Faszyzm i nazizm w Polsce 11 listopada

Faszyzm to doktryna polityczna głosząca totalitarne przywództwo, terror religijny, państwowy i społeczny. Na ustach faszystów są hasła likwidacji ludzi o innym niż biały kolorze skóry, innych niż katolicka wyznań religijnych, także hasła patriotyzmu, nacjonalizmu i wielkiej Polski narodowej. Sama idea silnego państwa nie wydaje się być zła, a jedynie jest używana przez niewłaściwe w wypadku faszystów i nazistów siły polityczne. Mianem faszyzmu określamy doktrynę polityczną powstałą w okresie międzywojennym we Włoszech. Za jej twórcę uchodzi Benito Mussolini. W swej istocie faszyzm to działający w warunkach kapitalizmu dawny ustrój feudalizmu i niewolnictwa, także ideologicznego. 

W okresie międzywojennym XX wieku faszystowskie ideologie w Polsce głosili przedstawiciele narodowego idealizmu. Głównym założycielem i propagatorem tego ruchu był Roman Dmowski. Jego założenia oparto na włoskim faszyzmie. Narodowy idealizm głosił przede wszystkim interes narodu wyniesiony ponad wszystkie inne (osobiste i międzynarodowe) korzyści. 

Faszyści nie tolerują inności, odmienności, różnorodności, ich celem są nie tylko Żydzi, Romowie czy czarnoskórzy Murzyni, ale również mniejszości religijne, innowiercy, liderzy jogi, okultyści, illuminaci, a nawet ludzie o odmiennych poglądach politycznych, zwykle chociaż odrobinę lewicowych. To się oczywiście zmienia i faluje, ale pewien poziom naziolskiego chamstwa pozostaje taki sam. Mimo zakazu faszyzmu w Polsce do społeczeństwa przedostają się informacje, że do Sejmu może wejść człowiek, który jeszcze kilka – kilkanaście lat temu był skinheadem, a dziś sprawuje ważne funkcje publiczne. 

Faszyści w Polsce mają się dobrze

Ruch faszystowski w Polsce, jak na XXI wiek ma się ciągle dobrze, ostrzega na łamach „Gazety Wyborczej” politolog dr Rafał Pankowski, wykładowca Collegium Civitas, który zajmuje się badaniem grup rasistowskich i faszystowskich. – W stowarzyszeniu Nigdy Więcej szacujemy, że w ich orbicie jest kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi, ale nie sposób tego zmierzyć precyzyjnie, mówi Pankowski. Oceniamy to na podstawie nakładów płyt z muzyką rasistowską, wpisów na forach, oglądalności stron o tej tematyce w Internecie. Ten ruch w Polsce zdecydowanie wykracza poza faszystowską subkulturę: treści faszystowskie są obecne na stadionach, w części muzyki rockowej, w sieci, twierdzi rozmówca „GW”. 

Na tle Europy polski faszyzm nie wypada lepiej lub gorzej. Niepokojące jest to, że u nas w Polsce bardzo trudno skazać kogoś za szerzenie faszystowskich poglądów. Sprawy dotyczące takich incydentów są umarzane, lub w ogóle nie podejmuje się postępowań, gdyż w prokuraturach i policji pracuje neofaszystowski element zwany pokoleniem Jana Pawła II, który przez całe swoje życie jawnie popierał faszyzm, a papieżem został z poparciem skrajnie faszystowskiej i ludobójczej organizacji hiszpańskich faszystów generała Franco znanej jako Opus Dei. Na Zachodzie prawo jest o wiele surowsze – mówi w rozmowie z Newsweek.pl prezes stowarzyszenia „Nigdy więcej” Marcin Kornak. 

Oficjalnie nie ma jednolitej grupy ludzi, którym bliskie są poglądy faszystowskie. Można raczej powiedzieć, że polskich faszystów różni w zasadzie wszystko, oprócz zamiłowania do ideologii faszystowskiej czy nazizmu. Z jednej strony są więc świadomi neonaziści, głęboko zakorzenieni w swojej ideologii skupieni wokół organizacji typu Blood and Honour czy zespołów skinheadzkich jak Honor lub Konkwista 88. Z drugiej mamy środowiska kibolskie wykrzykujące na stadionach hasła antysemickie. Są w końcu grupy odwołujące się do faszyzmu przedwojennego jak np. Obóz Narodowo-Radykalny. Według badań ruchu „Nigdy Więcej” opartych na danych ze sprzedaży najpopularniejszych wydawnictw faszystowskich wynika, że kilka tysięcy osób jest bezpośrednio zaangażowanych w głoszenie ideologii faszystowskiej, kilkanaście tysięcy to sympatycy będący pod wpływem tej ideologii, i na końcu kilkadziesiąt tysięcy osób, które są w luźniejszym związku, ale hołdują podobnym poglądom. 

Nie można mówić, że faszyzm i antysemityzm w Polsce to zjawiska niegroźne czy marginalne. Przykład Breivika pokazuje, że nawet jednostka o zdeklarowanych poglądach faszystowskich potrafi być bardzo groźna i ludobójcza dla społeczeństwa. Poza tym w Polsce kilka lat temu środowiska ludzi o bardzo skrajnych poglądach prawicowych stały się częścią mainstreamu politycznego, wstępując do głownych partii politycznych lub działając z nimi w koalicjach. Nastąpiło więc jakby polityczne przyzwolenie dla tego typu postaw, a profaszystowskie poglądy papieża Karola Wojtyły związanego z faszystowską sektą Opus Dei powodują, że faszyzm dobrze się miewa pod szyldem organizacji parareligijnych w Kościele katolickim (Effatha, Opus Dei, Civitas Christiana, Oaza Światło-Życie, Ruch Obrony Rodziny, Pro-Life i wiele innych). 

Faszyzm w Polsce ewoluuje, zmienia swoje oblicza, co widać chociażby po zmianie charakteru incydentów faszystowskich, które ruchy antyfaszystowskie odnotowują od ponad dwóch dekad w „Brunatnej księdze”. W latach 90-tych XX wieku były to bardziej zadymy grup bojówkarskich. W Warszawie na przykład w pewnym okresie prawie nie dało się przeprowadzić koncertu rockowego, ponieważ na każdy wpadała grupa skinheadów i go rozbijała. Później ten faszyzm wszedł do głównego nurtu polityki, gdyż nikt nie sprawdzał faszystowskiej przeszłości kandydatów na stanowiska polityczne w państwie. Nagle wczorajsi faszyści, którzy spotykali się na faszystowskich zlotach, zaczęli zajmować najwyższe stanowiska w państwie, by wspomnieć Piotra Farfała, prezesa telewizji, który nigdy nie odciął się od swojej skrajnie faszystowskiej przeszłości. Trzeba odnotować negatywną i moralnie naganna rolę kleru w propagowaniu faszyzmu i popieraniu działaczy faszystowskich w polityce. 

Faszystowskie werbowanie 

Najczęściej nowi członkowie ruchów faszystowskich werbowani są na stadionach piłkarskich, gdzie idee faszystowskie są bardzo popularne. Kibice, którzy przychodzą na mecz stanowią wielką siłę, są nastawieni na działanie. Takich osób poszukuje faszyzm i jego bardziej zwyrodniały krewny: nazizm. Zdeklarowanych, radykalnych „żołnierzy”, którzy w myśl idei mogą zrobić wszystko. Niektórzy przychodzą już na mecz ze swastykami i krzyżami katolickimi przyszytymi do swoich ubrań. Demonstrują w ten sposób swoje przekonania i przede wszystkim – nie wstydzą się ich. Kolejny sposób to koncerty, a konkretnie silna i specyficzna rasistowska scena muzyczna. 

Liczne publikacje na ten temat oraz wydarzenia o znamionach antypolskich na arenie naszego kraju pokazują, że takie zjawisko istnieje i nie można go lekceważyć. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a wcześniej UOP, teoretycznie trzyma rękę na pulsie i stale monitoruje faszystów, którzy w Polsce rzekomo nie mają łatwego życia. W praktyce wielu faszystów zrobiło kariery tak w Sejmie jak i Senacie, jak i w samej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która zajmowała się rozbijaniem i niszczeniem ruchów antyfaszystowskich w Częstochowie, Warszawie, Bydgoszczy, Katowicach czy Gdańsku. Sytuację prawną określa Konstytucja III RP, która formalnie zakazuje tworzenia się partii politycznych oraz innych organizacji, które w swoim założeniu odwołują się do praktyk totalitarnych, nazizmu, komunizmu oraz faszyzmu. Nienawiść rasowa i deklaracja dotycząca wywyższania własnej jednostki nad innymi są również zakazane, jednak w praktyce bardzo trudno ukarać kogoś w oparciu o te artykuły.

Konstytucjonaliści zrobili wiele, żeby w Polsce nigdy nie doszło do powtórzenia się historii sprzed lat, kiedy to zbrodnicze reżimy faszystowskie Mussoliniego, Franco, Salazara, Pavelica, księdza Tisso, Pinocheta czy Adolfa Hitlera mordowały dziesiątki milionów ludzi hurtem. Trzeba jednak mieć świadomość, że gdzieś tam formują się jednostki oddane bezgranicznie temu, którego normalny świat najchętniej by zapomniał. Temu, który został potępiony przez większość narodów fuhrerowi i Kanclerzowi III Rzeszy, przywódcy faszystowskie NSDAP – Adolfowi Hilerowi, w czasie jego życia przez Kościół katolicki i luteranów uznanego za Mesjasza, Drugiego Chrystusa, zbawiciela narodu Niemieckiego, konkordatem z Watykanem przypieczętowanego. 

„Lista polskich faszystów” w sieci, winnych brak

To, kto umieścił w internecie „listę faszystów”, na której znalazło się 450 nazwisk i adresów osób określanych mianem „polskich faszystów” – pozostanie tajemnicą. Prokuratura nie potrafiła znaleźć winnych tego przestępstwa – pisze profaszystowska tuba goebbelsowska wydawana pod tytułem „Rzeczpospolita”. Na początku roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła dwa śledztwa dotyczące organizacji określającej się mianem antyfaszystowskiej – Antify. Na stronie Antify znalazła się lista 450 nazwisk – wraz z adresami – osób określanych jako „polscy faszyści”. Po siedmiu miesiącach prokuratura przyznaje, że „w ramach prowadzonego śledztwa nie udało się ustalić osoby, która zamieściła wpisy”. Tymczasem lista „polskich faszystów”… wciąż jest dostępna w internecie. – W świetle aktualnych uregulowań prawnych brak jest przesłanek do zablokowania strony internetowej, na której Antifa umieściła 450 nazwisk osób pomawianych o faszyzm – przyznaje rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura, który zaznacza, że prokuratura… wysłała prośbę z wezwaniem o usunięcie listy. Dziwne, że skoro faszyzm w Polsce jest zakazany, to faszyści wymienieni z imienia i nazwiska i adresu nie są przez prokuratury nękani przeszukaniami i aresztowaniami, tym bardziej, że wymieniono wierchuszkę aktywu faszystowskiego, a także osoby zamieszane w zamordowanie ponad 50 działaczy antyfaszystowskich przez ostatnie 20 lat. Wszystkich tych mordów dokonali polscy faszyści zwący się „narodowcami” i zwolennikami „wielkiej” Polski, pod batem katolickiego, moherowego i opusdeistycznego okupanta z Watykanu. 

Polacy faszyści zgwałcili i zamordowali cyganke i jej chłopaka

Nie pierwszy raz już o tym słyszymy, a było to w kwietniu 2008 roku. I w tym przypadku mordercami okazała się grupa polskich faszystół podających się za narodowców (ale nie takich skrajnych jak NOP) ich partia nawet była w sejmie, chyba nie muszę mówić jaka to partia. Czterech młodych członków tego prawicowo-katolickiego stowarzyszenia porwało w miasteczku Baranica trójkę przypadkowo przebywających tam Romów. Wywieźli ich do lasu, tam dwóch Romów przywiązali do drzewa, a Cygankę (Romke) bardzo brutalnie zgwałcili na ich oczach potem zamordowali katolickim nożem, podobno poswięconym przez księdza. Następnie zakatowali pozostałych dwóch Cyganów (Romów), ciała zakopali w lesie. Wszystko zgodnie z hasłami „Polska dla Polaków”, a brudasy to nie ludzie, jak sami zapewniali, więc raczej mają czyste sumienie i zapewne poczucie spełnienia patriotycznego obowiązku. 

Gdyby nie jeden bohaterski policjant, walczący z uprzedzeniami rasowymi, ich zbrodnia nigdy nie zostałaby odkryta, a oni pewnie zostali by ministrami w jakimś rządzie. Jeden z policjantów, wprost powiedział coś w stylu, że żałuje, że jest polakiem, czy, że urodził się w Polsce. I miał racje! Taka jest prawda, niestety, chordy faszystów chodzą po Polsce, mordują niewinnych (żydów, romów, inowierców, biją i gwałcą itd.), a reszta społeczeństwa nic nie robi, taki to parszywy kraj. Jak mawiał Józef Piłsucki: „Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy!” 

Prasa prawicowa i faszystowska 

Tygodnikami o rzekomo polskim zapleczu wydawniczym, a w rzeczywistości o profilu narodowo-faszystowskim są „Uważam Rze” oraz „Najwyższy Czas”. Na samym sprzedażności listy pseudo „polskich” tytułów prasowych odnaleźć można gazety założone w Polsce wyłącznie przez polskich dziennikarzy narodowo-socjalistycznych i faszystowskich. To gazety, które prasa nurtu głównego nazywa czasopismami „skrajnie prawicowymi”, chociaż powinna nazwać je przynajmniej faszystowskimi. W Polsce jest wiele różnych „polskich” i „patriotycznych” partii prawicowych, które de facto są ruchem faszystowskim czy narodowo-socjalistycznym, nazistowskim. 

Ideologiczna granica między wysokonakładową prasą należącą do spółki Agora czy niemieckich grup wydawniczych a niezwykle ubogą w środki stricte rzekomo „polską prasą narodową” przechodzi w sposobie interpretowania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Od ponad dwóch lat profaszystowskie tuby propagandowe jak „Dziennik Polski”, „Gazeta Polska” czy tygodnik „Najwyższy Czas” oraz także środowisko dziennikarskie „Rzeczpospolitej” promuje tezę o rzekomym „zamachu smoleńskim”. Na szczęście dominująca na rynku prasowym, radiowym i telewizyjnym grupa właścicielska systematycznie redukuje wszelką paranoję pieniaczą tych faszystów w sprawie smoleńskiej do poziomu drwiny. Jedną z aktywności faszystów jest przyciąganie klienteli paranoicznej, wierzącej w kościół, gusła i spiski, gdyż jest to środowisko łatwe do prowadzenai paranoicznej agitacji faszystowskiej i narodowo-socjalistycznej. 

Faszyzm w każdym okresie historii prędzej czy później przeistacza się w BRUNATNĄ SIŁĘ która niezdolna jest do jakiegokolwiek kompromisu czy negocjacji z inaczej myślącymi niż oni sami, a brak kompromisu prowadzi zawsze do wojny. W porównywanych okresach jest to jeszcze  wojna polityczna chociaż w hitlerowskich Niemczech nabrała ona innego charakteru w katolicką „noc długich noży”, a w Polsce dopiero nabiera ostrości dając ponad 50 zabójstw politycznych przez ponad 20 lat. Przykładem jest oskarżanie przez PiS  czołowych polityków o rzekomą Zdradę Narodową i żądanie ustapienia Tomasza Nałęcza jako inaczej myślacego. Propozycja powołania urzędu kontroli internetu pod pozorem walki z nienawiścią to także przykrywka do chęci wprowadzenia kato-faszystowskiej cenzury wypowiedzi. Wprowadzenie tego typu kagańca po zabójstwie polityka w Łodzi ma teraz klimat polityczny. O ile PiS do 2005 roku był partią typowo chrześcijańsko-demokratyczną,, chadecką, o tyle potem zaczął dryfować tą niebezpieczną drogą i pokazał swoje drapieżniejsze, profaszystowskie oblicze. Nasiliło się to po katastrofie smoleńskiej aż do oblicza paranoicznego, ale było widoczne wcześniej. Wchłonięcie prawie w całości skrajnie prawicowej endecji Giertycha oraz w dużej części skrajnie populistycznych centrystów Leppera spowodowało dryf w kierunku chrześcijańskiego nazizmu jakim był faszyzm Mussoliniego, Salazara, księdza Tisso, Pavelića, Pinocheta czy Franco. 

Propagowali faszyzm w Polsce – teraz odpowiedzą

Zarzuty publicznego propagowania faszyzmu lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych postawiła policja pięciu osobom, podejrzanym o zakłócanie Marszu Jedności w Białymstoku. Marsz Jedności zorganizowano we wrześniu 2011 roku, w proteście przeciwko serii incydentów o charakterze nacjonalistyczno-faszystowskim. Chodziło wówczas m.in. o zniszczenie polsko-litewskich tablic w gminie Puńsk, antyżydowskie napisy i zniszczenie pomnika upamiętniającego mord Żydów w Jedwabnem. Sprawców tych incydentów ślamazarnej i nueudolnej w tym wzzględzie policji dotąd nie udało się ustalić. W marszu wzięło udział około 130 osób: władze miasta, politycy, mieszkańcy miasta, działacze organizacji pozarządowych, przedstawiciele mniejszości narodowych. 

Został on jednak zakłócony przez kilkudziesięcioosobową grupę podpitych młodych mężczyzn. Szli oni obok uczestników marszu i wznosili typowo nazistowskie okrzyki, np. „Jedna Polska narodowa”, „Naszą bronią nacjonalizm”, „Precz z komuną”, „Nie przepraszam za Jedwabne”, „Polska cała tylko biała”. Policja nie interweniowała, nikogo na miejscu nie zatrzymano. Policja bardzo długo zbierała dowody w dochodzeniu dotyczącym zakłócania legalnie zorganizowanej demonstracji. Przed wakacjami skierowała do sądu wnioski o ukaranie 35 osób, także za demonstracyjne okazywanie w miejscu publicznym lekceważenia narodowi polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom. 

Kilka dni temu sąd orzekł wobec części z nich grzywny po 600 zł, zaś wobec pozostałych obowiązek 40 godzin prac społecznych. Wyroki nie są jeszcze prawomocne. Sprawa kilku innych chuliganów była prowadzona oddzielnie. Jak poinformował rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, pięciu osobom postawiono zarzuty związane z propagowaniem treści faszystowskich i nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych czy wyznaniowych. Postępowanie prowadzone było pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, szczegółów ani policja, ani prokuratura nie podają. Jak powiedział Baranowski, zmierza ono ku końcowi. I na tym w zasadzie sprawa ucichła, po części zamieciona przez nazistowsko-katolickich kolaborantów w policji i prokuraturze. 

Marsz niepodległości to faszyzm w Polsce 

Dnia 11 listopada 2011 w Warszawie zezwala się na „marsz niepodległości” organizowany przez Młodzież Wszechpolską i ONR. Dlaczego się zezwala? Dlaczego mimo tego, że prawo polskie zabrania działalności takich organizacji, nie zostały one zdelegalizowane? 

Art. 256 kodeksu karnego mówi:

„Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Pomimo swojego jawnie neofaszystowskiego charakteru organizacje te są legalne w Polsce tylko dlatego, że reprezentują interesy jawnie profaszystowskiego Kościoła katolickiego! Promują faszyzm katolicki czyli kato-faszyzm, podobnie jak hiszpańska Falanga. Do podobnego modelu państwa też dążą. Przykładowo ONR w swojej deklaracji ideowej wyraźnie mówi o tym, że jest przeciwko demokracji, prawom człowieka i równym prawom obywatelskim, zaś sprawiedliwość czy moralność mają być oparte wyłącznie na chrześcijaństwie (katolicyzmie). Oto stosowne cytaty z dokumentów katolicko-faszystowskiej ONR: 

„2. Odrzucenie demokracji jako reżimu wrogiego Cywilizacji Europejskiej, który za miernik prawdy przyjmuje wolę większości kierującej się najczęściej niskimi pobudkami. 

3. Oparcie pojęć Sprawiedliwości, Moralności, Sumienia i Honoru na doktrynie Chrześcijaństwa jako religii objawionej, a przez to wykluczenie oświeceniowej ideologii praw człowieka, które stały się świeckim wyznaniem i źródłem mnożących się absurdalnych roszczeń społeczeństw, a w szczególności tzw. dyskryminowanych mniejszości.”

Katoliccy faszyści, kato-faszyści, zwykle związani z faszystowską sektą Opus Dei, chcą zrobić z Polski państwo klerykalne, faszystowskie, gdzie Polakiem będzie – tak jak głosi Kościół – tylko katolik. Kto katolikiem nie jest, jest wedle faszystów wrogiem narodu i jest niszczony w katolicko-faszystowskich mediach takich jak „Gazeta Polska”, „Tygodnik Powszechny” czy „Rzeczpospolita”. Jak pokazuje historia tego rodzaju państw – Hiszpania, Chile, Chorwacja – takich „wrogów” czekał tylko jeden los: masowe ludobójstwo zorganizowane w imię Jezusa Chrystusa i obrony wartości religijnych! W Polsce na początku 21-ego wieku zaś pozwala się na promocję takiej zbrodniczej w swej naturze ideologii!

Jakie są skutki kato-faszystowskiego marszu niepodległości? Zdemolowane samochody, ulice, ranni policjanci, atakowani przechodnie. Oto „patriotyzm” rozumiany po katolicku, po faszystowsku! Oto skutki robienia z uroczystości państwowej, uroczystości wyłącznie katolickiej czy może raczej katolskiej! 
Oto organizacje jawnie faszystowkie i skrajnie nazistowskie w Polsce: ONR, NOP, Falanga, Młodzież Wszechpolska, Effatha, Opus Dei, KANA, Civitas Christiana, Ruch Obrony Rodziny… 

Według obrońców marszu, winę na szkody ponoszą lewacy. To oni mieli atakować. To jednak nie lewacy zorganizowali prowokacyjny marsz faszystowski. To nie atakują lewacy a katolicy, kato-faszyści. Katolicy kłamliwie wmawiają, że przeciwnicy marszu są wrogami Polski, polskości, patriotyzmu. Tymczasem to są jedynie przeciwnicy katolickiego faszyzmu, monopolu katolickiego na Polskę, polskość i patriotyzm skalane ideologią wojtylizmu. Przeciwnikami tego by tylko katolicy mieli prawo tego dnia świętować. Przeciwnikami odtrącania od Polski ludzi ze względu na ich wyznanie (w tym jego brak), rasę, narodowość. Do inicjatywy nazwanej „Kolorową niepodległą” zachęcali m.in. polscy aktorzy:  Tomasz Karolak, Jacek Poniedziałek, Borys Szyc, Wojciech Pszoniak. Choć sama inicjatywa ma charakter lewicowy, to jednak sprzeciwowi wobec szerzenia kato-faszyzmu, należy się poparcie. 

Ruchy nazistowskie w Polsce istnieją 

Lata doświadczeń i obie wojny światowe utarły przekonania, że Niemiec to wróg biało-czerwonej ojczyzny. Chociaż znajdą się historycy próbujący rozgrzeszać Niemców za ich dokonania to jednak w świadomości ogółu społeczeństwa Niemcy wyrządzili Polakom wiele złego, i trudno by się z tą tezą nie zgodzić. W świecie teraźniejszym stosunki z Niemcami są uważane za dobre. oficjalnie rzekomo nie ingerują w sprawy Polski, a można nawet powiedzieć, że trzymają naszą stronę na szczeblu europejskim. Przede wszystkim, nie występuje zagrożenie agresji z ich strony, chcoiaż dominacja Niemców na rynku polskiej prasy i mediów rodzi poważne zaniepokojenie, jeśli niemieccy właściciele tych korporacji mają rodzinne czy biznesowe powiązania z ruchami nazistowskimi w Niemczech. Dalej natomiast pozostają w Polsce zwolennicy wyznający ideologię Hitlera, często wywodzący się z kręgów przedwojennego Ateneum Kapłańskiego, które było prohitlerowskie. Ujawniają się czasami podczas manifestacji, które najczęściej kończą się zamieszkami, ponieważ są zdeterminowani w swoim działaniu. 

Wódz III Rzeczy, katolik Adolf Hitler, w szczególności nienawidził bolszewików, Żydów i Cyganów, Polaków, a także Świadków Jehowy i okultystów, których straszliwie tępił i przeznaczył do likwidacji w pierwszej kolejności. Ruchów nazistowskich i faszystowskich jest w Polsce dość dużo, a wylęgarnią ich ideologów są instytucje takie KUL czy UKSW, a także Seminaria Duchowne i rozmaite katofaszystowskie organizacje jak chociażby Opus Dei czy Effatha. Nie ujawniają się jednak, żeby nie siać wokół siebie zamieszania. Najbardziej tajną siatką faszystowską w Polsce jest pochodząca z frankistowskiej Hiszpanii polityczna sekta władzy – Opus Dei. Rosną w siłę aby pewnego dnia wyjść z ukrycia i przekazać głośno swoje poglądy, a zbrodnicze pomysły mordowania „inności” wcielić w czyn. Zakaz aborcji i chorobliwa walka o każdą zygotę, to tylko jeden z małych objawów faszyzmu prowadzącego potem do palenia klinik ginekologicznych i mordowania lekarzy na większą skalę. 

Faszym powinien być karany 

Polskie prawo formalnie wyraźnie sprzeciwia się istnieniu ruchów faszystowskich na terenie Polski. Świadczy o tym Art.14 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: 

„Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.”

Polskie prawo zakazuje działalności ruchów faszystowskich i teoretycznie wymierza karę 2 lat pozbawienia wolności za złamanie tego prawa, co znajduje swoje odzwierciedlenie w Art. 256 Konstytucji RP:

„Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

W praktyce osoby jawnie popierające faszyzm i faszystowskich zbrodniarzy są posłami na Sejm z ramienia prawicowo-faszystowskich partii politycznych, w tym takich jak AWS, PO czy PiS… Mamy tu polityków, którzy publicznie pochwalali zbrodnie ludobójstwa dokonywane przez faszystowski reżim Pinocheta, Salazara, Tisso czy Franco… 

Na brunatnej mapie Europy Polska nie wypada ani lepiej ani gorzej, chociaż należy do faszystowskiej czołówki Europy. Natomiast to co specyficznie polskie to problem egzekwowania prawa, jeśli chodzi o faszystowskie poglądy. W Polsce bardzo trudno skazać kogoś za szerzenie faszystowskich i antysemickich poglądów. U nas w Polsce sprawy dotyczące tych incydentów są umarzane, lub w ogóle nie podejmuje się postępowań. Antyfaszystom zależy, by takie poglądy znalazły się poza marginesem oficjalnego dyskursu politycznego. Zdaniem antyfaszystów poglądy tego typu powinny być bardziej sprawą dla prokuratora niż do robienia kariery politycznej w Sejmie czy Senacie. 

Hitlerowskie NSDAP wyrosło z piwiarnianych zgrai nacjonalistów jako typowy ruch patriotycznego protestu. Po pewnym czasie jednak katolik i papista Adolf Hitler rozszerzył swoje wpływy i w końcu NSDAP wchłonęła partię konserwatywną, przyciągnęła arystokratów i przemysłowców. Adolf Hitler skupił się na tej elicie, podczas gdy socjalni naziści z NSDAP zaczęli się domagać realizacji obietnic wyborczych, którymi Hitler mamił ubogich. Słowo socjalizm w nazwie NSDAP miało za zadanie zwabić naiwnych utopijnych działaczy ruchu robotniczego i pokonać rzeczywiście socjalistyczną opozycję. Gdy konflikt pomiędzy dwoma skrzydłami partii stał się zbyt ostry, a Rohm kwestionował pozycję wodza, ten opowiedział się po stronie symbolizowanej przez SS – nową chadecką arystokrację III Rzeszy, co uspokoiło związane z partią stany i klasy wyższe. Tak było w Niemczech i taki scenariusz jest typowy dla faszystowskich przejęć władzy. 

W Polsce ruchy faszystowskie werbują w internecie przez portale z chwytliwymi nazwami, jak „Fronda”, „Prawda”, „NowyEkran”, „Niepoprawni”, „WolnaLudzkość”, „Prawy”, „TylkoPrawda” czy „Niezależni”. Najbardziej faszystowskei tuby propagandowe w Polsce to katolicki „Gość Niedzielny” i Niedziela”, „Tygodnik Powszechny”, „Gazeta Polska” oraz „Rzeczpospolita”. Faszyzm to w zasadzie kato-faszyzm czyli faszyzm katolicki, inkwizycyjny, ludobójczy, bardzo agresywny, pełen mowy nienawiści do innowierców i ludzi o odmiennych niż katolickie przekonaniach. Faszyści walczą na początek z aborcją, samotnymi matkami kradnąc dzieci z niepełnych rodzin, z innowiercami, okultystami, antyklerykałami, ateistami i lewicowym socjalizmem oraz demokracją i socjaldemokracją. Faszyści zwalczają wszystkich, którzy wspominają o zbrodniach Kościoła katolickiego, inkwizycji czy pedofilii kleru katolickiego. Nienawidzą Unii Europejskiej, a także religii wschodu, sztuk walki z filozofią orientalną czy chociażby jogi i wegetarianizmu. Picia piwa i alkoholizmu nie zwalczają, ale za zabicie zygoty chcą kary śmierci. Faszyzm jest psychiczną chorobą wynikłą z niedorozwoju umysłowego i niskiej inteligencji jego wyznawców i apologetów. Wedle wielu już badań zwolennicy skrajnej prawicy w tym faszyzmu mają zwykle niskie IQ z przedziału 75-90 pkt, a także mniejszy lub uszkodzony częściowo mózg. Można ich uznać za częściowo niepoczytalnych i leczyć, tyle, że leczenie psychiatryczne zaburzeń na tle ideologicznym jest zwykle mało skuteczne, bo nie są znane sposoby leczenia z ograniczenia umysłowego i niedoboru inteligencji. 

Antyfaszystowski Ruch Społeczny „ARS” 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *