KAMA – ZASADY UDANEGO ZWIĄZKU MIŁOŚCI
KAMA (Amor, Eros) – to związki miłosne pomiędzy kobietą, a mężczyzną, miłość małżeńska, miłość dwojga zakochanych. MAITRI – to międzyludzkie związki przyjaźni, sympatie, dobre towarzystwo wzajemnej pomocy i wsparcia, osoby życzliwe. Oba pojęcia, podobnie jak i ANANDA – samoistna szczęśliwość z głębi wnętrza są podstawą tego, co zwiemy związkami przyjaźni oraz związkami miłości. Kama to miłość twórcza, kreatywna lub romantyczna, w której dominującą rolę odgrywa sentyment, tęsknota, oczarowanie, zakochanie, pragnienie coraz większej bliskości, intymności, pełni.
Na świecie wiele mówi się o miłości i jednocześnie jest ona najmniej rozumiana. Warsztat Związków Miłości wskazuje drogę do pełnej harmonii, świadomej relacji ze sobą i z ukochaną osobą. Właściwe i twórcze użycie pełnego, świadomego kochania się jest jedną z najsilniejszych energii na planecie. W naszych lędźwiach znajduje się potencjał, który może wspierać naszą samorealizację. Gdy rozjaśnimy tę sferę, nauczymy się używać seksu do czegoś więcej niż do chwilowego zaspokojenia, czy prokreacji. Szerzej, jesteśmy w związkach z każdym i ze wszystkim w naszym życiu, zaczynając od nas samych, z naszymi partnerami, przyjaciółmi, dziećmi, rodzicami, aż po samochód, pracę, zdrowie, pieniądze, itd.
Miłość (Kama) – dowolna ilość emocji i doświadczeń zachodzących z powodu silnej więzi pomiędzy dwojgiem ludzi. Słowo „miłość” może odnosić się do wielu różnorodnych uczuć, stanów i postaw, poczynając od ogólnego zadowolenia, a kończąc na silnej więzi międzyludzkiej. Rozmaitość użyć i znaczeń, połączona z zawiłością opisywanych przez nią uczuć, powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych. Miłość jest przedmiotem i źródłem inspiracji dla twórców sztuki oraz literatury, religii i psychologii. Przez niektórych ludzi bywa uważana za sens życia ludzkiego – czyniąca je prawdziwym i w pełni szczęśliwym.
Jeżeli mamy problemy czy dziurę, w którymś z tych obszarów, oznacza to, że ta część naszych związków z otoczeniem jest nieświadoma i źle zorganizowana. I śmiało możemy wyrazić tutaj taką opinię, że WSZYSTKIE nasze związki do pewnego stopnia są nieświadome. Cały świat jest w stanie mniej lub bardziej nieświadomego snu. Śnimy koszmar nie wiedząc o tym. A jaka jest droga wyjścia z tego snu? Przebudzić się! Świadome Związki to pełne zabawy warsztaty dla tych, którym zależy na harmonijnych i spełnionych związkach i relacjach z przyjaciółmi, klientami, a szczególnie z tymi, którzy są nam najbliżsi. Są to warsztaty o budzeniu się i wracaniu do stanu świadomości. Naprawdę możemy tworzyć związki bardziej świadome, bardziej komunikatywne, słuchające sercem bez nadużywania manipulacji. Świadome związki są idealnymi związkami nas ze sobą i z naszym światem. Bo kiedy jesteśmy świadomi tworzymy życie i związki takie jak chcemy.
Intymność, czyli bliskość, to wszelkie pozytywne uczucia i działania wzmagające przywiązanie partnerów, które jednak stosunkowo często stają się lękową potrzebą kontroli drugiej osoby i egocentrycznym zamknięciem w niewygodnym świecie „tylko we dwoje”. Emocje składające się na intymność są w dużej mierze wynikiem komunikacji między partnerami i rozumienia potrzeb osoby kochanej. W początkach miłości intymność jest niska, rośnie ona stopniowo wraz z czasem trwania związku i jeszcze wolniej opada po osiągnięciu swego maksimum.
Kama to namiętność miłosna. Namiętność to przeżywanie silnych emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Gdy intensywność namiętności jest wysoka, przeżywa się takie emocje jak pożądanie, radość, podniecenie, tęsknotę, zazdrość, niepokój. Stanom tym towarzyszy silna motywacja do połączenia się z obiektem miłości, fizycznej bliskości, kontaktów seksualnych. Często miłość utożsamiana jest z namiętnością, jednak związek namiętnościowy uważany jest za nieczysty z powodu silnych, zwykle toksycznych emocji, które ostatecznie niszczą pozytywną część więzi miłosnej. W początkowym etapie zakochiwania się namiętność jest bardzo silna i niepodatna na świadome kierowanie. Na to, czy w danej diadzie jest namiętność czy jej nie ma, nie mamy wpływu. Tak jak szybko namiętność rośnie, tak samo szybko spada i choć jest to fakt nieunikniony, spadek namiętności nie jest równoznaczny z końcem miłości.
„W twoim związku obowiązują te same zasady, które dotyczą twego ciała: jeśli źle traktujesz ciało, nie dając mu tego, czego potrzebuje, ciało w końcu zachoruje. Jeśli natomiast okazujesz mu troskę, na jaką zasługuje, na pewno zbierzesz obfite plony. Musimy pomagać sobie w rozwijaniu miłości i dobroci. Związek jest świętym zadaniem – jego podstawą nie powinno być li tylko fizyczne, intelektualne bądź emocjonalne przyciąganie. Taki związek musi się opierać na zaangażowaniu w wydobycie tego, co najwyższe i najlepsze w drugiej istocie.” — Sondra Ray
„Miłość może być przerażającą perspektywą. Z jednej strony, pragniemy jej nade wszystko. Z drugiej zaś, niesie ona to, co do niej niepodobne. Często chcemy więc uciec przed „ciemną stroną miłości”. Jednak „tracenie dla kogoś głowy” nie stanowi rozwiązania gdyż sugeruje rozpaczliwą tęsknotę za osobą, która już zawsze będzie się o nas troszczyć. Taka postawa nie może być fundamentem, na którym powstaną udane związki międzyludzkie. Dużo lepszą alternatywą jest „odzyskiwanie głowy”, wzrastanie w miłości.” — Bob Mandel
„W dzisiejszym świecie ludzie pośród trosk dnia codziennego, uwikłani w pogoń za karierą i dobrami materialnymi coraz częściej tracą z oczu to, co najcenniejsze: związek z ukochaną, bliską osobą., bez którego życie nie może być do końca spełnione. Ważne jest, by kochająca się para znajdowała czas na okazywanie sobie miłości, by ustawicznie dbała o nią, rozwijała ją i doskonaliła. A jedną z ważniejszych sfer miłości są kontakty seksualne. Odwołując się do starożytnych sekretów kama-tantry, można przekształcić seks w pełen namiętności akt miłosny, a partnerstwo w harmonijną jedność dwojga ludzi. Praktyczne sposoby umożliwiają intensywne przeżywanie zbliżenia miłosnego jako sacrum.” — Kerry i Diane Rilley
- Ananda – Szczęście – nigdy nie przychodzi z zewnątrz.
Kiedy szczęście (ananda) pochodzi z twego wnętrza jest rezultatem twojej miłości, ty jesteś za nie osobą odpowiedzialną. Nigdy nie zdołamy przerzucić na kogoś odpowiedzialności za własne szczęście.Jeśli swoje szczęście złożysz w dłoniach drugiej osoby, ona wcześniej czy później je potłucze. Jeśli dasz jej swoje szczęście, może je odrzucić. Natomiast kiedy szczęście pochodzi z twego wnętrza i jest rezultatem twojej miłości, ty jesteś za nie odpowiedzialny czy odpowiedzialna.
Nigdy nie zdołamy przerzucić na kogoś odpowiedzialności za własne szczęście (anandam), tymczasem pierwsze, co robimy podczas ślubu w kościele czy urzędzie stanu cywilnego, to wymiana obrączek. Kładziemy gwiazdę na cudzej dłoni, spodziewając się, że partner nas uszczęśliwi. Nie ma znaczenia, jak bardzo kogoś kochasz i tak zwykle nigdy nie będziesz takim czy taką, jakim chciałby cię widzieć twój partner czy partnerka. To błąd, który większość z nas popełnia na początku każdego związku. Budujemy poczucie szczęścia w oparciu o partnera czy partnerkę, a szczęście nie na tym polega. Składamy obietnice, których nie możemy dotrzymać i z góry skazujemy się na niepowodzenie.
- Szanujmy odmienność partnera czy partnerki
Każdy człowiek ma swój własny sen o życiu, który całkowicie lub częściowo różni się od snów innych ludzi. Śnimy zgodnie z naszymi przekonaniami i modyfikujemy owe sny zgodnie z tym, jak się osądzamy, wyrokujemy i ponosimy karę. Dlatego dwoje ludzi nigdy nie śni o tym samym w każdej sprawie. Pozostając w związku, udajemy, że jesteśmy tacy sami, że myślimy to samo, czujemy to samo, śnimy o tym samym, ale to nigdy nie staje się do końca prawdą. Zawsze jest dwoje śniących dwa przynajmniej częściowo odrębne sny. Każdy śni na własny sposób, i nawet w drobiazgach, jeden woli w zupie mniej soli, a drugi więcej. Dlatego musimy akceptować różnice, jakie istnieją pomiędzy dwojgiem ludzi, musimy szanować cudze sny. Możemy wchodzić w tysiące związków równocześnie, ale każdy związek dotyczy dwojga ludzi i nigdy więcej niż dwojga. Nawiązuję nić porozumienia z każdym z moich przyjaciół, z każdym z osobna, i nić ta łączy generalnie tylko nas dwoje. - Kama – Miłość – nie zawiera w sobie przymusu.
Lęk jest przepełniony przymusem. Na ścieżce lęku wszystko, cokolwiek by to było, robimy, bo musimy. Spodziewamy się, że inni zachowają się w określony sposób, także dlatego że muszą. Mamy pewne obowiązki, a ponieważ to przymus, opieramy się. Im więcej oporu, tym więcej cierpienia. Wcześniej czy później próbujemy wywinąć się od obowiązków czy obietnic. Z drugiej strony miłość nie budzi sprzeciwu. Cokolwiek robimy, chcemy to robić. I znajdujemy w tym przyjemność. To jest jak gra. Bawi nas. - Kama – Miłość – nie ma żadnych oczekiwań.
Strach jest pełen oczekiwań. Robimy coś ze strachu, bo przypuszczamy, że musimy. I spodziewamy się, że inni będą postępować tak samo. Dlatego strach rani, a miłość nie. Spodziewamy się czegoś i jeśli to nie następuje, czujemy się zranieni – to niesprawiedliwe. Obwiniamy innych za niespełnienie naszych oczekiwań. Kiedy kochamy, nie spodziewamy się niczego. Kochamy, bo chcemy. Jeśli inni kochają lub nie, to dlatego, że chcą lub nie chcą kochać. Nie bierzemy tego do siebie. Kiedy nie oczekujemy, że coś się zdarzy, i to rzeczywiście się nie zdarza, nie ma to znaczenia. Nie czujemy się zranieni, bo wszystko jest w porządku. Dlatego prawie nic nie jest w stanie nas zranić, kiedy się zakochamy. Nie oczekujemy, że nasz kochanek coś zrobi i nie odczuwamy przymusu. - Kama – Miłość – opiera się na szacunku.
Lęk sprawia, że nie szanujemy niczego, nawet siebie. Jeśli się nad tobą rozczulam, to znaczy, że cię nie szanuję, a ty nie możesz dokonywać swoich własnych wyborów. Jeśli wybieram za ciebie, nie szanuję cię w tym momencie. Skoro cię nie szanuję, staram się tobą rządzić i kontrolować cię. W większości przypadków, kiedy mówimy naszym dzieciom, jak mają przeżyć swoje życie, okazujemy im brak szacunku. Litujemy się nad nimi i próbujemy robić za nich to, co powinni zrobić dla siebie sami. Kiedy brakuje mi szacunku do siebie samego, rozczulam się nad sobą, czuję, że nie jestem wystarczająco dobry, aby poradzić sobie w skomplikowanym świecie. Jak rozpoznać, kiedy się nie szanujesz? Kiedy ciągle sobie powtarzasz: „Jestem bardzo nieszczęśliwy, nie jestem wystarczająco silny, wystarczająco inteligentny, wystarczająco piękny, nie poradzę sobie…” Użalanie się nad sobą samym pochodzi z braku szacunku.
Miłość szanuje. Kocham cię, więc w ciebie wierzę. Wiem, że jesteś wystarczająco silny, mądry, dobry, żebyś dokonywał własnych wyborów. Nie muszę za ciebie decydować.Sam to potrafisz.
- Kama – Miłość – jest bezwzględna.
Miłość nie lituje się nad nikim, choć potrafi współczuć (karunam). Lęk jest pełen litości, lituje się nad każdym. Litujesz się nade mną, kiedy mnie nie szanujesz, kiedy sądzisz, że nie jestem wystarczająco silny, aby sobie poradzić. Z drugiej strony miłość szanuje. Kocham cię, więc w ciebie wierzę. Wiem, że jesteś wystarczająco silny, mądry, dobry, żebyś dokonywał własnych wyborów. Nie muszę za ciebie decydować. Sam to potrafisz. Jeśli upadniesz, podam ci rękę, pomogę ci wstać, mogę powiedzieć: „Wszystko będzie dobrze, idź naprzód!” To jest współczucie, ale to nie jest to samo, co użalanie się. Współczucie wynika z szacunku i miłości. Litość – z braku szacunku i z lęku. - Kama – Miłość – jest absolutnie odpowiedzialna.
Lęk unika odpowiedzialności, co nie znaczy, że nie jest odpowiedzialny. Unikanie odpowiedzialności jest jednym z największych błędów, jakie popełniamy, ponieważ każde działanie ma swoje konsekwencje. Wszystko, co myślimy i robimy, ma jakieś następstwa. Jeśli dokonamy wyboru, uzyskamy wynik lub reakcję. Rezultaty naszych działań odbiją się na naszym życiu w bliższej lub dalszej przyszłości. Dlatego każdy człowiek jest absolutnie odpowiedzialny za swoje uczynki, nawet jeśli tego nie chce. Inni ludzie płacą niekiedy za twoje błędy, ale ty sam(a) zapłacisz za nie na pewno, i to podwójnie. Jeśli inni próbują być odpowiedzialni za ciebie, to tylko pogłębia dramat.
„Staję się osobą coraz bardziej odpowiedzialną za siebie i wszystko co robię. Pozwalam innym, aby byli sami za siebie odpowiedzialni we wszystkim co robią!”
- Kama – Miłość – jest zawsze przyjazna, lęk – zawsze wrogi.
Lęk przytłacza nas przymusem, obowiązkami, oczekiwaniami, nie ma w nim szacunku, jest unikanie odpowiedzialności i litość. Jak możemy się czuć dobrze, skoro cierpimy z powodu paraliżującego lęku? Czujemy się ofiarami, jesteśmy źli, smutni, zazdrośni lub opuszczeni. Złość jest często tylko lękiem w przebraniu. Smutek to też lęk w masce. I zazdrość również jest lękiem o opuszczenie czy zdradę. Z pomocą tych wszystkich emocji wypływających z lęku i z całym towarzyszącym mu cierpieniem możemy najwyżej udawać, że jesteśmy przyjaźni. Nie jesteśmy przyjacielsko nastawieni do otoczenia, ponieważ nie czujemy się dobrze, nie jesteśmy szczęśliwi. Jeśli jesteś na ścieżce miłości, nie masz obowiązków i oczekiwań. Nie litujesz się ani nad sobą, ani nad partnerem. Jesteś szczęśliwy i uśmiech zawsze gości na twej twarzy. Czujesz się dobrze ze sobą, nie martwisz się o siebie, jesteś szczęśliwy i przyjazny. To powoduje, że jesteś szczodry i szlachetny, i otwiera ci wszystkie drzwi. Miłość jest wspaniałomyślna, a lęk egoistyczny, troszczy się tylko o siebie, nawet jak udaje, że troszczy się o nasze. Egoizm zamyka wszystkie drzwi, także te do drugiego serca. - Kama – Miłość – jest bezwarunkowa.
Lęk stawia mnóstwo warunków. Na ścieżce lęku będę cię kochać, jeśli pozwolisz mi sobą rządzić, jeśli będziesz dla mnie dobry, jeśli dopasujesz się do wizerunku, jaki ci stworzę, że takim masz być. Ja zdecyduję, jaki masz być, a ponieważ nigdy taki nie będziesz, uznam, że to właśnie ty jesteś temu winien. Nieraz będę się za ciebie wstydzić, bo nie jesteś taki, jak sobie życzę. Jeśli nie wciśniesz się w te ramki, które ci wykreślę, będziesz mi zawadzać, drażnić, stracę do ciebie cierpliwość. Ja tylko udaję uprzejmość. Oto psychoza niedopasowanych związków. - Na ścieżce miłości nie ma żadnych „jeśli”, nie ma warunków.
Kama-marga: Kocham cię bez powodu, bez uzasadnienia. Kocham cię takim, jaki jesteś, taką jaką jesteś. Jeśli nie podoba mi się, jaki czy jaka jesteś, lepiej związać się z kimś innym, kto będzie mi odpowiadał. Nie mamy prawa nikogo zmieniać na siłę i nikt nie ma prawa zmieniać nas jeśli tego nie chcemy. Jeśli mamy zamiar się zmienić, to dlatego, że sami tego chcemy, dlatego że nie chcemy cierpieć ani chwili dłużej. Miłość obłożona warunkami oznacza, że kochamy kogoś innego, kto żyje tylko w naszej wyobraźni, a nie tę osobę, która stoi przed nami…
Życie związku w lęku i obawach
Większość ludzi przeżywa całe swoje życie na ścieżce lęku. Pozostają w swoich związkach, ponieważ uważają, że muszą, ponieważ boją się samotności lub opinii ludzi. Zmagają się z bezlikiem oczekiwań, jakie mają względem partnera i siebie. Cały ten dramat, całe cierpienie wynika stąd, że posługujemy się kanałami komunikacyjnymi, które powstały jeszcze przed naszymi narodzinami. Ludzie sądzą i są sądzeni, plotkują na siebie, plotkują z przyjaciółmi i z każdym, kto ma na to ochotę. Sprawiają, że poszczególni członkowie rodziny nienawidzą się nawzajem. Gromadzą emocjonalną toksynę i przelewają ją na swoje dzieci. „Popatrz tylko na swego ojca, na to, co mi zrobił! Nie bądź taki jak ojciec! Wszyscy mężczyźni są tacy! Takie są wszystkie kobiety!” To właśnie robimy ludziom, których powinniśmy kochać najbardziej – naszym dzieciom, przyjaciołom, rodzicom.
Na ścieżce lęku istnieje tak wiele warunków, oczekiwań i obowiązków, że tworzymy mnóstwo reguł, tylko po to, by osłonić się przed emocjonalnym bólem. Tymczasem nie powinno być żadnych reguł. Wszelkie prawidła wpływają i zakłócają jakość odbioru naszych kanałów komunikacyjnych. Jest tak dlatego, że kiedy się boimy – kłamiemy. Jeśli się spodziewasz, że będę taki, jakim chciałbyś mnie widzieć, poczuwam się do obowiązku, żeby spełnić to oczekiwanie. Tymczasem wcale taki nie jestem. Kiedy jestem szczery, kiedy jestem taki, jaki jestem, nie akceptujesz mnie, czujesz się zraniony. Więc następnym razem skłamię, ponieważ boję się odrzucenia. Boję się, że mnie zbesztasz, oskarżysz, uznasz za winnego, ukarzesz. A ty ciągle o tym pamiętasz i wymierzasz mi karę znowu i znowu, i znowu – za ten sam błąd.
Na ścieżce miłości jest sprawiedliwość. Jeśli popełnisz błąd, zapłacisz za niego tylko raz, a jeśli naprawdę siebie kochasz, będziesz się uczyć na błędach. Na ścieżce lęku nie ma sprawiedliwości. Za ten sam błąd płacisz tysiące razy. Tak się rodzi poczucie niesprawiedliwości, które otwiera mnóstwo emocjonalnych ran. I oczywiście potem z góry nastawiasz się na niepowodzenie. Ludzie robią dramat ze wszystkiego, nawet z rzeczy bardzo prostych i mało istotnych. Postrzegamy te dramaty jako normalne związki, ponieważ pary kroczą ścieżką lęku.
DYADA – Dwie połówki pary w związku
W każdym związku są dwie połówki, a związek miłosny jest dyadą (parą). Jedną połówką jesteś ty, a drugą twój syn, twoja córka, twój ojciec, matka, przyjaciel czy partner(ka). Z tych dwóch połówek odpowiadasz tylko za swoją połowę. Nie odpowiadasz za tę drugą połówkę. To nieważne, na ile bliska, jak ci się wydaje, jest ci ta osoba, czy jak bardzo ją kochasz. Po prostu nie ma możliwości, abyś mógł odpowiadać za coś, co jest w głowie drugiej osoby. Nigdy nie wiesz do końca, co ona czuje, w co wierzy, z jakich wychodzi założeń. Nie wiesz o niej niczego. Nie potrafimy zrozumieć takiej prostej i w gruncie rzeczy oczywistej prawdy. Ciągle próbujemy przejąć odpowiedzialność za drugą połowę i dlatego związki w piekle są oparte na lęku, nieszczęściu, walce o władzę i dominację. Pozwól drugiej połówce być sobą i samodzielnie aranżować sobie życie.
Jeśli walczymy o sprawowanie kontroli, wynika to z braku szacunku. Tak naprawdę wcale nie kochamy. To egoizm, a nie miłość. Chodzi nam tylko o te małe dawki, które sprawiają, że czujemy się dobrze. Kiedy nie mamy szacunku, zaczyna się wojna o władzę, ponieważ każdy chce odpowiadać, czyli decydować za drugiego. Muszę cię kontrolować, ponieważ cię nie szanuję. Muszę odpowiadać za ciebie, bo jeśli coś ci się stanie, zrani to i mnie, a ja nie chcę bólu. Zresztą jeśli zobaczę, że jesteś nieodpowiedzialny, będę cię przez cały czas poszturchiwać, żeby przypomnieć ci o odpowiedzialności. Odpowiedzialności z mojego punktu widzenia. Choć to wcale nie oznacza, że mam rację.
Oto co się dzieje, kiedy przychodzimy ze ścieżki lęku. Ponieważ nie mam dla ciebie szacunku, postępuję tak, jakbyś nie był(a) wystarczająco dobry albo wystarczająco inteligentny, żeby wiedzieć, co jest dla ciebie dobre, a co złe. Wychodzę z założenia, że nie jesteś wystarczająco silny, aby podjąć wyzwanie i zadbać o siebie. Muszę przejąć kontrolę, więc mówię: „Pozwól, że zrobię to za ciebie” albo: „Nie rób tego”. Staram się podporządkować sobie twoją połowę związku i zapanować nad całością. Jeśli przejmę kontrolę nad całym naszym związkiem, co się stanie z twoją rolą? Zniknie.
Tylko z drugą połową możemy dzielić się przeżyciami, cieszyć się, tworzyć razem najpiękniejszy sen.Tymczasem druga połowa ma zawsze swój własny sen, swoją własną wolę, nigdy nie zawładniemy owym snem, choćbyśmy nie wiem jak się starali. Mamy więc wybór: możemy działać przeciwko sobie i walczyć o władzę albo stworzyć drużynę. W drużynie zawsze gra się ze sobą, a nie przeciwko sobie.
Jeśli grasz w tenisa, masz partnera i jesteście drużyną. Nigdy nie występujecie przeciwko sobie. Nigdy. Nawet jeżeli różnicie się stylem gry, macie ten sam cel: bawić się razem, razem grać, być kumplami. Jeśli masz partnera, który narzuca ci swój styl gry i mówi: Nie, nie graj w ten sposób, graj tak! Nie, źle to robisz!” – gra przestaje być dla ciebie zabawą. W końcu w ogóle nie chcesz grać z takim partnerem. Zamiast tworzyć drużynę, twój partner chce ci narzucić sposób gry. Brak myślenia zespołowego zawsze powoduje konflikty. Jeśli popatrzysz na swoje partnerstwo, swój romantyczny związek, jak na drużynę, wszystko samo się naprawi. W związku, tak jak w grze, nie chodzi o wygrywanie i przegrywanie. Chodzi o samą grę. Grasz, ponieważ chcesz się bawić.
Uświadomiwszy sobie, że nikt nie może sprawić, że będziesz szczęśliwy, ponieważ szczęście jest rezultatem miłości emanującej z ciebie, posiądziesz wiedzę o Sztuce Miłości i staniesz się Mistrzem.
Na ścieżce miłości dajesz więcej, niż bierzesz. I oczywiście kochasz siebie samego na tyle, by nie pozwolić wykorzystywać się egoistom. Nie szukasz odwetu, ale podajesz jasne komunikaty. Możesz powiedzieć: „Nie podoba mi się, że próbujesz mnie wykorzystywać, że mnie nie szanujesz, że jesteś dla mnie niegrzeczny. Nie potrzebuję kogoś, kto mnie będzie obrażał słownie, emocjonalnie, fizycznie. Nie muszę bez przerwy słuchać twoich narzekań. Nie chodzi o to, że jestem lepszy od ciebie, lecz o to, że kocham piękno. Kocham śmiać się. Kocham bawić się. Kocham kochać. To nie znaczy, że jestem egoistyczny, po prostu nie potrzebuję obok siebie kogoś, kto czuje się ofiarą. To nie znaczy, że cię nie kocham, ale nie mogę brać na siebie odpowiedzialności za twój sen. Jeśli zwiążesz się ze mną, będzie to bardzo trudne dla twojego Demona, ponieważ w ogóle nie będę reagować na twój „balast ran”. To nie jest egoizm, to miłość i szacunek dla nas samych. Egoizm, władczość i lęk zniszczą niemal każdy związek.
„Szlachetność, wolność i miłość są zaczynem najpiękniejszych związków – niekończącego się romansu…” — Ruiz Don Miguel
„Z mojego doświadczenia wynika, że większość ludzi nie docenia własnych sił, by przeprowadzić zmiany i rozwijać się. Są przekonani, że schemat z wczoraj trzeba powtórzyć jutro. Nie dostrzegają możliwości wyboru, która obiektywnie istnieje. Rzadko uświadamiają sobie jak wiele mogą dla siebie uczynić, jeśli za cel postawią sobie prawdziwy rozwój i wysoką samoocenę i jeśli będą skłonni wziąć odpowiedzialność za własne życie. Przekonanie o bezradności staje się samo spełniającym się proroctwem. Nauka o miłości ta jest wezwaniem do działania. Jest wezwaniem do walki, przełożonym na język psychologiczny: moje JA musi być doceniane i realizowane, a nie odrzucane i zaniedbywane. Nauka o Miłości jest adresowana do wszystkich kobiet i mężczyzn, którzy pragną aktywnie uczestniczyć w procesie własnej ewolucji, a także do psychologów, rodziców, nauczycieli.” — Nathaniel Branden
„Terapia otwartego serca jest sposobem otwarcia siebie od wewnątrz, tak by spotkać odpowiednią osobę, mieć dobre wyczucie, być dobrej myśli i pozwolić jej wejść do środka. Terapi zawiera odrodzenie przez rebirthing czy pranajogę bólu przeszłości, ponowne zaprogramowanie swoich szarych komórek myślami afirmującymi życie, nauczenie się sztuki inteligentnego podejmowania ryzyka, oczyszczenia psychiki z nieświadomych dążeń ku śmierci, z także odnalezienia świętego obszaru we własnym wnętrzu.” — Bob Mandell
Związki Miłości – o praktyczne warsztaty tantryczne pytaj liderów Bractwa Himawanti…
(Fragmenty notatek zebrane z wykładów i warsztatów o związkach miłosnych prowadzonych przez liderów Bractwa Duchowego Himawanti)
Dodaj komentarz