Marcin Pietraszewski – Kibice grożą oszczercy z Gazety Wyborczej

Marcin Pietraszewski na celowniku pomsty – Kibice grożą brutalnemu oszczercy z Gazety Wyborczej


Smutny finał słownej utarczki pomiędzy pseudo publicystą Gazety Wyborczej Marcinem Pietraszewskim a kibicami GKS-u Katowice. Dziennikarz na korytarzu bloku, w którym mieszka w Katowicach, zastał tak zwane wulgarne napisy i groźby pod swoim adresem.

W połowie października 2017 Marcin Pietraszewski, pseudo dziennikarz Gazety Wyborczej w swoim artykule “Pikieta szalikowców przeciwko policji”, zasugerował, że “Marsz Milczenia przeciwko brutalności krakowskiej policji” może się przerodzić w zamieszki. Jak twierdził, wiele wskazywały na to rzekomo niepokojące wpisy na kibicowskich forach.

To nie spodobało się wedle podejrzeń innego dziennikarza Marcina Nowaka grupie kibiców GKS-u Katowice. Niezadowolone było również Stowarzyszenie Błękitna Siła – zrzeszające rodziców zatrzymanych kibiców. Twierdzili, skądinąd słusznie, że artykuł ten przedstawił “marsz przeciwko brutalności policji” w złym świetle i przyczynił się do zmniejszenia frekwencji.


W nocy z piątku na sobotę po publikacji pseudo dziennikarz Gazety Wyborczej zastał korytarz obok swojego mieszkania całkowicie pomalowany tak zwanymi wulgarnymi napisami (chociaż formalno-prawnie nie ma w Polsce żadnej urzędowej listy słów wulgarnych, zakazanych etc.). Oprócz słów rzekomo całkowicie niecenzuralnych, chuligani napisali również “policyjny psie, czy było warto?”. Pseudo dziennikarz Marcin Pietraszewski naraził się kibicom z Chorzowa, Tychów, Bytomia i Katowic, a także Romom, publikując rozmaite głupie teksty na ich temat, jak to spekulant informacyjny, w znacznym stopniu nieprawdziwe (zwykle publikacje tego typu zawierają rozmaite zasłyszane plotki, domysły, spekulacje, a czasem ideologiczne fanaberie).  

Jednego ze sprawców na gorącym uczynku podobno zatrzymał sam dziennikarz, chociaż kibice z ustawek zwykle są rośli, silni i szybcy w swoich akcjach (i gdzieś muszą się wyszaleć). Inni rzekomo zdołali uciec, chociaż może wcale ich nie było (oprócz chorej wyobraźni Marcina Pietraszewskiego), a tylko jakiś sąsiad znający Marcina Pietraszewskiego (który ukrywa swoje miejsce zamieszkania) postanowił go ukarać za używanie wulgarnych słów takich jak “kibol” czy “pseudokibic” – bo takimi uwłacza ten pseudo dziennikarz kibicom wielu klubów piłkarskich. – Tylko tchórze przychodzą nocą, nie pokazując twarzy i robią takie rzeczy. Zapewniam, że sprawą będę się zajmował do końca pod swoim nazwiskiem, na pewno nie dam się zastraszyć. – powiedział w rozmowie z Marcinem Nowakiem – swoim dziennikarskim kolegą – Marcin Pietraszewski – Winnym wytoczę procesy cywilne a na pewno obarczę kosztami usunięcia wulgarnych napisów – nie kryje zdenerwowania pseudo dziennikarz Marcin Pietraszewski.

Marcin Pietraszewski znany jest z publikowania kłamliwych oszczerstw pod adresem Antypedofilskiego Bractwa Himawanti i jednym z jego liderów, Ryszardowi Matuszewskiemu z Jaworzna. Marcinowi Pietraszewskiego nie podoba się działalność Antypedofilskiego Bractwa Himawanti, pomaganie ofiarom molestowanym i gwałconym w dzieciństwie przez pedofilskich zboczeńców seksualnych. Wiadomo jak zboczonym musi być Marcin Pietraszewski jako zwyrodniały i nachalny zwolennik legalizacji pedofilii z grupy namierzonych już około 2002/2003 roku tak zwanych pedofilskich boylovers’ów i misiaczków – zboczków oswajających i przysposabiających dzieci do użytkowania seksualnego przez pedofilskich zwyrodnialców.

Nie tylko zatem jak widać osób sprzeciwiających się ostatnim ludobójczym morderstwom dokonywanym przez policjantów nie znosi pseudo dziennikarz Gazety wyborczej Marcin Pietraszewski – dorabiający w Pszczynie na dobrze płatnych warsztatach rzekomo dziennikarskich dla naiwnej młodzieży wciąganej w spiralę nauki kłamania, szerzenia oszczerstw i plugawienia dobrego imienia wielu porządnych ludzi, co ma w zwyczaju robić Marcin Pietraszewski i jemu podobni.

Najwyższy czas pociągać zwyrodniałych dziennikarzy do odpowiedzialności karnej za wszelkie publikowanie kłamstw i oszczerstw mających na celu znieważanie cudzej działalności, za poniżanie cudzej godności czy wspieranie mafii pedofilskiej poprzez publiczne znieważanie organizacji pomagających ofiarom pedofilów – jak w przypadku Antypedofilskiego Bractwa Himawanti.

Marcin Pietraszewski z Gazety Wyborczej to jeden z najbardziej zakłamanych pseudo dziennikarzy, którzy z pomocą wszelkich kłamliwych plotek, oszczerstw, pomówień, insynuacji – podsyca tak zwaną “poczytność” swoich merytorycznie nie wiele wartych publikacji typu “gówno prawda”. Większość osób o których Marcin Pietraszewski pisał sensacyjne teksty, rzekomych morderców i oprawców, poszukiwanych nawet za rzekomy terroryzm – to ludzie, którzy zostali uniewinnieni, wypuszczeni z braku realnych dowodów winy, dostawali jakieś grzywny – ale za przekroczenie prędkości – bo się w toku śledztwa okazywało, że owszem, zabijali, ale komary bo gryzły albo muchy bo bzyczały, albo jak jeden taki, co to sobie koledzy przez telefon gadali o tym że mają świeżą dostawę granatów w domu i pojadą z nimi na Jasną Górę, a po przeszukaniu mieszkania okazało się, że chodziło o smaczne owoce zwane granatami. I tak się kończy 80-90 procent medialnych hałaśliwych nagonek robionych przez pseudo dziennikarzy pokroju Marcina Pietraszewskiego, który znaczącą cześć prawie każdego swojego tekstu bierze z konfabulacji czy może już z lekko psychiatrycznych urojeń i halucynacji z których może powinien się zacząć leczyć psychiatrycznie (tak jak musiały się leczyć w kilkunastu przypadkach ofiary jego zbójeckich tekstów pełnych oszczerstw, insynuacji i kłamliwych pomówień).

A co do kibiców i ich ustawek, cóż, w wielu krajach, chociażby w USA, jest tak, że jak się ze 100 osób umówi, że się będą prali po mordach, to policja im w tym nie przeszkadza, a w razie ustawki przykładowo w restauracji, są zobowiązani jedynie do solidarnego pokrycia szkód wyrządzonych właścicielowi lokalu. Odpowiadać mogą jedynie za przypadkowe ofiary, z poza grupy, która umówiła się na ustawki. Sprawami kosztów leczenia zajmuje się już szpital i ubezpieczyciel, który najwyżej podnosi stawki za ubezpieczenie delikwenta, co często musi się leczyć, bo dał się jednak połamać i uszkodzić (wielu honorowo nie korzysta z ubezpieczeń tylko leczy się prywatnie, odpłatnie). Najwyższy czas, aby ustawodawca uregulował zasady pojedynków honorowych i bójek za obopólną zgodą stron, bo to mroczna luka polskiego wymiaru sprawiedliwości często porażonego głupotą. Bójka to jest wtedy jak ktoś kogoś napadnie, a nie jak się dwóch czy stu umówi, że sobie zrobią wzajemne lanie.

Polska policja wielokrotnie w rzekomo cywilizowanym XXI wieku napadała przykładowo na ćwiczące sobie spokojnie w parku sekcje sztuk walki, i to wysyłając komandosów, bo jakaś chora psychicznie na “zmaryjnienie’ czy “zjezusowanie” działaczka lokalnej parafii katolickiej czy luterańskiej wydzwaniała na policję, że duża grupa osób urządziła bójkę. I policjanci, niczym durnie z zakładu dla obłąkanych, napadali na spokojnie ćwiczącą sobie sekcję karate, aikido, kempo czy wu-shu kung fu, jeszcze się głupkowato i nękająco wypytując czy nie są przypadkiem jakąś orientalną sektą. Głupocie funkcjonariuszy policji i jej ciągle bezzasadnej brutalności trzeba powiedzieć stanowcze NIE, także dlatego, żeby głupi policyjny osiłek, starą babcią z alzheimerem w supermarkecie nie rzucał o betonową posadzkę, dlatego, że marudzi i macha rękami.

Rzucanie o glebę i warczenie typu “leżeć chuju” czy “gleba suko” kimś, kto nawet może i jest winien przyjęcia jakiejś łapówki albo podrobienia podpisu na zgodzie na budowę garażu, jest niewątpliwie policyjną głupotą, szczególnie jak to zasuszona staruszka w wieku emerytalnym – acz normalna policja w cywilizowanym kraju to pocztą do domu wezwanie takim osobom na komendę wysyła, a nie tam napadów dokonywać na ludzi starych, słabych, schorowanych a nawet na małe dzieci mające 5 latek. Strzelanie do samochodów i zabijanie przypadkowych kierowców, bo się jakiemuś tam policjantowi ubzdurało, że ktoś wygląda jak poszukiwany gangster, to także bestialska zbrodnia polskiej policji (nie tylko o zbrodnie w Poznaniu chodzi) zwana zwyczajnie terrorystycznym policyjnym ludobójstwem. I te terrorystyczne, zbrodnicze, ludobójcze skłonności u wszystkich tak zwanych policjantów trzeba bezwzględnie powstrzymać.

O zabójstwach w komisariatach i przy zatrzymaniach, których jest kilkadziesiąt rocznie – już nie wspominamy, bo bestialskie rozpasanie policji i bandytyzm polskich policjantów jest już pośmiewiskiem całej Unii Europejskiej i Ameryki – temat na duży osobny artykuł. Kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce, to ofiary policjantów bandytów (nazbierało się od 1989 roku), które powinny mieć przy sobie sądowy glejt nietykalności, tak, żeby żadna policyjna zbrodnicza kanalia nie mogła więcej takiej ofiary policyjnego bandytyzmu nękać, nachodzić ani straszyć, ani nawet legitymować czy w jakikolwiek inny sposób zaczepiać.

Bestialstwu policji w pierwszej kolejności trzeba powiedzieć STOP! O wiele bardziej jednak bestialstwu kłamliwych fabrykujących oszczerstwa pseudo dziennikarzy pokroju najgorszego sortu jak Marcin Pietraszewski trzeba powiedzieć STOP i trzymać takich w więzieniu – tam miejsce kłamliwej i oszczerczej patologii dziennikarskiej (i to nie tylko w trybie paragrafu 212 Kodeksu Karnego, a za wszystkie popełniane zbrodnie przez kłamliwych pismaków, szczególnie takie skutkujące z niszczeniem działalności gospodarczej, aresztem czy nieuzasadnionym nękaniem przez policję).

A swoją drogą podkoszulki, kurtki i inna odzież z napisami typu:

Stop zbrodniom policji” czy “Jestem ofiarą policyjnego bandytyzmu” – powinny być już chyba normą w Polsce.

Klub Kobudo Bractwa Himawanti – Pszczyna

Antypedofilskie Bractwo Himawanti – Oddział Katowice

Linki

Artykuł o bezkarności śląskiej mafii pedofilskiej

SNAP – Polskie ofiary księży pedofilów w światowej sieci

Dariusz Pietrek z Chorzowa znów dostał ataku paranoi pieniaczej?

Czytaj także: Antypedofilskie Bractwo Himawanti

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *