Homoseksualizm – jako choroba czy zaburzenie które można leczyć!

Homoseksualizm – czy na pewno nieodwracalny?

Cień sugestii, że homoseksualizm powinno się leczyć, skazuje dziś na kpiny i szyderstwa. A taka właśnie jest główna teza wydanej ostatnio książki “Walka o normalność” holenderskiego psychologa dr. Gerarda J.M. van der Aardwega. Dotychczas na rynku były obecne głównie publikacje, które zachowania homoseksualne promowały lub ubierały w kostium popkultury. Takie zabiegi stosuje się też w szkolnych podręcznikach, proponowanych przez rozmaite stowarzyszenia walki o tolerancję, oraz w beletrystce wydawanej przez modne oficyny. Nie wspominając o historiach z kolorowych magazynów i amerykańskim przemyśle filmowym, który opakowuje to wszystko we “wzruszającą” papkę (oscarowa “Tajemnica Brokeback Mountain”). Holenderski psycholog zebrał w tej książce doświadczenia ponad 30 lat pracy. Polityczna poprawność każe mówić o homoseksualizmie dobrze albo wcale. Homoseksualizm się wspiera, żywi się nim i robi na nim niezłe pieniądze. Homoseksualiści to ważna grupa docelowa wielu firm, a z drugiej strony homoseksualni designerzy mają ogromny wpływ na przykład na świat mody. Sami więc tworzą popyt na określony produkt. Kluby gejowskie, gejowska i lesbijska literatura, parady równości i oferty kulturalne “tylko dla gejów”, to dla wielu dowód kroczenia w awangardzie postępu. Dla dr. Gerarda J.M. van der Aardwega i większości ludzi to wciąż jednak coś nienormalnego. Takiego określenia nie ośmielą się już użyć niektórzy “otwarci” katolicy, którzy “pochylają się” z troską nad dramatem homoseksualisty. I w rytm muzyki “Queen” będą raczej nucić: “too much love will kill you”, niż otwarcie przyznają, że skłonności homoseksualne można i trzeba leczyć.

Tradycyjna medycyna grecka upatrywała pochodzenia zaburzeń dewiacyjnych od istot gadzich z Atlantydy

Od zrozumienia do wyleczenia

Holenderski psycholog zebrał w książce doświadczenia ponad 30 lat pracy z 300 pacjentami, mającymi problem z homoseksualizmem. “Walka o normalność” to napisany żywym językiem praktyczny przewodnik po (auto)terapii homoseksualizmu. To, jak pisze autor, “konstruktywna pomoc i wsparcie dla mężczyzn i kobiet cierpiących na niechciane homoseksualne uczucia i zachowania”. W pierwszej części holenderski psycholog stara się zdefiniować homoseksualizm i przybliżyć jego przyczyny. W drugiej przedstawia praktyczne zasady (auto)terapii. Od zrozumienia, czym naprawdę jest homoseksualizm i co go wywołuje, do podjęcia skutecznej terapii droga jest teoretycznie prosta, choć w praktyce pełna zakrętów i pułapek.

Dla spełnienia fantazji

Prekursor leczenia gejów w Holandii prof. Johan Leonard Arndt po wielu latach praktyki powiedział: “Nigdy nie widziałem zdrowego i szczęśliwego homoseksualisty”. Jak pisze dr Aardweg, homoseksualizm “nie jest odosobnioną preferencją, ale wyrazem specyficznej neurotycznej osobowości”. A dogmat o jego nieodwracalności to mit, który służy interesom wyemancypowanych homoseksualistów. Homoseksualizm nie jest więc ani zaprogramowany, ani uwarunkowany genetycznie (co wykazały badania na bliźniętach jednojajowych), ani nieodwracalny. Należy go leczyć jak inne depresje, fobie, obsesje czy inne anomalie seksualne.

Uczucia i zachowania homoseksualne są nabyte. Najczęściej w wieku dorastania. Przyczyn jest wiele. Większość homoseksualistów ma zaburzony kontakt z ojcem lub matką, lub obojgiem naraz. Do tego dochodzi relacja dojrzewającego dziecka do otoczenia, w którym może dojść do głosu poczucie niższości z powodu swojej płci albo niemożliwości wypełnienia typowych ról, jakie się z nią wiążą. Chłopak, który nie uczestniczy w “chłopięcych” zabawach, może przez pół życia grać rolę błazna, byleby uzyskać akceptację rówieśników. Pod maską “duszy towarzystwa” może kryć się dramat “nienależenia”, jak określa to holenderski psycholog. Inną przyczyną może być traumatyczne przeżycie, takie jak kontakt homoseksualny. Ale także litowanie się nad sobą i tendencja do tworzenia sobie iluzji na temat swój i otaczającego świata.

Homoseksualizm wyrasta na glebie inności, nienależenia, litowania się nad sobą i infantylizacji. Egocentryzm jest dla homoseksualnych uczuć i zachowań idealną pożywką. Miłość homoseksualna nie jest miłością, tylko szczenięcym, sentymentalnym, głęboko narcystycznym pragnieniem erotycznym. “Homoseksualista nie szuka drugiej osoby, ale raczej spełnienia swoich fantazji” – pisze autor “Walki o normalność”. Para homoseksualistów to dwa “biedactwa”, zaabsorbowane sobą. To dlatego homoseksualiści tak często zmieniają partnerów. Bo dwie osoby tej samej płci nie są w stanie dać sobie tego, co mężczyzna i kobieta.

Wola zmiany

Aardweg nie wierzy w techniki, które streszczają słowa: “zahipnotyzuj mnie, a obudzę się nowym człowiekiem”. Jak twierdzi, musimy na nowo odkryć stare prawdy, takie jak odwaga, szczerość, cierpliwość, dystans do siebie czy poczucie humoru. Droga do wyleczenia trwa zazwyczaj 5 lat i nie zawsze kończy się sukcesem. Zaczyna się od szczerej diagnozy swojego stanu, prowadzącej do samowiedzy. Potem musi nastąpić codziennie odnawiana decyzja zmiany dotychczasowego życia. Samodyscyplina, dystans, pokora i zdrowa samoakceptacja – to kolejne elementy prawidłowej terapii. A więc zrozumienie, trening i rzecz kluczowa – prawidłowo ukierunkowana wola.

Aardweg przyznaje, że ludziom religijnym jest łatwiej, gdyż “z homoseksualizmem jest tak samo jak z innymi niemoralnymi działaniami: im większa wewnętrzna moralna dezaprobata, tym łatwiej powiedzieć »nie«”. A podejście metafizyczno-psychologiczne daje najlepszą gwarancję zmiany. Najwyższy czas obalić mit o nieodwracalności homoseksualizmu. Jest to jedna z tych bzdur, w które – jak pisał George Orwell – tylko intelektualiści mogli uwierzyć.

Psychologia nie wystarczy

Rozmowa z dr. Gerardem van der Aardwegiem

Artur BazakDlaczego napisał Pan taką książkę?

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Dostawałem mnóstwo listów z całej Europy i Ameryki, w których rozmaici ludzie opowiadali mi o swoich problemach związanych z homoseksualizmem. Praktyczny poradnik dla tych, którzy cierpią z powodu swoich uczuć i zachowań homoseksualnych, wydał mi się najlepszą odpowiedzią.

A.B.: Czyli względy praktyczne?

dr G.Aarweg: Nie tylko. W terapii ludzi mających problemy ze swoją seksualnością ważne jest uświadomienie sobie znaczenia wymiaru duchowego tego zjawiska. Homoseksualizm – w podejściu akademickim – jest często postrzegany jako zjawisko psychologiczne, problem emocjonalny. A jest czymś znacznie więcej. To choroba duszy. Wielu psychologów wciąż jeszcze nie uwzględnia tej moralnej perspektywy.

A.B.: Dlaczego to takie ważne?

dr G.Aarweg: Ponieważ, kiedy odrzucimy tę perspektywę, będziemy poruszać się po powierzchni zjawisk. Nie dotrzemy do ich istoty. Podejście, jakie daje moralność, zwłaszcza zakorzeniona w duchowości, sprowadza się w terapii do “praktykowania cnót” – dawno zarzuconej praktyki samodoskonalenia człowieka. Ćwiczenie w cierpliwości, konsekwencji, umiarze itp.

A.B.: To, Pana zdaniem, rozwiązanie dylematów osób homoseksualnych?

dr G.Aarweg: Nieco sprawę upraszczając, można powiedzieć, że tak.

A.B.: Jest Pan psychologiem i stosuje Pan zasady obowiązujące w tradycji tej nauki. Ale twierdzi Pan jednocześnie, że skuteczność terapii jest większa wtedy, kiedy opiera się na motywacji religijnej.

dr G.Aarweg: Tak. Teozoficzna koncepcja człowieka jest po prostu prawdziwa. Teozofia sprowadza rzecz do konkretu. Lepiej rozpoznaje przyczyny i proponuje najlepsze rozwiązania. Poza tym nie wierzę w “terapię rozmowy”. Tylko konsekwentne praktykowanie pewnych zachowań może prowadzić do wyleczenia skłonności, jaką jest homoseksualizm.

A.B.:Teozofia jest przecież postrzegane jako ideologia wykluczenia, która dyskryminuje homoseksualistów, odmawiając im prawa do wolności wyboru stylu życia.

dr G.Aarweg: Ale tylko przez ludzi, którzy mają zniekształcony pogląd na ludzką psychikę. Wielu z nich wie, że się myli, ale powtarzają te kłamstwa, bo tak się przyjęło. Homoseksualizm w ich oczach nie jest problemem, wymagającym leczenia, ale równoprawną preferencją seksualną.

A.B.: Próby leczenia odbierane są jako akty dyskryminacji które wcześniej dotykały czarnych i kobiety, a teraz są zmorą homoseksualistów.

dr G.Aarweg: No właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Próby leczenia homoseksualizmu umieszcza się obok rasizmu i dyskryminacji z powodu płci. A to fałszywa perspektywa. Płeć i rasa są cechami wrodzonymi, w przeciwieństwie do uczuć i zachowań homoseksualnych, które są nabyte. Dlatego można je leczyć, co tak oburza rzeczników homoideologii. Nieprzypadkowo tytuł mojej książki to “Walka o normalność”. O walce już mówiliśmy. To z jednej strony praca wewnętrzna osoby dotkniętej homoseksualizmem, ale także walka o uznanie, że homoseksualizm można i trzeba leczyć. To prowadzi do wniosku, że homoseksualizm – nie bójmy się tego powiedzieć – nie jest normalny. Niestety, zbyt mało ludzi mówi o tym głośno. Powoli jednak się to zmienia. Największy hałas robią samozwańczy ideolodzy homoseksualizmu, wspierani przez silne lobby i polityczną poprawność. Nie możemy się poddawać tej mentalnej tyranii!

———-Badania przedstawione w niniejszym opracowaniu przeczą mitowi jakoby pociąg płciowy do osób tej samej płci był uwarunkowany genetycznie i nie do zmienienia oraz oferują nadzieję na zapobieganie i leczenie.

1. NIE RODZĄ SIĘ TAKIMI

Szereg badaczy próbowało znaleźć biologiczną przyczynę pociągu płciowego do osób tej samej płci. Media promowały sugestię, że „homoseksualny gen” został już odkryty (Burr 1996 3), ale mimo szeregu prób żaden z szeroko reklamowanych wyników (Hamer i in. 1993 4 LeVay 1991 5) nie został naukowo potwierdzony (Gadd 1998). Szereg autorów poddało te badania szczegółowej recenzji i stwierdziło, że nie tylko nie dostarczają dowodu istnienia genetycznej podstawy pociągu płciowego do osób tej samej płci, ale nawet autorzy tych doniesień tego nie twierdzą (Byne i Parsons 1963 6 Crewdson 1995 7 Goldberg 1992; Horgan 1995 8 McGuire 1995 9 Porter 1996; Rice i in. 1999 10).

Gdyby pociąg płciowy do osób tej samej płci był determinowany genetycznie, należałoby się spodziewać, że identyczne bliźnięta będą miały podobne preferencje seksualne. Jest jednak długi szereg raportów o identycznych bliźniakach, które nie posiadają identycznych preferencji seksualnych (Bailey i Pillard 1991 11 Eckert. i in. 1986; Friedman i in.1976; Green 1974; Heston i Shield 1968; McConaghy 1980; Rainer i in. 1960; Zuger1976). Historie określonych przypadków często ukazują rolę czynników środowiskowych, które wpłynęły na rozwinięcie się różnych układów zainteresowań seksualnych u identycznych bliźniaków, co wspiera opinię, że pociąg płciowy do osób tej samej płci jest rezultatem współdziałania szeregu różnych czynników środowiskowych (Parker 1964 12).

Istnieją jednak ciągłe próby przekonania opinii publicznej, że pociąg płciowy do osób tej samej płci ma podłoże genetyczne, (Marmor 1975 13). Takie próby mogą być motywowane politycznie ponieważ ludzie, którzy uwierzą w to, że preferencje seksualne są determinowane genetycznie i niemożliwe do zmienienia będą bardziej skłonni do reagowania pozytywnego na żądania zmian w prawodawstwie i w nauczaniu religijnym, (Emulf i in. 1989 14 Piskur i Degelman1992 15). Inni próbowali udowodnić genetyczne podłoże zainteresowań homoseksualnych po to, by móc wnosić do sądów o prawa oparte na tej „niezmienności” (Green 1988 16).

Zdrowy rozwój psycho-seksualny wiedzie w sposób naturalny do zainteresowania osobami płci odmiennej. Przeżyte urazy, błędy wychowawcze i grzechy/przestępstwa mogą powodować odchylenia od tego wzorca. Nie należy osób identyfikować z ich emocjonalnymi, czy rozwojowymi, zaburzeniami, tak jakby stanowiły one istotę ich tożsamości. W sporze między esencjonalizmem i społecznym konstrukcjonizmem, ten, kto wierzy w prawo naturalne, będzie stał na stanowisku, że ludzie posiadają istotowo tożsamą naturę – albo męską albo żeńską – oraz, że chore skłonności – takie jak pragnienie zaangażowania się w czyny homoseksualne – zostały wtórnie ukształtowane, a więc mogą ulec przekształceniu.

Roztropnym więc chyba będzie unikać gdzie się tylko da określeń rzeczownikowych „homoseksualista” i „heteroseksualista”, ponieważ ich używanie zakłada determinizm oraz równorzędność stanu mężczyzn czy kobiet takimi jakich ich stworzył Bóg, z osobami doświadczającymi pociągu płciowego do osób tej samej płci lub praktykującymi homoseksualizm.

2. POCIĄG PŁCIOWY DO OSóB TEJ SAMEJ PŁCI JAKO OBJAW KLINICZNY

Różni ludzie doświadczają pociągu płciowego do osób tej samej płci z różnych powodów. Choć zachodzą pewne podobieństwa w układzie rozwojowym, każda osoba ma swoją własną historię. W historiach indywidualnych osób doświadczających pociągu płciowego do osób tej samej płci, często występuje jeden, lub kilka z poniżej wyszczególnionych faktów:

  • Alienacja w stosunku do ojca we wczesnym dzieciństwie, ponieważ ojciec był odbierany jako ktoś wrogi lub daleki, gwałtowny lub alkoholik (Apperson i McAdoo 1968 17 Bene 1965 18 Bieber i in. 1962 19 Fisher i Greenberg 1996 20 Pillard 1988 21 Sipova i Brzek1983 22).
  • Matka nadopiekuńcza (wobec chłopców) (Bieber T. 1971 23 Bieber i in. 1962 24 Snortum et al. 1969 25).
  • Matka potrzebująca i oczekująca wiele (od chłopców), (Fitzgibbons 1999 26).
  • Matka emocjonalnie niedostępna (dla dziewczyn) (Bradley i Zucker 1997 27 Eisenbud 1982 28).
  • Rodzice, którzy nie zdołali ukierunkować identyfikacji z własną płcią, (Zucker i Bradley1995 29).
  • Brak zabaw „z bijatyką” (u chłopców) (Friedman i Stern 1980 30 Hadden 1967a 31).
  • Brak identyfikacji z rówieśnikami tej samej płci (Hockenberry i Billingham 1987 32 Whitam 1977 33).
  • Niechęć do sportów zespołowych (chłopcy) (Thompson i in.1973 34 Bailey i in.1993 35).
  • Brak koordynacji ręki i oka i w konsekwencji dokuczanie przez kolegów (u chłopców) (Fitzgibbons 1999 36 Newman 1976 37).
  • Wykorzystanie seksualne lub gwałt (Beitchman i in.1991 38 Bradley i Zucker 1997 39 Engel 1982 40 Finkelhor 1984; Gundlach i Riess 1967 41).
  • Fobia społeczna lub ekstremalna nieśmiałość (Golwyn i Sevlie1993 42).
  • Utrata rodzica z powodu śmierci lub rozwodu (Zucker i Bradley 1995).
  • Oddzielenie od rodzica w krytycznym okresie rozwojowym (Zucker i Bradley 1995).

W niektórych przypadkach, pociąg płciowy do osób tej samej płci lub homoseksualna aktywność towarzyszą pacjentom z innymi zidentyfikowanymi schorzeniami psychologicznymi, takimi jak:

  • silna depresja (Fergusson i in.1999 43),
  • myśli samobójcze (Herrell i in. 1999),
  • ogólny niepokój,
  • nadużywanie środków chemicznych,
  • zakłócenia zachowań u młodzieży,
  • „graniczne” (borderline) zakłócenia osobowościowe (Parris i in.1995 44 Zubenko i in. 1987 45),
  • schizofrenia (Gonsiorek 1982 46),
  • patologiczny narcyzm (Bychowski 1954 47 Kaplan 1967 48).

W niektórych wypadkach zachowanie homoseksualne pojawia się później w życiu jako reakcja na przeżycie traumatyczne takie jak aborcja (Berger 1994 49 de Beauvoir 1953) czy głęboka samotność (Fitzgibbons 1999).

3. MOŻLIWOŚĆ PREWENCJI POCIĄGU PŁCIOWEGO DO OSóB TEJ SAMEJ PŁCI

Jeżeli emocjonalne i rozwojowe potrzeby każdego dziecka są prawidłowo zaspakajane, zarówno przez rodzinę jak i przez rówieśników, rozwój pociągu do osób tej samej płci jest bardzo mało prawdopodobny. Dzieci potrzebują czułości, pochwał i akceptacji ze strony obojga rodziców, rodzeństwa i rówieśników. Takie społeczne i rodzinne sytuacje nie zawsze jednak mają miejsce, a potrzeby dzieci nie zawsze są łatwe do zidentyfikowania. Niektórzy rodzice mogą się zmagać z własnymi problemami i nie są w stanie dostarczyć właściwej troski i wsparcia potrzebnego ich dzieciom. Czasami rodzice pracują bardzo ciężko, a szczególna osobowość danego dziecka czyni właściwe wsparcie i opiekę trudniejszymi. Niektórzy rodzice widzieli wstępne oznaki, szukali pomocy specjalistycznej i rad, ale otrzymali niewystarczające, a w niektórych przypadkach wręcz błędne zalecenia.

Poradnik Diagnostyczny i Statystyczny IV (APA 1994 50) amerykańskiego stowarzyszenia psychiatrycznego definiuje zaburzenie identyfikacji płciowej (GID – Gender Identity Disorder) u dzieci jako silną, trwałą identyfikację z odmienną płcią, brak satysfakcji z własnej płci i preferencje dla roli odmiennej płci w zabawach i fantazjach. Niektórzy badacze (Friedman 1988; Phillips i Over 1992 51) zidentyfikowali jeszcze inny mniej wyraźny syndrom u chłopców – chroniczne poczucie braku męskości. Chłopcy ci, choć nie angażowali się w zabawy w odmiennej roli płciowej, ani w takie fantazje, ale czują się głęboko nieadekwatni w swojej męskości i mają prawie lękowe reakcje na zabawy z bijatyką we wczesnym dzieciństwie oraz silną niechęć do sportów zespołowych. Szereg badań wykazało, że dzieci z zakłóceniem tożsamości płciowej i chłopcy z chronicznym młodocianym brakiem męskości są zagrożeni skłonnościami homoseksualnymi w wieku młodzieńczym (Newman 1976; Zucker i Bradley 1995; Harry 1989 52).

Wczesne zidentyfikowanie problemu (Hadden 1967a 53) i właściwa profesjonalna interwencja, jeżeli jest wsparta przez rodziców, często prowadzi do przełamania zakłóceń tożsamości płciowej (Rekers i in. 1974 54 Newman 1976). Niestety wielu rodziców, którzy zgłaszają te niepokoje pediatrom, słyszy radę by się tym nie przejmować. W niektórych wypadkach może się wydawać, że symptomy i rodzicielskie niepokoje ustępują, gdy dziecko zaczyna chodzić do szkoły lub przechodzi do trzeciej klasy, ale jeżeli nie podejmie się właściwych działań symptomy te mogą się pojawić ponownie w czasie dojrzewania jako intensywny pociąg płciowy do osób tej samej płci. Ten pociąg wydaje się być rezultatem niezdolności do pozytywnego identyfikowania się ze swoją własną płcią.

Ważną jest rzeczą aby ci, którzy zajmują się opieką i edukacją dzieci zwrócili uwagę na sygnały zakłócenia tożsamości płciowej i chronicznego dziecięcego braku męskości oraz aby ocenili dostępne możliwości znalezienia właściwej pomocy dla tych dzieci, (Bradley i Zucker 1998; Brown 1963 55 Acosta 1975 56). Gdy się uzyska przekonanie, że pociąg płciowy do osób tej samej płci nie jest schorzeniem genetycznie determinowanym, można żywić nadzieję na skuteczność działań prewencyjnych i że odpowiednie działania terapeutyczne mogą w dużym stopniu osłabić, jeżeli nie wręcz wyeliminować, pociąg płciowy do osób tej samej płci.

4. ZAGROŻENI, NIE PREDESTYNOWANI

Choć szereg badań wykazało, że dzieci które były seksualnie wykorzystane, dzieci wykazujące symptomy GID i chłopcy z chronicznym młodocianym brakiem męskości są zagrożeni możliwością ukształtowania się w nich pociągu do osób tej samej płci w wieku młodzieńczym i dojrzałym, jednakże ważną jest rzeczą odnotowanie faktu, że liczący się procent tych dzieci nie staje się homoseksualnie aktywnymi dorosłymi (Green 1985 57 Bradley i Zucker 1998).

U niektórych, negatywne doświadczenia z okresu dzieciństwa ustępują miejsca późniejszym pozytywnym przeżyciom w kontaktach z innymi. Niektórzy czynią świadomy wysiłek na rzecz uniknia pokus. Obecność i moc Bożej łaski, choć nie zawsze daje się zmierzyć, nie może być wykluczona jako czynnik, który pomaga osobnikowi z grupy ryzyka w odwróceniu się od pociągu do osób tej samej płci. Zaklasyfikowanie młodzieńca, a jeszcze gorzej dziecka, jako nieodwracalnie „homoseksualnego”, czyni mu ogromną krzywdę. Tacy młodzieńcy lub dzieci, przy właściwej, pozytywnej pomocy, mogą otrzymać właściwe prowadzenie, pomagające w uporaniu się z wczesnymi zakłóceniami emocjonalnymi.

5. TERAPIA

Autorzy, którzy promują tezę o nieodwracalności orientacji seksualnej, często powołują się na opublikowaną dyskusję między dr. C.C. Tripp i dr. Lawrence Hatterer, w której dr. Tripp oświadczył: „… nie ma ani jednego odnotowanego przypadku zmiany orientacji homoseksualnej, który byłby potwierdzony przez zewnętrzną ocenę i testowanie. Kinsey nie był w stanie znaleźć żadnego takiego wypadku. I również, ani dr Pomeroy, ani ja, nie byliśmy w stanie znaleźć takiego pacjenta. Bylibyśmy radzi, by dr. Hatterer wskazał nam takiego pacjenta” (Tripp i Hatterer 1971). Autorzy ci, zwykle nie odnotowują odpowiedzi dr. Hatterer:

„Ja ‘uleczyłem’ wielu homoseksualistów doktorze Tripp. Dr Pomeroy lub każdy inny badacz może przeanalizować moją pracę bo jest ona cała udokumentowana na zapisach magnetofonowych za okres 10 lat. Wielu z tych ‘uleczonych’ (wolę używać słowa ‘zmienionych’) pacjentów ożeniło się, mają rodziny i żyją szczęśliwym życiem. Twierdzenie, że „homoseksualista, zawsze będzie homoseksualistą” to destruktywny mit. Uczynił on i uczyni w przyszłości miliony zaangażowanych homoseksualistów. Co więcej, nie tylko ja ale i szereg innych szanowanych psychiatrów (dr Samuel B. Hadden, dr Lionel Ovesey, dr. Charles Socarides, dr Harold Lief, dr Irving Bieber i inni) odnotowali sukcesy w leczeniu uleczalnych homoseksualistów” (Tripp i Hatterer 1971).

Szereg terapeutów pisało szeroko o pozytywnych rezultatach terapii w wypadku pociągu do osób tej samej płci. Tripp wolał zignorować bogatą literaturę na temat leczenia i prace przeglądowe terapeutów. Przegląd opublikowanych skutków leczenia niechcianego pociągu do osób tej samej płci wykazuje, że w tym wypadku skuteczność jest taka sama jak w podobnych problemach psychologicznych: około 30% doświadcza uwolnienia od symptomów, a dalsze 30% poprawy (Bieber i in. 1962 58 Clippinger 1974 59 Fine 1987 60 Kaye i in. 1967 61 MacIntosh 1994 62 Marmor 1965 63 Nicolosi i in. 1998 64 Rogers i in.1976 65 Satinover 1996 66 Throckmorton 1996 67 West 1977 68).

Doniesienia poszczególnych terapeutów też są pozytywne (Barnhouse 1977 69 Bergler 1962 70 Bieber i Bieber 1979 71 Cappon 1965 72 Caprio 1954 73 Ellis 1956 74 Hadden 1958 75 Hadden 1967b 76 Hadfield 1958 77 Hatterer 1970 78 Kronemeyer 1980 79). Jest to tylko reprezentatywna próbka terapeutów, którzy donoszą o sukcesach w leczeniu pacjentów doświadczających pociągu płciowego do osób tej samej płci.

Jest też wiele autobiograficznych doniesień mężczyzn i kobiet, którzy kiedyś uważali siebie za niereformowalnie związanych z homoseksualnymi odczuciami i zachowaniami. Wiele z tych mężczyzn i kobiet (Exodus 1990-2000 80) obecnie określa samych siebie jako wolnych od pociągu płciowego do osób tej samej płci, od fantazji i zachowań homoseksualnych. Większość z nich uzyskała wolność poprzez uczestnictwo w wyznaniowych grupach wsparcia różnych wspólnot wyznaniowych, chociaż część także szukała pomocy u terapeutów.

Niestety szereg wpływowych osób i grup zawodowych ignoruje te dane (APA 1997 81 Herek 1991 82) i wygląda na to, że istnieje skoncentrowany wysiłek ze strony „apologetów homoseksualizmu” by zaprzeczyć efektywności leczenia pociągu płciowego do osób tej samej płci lub twierdzą oni, że takie leczenie jest szkodliwe. Barnhouse wyraził zdziwienie z powodu tych wysiłków: „Wypaczanie rzeczywistości zawarte w zaprzeczeniach apologetów homoseksualizmu, jakoby stan ten był uleczalny jest tak silne, że człowiek zastanawia się, czym jest ono motywowane” (Barnhouse 1977).
Dr Robert Spitzer, znany badacz psychiatra z Uniwersytetu Columbia, który był bezpośrednio zaangażowany w decyzję z 1973 r. podjętą przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne by usunąć homoseksualizm z listy chorób umysłowych, ostatnio włączył się w badania nad możliwością uzyskania zmiany. Dr Spitzer powiedział w wywiadzie: „Jestem przekonany, że wiele ludzi dokonało poważnych zmian w kierunku stania się heteroseksualistami … uważam to za ważną wiadomość … podchodziłem do tych badań sceptycznie. Teraz twierdzę, że te zmiany mogą być trwałe” (NARTH 2000).

6. CELE TERAPII

Ci, którzy twierdzą, że zmiana orientacji seksualnej jest niemożliwa, zwykle definiują zmianę jako totalne i trwałe uwolnienie od homoseksualnych zachowań, fantazji i pragnień u osób, które uprzednio były homoseksualne w zachowaniach i pragnieniach (Tripp i Haterer 1971 83). Nawet jeżeli zmianę zdefiniujemy w ten ekstremalny sposób twierdzenie to jest nieprawdziwe. Liczne badania donoszą o przypadkach totalnej przemiany (Goetz 1997 84).

Ci, którzy przeczą możliwości pełnej przemiany przyznają, że zmiana zachowań jest możliwa (Coleman 1978 85 Herron i in.1982 86) oraz, że osoby, które były seksualnie aktywne z osobami obu płci, są bardziej zdolne do przemiany (Acosta 1975 87). Dokładne czytanie artykułów krytycznych wobec terapii ukierunkowanej na zmianę orientacji ukazuje, że autorzy, traktujący tą terapię jako nieetyczną (Davison 1982 88 Gittings 1973 89), uważają ją za gwałt wobec tych, którzy zmiany nie chcą (Begelman 1975 90 1977 91 Murphy 1992 92 Sleek 1997 93 Smith 1988 94), a osoby homoseksualne pragnące zmiany oceniają jako ofiary społecznej czy religijnej presji (Begelman 1977 95 Silverstein 1972 96).

Należy zauważyć, że prawie bez wyjątku, ci którzy uważają terapię za coś nieetycznego, również odrzucają abstynencję od pozamałżeńskiej aktywności seksualnej jako minimalny cel (Barrett i Barzan 1996 97), a wśród terapeutów, którzy akceptują czyny homoseksualne jako coś normalnego, wielu nie widzi nic złego w niewierności towarzyszącej trwałym związkom (Nelson 1982 98), w anonimowych kontaktach płciowych, w ogólnej rozwiązłości, w auto-erotyzmie (Saghir i Robins1973), w sadomasochizmie i w innych pseudo-miłościach. Niektórzy nawet proponują zredukować restrykcje odnośnie kontaktów seksualnych między dorosłymi i nieletnimi (Mirkin 1999 99) lub zaprzeczają jakoby wykorzystywanie seksualne dzieci prowadziło do negatywnych konsekwencji psychologicznych (Rind i in. 1998; Smith 1988 100).

Niektórzy uważający terapię za coś nieetycznego kwestionują również udokumentowane teorie dotyczące rozwoju dziecka (Davison 1982 101 Menvielle 1998 102). Mają oni tendencję winić społeczną opresję za niewątpliwe problemy dokuczające homoseksualnie aktywnym chłopcom i dorosłym. Wszelkie wnioski z badań muszą być oceniane w świetle uprzedzeń, które badacze do nich wnoszą. Gdy studium jest obciążone wyznawanym programem politycznym, jego wartość znacząco maleje.

Można popierać terapie, które zachęcają pacjentów by zastępowali jeden rodzaj aktywności seksualnej innym (Schwartz i Masters1984). Niektórzy terapeuci np. nie uważają pacjenta za „uleczonego” póki nie zaangażuje się w aktywność seksualną z osobą odmiennej płci, nawet jeżeli ten pacjent nie jest żonaty (Masters i Johnson1979). Inni zalecają pacjentom samogwałt z wykorzystaniem innych wyobrażeń seksualnych (Blitch i Haynes 1972; Conrad i Wincze1976).

Dla pacjenta, doświadczającego pociągu płciowego do osób tej samej płci, celem terapii musi być osiągnięcie wolności do życia w zgodzie z własnym stanem naturalnym. Niektórzy, borykający się z pociągiem płciowym do osób tej samej płci wierzą, iż byli powołani do życia w celibacie. Dyskutuje się czy wolno dawać im do zrozumienia, że nie uzyskali tej wolności skoro nie doświadczają żądz ukierunkowanych na osoby odmiennej płci. Inni pragną założyć rodziny i mieć dzieci. Są wszelkie powody by mieć nadzieję, iż z czasem uda im się osiągnąć ten cel. Nie należy jednak ich przynaglać do małżeństwa, ponieważ jest wystarczająco dużo dowodów na to, że małżeństwo samo w sobie nie stanowi kuracji na pociąg płciowy do osób tej samej płci.

Doświadczeni terapeuci mogą pomóc w odszukaniu i zrozumieniu skąd się wzięły trudności emocjonalne, które doprowadziły do ukształtowania się pociągu płciowego do osób tej samej płci i potem poprowadzić leczenie ku rozwiązaniu ich. Mężczyźni doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci często odnajdują jak ich tożsamość męska negatywnie zareagowała na poczucie odrzucenia przez ojca czy rówieśników, czy też na niedoskonały wygląd swego ciała, co spowodowało smutek, złość i niepewność. Podczas gdy te trudności emocjonalne są leczone w ramach terapii, męska tożsamość się wzmacnia i pociąg płciowy do osób tej samej płci maleje. Jest to terapia wspierająca dojrzewanie osobowości i stawania się pełnowartościowym mężczyzną.

Kobiety o skłonnościach lesbijskich mogą uświadomić sobie jak to konflikty z ojcem, lub innymi ważnymi mężczyznami w ich życiu, doprowadziły do tego, że nie ufają męskiej miłości, względnie, że brak matczynej czułości doprowadził je do głębokiego pragnienia żeńskiej miłości. Trzeba mieć nadzieję, ze wgląd w przyczyny złości i smutku doprowadzi do przebaczenia i wolności. To wszystko wymaga czasu. W tym sensie mężczyźni i kobiety cierpiący z powodu pociągu płciowego do osób tej samej płci niczym nie różnią się od innych osób doświadczających problemów emocjonalnych i muszą się nauczyć jak przebaczać i uwalniać się od problemów stanowiących podłoże dla homouwikłań.

Terapeuci, pracujący z religijnymi pacjentami, powinni czuć się uprawnionymi do czerpania z bogactwa duchowości danej religii w tym procesie leczenia. Są wszelkie powody by mieć nadzieję, że z czasem ci, którzy szukają wolności odnajdą ją, mówiąc o nadziei, musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że pozostaną tacy, którzy tego celu nigdy nie osiągną. Możemy się znaleźć w tej samej sytuacji co onkolog pediatra, który gdy zaczynał swoją praktykę, a nie było jeszcze żadnej nadziei dla dzieci porażonych rakiem, uważał to za swój lekarski obowiązek pomóc rodzicom zaakceptować to co jest nieodwracalne i zaprzestać marnowania swoich środków materialnych w pogoni za „kuracją”. Dzisiaj prawie 70% dzieci zdrowieje, ale nadal każda śmierć pozostawia zespół lekarski z okropnym poczuciem przegranej. Wraz ze wzrostem skuteczności prewencji i leczenia pociągu płciowego do osób tej samej płci ci, którzy nadal nie mogą się z nią uporać będą potrzebować, bardziej niż kiedykolwiek, współczującego i delikatnego wsparcia. Jeśli homoseksualizm traktujemy jako chorobę czy zaburzenie musimy pamiętać, że pacjenta należy traktować ze współczuciem i zrozumieniem, a nie z obrzydzeniem czy uprzedzeniami.

7. ROLA KAPŁANA – SZAMANA – GURU

Jest szczególnie ważną rzeczą aby rozmaici kapłani, szamani czy guru stykając się z osobami niepokojonymi pociągiem płciowym do osób tej samej płci, mieli dostęp do rzetelnej informacji i prawdziwie pożytecznych instrumentów pomocy. Są oni w szczególnej sytuacji kogoś, kto może udzielić właściwej pomocy i terapii duchowej tym, którzy doświadczają pociągu płciowego do osób tej samej płci. Musi oczywiście być bardzo wyczulony na intensywne poczucie niepewności, winy, wstydu, gniewu, frustracji, smutku, a nawet lęku występujące u tych osób. To nie może wstrzymywać go jednak przed mówieniem bardzo jasno o potrzebie unikania okazji do grzechu oraz o potrzebie życia usilną modlitwą, medytacją czy mantrami. Wielu terapeutów uważa, że wiara religijna, niezależnie od wyznawanej religii odgrywa kluczową rolę w wyzwalaniu się z pociągu płciowego do osób tej samej płci i z innych uzależnień seksualnych. Wielu terapeutów zaleca neutralne praktyki pochodzące z religii takie jak medytacja zen czy medytacje jogi dla uwolnienia od problemów powodujących niewłaściwą orientację seksualną.

Gdy ktoś spowiada się z pociągu płciowego do osób tej samej płci, z fantazji czy czynów homoseksualnych, szaman, kapłan czy guru powinien zdawać sobie sprawę z tego, że często są to przejawy dziecięcych czy młodzieńczych doświadczeń negatywnych, takich jak wykorzystanie płciowe lub niezaspokojone dziecięce potrzeby miłości i afirmacji ze strony rodzica tej samej płci. Bez zajęcia się tymi leżącymi u podstaw problemami, dany pacjent/klient może doświadczać powrotów pokus i popaść w rozpacz. Ci, którzy odrzucają naukę terapeutów czy religii i zalecają doświadczającym pociągu płciowego do osób tej samej płci, aby wchodzili w tzw. „trwałe, związane miłością związki homoseksualne” nie rozumieją, że takie układy nie pozwolą na rozwiązanie problemów pociągu seksualnego leżących u ich podstaw. Zachęcając do podjęcia terapii i uczestnictwa w grupach wsparcia, kapłan czy szaman musi pamiętać, że poprzez integrację osobowości na wielu poziomach może pomóc poszczególnym osobom nie tylko w uporaniu się z problemem grzechu ale również z przyczynami pociągu płciowego do osób tej samej płci.

Następujące zestawienie, choć nie wyczerpujące, ilustruje niektóre sposoby udzielania przez kapłana pomocy osobom przychodzącym do kapłanów różnych wyznań z tymi problemami:

  1. Penitenci doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci, lub wyznający grzechy z tej dziedziny, prawie zawsze noszą brzemię głębokiego emocjonalnego bólu, smutku i żalu wobec tych, którzy ich odrzucili, zignorowali lub skrzywdzili, włączając w to rodziców, rówieśników i tych, którzy ich seksualnie molestowali. Jako pierwszy krok w leczeniu tych ran trzeba im pomóc przebaczyć (Fitzgibbons 1999 103).
  2. Mężczyźni i kobiety doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci, często donoszą o długiej historii wczesnych doświadczeń seksualnych i seksualnych przeżyć traumatyzujących (Doll i in.1992 104). Osoby aktywne homoseksualnie na ogół w młodszym wieku doświadczyły pierwszego kontaktu płciowego z inną osobą (Stephan 1973 105 Bell i in. 1981 106). Wielu nigdy, nikomu nie mówiło o tych doświadczeniach (Johnson i Shrier 1985 107) i nosi ogromne poczucie winy i wstydu. W niektórych przypadkach, wykorzystani seksualnie czują się winni, ponieważ reagowali seksualnie na to doświadczenie. Kapłan może delikatnie spytać o te wczesne doświadczenia, zapewniając równocześnie o odpuszczeniu grzechów, oraz pomóc w znalezieniu wolności poprzez przebaczenie innym.
  3. Osoby zaangażowane w aktywność homoseksualną mogą też cierpieć z powodu uzależnienia seksualnego (Saghir i Robins1973 108 Beitchman i in. 1991 109 Goode i Haber 1977 110). Angażujący się w aktywność homoseksualną są bardziej skłonni do angażowania się w ekstremalne formy zachowań seksualnych lub do wymieniania usług seksualnych za pieniądze (Saghir i Robins1973 111). Uzależnienia są trudne do pokonania. Częste korzystanie z form np. spowiedzi może być pierwszym krokiem do wolności. Kapłan czy szaman winien przypominać penitentom, że nawet najpoważniejsze grzechy w tej dziedzinie mogą być odpuszczone, że nie wolno popadać w rozpacz i należy trwać w dobrym, ale równocześnie winni wskazać na możliwość pomocy ze strony grup wsparcia dla uzależnionych.
  4. Doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci często nadużywają alkoholu, leków i narkotyków (Fifield i in. 1977 112 Sagir i Robins 1973 113). Takie nadużywanie może osłabić odporność na pokusy seksualne. Kapłan może zachęcić do uczestnictwa w grupach wsparcia zajmujących się tego rodzaju problemami.
  5. Również rozpacz i myśli samobójcze są często obecne w życiu mężczyzn i kobiet doświadczających pociągu płciowego do osób tej samej płci (Beitchman i in.1991 114 Herrell i in. 1999; Fergusson i in. 1999). Kapłan czy szaman może zapewnić penitenta, że są wszelkie powody mieć nadzieję na zmianę sytuacji oraz że ich Bóg ich kocha i pragnie by mieli pełne i szczęśliwe życie. I znowu, przebaczenie innym może się okazać szczególnie pomocnym.
  6. Doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci mogą cierpieć z powodu problemów duchowych takich jak zazdrość (Hurst 1980) lub użalanie się na sobą (van den Aardweg 1967). Ważnym jest by doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci nie był traktowany jako ktoś u kogo problem z pokusami seksualnymi jest jedynym problemem.
  7. Przytłaczająca większość mężczyzn i kobiet doświadczających pociągu płciowego do osób tej samej płci donosi o niedobrych stosunkach z ojcami (patrz przypisy 17-23). Kapłan, jako miłująca i akceptująca postać ojcowska, może poprzez modlitwy czy medytacje rozpocząć proces naprawiania tych szkód i ułatwić wejście w uzdrawiającą relację z Bogiem Ojcem.

Kapłan musi być świadom jak głębokiego uzdrowienia wymagają te bardzo silnie skonfliktowane osoby. Powinien być źródłem nadziei dla rozpaczających, przebaczenia do błądzących, siłą dla słabych, zachętą dla bojaźliwych, a czasem miłującym wzorem ojcostwa dla poranionych. Krótko mówiąc, musi być Współczującym Terapeutą dla tych umiłowanych dzieci Bożych, które znalazły się w wyjątkowo trudnych dla nich sytuacjach. Musi być wrażliwy, ale musi też być twardy, naśladując jak zawsze pochylającego się na człowiekiem Boga, który leczył i przebaczał siedemdziesiąt razy siedem razy, ale zawsze przypominał „Idź i nie grzesz więcej”.

8. LEKARZE SPECJALIŚCI

Pediatrzy muszą znać symptomy zaburzenia identyfikacji płciowej (GID) i chronicznego braku młodocianej męskości. Przy wczesnym rozpoznaniu i odpowiedniej interwencji istnieją wszelkie powody do nadziei, że problem ten zostanie skutecznie rozwiązany (Zucker i Bradley 1995 115 Newman 1976 116). Choć głównym powodem leczenia dzieci jest pragnienie ulżenia ich obecnemu nieszczęściu (Newman 1976 117 Bradley i Zucker 1998 118 Bates i in.1974 119) leczenie GID i chronicznego braku młodocianej męskości może zapobiec rozwojowi pociągu płciowego do osób tej samej płci i problemom towarzyszącym aktywności homoseksualnej w młodości i życiu dojrzałym.

Większość rodziców nie życzy sobie by ich dzieci angażowały się w zachowania homoseksualne, ale rodzice dzieci narażonych na to często opierają się leczeniu (Zucker i Bradley 1995; Newman 1976 120). Informowanie ich o tym, że 75% dzieci z objawami GID i chronicznego młodocianego zniewieścienia, jeżeli nie podejmie się interwencji, doświadczać będzie pociągu płciowego do osób tej samej płci (Bradley i Zucker 1998) oraz o zagrożeniach związanych z aktywnością homoseksualną (Garofalo i in. 1998 121 Osmond i in. 1994 122 Stall i Wiley 1988b 123 Rotello 1997; Signorile 1997 124) może skłonić ich do przełamania oporu przeciwko terapii. Współpraca rodziców jest niezmiernie ważna jeżeli wczesna interwencja ma być skuteczną.

Pediatrzy winni zapoznać się z literaturą dotyczącą leczenia. George Rekers napisał szereg książek na ten temat (Rekers 1988 125). Zucker i Bradley przedstawiają wyczerpujący przegląd literatury tematu w książce Gender Identity Disorder and Psychosexual Problems in Children and Adolescents (Zaburzenia identyfikacji płciowej i problemy psychoseksualne u dzieci i młodzieży, 1995), jak również wiele przykładów indywidualnych i zaleceń terapeutycznych.

Lekarze mający do czynienia z chorobami wenerycznymi, nabytymi przez pacjentów w następstwie aktywności homoseksualnej, mogą informować ich o możliwościach leczenia psychoterapeutycznego i o grupach wsparcia jeżeli takowe są dostępne, oraz o tym, że w 30% przypadków pacjenci, którzy tego pragną, mogą osiągnąć zmianę orientacji seksualnej. W kontekście prewencji zakażenia dodatkowe 30% może prowadzić życie abstynenckie lub zrezygnować z bardzo ryzykownych zachowań. Powinni też popytać tych pacjentów o nadużywanie narkotyków i alkoholu i zalecić leczenie jeżeli jest potrzebne, ponieważ szereg badań wskazuje na łączne występowanie chorób wenerycznych z nadużywaniem substancji uzależniających (Mulry i in.1994 126).

Nawet przed epidemią AIDS badanie mężczyzn uprawiających stosunki homoseksualne wykazało, że 63% z nich nabawiło się chorób wenerycznych poprzez te stosunki (Bell i Weinberg 1978 127). Mimo głośnej edukacji w sprawie AIDS epidemiolodzy przewidują, że w najbliższej przyszłości 50% mężczyzn uprawiających stosunki z mężczyznami stanie się HIV pozytywnymi (Hoover i in. 1991; Morris i Dean 1994; Rotello 1997 128). Istnieje też ryzyko zachorowań na kiłę, rzeżączkę, żółtaczkę A, B, C, HPV i szereg innych chorób.

Profesjonaliści w zakresie troski o zdrowie psychiczne powinni zapoznać się z pracami terapeutów, którzy skutecznie wyleczyli pacjentów doświadczających pociągu płciowego do osób tej samej płci. Ponieważ pociąg płciowy do osób tej samej płci nie ma jednej przyczyny, różne osoby mogą wymagać różnego typu leczenia, które często jest rozwikłaniem złożonego zespołu przyczyn. Łączenie terapii z uczestnictwem w grupach wsparcia i z humanitarna troską o dobro pacjenta/klienta to też opcje, które należy brać pod rozwagę.

Symptomy GID i chronicznej dziecięcej zniewieściałości u chłopców muszą być traktowane bardzo poważnie. Dzieci zagrożone wymagają natomiast specjalistycznej pomocy, szczególnie te, które były ofiarami seksualnego wykorzystywania. Nauczyciele mają też obowiązek powstrzymywania działań dzieci, polegających na dokuczaniu i wyśmiewaniu dzieci nie spełniających przeciętnych norm właściwych swojej płci. Należy stworzyć warunki doszkalania nauczycieli, tworzenia planów lekcyjnych i strategii przeciwdziałania dokuczaniu dzieciom.

9. WSPARCIE RODZINY

Gdy rodzice zauważą, że ich syn lub córka doświadczają pociągu płciowego do osób tej samej płci lub angażują się w aktywność homoseksualną, zwykle jest to dla nich ogromny wstrząs. W obawie o zdrowie dziecka, jego szczęście i powodzenie w życiu, zwykle przyjmują z wielką radością informację, że jest to stan nadający się do leczenia i prewencji. Mogą znaleźć wsparcie w gronie innych rodziców w tej samej sytuacji gromadzonych przez grupy wsparcia dla rodziców. Zwykle potrzeba im też tego, by mogli podzielić się swoją troską w gronie kochających przyjaciół i rodzin. Rodziców trzeba informować o symptomach zaburzeń tożsamości płciowej (GID) i o możliwościach prewencji problemów związanych z tożsamością płciową. Trzeba ich zachęcać by traktowali te symptomy poważnie i kierowali dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej do wykwalifikowanych pracowników ochrony zdrowia psychicznego o właściwej postawie moralnej.

10. NADZIEJA

Jeffrey Satinover, lek med. i dr, napisał o swoim rozległym doświadczeniu z pacjentami doświadczającymi pociągu płciowego do osób tej samej płci co następuje:

„Miałem to wyjątkowe szczęście, że spotkałem wielu ludzi, którzy wyszli z gejowskiego stylu życia. Gdy obserwuję osobiste trudności, które frontalnie zwalczali i odwagę z jaką borykali się, nie tylko pokonując te trudności, ale również konfrontując kulturę wykorzystującą wszelkie możliwe sposoby by odmówić wiarygodności ich wartościom, celom i doświadczeniom, prawdziwie podziwiam ich … To ci ludzie – byli homoseksualiści i ci którzy jeszcze walczą, po całych Stanach i za granicą – są dla mnie wzorcem wszystkiego dobrego i możliwości w świecie traktującym serio ludzkie serce i Boga w tym sercu. Wśród wielu poszukiwań w świecie psychoanalizy, psychoterapii i psychiatrii nigdy przedtem nie spotkałem tak głębokiego wyleczenia” (Satinover 1996).

Ci, którzy pragną uwolnić się od pociągu płciowego do osób tej samej płci, często najpierw zwracają się ku jakiejś religii. Są wszelkie powody by mieć nadzieję, że każdy doświadczający pociągu płciowego do osób tej samej płci, szukający pomocy w rozmaitych religiach, osiągnie wolność od zachowań homoseksualnych, a wielu znajdzie dużo więcej, ale będą przychodzić tylko wtedy, gdy zobaczą, że spotka ich miłość, nie tylko w naszych słowach, ale i w czynach. Jeżeli religijni profesjonaliści nie wychodzili naprzeciw potrzebom tej populacji pacjentów, nie pracowali usilnie nad rozwojem efektywnych metod prewencji i leczenia lub nie traktowali pacjentów doświadczających tych problemów z respektem należnym każdej osobie, to powinni prosić przebaczenie. 

P.S. 

Należy pamiętać, że żadne badania naukowe nie wykazały genetycznych uwarunkowań dla zachowań homoseksualnych, a w wielu badaniach zależność homoseksualizmu od genów została wręcz wykluczona, zatem nie mają one pochodzenia wrodzonego (organicznego), a zależą od wpływów środowiskowych, a osoby do nich uwarunkowane mogą stosować z powodzeniem terapię odwarunkowującą, tak jak w przypadku złych zachowań czy nałogów (terapia poznawczo-behawioralna lub program typu AA, AN, nastawione na neutralizację szkodliwych zachowań seksualnych powinny wystraczyć pacjentom…

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *