury, kraju ani cywilizacji bez Szamanów – Kapłanów, a ich degeneracja zawsze jest w historii początkiem końca danej cywilizacji!

Upadek tradycyjnych sekt religijnych, które stały się szkodliwe i destrukcyjne to zawsze okres fermentu z którego powstaje wiele nowych ruchów religijnych. W latach 60-tych XX wieku mamy upadek protestantyzmu i katolicyzmu w USA i początek około 3500 rozmaitych nowych ruchów religijnych, a aktualnie podobny proces ma miejsce w Niemczech, gdzie widać powrót do pierwotnych szamańskich właśnie praktyk religijnych. Degeneracja chrześcijaństwa w USA była głównie spowodowana dwiema toksycznymi ideami katolickiego i purytańskiego pochodzenia, chore wierzenia, że biała rasa jest wyższą nad rasami kolorowymi i chore wierzenia, że kobieta jest czymś gorszym od mężczyzny. Amerykańska rewolucja to bunt zniewolonego rasizmem społeczeństwa murzyńskiego w USA oraz bunt kobiet zniewolonych przez męskie kasty kapłańskie z ich umysłową chorobą wyższości mężczyzny nad kobietą. Jak dotychczas nie udało się zrównać praw kobiet z mężczyznami ani nie wprowadzono praktycznej równości ras kolorowych z rasą białą, stąd wniosek, że proces leczenia społeczeństwa z chorych religijnych doktryn będzie trwać jeszcze długo, chociaż wydawałoby się, że usunięcie błędnych wierzeń jest bardzo proste i łatwe. Opium dla ludu jest trujące, bo w 30 stanach USA murzyni nie mają ani prawa mieszkać ani się na dłużej zatrzymać bez wydalenia, represji lub likwidacji. A doktryna rasistowska jest po dziś dzień nieodwołanym i niepotępionym dogmatem katolików! Apartheid w praktyce dalej istnieje nie tylko w USA jako getta dla Murzynów czy rezerwaty dla Indian ale także i w RPA, gdzie katolicka sekta utrzymuje dla Murzynów bantustany, w których muszą mieszkać, a są to duże getta. W podobnych katolik Adolf Hitler kazał trzymać i likwidować Żydów. Cóż, błędne ideały czysto religijne doprowadzają do ogromnych cierpień, a dogmat o wyższości białej rasy i dogmat o wyższości mężczyzn nad kobietami to prawdopodobnie dwie najbardziej toksyczne idee i bardzo „udane” w sensie ich powszechnej ogólnoświatowej szkodliwości. Doktryna wyższości rasowej zaadoptowana do narodu Germanów czy raczej rasy Germanów przez katolika Adolfa Hitlera to swoiste połączenie dwóch toksycznych idei pseudoreligijnych, katolicka idea wyższości białej rasy (rasizm) wraz z poczuciem wybrania narodu, tzw. kompleksem wyższości narodowej. Zaowocowało to liczbą 50 milionów bestialsko wymordowanych ludzi z użyciem przemyślnych tortur w obozach zagłady. Patrzmy uważnie na te toksyczne ideologie, prawdziwy religijny obłęd i uczmy się, co kończy się orgią zbrodni jeśli staje się powszechnym wierzeniem w rękach religijnego obłąkańca jakim jest niewątpliwy katolik Adolf Hitler, wielbiciel Maryji! Wyższość płci, rasy i narodu to prawdziwa światowa tragedia produkująca maniakalnych ludobójców na miarę katolika Adolfa Hitlera. Właśnie to maniakalne poczucie wyższości i lepszości czyni z religii patologiczne dewiacje lub obłęd religijny, który już się leczyć nie daje, gdyż sekta tak ukształtowana staje się nieuleczalna w swym postępowaniu.

Dopiero upadek sekt destrukcyjnych opartych na szkodliwych i toksycznych ideałach przynosi religijną odnowę i rozkwit nowej fali religijnej reformacji, a coś takiego niemiecka kultura przeżyła w okresie tzw. Reformacji, jednak to co wyrosło wchłonęło część toksycznych idei jak rasizm i zdegenerowała się ponownie tak, że dzisiaj bywa bardziej fanatycznym ciemnogrodem niż katolicy przeciw którym reformacja w swej istocie była skierowana. Protestowanie przeciw 100 błędnym ideom katolicyzmu dla wielu protestantów okazało się zgubne w tym sensie, że ich oponenci zajęli się ich zgładzaniem czyli likwidacją a przecież Droga Życia Religijnego we wszystkich kulturach przeciwna jest generalnie przemocy, zabijaniu, wojnie i nakazuje ochronę życia ludzi i stworzeń. Niestety, autorytety takie jak Św. Franciszek z Asyżu nie znalazły w ogóle posłuchu wśród ogółu populacji skażonej toksyczną ideologią wypaczającą sam sens pojęcia RELIGIA. W każdej religii istnieje przykazanie niezabijania i niekrzywdzenia, zwykle objawione przez jakieś Bóstwo lub Proroka/Awatara, musi więc dziwić, że jakikolwiek pomysł masowego zabijania czy wojny, ludobójstwa, podboju znajduje posłuch w z pozoru religijnie wychowanych społeczeństwach. Jak to dewianci potrafią manipulować narodem czy społeczeństwem, wzbudzać ducha nienawiści do Afgańczyków, którzy na żaden kraj nie napadli, aby z całego świata obłąkańcy jechali napaść na taki biedny i słaby kraj i posiąść jego bogactwa z poparciem religijnego establishmentu zdegenerowanych sekt, które boją się sprzeciwić katolikowi Buszowi, który winien jest głodowej śmierci przynajmniej miliona Afgańczyków, głównie dzieci i kobiet na skutek zrujnowania tego kraju. A poczucie wyższości, dumy narodowej łatwo sobie podnieść do niezdrowych rozmiarów, gdy jest się władcą kraju o silnej, dużej armii! Tylko, że jest to ta sama toksyczna dewiacja umysłu na jaką cierpiał poprzednik ludobójstwa Bushowego i też katolik Adolf Hitler w Niemczech. Dewiacja rasizmu i narodu wybranego do panowania nad światem!

Buddyjska religia kładzie nacisk na Naukę Tathagata oznaczającą ideał Równości i Braterstwa dusz na której płaszczyźnie powinni spotykać się zarówno więksi jak i mniejsi a Braterstwo to jest rozciągnięte nie tylko na wszystkich ludzi bez względu na rasę, naród czy płeć ale także na inne niż ludzkie stworzenia żyjące! Ideał ten jest zdrowy o tyle, że w ogólności niweluje toksyczne i prowadzące do morderczego obłąkania ideologie rasistowskie oparte na poczuciu wyższości rasy czy narodu a w skrajnych przypadkach na kulcie jednostki kierującej narodem rzekomo wybranym. Oryginalna idea narodu wybranego jaka istniała pierwotnie w kulturze orientalnej Bliskiego Wschodu mówiła, że Bóg (Allah, Elohim, Brahman) wybiera jakiś naród i posyła do niego swojego Syna, Proroka (Paighambar, Rasul), aby ten naród poddać próbie wiary, tj. sprawdzić czy ów naród, społeczeństwo podda się nauce takiego bardzo Świętego Proroka, czy też będzie przeciwny Posłańcowi Bożemu odrzucając jego Orędzie i Przewodnictwo Duchowe. Naród zostaje wybrany i Prorok się rodzi, ale gdy naród Proroka/Awatara odrzuci to, nie jest już wybrany, ale potępiony i odrzucony oraz spadają na niego klęski czyli Kary Boże w postaci powodzi, suszy, głodu, zarazy czy zaboru! Z żywotów Świętych i Proroków wynika raczej, że większość narodów raczej swoje „wybranie” zamieniła w swoje potępienie, tak jak naród żydowski uczynił był to wielokrotnie zabijając swoich Proroków i Mesjaszy. Największą akceptacją cieszyli się Prorocy/Awatarowie w Indii, Persji i Tybecie i tam też zawsze byli najlepiej przyjmowani chociaż okupacja Tybetu przez Chiny wielce zmieniły te dawne zwyczaje i kulturę religijną.

Toksyczna idea o wyższości jednej z płci nad drugą prowadzi z kolei do prawdziwej społecznej plagi w każdej rodzinie i małżeństwie w społeczeństwach, w których taka ideologia staje się akceptowana, chociaż Biblia mówi, że Bóg stworzył Człowieka jako mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo to mamy całe mnóstwo szkodliwych sekt w chrześcijańskich religiach, gdzie kobiecie odmawia się i człowieczeństwa i boskości. Od czasów cesarza Konstantyna aż do Soboru Trydenckiego sekta katolików watykańskich uważała, że kobieta nie ma duszy a że mężczyzna posiada duszę stworzoną na obraz i podobieństwo Boga, Najwyższej Istoty. Szkodliwość uważania, że kobieta jest pustym i bezdusznym dodatkiem do mężczyzny widać choćby w uzasadnieniu tym dogmatem prawa pierwszej nocy do świeżo poślubionych mężatek przez feudalnych właścicieli wiosek i osad. Obłęd ten wprowadził ideolog Augustyn żyjący na przełomie IV i V wieku ery chrześcijańskiej (e.ch.). Setki lat zniewolenia kobiet i ich okrutnego traktowania to dzisiaj zjawisko trudne do wykorzenienia zarówno z umysłów kobiet jak i mężczyzn, gdy w związkach kobieta czeka na inicjatywę mężczyzny przekonana, że nie ma prawa wyrażania swoich pragnień i potrzeb i poczucia wielu mężczyzn, że kobieta ma im służyć i zaspokajać ich potrzeby, gdy równorzędnie nie dają nic w zamian. Leczniczą dla tego religią ugruntowanego obłędu może być Kamasutra, która wyraźnie uczy, że mężczyzna winien dawać rozkosz kobiecie i dbać o jej dobro a kobieta winna dbać o dobro i rozkosz swego mężczyzny. Dzięki temu mamy równowagę Boskiego Człowieka składającego się z pary mężczyzny i kobiety wzajemnie dbających o siebie, jedno o dobro drugiego. W takich relacjach związek mężczyzny i kobiety jest harmonijny, wspaniały i przyjemny oraz dobroczynny dla drugiej strony. Toksyczna idea wyższości jednej z płci nad drugą prowadzi do patologii, niewolnictwa czyli do zniewolenia jednej płci, w tym wypadku kobiet przez płeć męską i do ogromnego cierpienia dokładnie połowy całej spaczonej taką ideą kultury religijnej, a przecież tzw. katolicki Sobór Trydencki w XVI wieku e. ch. uznał wprawdzie, że kobieta posiada duszę (psyche), ale stwierdził też, że dusza kobiety ma o połowę mniejszą wartość niż dusza mężczyzny, co dalej utrzymuje gorszą pozycję i rolę kobiet w społeczeństwie. Gorsza dusza nie ma prawa rządzić, ma być posłuszna, nie może być Kapłanką, można jej płacić połowę mniej za taką samą pracę jaką wykonuje mężczyzna. Zasada Równości i Braterstwa dusz jaka jest podstawą Nauki Buddy Gautamy zaiste jest lekarstwem na tę ideologiczną chorobę dogmatyczną jaka jest utrzymywana tak w społecznej świadomości jak w dogmacie!

Niektóre sekty purytańskie w Ameryce tę ideologię wyższości mężczyzn nad kobietami rozwinęły do jeszcze większego absurdu a to utrzymując, że kobiecie nie wolno się uczyć ani czytać Biblii a to twierdząc, że kobieta może być zbawiona przez służenie mężczyźnie i macierzyństwo z absolutnym posłuszeństwem. Jest to rodzaj zabsolutyzowania szkodliwego i chorego absurdu, który przeraża nawet jego twórców, to jest sektę katolików z której pochodzi. Prawdziwie tragiczna patologia zaczyna się, gdy ojciec rodziny zaczyna w duchu takich idei toksycznych kontrolować swoje córki i idee religijne myli ze swoim do córek pożądaniem seksualnym, co często się zdarza, gdy córeczki dojrzewają i emanują substancjami zapachowymi przyciągającymi samca. Tyran niszczy życie uczuciowe córek i nie pozwala im zbudować związków miłosnych jakie naturalnie powinny się rozwinąć. Taka ideowość religijna osadzona „na czubku penisa”, czyli rozumowanie poparte impulsami seksualnymi ojca-samca, który każdą sympatię córki traktuje jak jeleń rywala na rykowisku z uzasadnieniem religijnym, to jest dopiero prawdziwa tragedia milionów kobiet w rodzinach takich sekciarzy osadzonych głównie albo w nurcie purytańskim protestantyzmu albo w nurcie maryjnym katolictwa. Równe prawo do edukacji i wykształcenia kobiet i mężczyzn dawał już Prorok Muhammad, założyciel Islamu, chociaż w kulturze Szyickiej uległo to prawo wypaczeniu i to na skutek wpływów filozoficznych teologii chrześcijańskiej od XVI, XVII wieku, czyli po Soborze Trydenckim!

Czy człowiek religijny może stosować przemoc na osobach najbliższych, na współwyznawcach własnej religii, kiedy w zasadzie każda religia wyraźnie tego zabrania, uważając nawet bójkę między współwyznawcami za coś niegodziwego i krańcowo niezgodnego z doktryną? Każda religia nakazuje Miłość i Życzliwość do współwyznawców, braci w wierze, wyznawców tego samego Bóstwa! Czy to Sinto czy Hindu, Islam, Judaizm czy Chrześcijaństwo, rygorystycznie nakazuje się Dobroczynność, Miłość, Życzliwość do przedstawicieli swojej własnej religii a buddyjska i hinduistyczna religia nakazują Miłosierdzie, Sympatię i Życzliwość do wszystkich ludzi i stworzeń, zaś Islam nakazuje Miłość i Dobroczynność do wszystkich Ludów Księgi czyli do religii żydowskich i chrześcijańskich w szczególności. Jak toksycznie omamieni muszą być ludzie, że katolik strzela do katolika a protestant do protestanta, żyd do żyda czy muzułmanin z Iranu do muzułmanina z Iraku! Analizując europejskie wojny przez 1600 lat widzimy, że chrześcijanie pomiędzy sobą, wzajemnie, najbardziej lubią napadać na siebie, gwałcić, grabić, torturować i zabijać! Dwieście milionów trupów w XX wieku to ofiary zbrodni wzajemnie na sobie wśród Braci Chrześcijańskich, a szczególnie katolików. Co stoi za ideą wzajemnego wymordowywania się wyznawców tej samej sekty katolickiej, luterańskiej czy w ogóle sekt chrześcijańskich? Oczywiście wyższa forma rasizmu zwana szowinizmem, szowinizmem narodowym, który mówi, że my katolicy niemieccy jesteśmy lepszymi ludźmi i musimy zabijać katolików czeskich czy katolików polskich, oczywiście z zajadłą wzajemnością. Pobieżnie znając historię chociażby I wojny XX wieku widzimy, że kilkanaście państw toczyło ją na zasadzie każdy z każdym, a zaangażowane były przede wszystkim państwa katolickie lub władze katolickie! W końcu XX wieku, w ciągu pół roku zginęło 1,5 mln katolików w Afryce, gdyż katolicy narodu Tutsi i katolicy narodu Hutu zaczęli się wzajemnie wyrzynać czym się dało a ich katoliccy biskupi stali po obu stronach tej rzezi jako przywódcy i prowokatorzy. Istny wirus religijnego samobójstwa wewnątrz sekty jaki nieznany jest na taką skalę ani w Islamie ani w żadnej innej religii. Unaradawianie wyznawców religii i identyfikowanie ich z narodem prowadzi do toksycznego szowinizmu, czegoś połączonego, co jest dwuskładnikową bombą nacjonalizmu i sekciarstwa, tak skonstruowaną, że jeden składnik podsyca drugi a widzimy to w krucjatach europejskich narodów podjudzonych znacjonalizowanym, unarodowionym sekciarstwem.

Jeśli zobaczymy kogoś, kto mówi, że prawdziwy Polak to katolik czy, że prawdziwy Serb to Prawosławiec lub twierdzi, że prawdziwy Irańczyk to Szyita to wiedzmy, że widzimy rodzaj najgorszej i najbardziej patologicznej, szowinistycznej, nacjonalistyczno-sekciarskiej męty, która zdolna jest do najgorszych czynów takich jak uzasadnianie religijnością i pobożnością swoich najgorszych zbrodniczych, nacjonalistycznych ekscesów. Historycznie widzimy ponad 100 lat trwającą szowinistyczną rzeź ludobójczą dokonywaną przez żydów na palestyńczykach i to poprzez inwazję i okupację Palestyny, gdyż państwo żydowskie zniknęło z powierzchni ziemi w latach 65-70 ery chrześcijańskiej i widzimy też katolicki reżim Pavelica w Chorwacji, gdzie katolickie zbrodnie mordowania prawosławnych i budowanie Wielkiej Chorwacji było tak potworne i okrutne, że wstrząsnęło sumieniem innego wielkiego szowinisty, katolickiego Adolfa Hitlera tak, że aż reżim tamtejszy surowo potępił! Utożsamianie religii hinduistycznej z narodowością Hinduistyczną doprowadziło też do kilku lokalnych ale w sumie niewielkich konfliktów w Indii ale poważniejszym tam problemem jest agresywna krucjata muzułmanów przeciw religiom hinduistycznym, chociaż powstały synkretyczne nurty religijne, które idealnie przekładają i jednoczą w sobie oba nurty religijne, o ile rozważyć je w duchu Zrozumienia, a bez żadnego szowinizmu. Nie ma nic bardziej toksycznego od połączenia nacjonalizmu z sekciarstwem opartym na poczuciu wyższości i motywach rasizmu czy narodu wybranego opacznie pojętego!

Toksyczne idee w systemach religijnych, które są tragedią w wymiarze społecznej moralności mogą też być subtelniejszej natury i mogą sankcjonować „honorowe” samobójstwa, które stają się prawdziwą plagą społeczną przykładowo w kulturze sintoistycznej Japonii ostatnich stuleci, gdzie z możliwości prawa do „honorowego” samobójstwa uczyniono obowiązek samobójstwa za najdrobniejsze „honorowe” przewinienia, doprowadzając całe rody i rodziny do patologicznego wyniszczenia. Ilość samobójstw na liczbę mieszkańców i tak jeszcze nie przekroczyła ilości samobójstw w krajach kultury chrześcijańskiej, gdzie są one plagą z powodów złej edukacji miłosno-seksualnej, a raczej jej braku oraz z powodu patologicznego, faszyzującego systemu władzy opartej na nadmiernym ucisku i wyzysku. Każdego roku w 38 milionowej Polsce znika całe miasteczko liczące 6-7 tysięcy ludzi, a wszystko są to udokumentowane ewidentnie samobójstwa, pomniejszone o zaginięcia, utopienia, śmierć w wypadkach drogowych, która często jest ryzykowną jazdą obliczoną na samobójstwo i przypadkowe ofiary tegoż. Liczy się, że do 20% kierowców, którzy giną, to ryzykanci-samobójcy, którzy celowo wystawiają się na śmierć. Liczba samobójstw rzeczywistych może więc sięgać 8-10 tysięcy osób, a jest to bardzo dużo. Najwięcej samobójstw jest w krajach jednocześnie katolickich, maryjnych i generalnie biednych! Ideał jedyności i niepowtarzalności spotkanej miłości zamiast prawa do zmiany partnera, gdy jest to osoba nieodpowiednia, miłość do zygoty zamiast miłości do żywego człowieka, brak edukacji w zakresie rozstawania i uwalniania się z toksycznych i niszczących związków, nietolerancja dla kobiet z dziećmi zamiast miłości i opoki dla nich ze strony opinii publicznej – wszystko to jest podstawą tej patologicznej plagi samobójstw motywowanych religijnie!

Osoby produkujące toksyczne ideały religijne określane są potocznie mianem religijnych fanatyków, ludzi nawiedzonych lub obłąkanych. W zasadzie cierpią oni na poważne zmiany w bioelektrycznym funkcjonowaniu mózgu w płatach skroniowych i są wykrywalni przy dokładnej analizie impulsów tego obszaru tak, że można określić bardzo dokładnie kiedy zaczyna się psychopatologia zwana „nadreligijnością”. Kultury religijne orientu a także szkoły mistyczne pozostawiają wiernym dużo luzu i swobody w gorliwości religijnego zaangażowania tak, aby nie wymusić religijności przymusem. Psychologia religii nauczana w krajach Orientu wyraźnie omawia zasadę, że wprowadzenie religii jako przymusowego obowiązku jest oznaką wprowadzania kultu toksycznego, destrukcyjnego a nawet zbrodniczego i nazywa taką instytucję wprost kultem zdegenerowanym. Jeśli przyjmiemy na skali jako punkt zerowy brak oznak jakiegokolwiek stosowania przemocy na innych i całkowite nienarzucanie swojej doktryny i zasad innym a punkt 10 jako rutynowa przemoc, rytualne mordowanie, przymuszanie do przyjmowania religii siłą pod groźbą śmierci, to będziemy mieć wykres stopnia zdegenerowania religijnego systemu. Dźaina, Buddhajana czy Hindu to tradycje bliskie punktu zerowego na skali, zaś katolicyzm, luteranizm i prawosławie rosyjskie oraz szyizm muzułmański to sekty zdegenerowane, bliskie punktu dziesiątkowego, sekty, które narzucały swą ideologię innym przemocą, jak tak zwany Wojciech, morderca 200 tys. ludzi, których zarżnął, gdy odmówili na ziemiach Polski tzw. nawrócenia się na jego obłęd pseudoreligijny. Wszystko to są elementarne fakty historyczne oparte jedynie na analizie historii religii. Największą przemoc zastosowała sekta katolików w Ameryce mordując ponad 200 milionów Indian, czyli w praktyce większość czerwonoskórej rasy w imię szerzenia swojej obłąkanej ideologii, która zakłada mordowanie każdego, kto nie chce nawrócić się i stać wyznawcą takiej ideologii będącej w istocie rasizmem połączonym z sekciarstwem o jeszcze nacjonalizmy sektowe rywalizowały ze sobą o strefy wpływów, co dało wyjątkowo krwawe orgie zbrodni na Indianach trwającą po dziś dzień. Idea przymuszania do wyznawania ideologii sekty takiej jak katolicka czy szyicka jest już chora w swej istocie i toksyczna, ponieważ wiara w Boga czy Bóstwo, zakłada dobrowolną i szczerą skłonność poszukiwania Wyższej Istoty i Świadomości, a przymus rodzi jedynie bunt i zniechęcenie, a także tłumi samą zdolność do percepcji przedmiotu, który z natury swej jest transcendentalny. Przemoc religijnego przymusu wiary jest w samej swej istocie toksyczną ideą a, że dotyczy sakrum to jest czymś wulgarnym i plugawym. Nawet pobudzanie dzieci do religijności, jeśli opiera na przymusie chodzenia do jakiegoś kościoła, meczetu czy synagogi jest wybitną zbrodnią na jednostce, gdyż profanuje budzące się sakrum i powoduje wewnętrzne odwrócenie od znienawidzonego przymusu i tylko pozorne uczestniczenie w zewnętrznych rytuałach pod groźbą kary. Możemy powiedzieć, że każdy rodzic, który karą i groźbą zmusił swoje dzieci do uczestnictwa w rytuałach religijnych jest w istocie zbrodniarzem, który zabija Boga w Sercach swoich dzieci i powoduje tłumienie w nich naturalnej, budzącej się w swoim czasie potrzeby lgnięcia do Bóstwa i zdolności do odbierania duchowej inspiracji od Bóstwa. Przymuszanie dzieci do udziału w sekcie to gwałt na duszy i osobowości, gorszy jeszcze niźli gwałt seksualny pod groźbą i przymusem.

Religia jako kolebka człowieczeństwa musi dzieciom kojarzyć się przyjemnie, nawracanym też i dlatego prawidłowa Droga Religii musi zaczynać się od rzeczy przyjemnych i rozkosznych, miłych i pomocnych a nie od gwałtu na sumieniu i terroru psychicznego lub fizycznego wymuszania uczestnictwa w niezrozumiałych i nudnych obrzędach sektowych. Fanatycy czyli ludzie w swej istocie chorzy na rodzaj religijnego obłędu jak ajatollahowie w Iranie to tacy, którzy z zapałem mówią o Bogu czy Bóstwie w swojej religii, w istocie sekcie i nauczają jej innych pod przymusem i groźbą! Do tego często wygadują rozmaite bzdury tak, że ich nauczanie to jest bełkot pseudoreligijny a zamiast zwracać uwagę na to co istotne, pomijają istotę religii czepiając się złośliwie i zbrodniczo rzeczy zewnętrznych, które dla religijności nie mają żadnego znaczenia. Przykładem idealnym jest obłęd tych zboczeńców religijnych dotyczący sfery seksualnej człowieka. Kiedy w Iranie kara się śmiercią niezamężne kobiety za to, że w torebce posiadają prezerwatywy, to jest to religijny obłęd, bo chory mózg ajatollahów nie potrafi sprawdzić, czy taka kobieta posiada w Sercu wiarę a w modlitwie łączność z Bogiem, Allah, który być może zainspirował taką kobietę do zakupienia i używania takiej prezerwatywy. Można zaryzykować dobrze udokumentowane twierdzenie, że wtrącanie się takich ajatollahów w dziedzinę moralności i czepianie gumki do penisa, należy właśnie do typowych przykładów maniakalnego pomieszania rozumu ludzi, którzy cierpią na silne bioelektryczne zaburzenia mózgu w płatach skroniowych co do ich „nadreligijności” prowadzi. Dobrym jest lekarstwem myśl religijna Orientu, która uczy od początku, że jeśli chcesz być osobą bardziej gorliwą religijnie to wymagaj więcej tylko od siebie i od nikogo więcej, a jeśli nauczasz to wymagaj tylko od tych, którzy sami przychodzą i proszą Cię o naukę i od nikogo więcej. W ten sposób społeczeństwo wie, że osób nadreligijnych co chcą wszystkim wcisnąć jakiś swój obłęd czy manię chorobliwą, należy unikać i ignorować a jednak jak ktoś chce się u takich ćwiczyć to bat może ściągnąć na swoją głowę wyłącznie na własne życzenie. Zakaz stosowania prezerwatyw jest niewątpliwie psychopatologią, gdyż z religijnymi doświadczeniami nie ma żadnego związku. I dodać należy, że dr Charles Condom (1630-1685) opracował europejską wersję prezerwatywy (w oparciu o wcześniejsze wynalazki chińskie i indyjskie) właśnie z pobudek głęboko religijnych, gdyż w wizji zrozumiał, że zmniejszy to cierpienie ludzi ograniczając ilość chorób wenerycznych i niechcianych ciąż, potomstwo z których musi później cierpieć dożywotnio. Dr Condom chciał też ograniczyć ilość aborcji, które często kończyły się śmiercią matki dziecka niechcianego, a z dzieci niechcianych najczęściej wyrastają jednostki kryminogenne, społecznie patologiczne popadające w nałogi i życiowi nieudacznicy z tzw. syndromem ofiary. Dobry, najlepszy rozwój dziecka to ten, który pochodzi z ciąży chcianej i oczekiwanej, gdzie margines patologii oczywiście istnieje, ale jest statystycznie minimalny. My, psychoterapeuci i psycholodzy Szkoły Psychosyntezy wiemy, ile to czasu i nakładu pracy wymaga usunięcie kompleksu dziecka niechcianego w różnych jego postaciach i odmianach. Mądre i rozumne muzułmanki, pewnie z inspiracji Boga (Allah) czują to intuicyjnie, gdyż ryzykują życiem posiadając przy sobie prezerwatywy i używając ich, chociaż obłęd ajatollahów nakazuje zabijania tych inteligentnych i także pobożnych kobiet. Sprowadzenie religijności do poziomu badania czy ktoś kopuluje przez gumkę czy akurat bez, wmawianie, że masturbacja, naturalna, ludzka potrzeba jest grzeszna albo nakazywanie spowiadania się ze stosunków przerywanych do ucha jakiegoś klechy w czarnej sukience, który się ślini na samą myśl o wysłuchiwaniu takich zwierzeń to idealny obraz patologicznej dewiacji religijnej, która jest już pseudoreligią, gdyż nie licząc się z autentyczną i dobrze sprawdzoną wiedzą naukową, wmawia ludziom trywialne głupoty i wzbudza zbędny lęk pomijając to, co i dla wiary i dla kultu jest Istotne. Ładnie mówi o tych dewiacjach Jezus Chrystus przyganiając kaście zdegenerowanych faryzeuszy żydowskich „dbacie o miętę i kminek a pomijacie Miłosierdzie i Wiarę!”

Wszelkiego rodzaju tzw. straże moralności publicznej czy policje obyczjowe narzucające swoje wyuzdane i często niespełnione „normy moralne”, którymi zagląda się do łóżka i do majtek, na pewno nie mają żadnego uzasadnienia w żadnej autentycznej nauce religijnej, jeśli zbadamy ją u źródła. A wręcz przeciwnie, tak bowiem grecka kultura religijna jak śiwaicka w Indii czy taoistyczna w Chinach to rozkwit kultury i sztuki oraz nauki a wszystko to oparte na pełnej swobodzie życia erotycznego z niewielkim ograniczeniem dotyczącym właśnie przymusu, gwałtu. Cały postęp zdrowej nauki, sztuki i kultury zawsze w historii opiera się na wolności i swobodzie a nawet na sakralizacji życia erotycznego, a bez wolności osobistej w życiu erotycznym społeczeństwa, nie istnieje także prawidłowe i twórcze życie religijne. Idea grzeszności łona od początku zaczęła wypaczać i degenerować całe chrześcijaństwo a upatrywanie zła w penisie czy waginie to jedynie choroba głowy tych, którzy wygadują tego rodzaju sekciarskie herezje, zresztą zaprzeczając podstawowym faktom z życia Świętych i Założycieli swojej religii. Prorocy tacy jak Mohammad, Jezus czy Abraham mieli zwykle poglądy religijno-społeczne bardzo zdrowe i praktyczne, racjonalne, bo ich objawienia pochodziły od Boga, od Bóstwa, które jest Mądre, Rozumne i Inteligentne. Prorok Kriszna w Indii posiadał wiele żon a także kochanek, Prorok Salomon posiadał cały harem 930 żon, w tym 300 żon pierwszej kategorii (częstszego obcowania), Prorok Abraham posiadał 2 główne żony, Sarę i Hagar oraz całe mnóstwo nałożnic, Prorok Mojżesz też był kobietolubny. Jezus wedle dokumentów historycznych miał dwie żony, Miriam z którą go ożeniono w wieku około lat 18, a która bezdzietnie zmarła po 7 latach i Miriam Magdala (Maria Magdalena), byłą prostytutkę z odzysku, z którą ożenił się zaraz po śmierci pierwszej żony, acz wcześniej była jego konkubiną i z którą miał co najmniej 2 synów, o których mówi chociażby rodowód dynastii Merowingów wywodzący się od pierworodnego syna Jezusa Chrystusa. Prorok Islamu Mohammad posiadał w sumie kilkanaście żon, a Aiszę poślubił, gdy miała 8/9 lat, co oznacza, że w oczach Boga pedofilia dotyczy tylko bardzo młodych dzieci i gwałtów, ale oczywiście gwałt zawsze jest gwałtem, gdy zgwałcona osoba bez względu na wiek, nie zgadza się na akt seksualny! Prorocy Boga wiedli więc na ogół bujne życie seksualne a ich duża aktywność seksualna mogłaby udowodnić nawet ich wyjątkowość i nadnaturalność oprócz innych cudów. Historia odnotowuje także Święte Kobiety, które bywały prostytutkami jak Maria Magdalena lub Pandawi, która miała pięciu mężów, braci Pandavas! Idea nienawiści do seksu i łona, represjonowanie za kopulowanie i masturbowanie, wszystko to są toksyczne i błędne pseudoreligijne, chore wymysły, które lęgną się w zepsutych chorobowo płatach skroniowych w mózgu. A przecież właśnie ten obszar mózgu odpowiedzialny jest za procesy wartościowania, które muszą być zakłócone, jeśli pojawiają się twierdzenia niezgodne z rzeczywistym naukowo dowiedzionym faktem. A przecież Bóg, objawiał się Abrahamowi, który namiętnie kopulował i jeszcze Bóg nakazał kopulować z prawie 100 letnią Sarą wzbudzając jej potomstwo! Bóg przemawiał też do Mohammada, który kopulował z 9 letnią dziewczynką Aiszą, to jak ajatollahowie Iranu śmią swoim muzułmankom zakazywać przyjemności takich jakie miewała żona Proroka Islamu? Idee nadwartościowe albo odwrócenie skali wartości to niewątpliwie zaburzenia jakimi musimy się zajmować w ramach badań psychologiczno religijnych. A wiemy, że ludzie usiłujący zmusić się wbrew naturze płciowej do celibatu wmawiają sobie rozmaite plugawe i złe rzeczy na temat seksualności, narządów płciowych i płci przeciwnej, że później rodzą się z tego rozmaite psychopatologie i dewiacje, a jeśli osoba je upubliczni to stwarza pseudomoralność będącą społeczną dewiacją pod płaszczykiem religijności.

Kultura religijna chińskich taoistów od tysięcy lat powtarza te same prawdy, które dzisiaj powtarzają psychoseksuolodzy, że życie erotyczne jest sprawą naturalnych potrzeb, takich samych jak jedzenie, picie czy potrzeba bezpieczeństwa albo spacerowania i należy ją zaspokajać o ile się pojawia. Ludzie niezaspokojeni seksualnie chorują na głębokie depresje i wiele innych zaburzeń psychicznych włącznie z podwyższonym wskaźnikiem agresji. Dlatego przykazaniem taoistów jest szukanie przyjaciół płci przeciwnej dla zaspokajania się w rozkoszy seksualnej i sprawiania sobie wzajemnie erotycznych przyjemności zgodnie z naturalnymi potrzebami. Nie istnieje ani górna, ani dolna granica wieku, a tym, co inicjuje życie erotyczne jest potrzeba rozkoszy, zaś życie erotyczne jest sztuką, której najlepiej uczyć się od doświadczonych partnerek i partnerów. W spełnionych zgodnie z wewnętrzną potrzebą inspiracjach i potrzebach erotycznych znajduje człowiek podstawę do zbudowania udanego i twórczego związku z Bóstwem i Boskim Duchem, a także jest to podstawa do efektywnego działania i twórczego życia. Taoistyczna kultura Chin, podobnie jak Tantryczna kultura Indii i Erotyczna kultura Grecji udane i głębokie zaspokojenie erotyczne uznaje za podstawę religijności, twórczości i kultury, zaś leczenie z kompleksów seksualnych i różnych urojonych grzeszności, winy czy zazdrości uważa za podstawową terapię medyczną! Współcześnie obserwuje się to samo zjawisko, a w leczeniu zaburzeń psychicznych wspomożenie pacjentów w prowadzeniu zadowalającego życia seksualnego najczęściej warunkuje skuteczność terapii i wyleczenie. Im większa represyjność sfery seksualnej w życiu młodzieży tym większa kryminogenność młodocianego środowiska. Dzieci, które nie są represjonowane za zaspokajanie swoich potrzeb erotycznych, bardzo rzadko zdradzają kryminogenne skłonności, a represja seksualności to rozkwit przestępczości. Brak orgazmu to wzrost ogólnego napięcia prowadzący do agresji, o tym mówią tysiące badań naukowych dobrze udokumentowanych, tyle że pseudomoraliści nie umieją ani czytać, ani myśleć, a wolą żyć w swoim iluzorycznym, chorym obłędzie dogmatycznym. Wielu badaczy patologii psychicznej jasno mówi, że schizofrenia to skutek dylematów moralnych, związanych z niemożnością stosowania się do nakazów chorobliwej moralności przy własnych pragnieniach do rozkoszy seksualnej i terapie psychoseksualne przyciągają bardzo duży procent osób z tą jednostką chorobową, a taoistyczna grupa terapeutyczna jest w ponad 93% jedynym czynnikiem powrotu schizofrenika do stanu zdrowia psychicznego. Uwalnianie sumienia, podświadomości od napięć i konfliktów seksualnych w swej naturze to idealna profilaktyka przeciw szalejącej schizofrenii, a szczególnie schizofrenii społecznej.

Toksyczna idea religijna próbująca przerobić człowieka w zwierzę to nawoływania maniaków sekciarskich, aby współżyć seksualnie wyłącznie dla prokreacji, to jest dla poczęcia potomstwa, chociaż cała biologia ludzkiej natury temu ewidentnie zaprzecza. Człowiek nie posiada rui dla płodzenia potomstwa jak to mają zwierzęta i jest bardzo wyraźnie psychicznie i biologicznie ukonstytuowany aby współżyć seksualnie dla przyjemności i rozkoszy, a prokreacje traktować jako skutek uboczny dla przedłużania potomstwa. Mówią o tym objawienia religijne z wielu epok historycznych i mówi o tym historia zabezpieczeń przed niepożądaną ciążą, które ludzie produkowali od zarania swojego istnienia. My ludzie nie powinniśmy próbować upodabniać się do bezrozumnych zwierząt, które kopulują krótko i nie wydają przy tym żadnych odgłosów rozkoszy, podczas gdy orgazm ludzi, tak kobiet jak i mężczyzn pełen jest oznak przeżywania przyjemności i rozkoszy. Pośród zwierząt, tylko delfiny jak dotąd wiadomo, potrafią tak samo jak ludzie stosować zaawansowane pieszczoty i wydawać znaczące odgłosy rozkoszy. Człowiek jest bardzo odrębnym gatunkiem żyjącym na Ziemi i w sposób oczywisty nie ma żadnego związku z tak zwanymi ssakami naczelnymi, gdyż człowiek posiada 46 chromosomów, a zwierzęta naczelne 48 co czyni nas i stotami o zupełnie odmiennym genetycznym pochodzeniu. Zwierzęta, ssaki naczelne są czworonożne i posiadają sierść, a człowiek jest istotą dwunożną i nie posiada sierści, a owłosienie o zupełnie innej jakości na głowie! Kształt ludzkiej czaszki w niczym nie przypomina czaszek małp naczelnych, które mają bardzo odmienną budowę głowy, a organ mowy, jaki posiada człowiek w niczym nie przypomina organu wydawania mowy u zwierząt naczelnych! Nic to zatem dziwnego, że organy płciowe kobiety i mężczyzny służą do dawania sobie wzajemnie rozkoszy i przyjemności i że jest to ich podstawowe przeznaczenie, a zdolność reprodukcyjna jest tylko do rozkoszy dodatkiem. Naturalnie rozwijająca się miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną wszędzie na świecie i w każdej epoce pokazuje, że para najpierw sprawia sobie dużo rozkoszy, a dopiero później odczuwa potrzebę rozmnażania płciowego, ojcostwa i macierzyństwa. Obłęd religijny, który próbuje nas, LUDZI, zrównać z bezrozumnymi zwierzętami, które kopulują tylko dla podtrzymania gatunku i wydania potomstwa obcy jest każdej prawdziwie naukowej i humanitarnej ludzkiej kulturze.

Wmawianie ludziom biologicznie i psychicznie zdrowym, że pieszczenie i kopulowanie w milutki i rozkoszny sposób, bez pisemnego pozwolenia i certyfikatu jakiegoś ubranego na czarno ajatollaha, proboszcza, pastora czy rabina z pejsami, jest jakimś przestępstwem i złem niemoralnym jest w swej istocie grzechem i złem jacy ci klechowaci i eunuchowaci maniacy „nadreligijni” wyrządzają zdrowym i normalnym ludziom. Niemoralne jest przypisywanie organom płciowym i ich naturalnym funkcjom sprawiania rozkoszy, niewłaściwej konotacji moralnej w postaci zła i grzeszności. Miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną jest w swej istocie Dobrem, także z medycznego i psychologicznego punktu widzenia, a zatem takie związki rozkoszy należy sakralizować a nie potępiać. Potępiać trzeba tallibów muzułmańskich i chrześcijańskich, którzy wtrącają swoje celibatowe nozdrza i móżdżki nie tam, gdzie powinni, a żadna asceza narzucana silną presją czy przymusem jeszcze nikogo nie uświęciła i zawsze była złem społecznym najgorszego rodzaju. Słuszny jest tu starobiblijny punkt widzenia, że uważanie łona i seksu za zło świadczy o grzeszności i zbłądzeniu tego, który tak twierdzi. Biblijna Pieśń nad Pieśniami świadczy nawet o tym, że miłowanie dla rozkoszy i połączenia Oblubieńca i Oblubienicy jest Boskim Aktem, więc każde miłowanie się pomiędzy kobietą i mężczyzną ma w swej istocie taką właśnie transcendentalną naturę i może służyć głębszemu połączeniu z Bogiem. Tantra indyjska od zarania istnienia ludzkości, jako najstarsza znana kultura religijna zawsze upatruje w akcie seksualnego połączenia pełnego czułości, pieszczot i intymnych rozmów, aktu połączenia Bóstwa i Bogini (Kaama, Raati), którzy w ten sposób wzbudzają inspirację, siłę twórczą, a także przedłużają swoją żywotność i witalność. Ani zakazy zabraniające rozkoszy seksualnej ani nakazowe kopulowanie pod przymusem na pewno nie będą miały nic wspólnego ze zdrowym, objawionym systemem religijnym, a biblijny Ogród Eden kojarzy się z całkowitym brakiem wstydu przed nagością, naturyzmem i swobodnym, rozkosznym życiem seksualnym w Obecności Boga! Żaden ajatollah ani proboszcz nie miał tam racji bytu.

Opaczne podejście do wiary połączone z nadreligijnością stowarzyszone bywa z atakami zakłóceń świadomości, dziwnych uczuć i stanów, których osoba kontrolować nie może, a którym towarzyszy panika i halucynacje, szczególnie o przykrym charakterze (wizje katastroficzne), napady epileptyczne i podobne doznania! Prawdziwa wizja mistyczna nie zawiera w sobie przykrych i chorobowych objawów, gdyż takowe świadczą o chorobie, a nie o doświadczeniu Boga. Płaty skroniowe bardzo są pobudzone w tych przeżyciach, czasem też płaty czołowe, a pobudzenie to jest chorobą dobrze znaną, gdyż nawet Hipokrates zalecał terapeutom przykładanie dłoni na skronie takich pacjentów, których wizja „naszła” i „trzyma”, aby zrównoważyć bioenergią zaburzenia, które są pseudoreligijnym zaburzeniem mózgu. Osoby cierpiące na jakieś rodzaje nawiedzenia, obłędu religijnego, często skarżą się na silne bóle głowy właśnie w obszarze skroniowym, co wskazuje na organiczną przyczynę ich rzekomej „religijności”! Na takie dolegliwości o jakich tu mówimy, cierpiało bardzo wielu katolickich papieży i tak zwanych „świętych”, co potwierdzają studia nad ich żywotami, a w istocie rozwojem choroby. Chorobliwe poczucie wyższości, a czasem makabryczne samoponiżenia lub poniżanie innych to zaiste maniakalna dolegliwość papiestwa, które niezdolne jest do religijnej współpracy i koegzystencji, chociaż z ajatollahami w dziedzinie zwalczania prezerwatyw, aby więcej ludzi zmarło w męczarniach na AIDS, potrafi się porozumieć. Chorobliwe poczucie wyższości rasy, sekty katolickiej, osiąga apogeum swej „wysokości” w obłędzie „jedynie słusznej nieomylności” w sprawach wiary, przy jednoczesnym bredzeniu, że Ziemia jest pępkiem świata i wszystko krąży wokół niej! Taki jest obraz tej „nieomylnej” pomyłki, która tysiące naukowców zaprowadziła pod topór kata lub na całopalenie żywcem, gdyż błędne i toksyczne idee w materii religijnej prowadzą nieuchronnie do patologicznej przemocy i zbrodni, zatem człowiek musi podjąć terapię eliminowania chorych wierzeń i poglądów ze swojego umysłu, aby nie zostać zniewolonym przez jakąś obłąkaną sektę stosującą przemoc i terror!

Błędny obraz Boga będzie korzeniem wszelkiej wypaczonej ścieżki religijnej, której zdeprawowanie jest totalne. Pierwotne kultury religijne, jakie nie cierpią generalnie na ideologiczne zatrucie postrzegają Wyższą Istotę zawsze jako parę i jest tak wszędzie na Ziemi w całej jej historii. Bóg i Bogini stanowiący Boską Parę, równorzędną diadę, dwójnię doskonale połączoną i harmonijną to obraz Najwyższej Istoty w każdym kręgu religijnym, także w pierwotnej religii Semitów, gdzie małżonką Boga Jahwah jest Szekinah i jest Ona jego Chlubą i Chwałą! Słowo Elohim w języku starohebrajskim, biblijnym jest wyrazem w tzw. liczbie podwójnej, którą używa się na oznaczanie pary składającej się z istoty męskiej i żeńskiej. Elohim stwarza więc Człowieka jako obraz swój, jako kobietę i mężczyznę, aby dwoje mogło w sposób bardzo rozkoszny, czuły i namiętny kultywować Boskość oraz wspierać się wzajemnie w swoich dążeniach i potrzebach. Dla hinduistów czy taoistów, a także dla religii helleńskich czy słowiańskich był to oczywisty truizm, aksjomat przyjmowany jako naturalny porządek rzeczy w Przyrodzie. Błędny obraz Boga jako tylko męskiej albo tylko żeńskiej istoty sam w sobie jest korzeniem całego mnóstwa patologii i prowadzi do takich patologii jak uważanie, że kobiety nie mają duszy przez większość pokonstantyńskiego rzymskiego chrześcijaństwa albo uważaniem, że genitalia, łono to przyczyna zła i źródło grzechu, gdy tymczasem jest to psychologicznie rzecz ujmując organ służący wzajemnemu leczeniu się ludzi z depresji i innych patologicznych stanów świadomości. Postrzeganie swojej „drugiej połowy” jako formy Bóstwa i obcowanie z takim Bóstwem czy Boginią sakralizuje życie erotyczne, niewątpliwie usuwając całe stado kompleksów fobii i chorych idei, które są toksyczne, z ludzkich umysłów.

Na Wschodzie ludzie mają jeden test, bardzo prosty, aby sprawdzić czy ktoś jest Święty i jest to test obiektywny. Ludzie z natury religijni, a religijność widzi się jako naturalną niewyuczoną potrzebę psychobiologiczną człowieka nawet pierwotnego, po prostu szukając Świętego Bożego, zaczynają sie do potencjalnego kandydata czy kandydatki modlić żarliwie o drobną pomoc w życiu, uzdrowienie, poprawę charakteru, znalezienie życiowego partnera, a kiedy dużo osób i często doznaje pomocy od kandydata podającego się za Świętego, wtedy uzyskuje w tej roli społeczną akceptację. Nie ma żadnych pośmiertnych mistyfikacji o wątpliwej naturze jakie produkowane są w beatyfikacjach i kanonizacjach społecznie szkodliwych sekt „nadreligijnych”. Osoba, która nie jest Święta, nie będzie w stanie dokonywać nawet drobnych cudów, odpowiedzi na modlitwy żarliwe, gdyż nie ma żadnej Boskiej Mocy. Szukając religii albo sprawdzając organizację do której należymy przyjrzyjmy się jej historii i zobaczmy, czy nie uległa już w swej historii degeneracji i nie jest czymś w rodzaju zastrzyku toksycznego raka świadomości, ze wszystkimi swoimi religijnymi ideałami. Wszystkie religie w swej pierwotnej początkowej wersji sprawują kult Żywych Świętych, a uznawanie Świętości po śmierci zdaje się także być czymś w rodzaju degeneracji, gdyż 84 Uczniów Jezusa także określało się jako Zgromadzenie Świętych. Bractwo Duchowe poświęcające się łączeniu z Bogiem musi być wolne od elementów trujących i nie można sobie w nim głosić żadnych chorych koncepcji religijnych, które zakłócałyby umysł i prowadziły do katastrofalnych i tragicznych patologii tak w życiu jednostek, jak i społeczeństw. Jako istoty z natury w większości religijne, ludzie muszą pamiętać, że mogą, a nawet może i powinni misjonować cokolwiek tam dobrego mają do zaoferowania, ale nie powinni się ze swoimi pomysłami przemocą narzucać innym, chyba że tylko w sytuacji, gdy trzeba powstrzymać gwałt, rozbój i mordowanie, ale od tej pierwszej i ostatniej patologii jaką jest zabijanie muszą się nadewszystko powstrzymać katolicy tacy jak Bush, Wojtyła i prawosławni tacy jak Putin oraz paru ajatollahów terroryzujących cały Islam! Próbujmy nieść dobro innym i dbajmy aby to było dobro dla „nich”, a nie tylko nasz zysk i korzyść z „nich”.

Aćarja Paramahansa Lalita Mohan G.K.
Warszawa-Mokotów 2002 r.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *