Sarajewo to taka mała pechowa dla Europy bośniacka stolica. Kabriolet cesarskiej rodziny to było takie luksusowe auto, które spowodowało jednak śmierć mnóstwa ludzi, zanim los w końcu policzył się i z nim samym. Jasnoczerwony sześcioosobowy kabriolet miał niespełna 320 km przebiegu, kiedy dwie osoby z cesarskiej rodziny zawiózł na spotkanie ze śmiercią. Właściwie został on skonstruowany specjalnie dla tej pary z okazji wizyty w małej bośniackiej miejscowości Sarajewo. Zdarzenie to miało miejsce 28 czerwca 1914 roku, kiedy sytuacja polityczna w Europie w każdej chwili groziła wybuchem wojny, ale brakowało tylko iskry. Arcyksiążę Ferdynand lat 51 i jego żona księżna Hohenburg lat 46 wsiedli do wspaniałego pojazdu, żeby przejechać ulicami Sarajewa. Nigdy nie dowiedziano się, dlaczego nie kazali zawrócić szoferowi po tym, jak rzucono ręcznie zobionym na bombę granatem na ich samochód. Bomba odbiła się od drzwi i potoczyła na ulicę, a wybuch zranił cztery osoby z orszaku jadącego konno za książęcym samochodem, zaś łącznie z przypadkowymi osobami, 17-cie osób. Upewniwszy się, że ranni otrzymują pomoc, książę z małżonką pojechali jednak dalej, zapewne kusząc los.
Nastąpiło drugie niewyjaśnione zdarzenie, gdyż szofer, który doskonale znał Sarajewo, pomylił drogę i wjechał w ślepą uliczkę, gdzie podczas zawracania z bramy w zaułku wyskoczył młody człowiek i wymachując pistoletem rzucił się na maskę samochodu, strzelając raz po raz do arcyksięcia i księżnej, którzy zginęli, nim osłupiali strażnicy zdążyli powalić fanatycznego zamachowca na ziemię. Zamach na parę księżęcą był zapłonem I wojny światowej, którą przypłaciło życiem przynajmniej dwadzieścia milionów ludzi licząc tych, którzy zginęli wskutek działań wojennych, bez ofiar słynnej wojennej grypy Hiszpanki. Książe Ferdynand zginął w stolicy Bośni, Sarajewie, w zamachu dokonanym przez organizację Czarna Ręka. Został zastrzelony wraz z żoną Zofią przez jednego z czterech zamachowców, Gawriła Principa. Wydarzenie to było bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej, a ironią losu jest fakt, że bezpośrednią przyczyną wojny stał się Franciszek Ferdynand, który najżarliwiej się jej sprzeciwiał, a mordercą był przedstawiciel narodu, który pod rządami arcyksięcia miał zostać trzecim „narodem rządzącym” i współdecydować o losach państwa. Gdy kula przeszyła Franciszkowi Ferdynandowi gardło, znalazł jeszcze dość siły, by sześć lub siedem razy powtórzyć słowa: „To nic”.

Po zamachu fatalny czerwony samochód książęcej pary nadal sprowadzał śmierć na tych, którzy do niego wsiedli i próbowali nim jeździć, zupełnie jakby był jakiś przeklęty. W tydzień po wybuchu I wojny światowej wybitny dowódca piątego korpusu armii austriackiej generał Potiorek zajął dom gubernatora w Sarajewie; przypadł mu w udziale także czerwony samochód arcy księcia. Nie czekał długo na efekty, gdyż dwadzieścia jeden dni później poniósł klęskę pod Valievo, utracił dowództwo i został odesłany do Wiednia. Wkrótce stał się zrujnowanym wariatem z ciężką psychozą i zmarł w przytułku dla obłąkanych. Czerwony samochód cesarski przeszedł w ręce innego Austriaka, byłego podwładnego generała Potiorka. Kapitan wkrótce spotkał się ze swoim fatum, kiedy jadąc z dużą prędkością przejechał i zabił dwóch chorwackich chłopów, wpadł na drzewo i kiedy przybyła pomoc, sam już niestety nie żył, a był dumnym właścicicielem cesarskiego samochodu przez ładnych dziewięć dni.
Po zakończeniu I wojny światowej właścicielem cesarskiego samochodu został nowo mianowany gubernator Jugosławii – państwa zjednoczonych narodów słowiańskich na Bałkanach. Doprowadził on wóz do świetnego stanu, lecz miał cztery wypadki w ciągu czterech miesięcy i w ostatnim z nich stracił rękę. Rozkazał więc zniszczyć samochód, gdyż jego reputacja była tak zła, że wydawało się, iż nikt nie będzie chciał nim jeździć. Jednak pojawił się kolejny nabywca, doktor Srkis, który śmiał się z przekleństwa i zabobonów. Kupił samochód prawie za bezcen, a ponieważ nie mógł znaleźć szofera, postanowił prowadzić auto osobiście. Cieszył się swoim nabytkiem przez całych sześć miesięcy i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że przekleństwo ciążące na samochodzie było jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni. Pewnego ranka samochód znaleziono przy drodze, gdzie leżał na dachu, a ciało doktora właściciela wyrzucone na zewnątrz było zmasakrowane przez przewracający się pojazd. Wdowie po doktorze udało się sprzedać samochód bogatemu jubilerowi, który używał auta przez rok, a później popełnił samobójstwo. Następnym właścicielem znowu był lekarz, lecz wkrótce jednak opuścili go pacjenci z obawy przed fatalnym samochodem. Odprzedał go więc szwajcarskiemu kierowcy wyścigowemu, który wystartował nim w wyścigu w Dolomitach, podczas którego samochód wpadł na kamienny mur i kierowca tragicznie zginął.
Czerwone auto cesarskie wróciło do Sarajewa, ale nie chciał nim jeździć żaden z przywódców młodej Jugosławii. Nabył je zamożny rolnik, który dał samochód do naprawy i jeździł nim bezpiecznie przez kilka miesięcy. Pewnego dnia samochód stanął jednak na szosie, więc rolnik przywiązał go do furmanki, żeby przyholować do miasta. Ledwo ruszyli, silnik zapalił, samochód potrącił wóz i konie, przejechał właściciela i stoczył się do rowu na zakręcie. Zniszczony czerwony cesarski pojazd kupił Tiber Hirszfeld, mechanik, który naprawił go i pomalował na niebiesko. Nie znajdując nabywcy jeździł nim sam. Pewnego dnia wiózł sześcioro przyjaciół na wesele, a kiedy spiesząc się z dużą prędkością wyprzedzał inny samochód, uderzył w drzewo. Hirszfeld i czterej pasażerowie zginęli w wypadku, a samochód odnowiono z funduszy rządowych państwa Jugosławii i odesłano do muzeum.
Samochód zabił szesnaście osób, a także przyczynił się do wybuchu krwawej wojny. Zniszczyła go dopiero następna wojna, II światowa – dokonała tego aliancka bomba zrzucona na budynek muzeum, w którym stał. I jak tu nie uwierzyć, że zdarzają się zaczarowane przedmioty owładnięte jakąś przynoszącą pecha energią, kiedy spotka się człowiek w swoim własnym życiu z kilkoma lub więcej takimi przypadkami?
Opracowanie: Antoni Cichoński, Bielsko-Biała, psychotronik, 2005
Dodaj komentarz