Kto z kim przestaje
Jak mówi stare porzekadło kto z kim przestaje sam takim się staje, a zatem mamy upodabnianie się z powodu przebywania i funkcjonowania razem. Jedni się z tym zgadzają, a inni nie całkiem, jednakże jest to bardzo mądre powiedzenie, które ma w sobie wiele prawdy, a pochodzi z doświaczenia życiowego mądrych ludzi. Przebywając bowiem z innymi ludźmi przejmujemy nieświadomie ich emocje oraz nastrój, a także schematy myślenia, powiedzonka, zachowania. Zmiany jakie w nas zachodzą są jednakże subtelne, że zazwyczaj nie zwracamy na nie zbyt wielkiej uwagi. Czy można się oprzeć emocjom i uczuciom oraz myśloformom wysyłanym przez innych ludzi? Do pewnego stopnia można, ale trudno się oprzeć emocjom i myśloformom, jeśli się ciągle lub często w nich przebywa niczym w zawiesinie wytwarzanej przez nasze towarzystwo. Niemniej jednak opieranie się wysyłanym przez innych wibracjom emocji, myśli i wyobrażeń wymaga pewnej dozy energii życia, pranah, oraz świadomego wysiłku, a niekiedy sporej emocjonalnej walki. Kiedy spotyka się ze sobą dwoje ludzi, z których jedno emanuje wysokimi, szlachetnymi i dobrymi wibracjami, a drugie głównie ciężkimi i negatywnymi wówczas ich wibracje zaczynają się wyrównywać, w tym wypadku nawet wyzerowywać. Tak więc osoba emanująca pozytywną energią schodzi jakby na niższy pułap funkcjonowania natomiast osoba z niższymi wibracjami podnosi je na wyższy poziom, chociaż powszechnie widać tendencje ludzkie równania bardziej do niższego. W praktyce wygląda to tak, że spotykamy się z osobą dobrą, życzliwą, emanującą miłością do innych i zwracamy uwagę jak czujemy się po takim spotkaniu, a jak czuje się ona. Następnie spotkajmy się z kimś kto widzi wokół tylko negatywne rzeczy, klnie, wciąż narzeka na politykę, i zwracamy ponownie uwagę jak czujemy się po takim spotkaniu i jak czuje się ta osoba. Dostrzegamy teraz w jaki sposób działa ten mechanizm, a w końcu zajrzymy się mu nieco głębiej.
Zwróćmy uwagę na długofalowe skutki obcowania z określonymi typami ludzi, zarówno tymi lepszymi jak i tymi gorszymi z charakteru. Gdy wybieramy sobie określone towarzystwo, to po pewnym czasie zlewamy się z nim, wtapiamy się w emocjonalno-myślowy krajobraz. Nasze zachowanie, podejście do pewnych spraw, a nawet sposób mówienia zaczyna ulegać zmianom. Tak więc przebywając z ludźmi, którzy emanują dobrą energią oraz widzą pozytywne strony życia sprawia, że w pewnym momencie sami przechodzimy na jasną i „dobrą stronę mocy” – i oczywiście odwrotnie. Zauważmy jak często mówi się o ludziach, których zachowanie pozostawia wiele do życzenia, że wpadli w złe towarzystwo. Wcześniej nie sprawiali problemów, a gdy zaczęli się komunikować z określonym „towarzystwem”, ich zachowanie uległo radykalnej zmianie, w tym wypadku na gorsze. Zwróćmy teraz uwagę na powiedzenie, iż niedaleko pada jabłko od jabłoni, które dotyczy zazwyczaj rodziny. Zazwyczaj bowiem dzieci mają podobne podejście do wielu spraw jak ich rodzice, podobny sposób myślenia, wysławiania się oraz podobnie zarabiają jak ich rodzice, a czasem nawet dziedziczą rodzinny fach. Krótko mówiąc przejmują wszelkie wzorce zachowań. Rodzice mają na nie wpływ do pewnego okresu czasu, następnie ten nieświadomy wpływ przejmują inni ludzie z ich otoczenia. W tym wszystkim zmierzamy do tego, że zdając sobie sprawę z powyższych faktów, możemy dowolnie kreować to jacy chcemy być, chociaż nie bez pewnego wysiłku. Tak więc, jeśli chcesz być szczęśliwy to jak najwięcej czasu spędzaj z ludźmi szczęśliwymi i otwórz się na to co dobre. Chcesz być bogaty, to znajdź w otoczeniu ludzi bogatych, zacznij się im przypatrywać, kontaktuj się z nimi, nawiąż z nimi relację, zacznij czytać książki napisane przez bogatych, przejmij ich sposób myślenia. To od nas zależy na co się otwieramy, sami wybieramy to jacy chcemy być, ale oczywiście, potrzeba jeszcze trochę wysiłku i starań, żeby się upodobnić, przejść na lepsze dla nas wibracje.
Podobnie jest w rozwoju duchowym, gdzie bardzo ważne dla subtelnych wibracji duchowych jest odpowiednie towarzystwo, dobre towarzystwo ludzi solidnie praktykujących (sangha, wspólnota duchowa), a także mistrz nauczyciel, dzięki obcowaniu z którymi przez odpowiednio długi czas wzniesiemy się na mistrzowski poziom wibracji, a przynajmniej przybliżymy do wibracyjnych obrotów i jakości myślenia mistrza duchowego. Mamy wiele okazji w życiu aby stoczyć się na niższe poziomy wibracyjne, z czego miliony ludzi tłumnie korzysta, jednak niewielu jest ludzi, którzy pracują rzeczywiście nad podniesieniem swoich wibracji starając się jak najczęściej przybywać z ludźmi, którzy wdrożyli bardziej duchowe schematy funkcjonowania umysłu oraz przeszli na odczuwanie subtelnych wyższych emocji czyli na duchowe uczucia i duchowe odczuwanie. Grupa skupiona na odczuwaniu piękna przyrody lub wspaniałości duszy jakiegoś awatara z niebios posłanego na pewno jest lepszym miejscem w którym trzeba pojawiać się często aby dostrajać swoje wibracje do wyższego poziomu jaki jest charaktrerystyczny dla świętych Bożych, dla duchowych Nauczycieli i dla Mistrzów Duchowych, dla oświeconych boskich Guru. Nie przebywasz z Guru ani w grupie zorientowanej na wysoki rozwój duchowy, nie masz w praktyce możliwości, aby dostroić się do wyższych wibracji, nie masz także możliwości nauczyć się jak żyć na wysokich wibracjach, a nie są to wibracje związane z muzyką ani dźwiękiem podawanym w hertzach na planie materialnym, tylko wibracje Duszy, wibracje Dusz praktykujących na wyższym poziomie uczuciowym i mentalnym, wibracje niebiańskiej, bardzo wzniosłej Duszy/Jaźni prawdziwego, przebudzonego, oświeconego i wyzwolonego Mistrza Duchowego. Ludzie zwykle muszą się bardzo wysilić aby móc poczuć ten subtelny rodzaj wibracji duchowej, a jeszcze bardziej, aby móc przebywać częściej z rzeczywiście uduchowioną osobą czy osobami i się postarać wznieść na poziomy zdolności ich percepcji oraz funkcjonować na wysokich, prawdziwie duchowych energiach. Częściej mamy sytuacje, że osoby zbyt słabo się skupiają na prawdziwym Mistrzu Duchowym, a także tak rozrabiają swoimi lękami, fobiami, obsesjami, problemami czy emocjami związkowymi i chuciami seksualnymi, że poziom wibracji grupy medytacyjnej czy rozwojowej znacząco dołują i dostrajają tych co mają wyższe i subtelniejsze wibracje do swoich niskich stopni (a celują w tym licznie zwichrowani osobnicy z sekt psychotronicznych, satanistycznych i inkwizycyjnych). W praktyce należy pamiętać, że kto nie jest zdolny aby dostroić się do Awatarów, Ryszich, Proroków, Mistrzów Duchowych, Aniołów Boga, Bóstw Nieba, ten nie jest w stanie rozwijać się duchowo i nie ma pojęcia o rozwoju duchowym człowieka, gdyż pozostaje na falach niższych, bardziej egotycznych i ludzkich wibracji, które z duchowością ani uduchowieniem czy przebudzeniem nie mają nic wspólnego, nawet jak są zwyczajnie przyjemne, fajne, sympatyczne, dobroczynne czy życzliwe.
Zasada odcinania się od zła
Każdy z nas ma kontakt zarówno z dobrymi jak i złymi ludźmi, z istotami ze Światła i tymi z ciemności. Przez całe życie spotykamy osoby, których obecność ma nas zbawienny wpływ jak i takie, które wysysają z nas energię, chociażby atakując nas słownie, stosując przemoc emocjonalną, szantaż czy inne manipulacje itd. Czasem jednak osoby takie nie atakują nas bezpośrednio, lecz wprowadzają negatywną atmosferę w otoczeniu biadoląc i narzekając na wszystko dookoła na co tylko się uda ponarzekać. Obie te sytuacje czyli ataki ze strony innych oraz przebywanie w otoczeniu ludzi wylewających z siebie żółć i jady jest szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego i emocjonalnego, a w następstwie również dla naszego zdrowia fizycznego. Ludzie którzy nas bezpodstawnie kąsają, to z reguły są osoby w głębi duszy nieszczęśliwe i sfrustrowane, zgorzkniałe i żądne zemsty. Wielu z nich w ten sposób próbuje ulżyć swoim cierpieniom i przenieść je na innych, w tym w postaci nienawiści do jakiegoś narodu czy rasy, a to do Murzynów lub nieokreślonych bliżej Ciapatych, a to do Ruskich czy Mongołów. Ta droga prowadzi jednak w ślepą uliczkę i wszystkie te osoby są pewnego rodzaju szkodnikami zasyfiającymi nam przestrzeń życiową oraz aurę i ciało energetyczne. Im to nie pomoże, a nas niepotrzebnie wybija z równowagi psychofizycznej. Często ludzie atakowani z czasem także sami przyjmują na siebie wzorce kata, stają się bardziej fanatyczni i nieznośni. Niestety, tak wielu ludzi pozwala „wampirom energetycznym” przebywać w swoim otoczeniu zamiast powiedzieć im “basta i fora ze dwora”. Zapewne jest kilka przyczyn, a zazwyczaj osoby takie myślą, że nie zasługują na nic lepszego, czują się niegodne lub wydaje im się, że jeśli wyeliminują ze swego otoczenia tych kilku złych ludzi to wówczas pozostaną same i samotne. Wszystko w myśl zasady, że lepszy rydz niż nic, to potem najczęściej można spotkać na swojej drodze negatywnych ludzi właściwie w każdym otoczeniu. Może to być w gronie znajomych, na prywatce, w szkole, w małżeństwie, w pracy, gdzie ktoś jest maltretowany fizycznie lub psychicznie itd.
Pomimo oczywistych złych następstw obcowania z takimi szkodliwymi ludźmi bardzo wiele osób zgadza się na ich obecność w swoim otoczeniu, i na szkodnictwo. Wszystko dlatego, że nikt im nigdy nie uświadomił, że mogą się od nich uwolnić, a do tego, po pierwsze należy sobie jasno powiedzieć, że postanawiamy odciąć się od określonej osoby, która nas niszczy. Możemy się od niej odciąć fizycznie lub psychicznie albo zarówno fizycznie jak i psychicznie, odciąć werbalnie jak i magicznie. Gdy podjęliśmy już ten istotny krok, wyobraźmy sobie, że teraz jesteśmy wolni od tej osoby, a następnie uwolnijmy się od niej realnie. Jeżeli jest taka możliwość zaprzestańmy fizycznych kontaktów z „wampirem” i “szkodnikiem”, a jeśli na razie nie ma takiej możliwości ograniczmy z nim kontakt do minimum, cały czas wizualizując sobie, że jesteśmy już wolni, wolni, całkowicie wolni od tej osoby. Warto również zmówić modlitwę w swojej intencji oraz w intencji osoby od której się odcinamy, aby w pełni rozwinąć ten proces uwalniania od sideł złego. Można również zastosować zasady wybaczania i samowybaczania (dla tych, którzy czują się winni z powodu zerwania z kimś kontaktu) w stosunku do tej szkodliwej osoby. Ponadto możemy sobie wizualizować tarczę ochronną (tu odsyłamy do fachowej literatury magicznej na ten temat). Wielu znajomych od wielu lat stosuję „zasadę odcinania się od zła” z bardzo dobrym skutkiem. Kiedyś otaczało ich wielu ludzi mających na nich bardzo zły wpływ, wielu ludzi którzy zionęli tym co negatywne. Dziś już ich na szczęście prawie nie ma, a jakieś tolerowane wyjątki to i tak zwykle tylko rodzice lub teściowie. Co ciekawe, jeśli postanawiamy sobie odciąć się od takich ludzi i otwieramy na wszystko to co dobre, wówczas w ich miejsce pojawiają się ludzie, którzy są dla nas dobrzy, którzy wibrują znacznie lepszej jakości emocjami i myślami. Pamiętajmy, że to My sami mamy ostateczny wpływ na to z jakimi ludźmi się stykamy, chociaż to i owo trzeba czasem przerobić włącznie z dylematami, jeśli chodzi o osoby bliskie. To głównie od nas zależy czy nasze otoczenie przesiąknięte jest ludźmi pozytywnie nastawionymi do życia i do innych czy też takimi, którzy degradują naszą osobowość, a do tego nasze Serce i Duszę. Nie bójmy się palić za sobą mostów jeśli jest to konieczne, aby pozbyć się jakiegoś złego rasistowskiego szkodnika czy innego bezmózga. Jeśli podejmujemy decyzję o oczyszczeniu i uwolnieniu od jakiegoś rodzaju zła, aby w naszym otoczeniu byli ludzie dobrzy wówczas tak się stanie, takich zaczniemy do siebie przyciągać. Kto chce być z nami dalej musi zmienić się na lepsze, nie może pozostać na tych samych niskich i prymitywnych wibracjach jak dotychczas.
W tym wibracyjno-duchowym sensie, wszelka wiedza i praktyka jest ściśle ezoteryczna i hermetyczna. Tylko ci, co się dostroją do wibracji boskich, niebiańskich, pójdą z nami dalej prosto do Raju Boga, na Niebiosa.
Czakroterapia i uzdrawianie
Czakroterapia, ćakra-bheshajyam, nie może i nie powinna być łączona z innymi metodami terapeutycznymi, gdyż sama w sobie, jeśli ktoś zna ją w całej pełni, jest całkowita i zupełna. Każda metoda terapeutyczna posiada swoje ograniczenia, jednak niektóre systemy są wyjątkowo dobrze skonstruowane, gdyż pochodzą od samego Boga, i nic do nich nie potrzeba ani nie można dodawać, chyba, że się jest osobą chorą na dyletanctwo i o czakramach nie ma się głębszego pojęcia – wtedy zawsze coś brakować będzie. Idealnie jest połączyć różne procesy związane z pracą na czakrach dla osiągnięcia maksymalnego celu terapii. Zwolennicy „tylko czakr i nadis” nigdy nie będą rozczarowani, ponieważ wszystko może im udać się uzdrowić, chociaż początkowo prawdopodobnie mogą być zdezorientowani, jeśli znają tylko podstawy metody. Nie oznacza to jednak, że praktyka czakroterapii będzie bezskuteczna, nie, można bardzo wiele osiągnąć najprostszymi wstępnymi metodami, jeśli zostaliśmy ich prawidłowo nauczeni przez prawdziwego Mistrza Duchowego. Pomoże ona nam przykładowo łatwiej przyswajać różne leki czy zioła albo zacznie wspierać ćwiczenia rehabilitacyjne. Warto podejść do uzdrawiania i czakroterapii holistycznie, chociaż może to także być metoda wspierająca inny proces uzdrawiania czy leczenia kuracyjnego.
Chciałbym w tym momencie przeciwstawić się przesądowi o tym, że wszystko można uzdrowić. Często oczekujemy zbyt wiele, zwłaszcza jeśli interesują nas tematy ezoteryczne i hermetyczne. Oczekujemy dosłownie cudów i narzekamy, jeżeli jakaś technika ich nie czyni. Szczególnie psychopaci, którzy chcieliby efektów już natychmiast, na pstryknięcie palca, mogą być rozczarowani, gdyż wszelkie terapie duchowe działają powoli, i nie naruszają twardych praw karmicznej odpłaty, jeśli chodzi o otrzymywanie rezultatów. Opanowanie uzdrawiania poprzez czakry wymaga intensywnej i regularnej pracy, solidnej praktyki. Dlatego czakroterapia nie stanowi alternatywy dla innych metod, zwłaszcza lekarskich, w tym takich jak tamowanie krwi czy zszywanie rany po rozerwaniu ciała. Przeczytawszy tę czy inną książkę o czakrach i wykonawszy kilka razy ćwiczenia nie powinieneś liczyć na zbyt wiele. Zawsze bądź realistą, chociaż być może zabrzmi to jak ograniczające przekonanie, ale uzdrawianie jest trudne, kiedy psuliśmy ciało przez wiele lat, a teraz chcemy naprawić je w mgnieniu oka. By stać się w tym ekspertem potrzeba mnóstwa doświadczeń i wprawy. Goethe stwierdził: to, co jest łatwe na początku było trudne. Jeśli odważysz się wziąć na siebie trud rozwoju w metodach czakroterapii, będzie się ona stawała coraz łatwiejsza do zastosowania, i coraz bardziej owocna. Zdolności uzdrowicielskie rozwija się tak samo, jak wszystkie inne – przez doświadczenie, poprzez ćwiczenie i doświadczenie. „Lata badań wykazały, że osiągnięcie mistrzostwa na jakimś polu jest możliwe, ale niełatwe. Wejście do grona czołowych specjalistów na danym polu wymaga przeciętnie pięć do siedmiu lat usilnych starań, w tym wielu godzin poświęconych na naukę i praktykę. I nie ma dróg na skróty” (B. Tracy „Zarządzanie czasem”). Dzięki rozwiniętym przez lata treningu umiejętnościom uzdrawianie straci dla ciebie mistyczny posmak, stanie się kwestią używania naturalnych zdolności i ponoszenia pewnej odpowiedzialności za nieprzypadkowe skutki. Właściwa nauka sztuki uzdrawiania ma na celu wskazać ci drogę do trwałych rezultatów, zależnych od ciebie i pracy, którą zainwestujesz w swój rozwój, który wymaga czasu i jest z natury swojej procesem wieloletnim.
Przekonania i doświadczenie
Nasze ludzkie pojęcia o świecie, a także nasze przekonania pochodzą z doświadczenia jakie przeszliśmy w naszych życiach. Gdy twoje doświadczenie obejmuje głównie grube aspekty świata, jak ciało fizyczne, żywisz odpowiadające mu pojęcia i przekonania. Podobnie kiedy rozszerzasz swoje doświadczenie o zjawiska ciała energetycznego, eteralu czy linga-śarira, zmianie i rozszerzeniu ulegają twoje sądy na temat rzeczywistości, czyli tego, co możliwe i niemożliwe. Rozwój doświadczenia jest m.in. tak ważny, aby posiadać odpowiednie kategorie umysłowe, które pomagają nam podejmować różne decyzje. Im bardziej świadomy energii, czakr i nadis oraz ich właściwości się stajesz, tym mocniej angażujesz te rzeczy w rozwiązywanie swoich problemów i metody planowania oraz organizowania swojego życia. Odnosi się to do sfer finansów, związku, zdrowia, rodziny i duchowego rozwoju. Do tego, co jest “konwencjonalne” dołączasz to, co “niekonwencjonalne”. Większość ludzi posługuje się jedynie pierwszym, a cała ich ufność leży w ciele fizycznym, względnie w pewnych zdolnościach umysłowych. Ponieważ nie angażują – z powodu braku doświadczenia i odpowiedniego “zdrowego rozsądku” – swojego potencjału wewnętrznego (nazwijmy to może trochę nieszczęśliwie “ezoterycznego”), sukcesy są dla nich tak trudne do osiągnięcia, i dlatego zadowalają się tym, co “wpada im w ręce”. Część ludzi nie ma łączności ze sferą duchową, niebiańską, jako, że ich materialistyczna konstytucja energetyczna, nie zawiera bioenergii Vata o jakiej uczy Ajurweda lub nawet jak mają trochę Vata, to skład ich Vata jest mocniej powietrzny, zawiera Vayu, ale nie ma energii eterycznej, domieszki tego, co zwiemy Akaśą. Biotyp Vata składa się z żywiołów Vayu i Akaśa, ale nie zawsze i nie u wszystkich z ludzi. Jeśli człowiek jest głównie mieszanką Biotypu Kapha i Pitta w różnych proporcjach, a Vata nie ma lub nie ma prawie wcale – nie ma jak być osoba zdolną do rozwoju duchowego, nie jest w stanie odczuwać ani odbierać wysokich wibacji duchowych.
Doświadczenie określa twoje przekonania, nie ma Vata lub nie ma Akaśa w Vata, taka widać karma, taki mroczny karman odcięcia od świata duchowego jest u osoby. Przekonania ludzkie prowadzą człowieka przez życie, a z powodu przekonań wybiera się to czy owo. Uważa się coś za dobre, prawdziwe i działa się adekwatnie do tego, co się za prawdę uważa, niezależnie od samej Prawdy, oczywiście. Można mieć fałszywe i ograniczające przekonania, a tych jest u ludzi mnóstwo. Wówczas ludzka skuteczność zostaje drastycznie zmniejszona, a niektórzy chcą dbać o swoje przekonania w oderwaniu od doświadczenia. Przekonanie jednak, które nie koresponduje z doświadczeniem, jest z gruntu fałszywe, urojeniowe, nawet jeżeli treścią wydaje się odpowiadać prawdzie. Możesz wmówić sobie, że uzdrawianie jest możliwe i wierzyć w to, lecz bez doświadczenia to przekonanie nie będzie działać jak pochodnia przy drodze, lecz raczej przydrożny rów, w który wpadniesz. Nie twórzmy przekonań poza doświadczeniem życiowym, poza naocznością, to będziemy bardziej odporni na rojenia, iluzje i omamienia. Nie wmawiajmy sobie, że reinkarnacja jest faktem, że istnieje ciało astralne, że jesteśmy istotami duchowymi. Zredukujmy wszystkie swoje pojęcia i przekonania do doświadczenia i skupmy się na doświadczeniu, a nie na przekonaniach, które są pewnymi wytworami umysłu. Samo przekonanie cię nie uzdrowi, nie zmieni twojego życia, a możesz wbić sobie do głowy całą “Złotą Księgę” przekonań, pokrywających się nawet z prawdą, ale nie przyniesie to żadnych namacalnych rezultatów w twoim życiu, jeśli nie będziesz odkrywać na codzień, zauważać ich prawdziwości. Inaczej się stanie gdy rozwiniesz doświadczenie, gdy będziesz żyć tym, co dzięki takiej nauce z księgi się doświadczyło samodzielnie. Człowiek chcący podążać duchową ścieżką powinien rozwijać swoje doświadczenie zamiast nabywać samych tylko jakichś przekonań, które w oderwaniu od doświadczenia są abstrakcyjne i jak każda abstrakcja mogą co najwyżej na chwilę poprawić humor, nie pomogą jednak w rzeczywistych problemach. Wiedza duchowa jest tym co się praktykuje, tym czego się doświadcza, dlatego jest to Vidya – to, co widziane.
Dodaj komentarz