Afera pedofilska w norweskiej sekcie chrześcijańskiej
Zaczęło się od 11 zgłoszeń, a potem doszło do 120 i potem do 151 przypadków wykorzystania seksualnego. Przerażająca liczba pedofilskich gwałtów w Laponii. Norwegia w seksualnym szoku!
Niespełna rok wcześniej, w 2016 roku, w Norwegii wybuchł seksskandal z masową pedofilią, przy okazji zainicjowanej przez Interpol antypedofilskiej operacji „Dark Room”. Byli członkowie chrześcijańskiej sekty religijnej działającej w gminie Tysfjord na północy Norwegii postanowili opowiedzieć o gehennie, której doświadczyli. Dziennikarze gazety „Verdens Gang” usłyszeli wówczas od swoich rozmówców, że w sekcie chrześcijańskiej przez kilkadziesiąt lat dochodziło do wielu przypadków przemocy seksualnej. Sprawą zajęła się norweska policja kryminalna. Ich ustalenia o pedofilii w sekcie jezusowej są szokujące i bulwersujące.
Liv jest na rok 2016 kobietą nieco po trzydziestce. Mówi, że życie zawdzięcza swojej byłej nauczycielce. To ona przekonała ją do tego, żeby opowiedziała policjantom i dziennikarzom śledczym o swoich mrocznych sekretach z dzieciństwa zbrukanego chrześcijańską pedofilią. Kilkanaście lat wcześniej nastoletnia Liv targnęła się na swoje życie po kolejnym gwałcie chrześcijańskim, którego dopuścił się na niej jej ojciec – tak zwany dobry chrześcijanin. Lekarzom udało się ją odratować. Nowa nauczycielka była zbawieniem, bo nikt w lokalnej społeczności jej nie znał.
– Była uprzejma, to był dobry pedagog, bardzo ją polubiłam. Ona nie była jedną z nas, gdyż przyjechała z zewnątrz. Inni nauczyciele byli znajomymi albo przyjaciółmi moich rodziców. Zawsze będę jej wdzięczna za to, że postanowiła działać. Kto wie, gdyby nie ona, być może nosiłabym w sobie dziecko swojego ojca, gorliwego chrześcijanina. – zwierzyła się Liv dziennikarzom norweskiej gazety „Verdens Gang”.
Opublikowany w 2016 roku reportaż z udziałem Liv był kamieniem, który poruszył lawinę antypedofilską. Dzięki publikacji na światło dzienne zaczęły wychodzić kolejne przypadki molestowania seksualnego dzieci w niewielkiej społeczności Tysfjord na północy Norwegii. Położoną za kołem podbiegunowym gminę zamieszkuje zaledwie około 2 tysięcy osób. W większości to Saamowie, zwani w Polsce Lapończykami, acz tego określenia „Lapończyk” Saamowie jednak nie używają, bo tego określenia pogardliwie używają wobec nich rdzenni Norwegowie. Saamowie to dla przeciętnego Norwega odmieńcy. W całym kraju jest ich około 60 tysięcy, czyli dużo mniej niż Polaków. Przez wieki Saamowie padali ofiarą dyskryminacji, między innymi ze względu na swoją wiarę chrześcijańską. Większość z nich to wyznawcy laestadianizmu, ortodoksyjnego odłamu luteranizmu uprawiającego kult Jezusa Chrystusa jako Boga i Zbawiciela. Laestadianie przypominają amerykańskich amiszów – odrzucają wszystko, co nowoczesne.
Niechęć otoczenia do sekty chrześcijańskiej sprawia, że członkowie społeczności jezusowej żyją we własnym kręgu, wzajemnie się kontrolując jako to w typowej niebezpiecznej chrześcijańskiej sekcie. Dlatego dopiero odważne wyznania Liv przerwały zaklęty krąg milczenia na temat pedofilii i przemocy seksualnej, której dopuszczali się członkowie wspólnoty chrześcijańskiej. – Pewnego dnia pewien mężczyzna z sekty chrześcijańskiej poprosił mnie i moją przyjaciółkę o pomoc przy zbieraniu jagód. Zgodziłyśmy się, a kiedy poszliśmy do lasu, mężczyzna nas brutalnie starroryzował i zgwałcił. – mówiła Liv w „Verdens Gang”. Zwierzyła się, że po raz pierwszy padła ofiarą gwałtu, kiedy miała 9 lat. Oprawcą był jej włąsny ojciec, gorliwy wyznawca chrześcijańskiego luteranizmu. Dziennikarze niestety nie zdecydowali się na publikację wielu drastycznych opowieści Liv o brutalnych gwałtach i straszliwej chrześcijańskiej przemocy w sekcie. Kobieta ze szczegółami miała im opisać między innymi sceny gwałtów zbiorowych na dzieciach.
Do gwałtów na dzieciach w sekcie chrześcijańskiej dochodziło w konserwatywnej społeczności na północy Norwegii. – Ciężko mi o tym mówić, nawet dziś, a oni patrzyli i śmiali się. Dziś mówią, że nie przypominają sobie tamtego dnia, ale takich rzeczy nie da się zapomnieć. Szli na mszę, słuchali kazania, potem prosili o wybaczenie. Po mszy wszystko było okej, znowu szli pić, dalej gwałcili – mówiła Liv. Po raz ostatni ofiarą napaści seksualnej padła, mając zaledwie 19 lat. Odwaga Liv sprawiła, że o pedofilii i zwyrodniałych gwałtach chrześcijańskich na dzieciach wśród norweskich Saamów zdecydowało się opowiedzieć głośno kolejnych 10 osób – kobiet i mężczyzn. Dzięki gazecie „Verdens Gang” ruszyło szeroko zakrojone śledztwo, którego efekty wstrząsnęły nie tylko Norwegią.
Śledztwo toczy się powoli jak to w kościelnej pedofilii bywa
W piątek 12 maja 2017 roku serwis norwaytoday.info podał, że w ostatnich kilkudziesięciu latach w sekcie chrześcijańskiej z Tysfjord doszło prawdopodobnie do około 120 przypadków wykorzystania seksualnego i gwałtów na dzieciach. Skrzywdzono na pewno przynajmniej około 70 dzieci. Ofiarami były dziewczynki w wieku od 7 do 16 lat. Było też kilka przypadków dotyczących molestowania i zgwałcenia małoletnich chłopców.
Do 12 maja 2017 roku norweska policja zatrzymała 40-letniego lidera sekty chrześcijańskiej uprawiającej kult Jezusa Chrystusa jako Boga z Tysfjord. Na tym jednak nie koniec, ponieważ w tej aferze podejrzanych jest w sumie około 80 mężczyzn, którzy mieli przez lata uczestniczyć w procederze wykorzystywania seksualnego dzieci.
– Niektórzy zdecydowali się w końcu nam opowiedzieć w szczegółach o tym, co przeszli. To straszne. Przerażające jest to, że ten proceder kwitł tyle lat i nic nie można z tym było zrobić – powiedział portalowi norwaytoday.info szef policji Øyvind Rengård.
Gmina Tysfjord, liczy niecałe dwa tysiące mieszkańców, zdominowana jest przez społeczność Samów. W mediach przedstawiani są jako sekta chrześcijańska. Wyznają bowiem skrajnie konserwatywną odmianę jezusowego luteranizmu. Populacja Lapończyków – Samów, jaki sami o sobie mówią – szacowana jest w Norwegii na 40.000 do 60.000 osób. Dokładnie trudno to policzyć, ponieważ Lapończycy prowadzą często – zgodnie z tradycją – koczowniczy tryb życia i nie wiadomo co dokładnie robią z dziećmi w czasie koczowania. Samowie byli przez stulecia dyskryminowani, za co w 1997 roku król Harald oficjalnie ich przeprosił.
Lars Magne Andreassen, szef ośrodka kultury Samów w Tysfjord powiedział, że jest „rozdarty pomiędzy bólem a dumą”. 'To bolesne, uzmysłowić sobie skalę przemocy, do której dochodziło przez wiele lat… Ale jestem także dumny, że społeczność przerwała milczenie. W przypadku Tysfjord zmowa milczenia panowała zarówno w środowisku ofiar, jaki i władz.” – powiedział.
Plaga pedofilii w Laponii i mowa milczenia wśród członków sekty chrześcijańskiej
W niewielkim miasteczku Tysfjord na północy Norwegii do 29 listopada 2017 roku potwierdzono ponad 150 przypadków pedofilii chrześcijańskiej. W lokalnej społeczności panuje zmowa milczenia na ten temat. Oprawcy i ich dzieci byli członkami sekty religijnej uprawiającej kult Jezusa Chrystusa.
W niewielkim miasteczku Tysfjord na północy Norwegii potwierdzono już ponad 150 przypadków pedofilii. Miejscowość liczy zaledwie 2 tysiące mieszkańców. W lokalnej społeczności panuje zmowa milczenia na ten temat. Oprawcy i ich dzieci byli członkami chrześcijańskiej sekty religijnej, choć sami o sobie mówią, że są chrześcijanami.
Policja potwierdziła na 29 listopada 2017 roku 151 przypadków przemocy seksualnej na dzieciach. Ofiarami najczęściej były dziewczynki w wieku 7 – 16 lat. Najmłodsza ofiara chrześcijańskich pedofilów miała 4 latka. Podejrzane są 92 osoby, głównie mężczyźni z sekty jezusowej.
Do gwałtów na dzieciach dochodziło w tej miejscowości od dziesięcioleci. Prawdopodobnie początek masowej pedofilii miał miejsce już w 1954 roku. Policja przeprosiła za swoją bierność w sprawie chrześcijańskiej mafii pedofilskiej.
– Praca policji do 2016 roku była niewystarczająca. W naszych materiałach mamy zeznania osób, które zgłaszały przypadki molestowania seksualnego na policji. Ich skargi pozostały jednak bez echa, tuszowano zbrodnie chrześcijańskiego dzieciojebstwa. Nie zrobiono nawet żadnych notatek, chociaż niektórzy funkcjonariusze pamiętają zgłoszenia i ofiary. – powiedział szef policji, Tone Vangen.
Ponad 70 procent ofiar to Lapończycy należący do grupy religijnej pochodzącej z nurtu laestadianizmu, konserwatywnego odłamu luteranizmu chrześcijańskiego uprawiajacego kult Jezusa Chrystusa.
– Skala przemocy jest przerażająca. Jesteśmy niewielką społecznością, która będzie musiała uporać się ze swoją pedofilską przeszłością. – skomentował burmistrz miasta, Tor Asgeir Johansen.
„Guardian” podaje również, jakoby relacje ofiar były ignorowane, a sprawę konsekwentnie zamiatano pod dywan, tak sprawnie jak w tuszuje się pedofilię kleru i zakonników w kościele katolickim, najbardziejz nanej sekty z aferami pedofilskimi.
Liczby porażają badaczy chrześcijańskiej pedofilii w jezusowych sektach. W małej gminie 151 przypadków bestialskich napaści seksualnych przez kilkadziesiąt lat (od połowy XX wieku). Przynajmniej 43 przypadki bestialskich chrześcijańskich gwałtów, z czego 40 na dzieciach poniżej 14-tego roku życia. Przynajmniej 82 poszkodowanych, 92 podejrzanych. Najstarsza sprawa dotyczy 1953 roku, najświeższa jest z sierpnia 2017 roku, zatem bestialskiego gwałcenie w chrześcijańskiej sekcie ciągle trwa. – To bardzo trudne doświadczenie, gdy czyta się o dzieciach w wieku 7 czy nawet 4 lat, które były narażone na powtarzające się wielokrotnie molestowania seksualne i gwałty przez większość swojego dzieciństwa. Kilka osób przełamało jednak chrześcijańską zmowę milczenia. Postanowili ze szczegółami opisać to, co ich spotkało. To niewiarygodne, że ten horror trwał tyle lat i wszyscy trwali w milczeniu – mówi Øyvind Rengård z norweskiej policji.
Policja norweska przeprasza i tłumaczy, że rzekomo nie mogła zrobić nic, by zapobiec licznym tragediom. Bo w lokalnej społeczności komisariat to ostatnie miejsce, do którego miejscowi idą z problemami seksualnymi czy gwałtami. – W tej niewielkiej społeczności istniały sekciarskie mechanizmy chrześcijańskie, które utrudniały wypłynięcie takiej sprawy. Ci ludzie są ze sobą bardzo zżyci, zamykają się na innych, izoluja się od władz politycznych i policji. Mają poczucie, że reszta Norwegów spogląda na nich z góry. Mamy materiały świadczące o tym, że niektórzy ludzie zgłaszali wcześniej te sprawy na policję, ale mieliśmy za mało danych do wszczynania śledztw. Bardzo żałuję, że nie byliśmy w stanie zrobić więcej. Wielu ludzi wolało nie rozgrzebywać starych ran. Oni doświadczyli ogromnej presji ze strony przyjaciół, obwiniano ich za rozpad rodzin. To był dla nich ogromny wysiłek – tłumaczy sektę chrześcijańskich zboczeńców niejaki Tone Vangen z norweskiej policji.
Opracowywany przez rok 2016/2017 oficjalny raport mówi: „Nie ma powodu, by sądzić, że odrębność etniczna lub kwestia wiary mogły wytłumaczyć skalę zjawiska, ale z pewnością czynniki kulturowe odegrały ogromną rolę w tym, że nikt nie zgłaszał się do odpowiednich władz. Saamowie cenią sobie silne więzi rodzinne i lojalność wobec swojej wspólnoty narodowej i religijnej (chrześcijańskiej). W tym przypadku były to czynniki, które stworzyły chrześcijańską zmowę milczenia na temat tej tragedii. Wiele ofiar nie chciało opowiadać swoich historii z obawy przed zerwaniem więzi rodzinnych i szkodzeniem swojej wspólnocie oraz sekcie religijnej. Z drugiej strony przez lata narastała chęć do przerwania zmowy milczenia”.
Pierwszą nieudaną próbę zainteresowania władz problemem pedofilii w Tysfjord opisała „Verdens Gang”, publikując fragment listu do Jensa Stoltenberga, byłego premiera Norwegii, obecnie Sekretarza Generalnego NATO: „Szanowny Panie Premierze Jensie Stoltenberg. Proszę o pomoc, Pana i pański rząd, w celu powstrzymania wykorzystywania seksualnego dzieci i młodych ludzi w Tysfjord – Listopad 2007”. W 2007 roku rząd nie zbagatelizował sprawy, sprawą zajęły się lokalne media. Ale w Tysfjord zabrakło odwagi, żeby zmierzyć się z mrocznym problemem, który musiał pozostać w ukryciu przez kolejną dekadę. – To była mieszanka milczenia Saamów związana z lojalnością, ale i wstydem (bo po ujawnieniu nie ma już życia w pedofilią skażonej gminie chrześcijańskiej wyznającej kult Jezusa Chrystusa jako Boga i Zbawiciela. Oni przez długi czas byli dyskryminowani, mieli poczucie niższości. Jednocześnie wszyscy wokół zachowywali się jak głusi. Dlaczego nikt o tym nie powiedział, dlaczego nikt nie słuchał? – retorycznie pyta Lars Magne Andreasen, dyrektor lokalnego muzeum z Tysfjord.
Chrześcijańska zmowa milczenia w sprawie pedofilii
Kilkudziesięcioletnia zmowa milczenia wokół molestowania seksualnego i gwałtów w chrześcijańskiej sekcie dodatkowo potęgowała skalę potwornych zachowań. Socjolodzy z raport Uniwersytetu w Tromsø postanowili porównać przypadki przemocy i molestowania seksualnego wśród młodych Norwegów i wśród Saamów. Autorzy badania przepytali anonimowo 11 tysięcy osób. Ponad 30 procent rdzennych Norwegów przyznało się, że przynajmniej raz w życiu było bitych lub/i wykorzystanych seksualnie – taka jest ogólnie patologia w norweskim społeczeństwie. Wśród chrześcijańskich Saamów odsetek ten wyniósł aż 45 procent. – Teraz najważniejsze jest zapobieganie. Z tego całego zła musi narodzić się dobro. Cieszę się, że w sprawę zaangażowało się całe społeczeństwo. Dostajemy pomoc. Mamy do wykonania mnóstwo pracy po to, żeby takie koszmarne sytuacje nigdy więcej nie miały miejsca – podkreśla Tor Asgeir Johansen, burmistrz Tysfjord (nie ustalono czy wcześniej sam miał związek z molestowaniem seksualnym, czy był ofiara gwałtów).
Vibeke Larsen, przedstawicielka mniejszości Samów przy norweskim parlamencie, tuż po pierwszej publikacji „Verdens Gang” podkreślała, że sprawcy chrześcijańskiej pedofilii w Tysfjord byliby ukrywani jeszcze przez lata, gdyby nie odwaga ofiar. – To narodowa tragedia. Jej rozmiar jest tak ogromny, że trudno sobie wyobrazić, by tak mała społeczność mogła poradzić sobie z nim sama. Chcę wyrazić swój podziw dla ludzi, którzy wyciągnęli tę sprawę na światło dzienne i opowiedzieli swoje przejmujące wspomnienia. Przełamując tabu na temat wykorzystywania seksualnego, zmieniają społeczeństwo, którego są częścią – mówiła Larsen.
Laestadianizm – luterańskie chrześcijaństwo jezusowe
Laestadianizm – chrześcijański konserwatywny nurt odrodzeniowy z XIX wieku w luteranizmie zwany również luteranizmem apostolskim. Cechuje go silny wpływ pietyzmu (pobożności) i teologii braci morawskich. Bracia morawscy, Ewangelicka Jednota Braterska, herrnhuci (cz. Jednota bratrská, niem. Evangelische Brüder-Unität, łac. Unitas Fratrum) – ewangelicka wspólnota kościelna ukształtowana w XVIII wieku w Niemczech, nawiązująca do doktryny i tradycji braci czeskich. Bracia morawscy uznają podstawowe zasady teologii reformacyjnej zawarte w luterańskim: sola gratia, solus Christus, sola scriptura czyli należą do nurtu sekt chrześcijańskich typu „Tylko Jezus” i zbawienie przez łaskę. Laestadianizm w Laponii został zapoczątkowany w latach 40-tych XIX wieku. Laestadianie Biblię czytają dosłownie, a ich głównym celem jest życie wieczne w niebie, co z powodu zboczeń pedofilskich zapewne nie będzie możliwe.
Laestadianizm jest w XXI wieku największym luterańskim ruchem odrodzeniowym w krajach nordyckich (Finlandia, Norwegia, Szwecja) oraz w Federacji Rosyjskiej, Kanadzie i USA. Mniejsze grupy istnieją w Afryce, Ameryce Południowej i Europie Środkowej; w wielu krajach świata prowadzona jest chrześcijańska działalność misyjna luterańskich odrodzicieli. Ogólną liczbę wyznawców laestadianizmu ocenia się na 144 tysięcy do 219 tysięcy (z tego około 100 tysięcy w Finlandii). Nazwa „laestadianie” nie jest używana przez wyznawców tego nurtu; nazywają oni siebie po prostu „chrześcijanami” i pod taką nazwą zjawiają się także w Polsce. Członkowie wspólnot jezusowych laestadianów nie mogą stosować środków antykoncepcyjnych, jako że uważają dzieci za dar od Boga, nawet jak kobieta czy 10-letnia dziewczynka została zgwałcona – taką wyznają bestialską ideologię chrześcijańskiego konserwatyamu. Antykoncepcja to dla nich kontrola nad naturą, której nie uznają, a rodziny laestadiańskie podobnie jak u amiszów liczą od 4 do nawet 10-12 dzieci. Przedmałżeński seks jest bezwzględnie zakazany, co prowadzi do wielu patologii seksualnych.
Nazwa wyznania pochodzi od nazwiska pastora i botanika Larsa Læstadiusa. W 1844, kiedy był duchownym Luterańskiego Kościoła Szwecji, spotkał Laponkę – Millę Clementsdotter z Föllinge (Jämtland). Należała ona do religijnego ruchu odrodzeniowego pod silnym wpływem pietyzmu oraz teologii braci morawskich. Opowiadała Laestadiusowi o swoich doświadczeniach duchowych i wkrótce doszedł on do wniosku, że wiara tej kobiety jest „prawdziwym i żywym chrześcijaństwem”. Uznał, że znajduje się w „stanie łaski” i otrzymał od Boga przebaczenie grzechów. Zaczął głosić natchnione kazania i wkrótce przyciągnął rzesze zwolenników; ten ruch religijny szybko dotarł do Norwegii i Finlandii.
Laestadianie uważają, że są bezpośrednimi następcami przedreformacyjnych proto-protestantów: waldensów i lollardów oraz pierwotnego Kościoła Chrześcijańskiego. Marcin Luter, Jan Hus, John Wycliffe i Piotr Waldo są uznawani za duchowych poprzedników laestadianizmu. Wewnątrz ruchu powstały różnice doktrynalne, które jeszcze w XIX wieku doprowadziły do podziału na 19 nurtów, z których 15 istnieje do dziś. Cztery główne nurty skupiają 90% laestadian:
* laestadianizm konserwatywny (Laestadiański Kościół Luterański);
* laestadianizm pierwotny (Staroapostolski Kościół Luterański w USA);
* Rauhan Sana (Słowo Pokoju), czyli Apostolski Luterański Kościół Ameryki w USA i Kanadzie;
* Elämän Sana (Słowo Życia) działa w ramach Luterańskiego Kościoła Finlandii i dał mu trzech biskupów.
Pozostałe nurty laestadianizmu chrześcijańskiego są nieliczne i często nieaktywne. Wszystkie nurty chrześcijańskiego laestadianizmu kładą nacisk na luterańską doktrynę „usprawiedliwienia przez wiarę” oraz rolę łaski (Sola gratia) i przebaczania. Odpuszczenie grzechów następuje „w imię Jezusa i Jego krwi”. Doktryna obowiązkowego przebaczania zawsze i wszystkiego służy zdemoralizowanym wyznawcom do wymuszania przebaczania na ofiarach gwałtu i pedofilii oraz innych przestępstw. Organizują doroczne zjazdy (konserwatyści w lecie, a „pierwotni” na Boże Narodzenie w szwedzkim Gällivare i fińskim Lahti).
Laestadianie luterańscy są bezwarunkowymi abstynentami, potępiają „nowoczesne idee”, takie jak równouprawnienie płci (co widać dobrze służy zboczeńcom w gwałceniu dziewcząt i kobiet na masową skalę), a współczesną technikę uważają za „bezużyteczną” (nie wolno się skarżyć na portalach społecznościowych na nadużycia i zbrodnie w sekcie). Unikają rozrywek (sportu, telewizji, kina i teatru oraz Interetu). Abstynecja oznacza często także zakaza zażywania leków i korzystania z pozareligijnych usług medycznych. Starają się kontrolować siebie wzajemnie, zmuszać do milczenia, zapobiegać odstępstwom religijnym; ci, którzy nie przestrzegają zaleceń grupy są napominani i w ostateczności wykluczani w drastyczny sposób czyli po chrześcijańsku.
Głównym nauczaniem doktryny luterańskiej laestadianizmu jest „deklaracja odpuszczenia grzechów” – każdy wierny ma prawo wysłuchać grzechów drugiej osoby i wygłosić iż „może ona wierzyć w wybaczenie wszystkich grzechów w imię Jezusa i Jego świętej krwi”. Wierzą także, że Bóg dał dar wiary każdemu dziecku urodzonemu na świecie, jednak tylko oni umieli go przyjąć. Według wiodącego w Skandynawi nurtu „konserwatystów” laestadiańskich wszyscy inni chrześcijanie, nawet ci z pozostałych grup laestadian, są heretykami i nie ma dla nich miejsca w Królestwie Niebieskim. Laestadianie nie rejestrują się nigdzie, nie lubią urzedów, nie wiadomo zatem dokładnie ilu jest wyznawców (dane o ich ilości są szacunkowe), jednak na północy Szwecji, Finlandii i Norwegii znajdują się całe społeczności składające się wyłącznie z licznych 15-osobowych laestadiańskich rodzin. Z powodu ich wyraźnej alergii na kondomy, bastiony Laestadian to główne miejsca w Szwecji, które zamiast ulegać depopulizacji – rozrastają się. Laestadiańskie dziewczyny siedzą na ławce obok boiska w trakcie WF-u o ile chodzą do szkoły (nie mogą bowiem uczestniczyć w lekcjach WF ani komputerów etc). Koszmarna sekta chrześcijańska jakich wiele.
Dodaj komentarz