Klątwy i Złorzeczenia – o co chodzi z Klątwami i Urokami

Opublikowano

w kategorii

,

KLĄTWY I ZŁORZECZENIA! O CO CHODZI Z TYMI KLĄTWAMI?

Większość ludzi neguje istnienie takich zjawisk jak klątwy, uroki, czary, złorzeczenia czy ataki energetyczne. Śmieją się z tego i z ludzi, którzy twierdzą, że doświadczyli ich działania, takimi są śmiesznymi ignorantami i nieukami. Za taką postawą stoi nie tylko ich niewiedza, ignorancja czy nieświadomość świata energii, ale i głęboko ukryty strach przed tym, czego nie rozumieją. Ludzie tacy są tak przywiązani do swojej i jedynej wizji rzeczywistości materialistycznej, że tracą z pola widzenia nie tylko jej prawdziwy obraz (od wielu lat już potwierdzony przez odkrycia fizyki), ale i ogromne możliwości jakie się z tym wiążą. Tymczasem prawda jest zupełnie inna, gdyż wszystko jest energią i tak naprawdę żyjemy w oceanie energii – zanurzeni w niej wraz z materią. Jest to już mierzalne i udowodnione pomimo, że nie postrzegamy tego własnymi oczami. Widzą ją jednak aparaty fotograficzne do zdjęć aury i różnego typu urządzenia pomiarowe, obserwujące cząsteczki światła, atomy i ich wibracje w otaczającym nas świecie. Widzą je także i rozumieją ludzie z aktywnymi zdolnościami na trzecim oku, mający świadomość, że prawdziwa rzeczywistość utkana jest z różnie wibrujących cząsteczek światła. Wszystko, co istnieje we Wszechświecie taką energię posiada i wibruje na sobie właściwych poziomach. Także nasze myśli, emocje, uczucia, nawet działania, chociaż ze zjawiskami psychoenergetycznymi utożsamia się energie świata astralnego.

Klątwy i Złorzeczenia – Czary i Uroki – Metody Czarnoksięskiego Chaosu

Wszyscy mamy moc sprawczą i wolę – możemy myśleć, czuć, zachowywać się i działać jak chcemy, chociaż karman nas od czasu d czasu prostuje pokazując czego jednak nie wolno. Klątwy, złorzeczenie czy przekleństwa to nic innego jak negatywne, a często i destrukcyjne myśli z silnymi emocjami kierowane mentalnie lub na głos ku innej osobie. Nie jest istotne, czy człowiek kierujący się takimi myślami jest świadomy, że ich negatywna energia wędruje do tej osoby i uderza w nią na poziomie energii, czy nie. Pewnie wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, ale to i tak się dzieje, nawet na poziomie podświadomym, w sferze niższego Ja. Problem w tym, jeśli chce się komuś naprawdę zaszkodzić i czyni się takie klątwy świadomie. Wtedy do tych negatywnych myśli dołączają się również silne emocje i to połączenie jest już sprawcą wielu ludzkich nieszczęść, bo same myśli jeszcze nie wyrządzą nikomu większej krzywdy, muszą mieć ładunek emocjonalny i energetyczny. Same negatywne czy podejrzliwe myśli co najwyżej trochę zabrudzą komuś aurę, a aby naprawdę zadać cierpienie, potrzebne są przede wszystkim negatywne emocje – siła napędowa każdej klątwy i uroku. Uraza, złość, zazdrość, gniew, chęć zemsty, strach, nienawiść – tak ze strachu i fobii także powstają klątwy, uroki, nie tylko z nienawiści czy awersji. Wszystkie one kierowane są z intencją uderzenia w drugą osobę i w imię tej swoistej kary – wywołania w niej odpowiedniego cierpienia, bólu, urazu, krzywdy, dania nauczki. Jeśli te emocje są naprawdę silne, z podkręconą ładunkiem energetycznym witalnością, ich negatywny ładunek oraz konkretna intencja (czyli życzenie, treść uroku) potrafią wywołać częstokroć naprawdę dramatyczne konsekwencje w życiu człowieka, z ciężką chorobą lub ze śmiercią włącznie, albo mogą zepsuć relację w związku. Mogą takie czary, klątwy czy uroki, doprowadzić do utraty majątku, pozycji społecznej czy do upadku biznesu, utraty klientów, albo do straty ukochanej osoby, albo do wypadku, choroby czy choćby uporczywego bólu głowy (migreny). Niektóre z klątw można także nieświadomie przejąć „w spadku” od swoich rodziców, babć czy dziadków, a są to tak zwane klątwy rodowe. Wszystko zależy od siły z jaką została rzucona klątwa czy urok oraz obszaru, w którym ma siać spustoszenie.

Wszystkie klątwy działają do momentu w którym nie zostaną zdjęte lub samoistnie ulegną wyczerpaniu – czasem kilka lat, czasem kilkadziesiąt lat a czasem całe życie lub przez wiele wcieleń. Są też i takie, które nie rozpuszczone czy nie usunięte – przenoszą się ze swym destrukcyjnym działaniem na kolejne wcielenia lub pokolenia czyli na dzieci, wnuki itd. Aktywują się automatycznie, gdy tylko osoba która ją rzuciła ponownie wkracza w nasze życie, bo każda klątwa wiąże ze sobą obie strony: tę która rzuca i tę która nią obrywa – i tak długo będą razem inkarnowały, dopóki nie rozpuszczą jej we wzajemnej życzliwości i akceptacji. Można w kolejnym wcieleniu stać się ofiarą klątwy odnowionej, jeśli po raz kolejny spotykamy nadawcę klątwy, gdyż kolejne spotkanie z osobą, która rzuciła urok zwykle odnawia działanie klątw i czarów. Niektóre czarnoksięskie gęby co pewien czas przychodzą popatrzeć na swoją ofiarę, złym okiem rzucić aby swój urok wzmocnić lub przedłużyć. Innymi słowy: rzucający przywiązuje się do swej ofiary na naprawdę długo, czasem aż zobaczy skutek, po raz kolejny w kolejnym wcieleniu, ale tylko czasami aż tak upierdliwe złe oko czarnoksięskie może się nam trafić. Rzucając klątwę czarnoksiężca robi krzywdę nie tylko komuś ale często i sobie, szczególnie jak w uroku czy klątwie jest przesadna zemsta znacznie ponad wagę cierpienia czy bólu jaki był zaznany.

Wszyscy od czasu do czasu rzucamy klątwy, złorzeczenia, uroki czy jakieś drobne czary, a taki wpływ psychologia zaczęła nazywać manipulacją lub psychomanipulacją oraz technikami wywierania wpływu – są to zatem czary naukowe, co czasem śmieszy bo opisywane suchym językiem akademickim chociaż dotyczą płynnego oraz lepkiego świata emocji i energii. Czasem robimy to świadomie a czasem nieświadomie, gdy jesteśmy na kogoś źli, wściekamy się i krzyczymy, życzymy jej czy jemu aby coś nauczyło ich rozumu czy żeby ich własne dzieci były tak samo okropne jak oni są dla nas albo żeby mu czy jej się noga podwinęła za te wszystkie straszne rzeczy, które robi. A niech cię diabli”, „ażeby cię”. Niby nic, ale jednak są to już klątwy, tak całekim poważne klątwy, zwykle czarnoksięskie, czarnomagiczne, czarcie. Bo wypowiadając takie słowa (zazwyczaj podszyte negatywnymi emocjami) ściągamy dokładnie takie doświadczenia w zakres ich energii stwórczej, a więc kreujemy im dokładnie to, czego właśnie sami doświadczamy: frustracji, stresu, gniewu, walki, troski, upokorzenia, porażki czy bezsilności. Dosłownie fundujemy im taką rzeczywistość w przyszłości.

Istnieją także klątwy, które same w sobie nie są skierowane w konkretnych ludzi czy miejsc ale w nas samych, tak jakby zaklinanie włąsnej rzeczywistości. Przeklinając swój los, życie, pracę, związek, samochód, pieniądze, zdrowie czy Boga – tylko pogłębiamy swoje aktualne i przyszłe problemy. Sami je na siebie rzucamy czy ściągamy, a potem jeszcze dziwimy się, że pasmu naszego „pecha” nie ma końca, a i nie będzie dopóki nie zmienimy swoich reakcji na niepowodzenia i emocji z tym związanych. Takie zwroty jak: „a niech to szlag”, „znowu to samo!”, albo „i co jeszcze mi się przydarzy?!” – to nie tylko złość skierowana na siebie, ale i zgodnie z zasadami kreacji – proszenie o więcej pecha. Jedną z ciekawych rzeczy są pradawne klątwy pod jakimi działają wróżki i wróżbici oraz ich duchy wróżebne z których świadomie lub nieświadomie korzystają. Wiele klątw działających na wróżach i wróżkach pochodzi z czasów silnego wpływu chrześcijaństwa i jego inkwizycyjnych metod zwalczania osób wróżących, wieszczących i przepowiadających, ale także są starsze źródła klątw społecznych, w tym z czasów Atlantydy, gdy złowróży i złowróżek było bardzo dużo, a zwalczanie ich polegało na użyciu bardzo silnej kontrmagii w postaci obkładania złowróżących mrocznych wieszczy i wieszczek silnymi wieczystymi klątwami. Stąd współcześnie wiele wróży i wróżek ma spaprane życiorysy, nie ma spełnień w życiu, nie ma miłości ani bogactwa, bo tracą z powodu działających na nich pradawnych i bardzo mocnych klątw. Bardzo rzadko też możliwy jest rozwój duchowy u osób żyjących z wróżenia i przepowiadania, gdyż wiele klątw blokuje im rozwój duchowy, blokuje przybliżanie do Boga, blokuje miłość oraz dobre zdrowe życie, stąd choroby i kalectwa wróżów, w tym ślepota, problemy z nogami, bo klątwy narzucały oślepnięcie i chromość ciała, chroniczne bóle, utratę bliskich. Nie jest łatwo osoby związane z profesją wróżenia czy przepowiadania uwolnić od działających na nich klątw, które mogą pochodzić od dawnych niebiańskich, mistyczno-magicznych ras wyższych i półboskich, które gromiły złowróżbność.

Wszystkie rodzaje klątw, czarów i uroków, zaklinań rzeczywistości, działają destrukcyjnie i bezwzględnie należy się z od nich uwalniać, zdejmować je z siebie czy też z osób bliskich oraz miejsc w jakich przebywamy. Zarówno spod ich wpływów, powtarzalności, jak i od wszelkich wzorców czy mechanizmów rzucania klątw i szkodliwych życzeń na innych ludzi oraz na siebie samych i swój dom. Konsekwencje po obu stronach tego kija są bardzo dotkliwe i niezrozumiałe przez większość ludzi, co nie zwalnia ich spod ich działania. Po prostu są nieświadomi przyczyn swego cierpienia czy niepowodzeń, nieświadomi manipulacji jakich dokonali. Pierwsi nie rozumieją, że są pod wpływem klątwy, a drudzy nie widzą, że klątwa którą rzucili na kogoś – rykoszetem wraca jako karman i uderza w nich samych, w ich życie czy pracę. Powiedzenia takie jak „co posiejesz – to i zbierzesz” albo „karman wraca” nie są tylko przysłowiem. To jedno z podstawowych praw duchowych rządzące naszą egzystencją i każdy powinien być go świadomy, chociaż do pojęcia tych spraw zwrotu karmicznego należy praktykować głębszą formę Jogi lub Tantry, skąd prawo zwrotu pochodzi. Jednym ze sposobów osłabiania klątw jakie na wróża czy wróżkę działają od dawnych czasów, jest oczyszczanie innych z ich problemów lub chorób, zatem wróżący, osoby parające się przepowiadaniem, powinny bardziej angażować się w uzdrawianie i oczyszczanie swoich klientów i klientek, a nie tylko w informowanie co tam w kartach czy kamyczkach wyczytali.

Wiele osób wierzy, że aby klątwa nam porządnie i mocno zadziałała, potrzebny jest pewien niezbędny czynnik, a bez niego nie zadzieje się nic, co mogłoby w nas uderzyć. Ten czynnik to poczucie winy, obwinianie się, jednak to jest takie błędne przekonanie osób o światopoglądzie ateistycznym czyli dla duchów i istot półboskich, głupkowatym. Jeśli jest świadome to pół biedy – można z tym popracować i przebaczyć sobie jego przyczynę, i jak najbardziej da się to zrobić. Jeśli jednak pochodzi z obszarów wypartych do nieświadomości (dzieciństwo) czy całkowicie odciętych (przez obciążenia karmiczne), ewentualnie nieświadomie przejętych od rodziców – wtedy już mamy problem, bo każda wina pociąga za sobą karę i cały nasz świat funkcjonuje w oparciu o ten mechanizm. To jakby dwa końce tego samego kija, co może brzmi niewiarygodnie, a jednak dokładnie tak jest – wydaje się wróżkom i wróżom niezbyt rozgarniętym! Są to oczywiście zupełnie nieświadome mechanizmy, o których większość ludzi nie ma ani żadnego pojęcia, ani kontroli nad nimi. Klątwy działają mocą duchową tych, co je nakładają i z ich woli dotykają tych, których mają dotknąć, i nie jest im potrzebna twoja wina ani strach, nie mają one znaczenia, chociaż przy słabych energetycznie klątwach może trochę pomagają, wszak łatwo jest się zesrać ze strachu, ale bez strachu też się w końcu zesrać trzeba. One po prostu działają w tle, jako swoisty podprogram i trzeba głęboko wejść w proces oczyszczania podświadomości z obciążających nas mechanizmów aby taki podprogram rozpoznać i przepracować, zmniejszyć lub zneutralizować, a i trzeba pamiętać, że są potężne klątwy, których nie ma jak ominąć – ludzie nie mają mocy ich powstrzymania.

Wróżki i wróże oraz wszelkie osoby przepowiadające losy, czytające w Kronikach Akaszy, muszą bardzo uważać aby nie łamać praw świata wróżek, duchów wieszczących, bo za łamanie praw tych półboskich istot, ściąga się na siebie bardzo ciężki los pełen pecha i strat, w tym utraty bliskich, utraty miłości, utraty tego, co najdroższe i najbardziej kochane, utraty bogactwa – zatem nie dziwi pożar u znanej wróżki, taki, że dosłownie nic jej nie zostało oprócz cienkich majtek w których zimą zdołała z domu uciec przed niechybną śmiercią (a domu się dorobiła na wróżeniu z kart). To ewidentne skutki karmiczne nadużyć wróżebnych, a tych jest dużo, jak praw i zasad w światach elfów czy krasnoludów. Duchy wróżebne żyją w świecie eterycznych wróżek i człowiek musi się bardzo ściśle podporządkować duchowym regułom ichnej półboskiej magii, zatem prawa i zasady, reguły duchów wróżebnych czy wieszczych obowiązują wszystkich, bardzo gruntownie. A do tego jeszcze te starożytne klątwy na które można się załapać nawet jak się tam raz czasem tylko odpali jakieś runy, karty, taroty czy iczingi albo z laniem wosku wyskoczy przy okazji jakiejś imprezy. Różne co głupsze osoby często nie wiedzą, że stosowanie przykładowo gongów od Aborygenów przywołuje ich starożytne bardzo niszczące klątwy i tak sobie zniszczą życie duchowe i światowe, bo sami klątw i niszczących duchów wojny i zemsty zawezwali waląc w gongi, i to tyczy wszystkich co słyszą te szkodliwe gongi magicznej zemsty na białasach, co okupują Australię.

Tak więc jeśli czujemy się za coś winni czy czegoś winni, wtedy podświadomie (aby się spod jego ciężaru uwolnić) uruchamiamy w sobie potrzebę doświadczenia kary i przyciągamy okoliczności, którymi możemy w siebie uderzyć. Jeśli świadomie nie pracujemy nad sobą – a tylko tak możemy swoją winę odpokutować, jednak poznać trzeba jak to się dzieje? Czasem robimy to „łapkami” innych ludzi prowokując ich do tego, by na różne sposoby nas ranili. Czasem niby „przypadkiem” spotykają nas tak zwane zdarzenia losowe (np. stłuczka, mandat, kradzież, jakaś szkoda, strata pracy czy siniaki), a czasem są to długotrwałe niepowodzenia, wyniszczające choroby, ciężkie wypadki, kalectwo, strata mienia, strata ukochanej osoby a nawet i śmierć kogoś bliskiego. Dotkliwość kary zależy od ciężaru winy, zawsze! Nie ma znaczenia czy jesteśmy tego wszystkiego świadomi czy też nie. Prawo duchowe jest w tej kwestii niezmienne, a życie w stanie niewiedzy i braku jego zrozumienia – wyborem. Tak będzie, dopóki nie zapragniemy zrozumieć i nie wejrzymy w siebie, zamiast oskarżać wszystkich wokół za spotykające nas nieszczęścia i zły los. Zanim ktoś potraktuje nas klątwą albo jakimś czarnoksięskim z natury urokiem, chociażby z pomocą złowrogiego jadu żaby kambo, którym Indianie od wieków znakowali wrogów, aby duchy pomsty wiedziały kogo mają doprowadzić do ruiny i całkowitego zniszczenia…

Starych klątw jakie zostały rzucone w przestrzeń i ciągle wiszą łapiąc w swoje działanie wszystkich, którzy zaczynają się zajmować wieszczeniem lub przepowiadaniem jest bardzo dużo. Stara klątwa Atlantydów zabrania pobierania pieniędzy przez pierwsze siedem lat wróżenia po opanowaniu umiejętności – i już osiołki się na klątwę załapują, bo ledwie się nauczą coś tam z jakiś kart czytać, a już za pytanie 10 złotych chcą, ale im nie wolno brać pieniędzy ani generalnie zarabiać przez pierwszych siedem lat – taki nowicjat czeladniczy mają – innym służyć muszą darmo za łaskę dostąpienia wiedzy wróżebnej. Oddać muszą siedmiokrotnie za złodziejskie nadużycie – i to będzie im zabrane, bo co zarobili to ukradli, każde 10 złotych trzeba będzie oddać 70 złotych – w stratach, awariach i karach za coś tam coś tam, nawet takich pierdołach, że zupa wykipi albo się coś przypali albo zgnije, spóźnisz się na autobus i wydasz dużo na taksówkę – ale straty będą. To tylko klątwa Atlantydów, reguł się uczyć i ich solidnie przestrzegać, inaczej się takich wiecznych klątw nie ominie, najwyżej po latach mocniej dojadą. Klątwa to czasem słynne nazwisko jak Hellinger, które odczytujemy odejmując po literce od końca i wychodzi, że jest to „Ten, który delikatnie nakłania do zamknięcia się na stercie w jaskini piekielnej ciemności na cholerne męki piekielne”. Można jeszcze dokładniejszy odczyt zrobić, ale to jest znaczenie tego piekielnego nazwiska Hellinger – posłańca z piekła rodem Hell-Inger.

CZY JESTEŚMY OFIARAMI UROKÓW i KLĄTW?

Jeśli w życiu i na wskutek dziejących się wokół nas sytuacji doświadczamy ciągłych problemów w życiu, pecha, niefortunnych zdarzeń lub całej ich serii… Jeśli bez wyraźnego powodu tracimy kontakt z ludźmi, którzy zawsze przy nas byli, albo tracimy klientów w biznesie, którzy do tej pory mieli się całkiem dobrze. Jeśli latami nie możesz sobie nikogo znaleźć do pary w związku miłosnym i w sumie nie wiadomo, czemu wciąż jesteś sam/a. Zgodnie z boskim prawem, ludzie odradzają się parami i każdy ma drugą połówkę chociaż musi jej poszukać na tej Ziemi, i chociażby dlatego nie wolno pochopnie zrywać z tymi, z którymi łączą nas więzi miłosne. Jeśli czujemy, że ludzie wokół źle życzą albo mamy poczucie, jakby coś nam jakby nieustannie zagraża. Jeśli masz wrażenie, że coś cię uciska czy zdusza, zagłusza lub wygłusza, osłabia, jeśli w ciele odzywają się niczym nieuzasadnione bóle czy uczucie dyskomfortu albo dręczą nas senne koszmary czy atakują uporczywe negatywne myśli – to istnieje spore prawdopodobieństwo, że faktycznie ciąży na osobie klątwa, jakieś ludzkie złorzeczenie czy urok albo tak zwane złe oko. Niewiele różnią się one między sobą – to różne formy czy nazwy tego samego zjawiska i bazują na tej samej intencji: aby wyrządzić komuś krzywdę.

Jeśli podejrzewasz, że nosisz na sobie klątwę – warto to sprawdzić i zdecydować się na oczyszczenie aury pod tym kątem, a także na oczyszczenie otoczenia głównych czakr w tułowiu i głowie. Nieświadomość nie jest tu dobrym doradcą. Skuteczna zmiana na lepsze zaczyna się w tym właśnie momencie – od wykonania analizy szkodliwych wpływów a potem oczyszczenia aury z nich i energetycznej transformacji, także przez praktyki jogiczno-tantryczne. Co dzięki temu zyskamy, zwykle nawet sporo, zmiany na lepsze. Polepszenie i zmianę w tym obszarze życia, na której zalega klątwa. Pozbędziesz się zwykle z aury ciążących złych życzeń ludzi zazdrosnych o powodzenie czy sukcesy, o biznes czy w sferze szczęście, a i w końcu odzyskasz spokój. I co najważniejsze – otworzysz się na lepsze nie tylko tu, na planecie Ziemia ale i w sferze duchowej, odzyskując swój zwykle zablokowany przez klątwę potencjał. Wszlkie uzdrawianie duchowe lub bioenergetyczne należy rozpoczynać od wstępnego rozpoznania człowieka pod kątem działających, aktywnych klątw, czarów lub uroków i w miarę możliwości zdejmować, neutralizować czy chociaż osłabiać działanie klątwy.

Gdy nadchodzi dla człowieka czas rozwoju duchowego, poszerzania świadomości, psychotronicznych i mistycznych lektur i zagłębiania się w siebie oraz świat duchowy – cała ignorancja i dotychczasowa głupota zostaje mocno poruszona w swych posadach. Przestaje człowiek naśmiewać się, kpić, krytykować zjawiska subtelne, a zaczyna uczyć się, poszerzać swą świadomość, widzieć i rozumieć. W miarę upływu czasu i pracy nad sobą, okazuje się, że podświadomość ludzka jednak (niestety) bardzo wierzy w klątwy, ich działanie, czary i uroki, a nawet więcej, doskonale wie o klątwach jak działają i dlaczego. Szybko okazuje się też, że boi się ich i mocno trzyma w pamięci wszystkie te, które zdążyły się do tej pory w duchowej odysei na Ziemi przytrafić. Nie jest żadną tajemnicą fakt, że jeżeli ktoś podświadomie lęka się takich rzeczy – mogą mu one bardzo utrudniać życie, i tak właśnie jest w nieomal każdym przypadku, ponieważ na swojej drodze w danym czasie boryka się z różnymi problemami, a to z ciągłym brakiem pieniędzy, pracy, rzeczy, których potrzebuje lub które chce po prostu mieć, oraz z często prześladującym pechem, który przychodzi nie wiadomo skąd – i wszystkie owe przykre doświadczenia są konsekwencją czegoś, co zdarzyło się w jednym z wcześniejszych wcieleń, a co ma znamiona klątwy, czarów, uroków doznanych osób ze złym okiem. I choć dziś wiara i wiedza w temacie klątwy czy czary wydaje się być smarkatkom nieukom mocno „nie na czasie” – często zbiera swe żniwo równie skutecznie, jak kilkaset albo i nawet tysiące lat temu, gdyż zjawiska psychiczne i psychoduchowe, magiczne, są uniwersalne i nie tracą swojej siły. Klątwa o dużej mocy początkowej może w praktyce nigdy się nie wyczerpywać, a będzie działać niezależnie od tego czy ktoś wierzy w klątwy i magię czy też nie wierzy. Ludzka podświadomość, jaźń niższa, zwierzęca – doskonale zna działanie klątwy.

Analizę obecności i ilości klątw, szkodliwych życzeń oraz tzw. „modlitw śmierci” oraz zakresu ich działania wykonuje się uwzględniając swoje wieloletnie doświadczenie w tym zakresie, z użyciem technik psychometrycznych na podstawie osobistego oglądu lub czasem wyjątkowo zdjęcia badanej osoby (jeśli ktoś z powodu swojej niedołężności nie jest w stanie dotrzeć do gabinetu magicznego gdzie mag analizuje klątwy). Natomiast oczyszczenia z nich wykonuje się zazwyczaj przy okazji kompleksowego oczyszczania aury i czakr – jako zabiegu energetycznego na pacjencie-kliencie. Robi się to w stanie głębokiej medytacji, przy współpracy i prowadzeniu Wyższego Ja. Cenę za takie oczyszczanie ustala się zwykle indywidualnie podczas konsultacji z zainteresowaną osobą, w zależności od stopnia jej zablokowania oraz ilości pracy do wykonania, jednak nie powinna ona być zbyt wysoka czy wygórowana. Profesjonaliści zwykle oczyszczają za „co łaska”, gdyż uwalnianie od klątw, czarów, uroków, złorzeczeń jest w dużej mierze posługą duchową. Zapamiętajmy, że im ktoś bardzo sobie liczy wygórowaną cenę, tym bardziej osoba taka jest dyletancka i nie zna się na zasadach pracy duchowej ani na duchowym czy energetycznym oczyszczaniu!

Ścieżkami Serca Wędrujemy…

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *