Gwałty i tortury w sierocińcu. Zakonnica skazana!
Dantejskie sceny działy się w Ośrodku Wychowawczym Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Dzieci były bite przez zakonnice prawie codziennie, zamykano je w pokojach ze starszymi wychowankami, którzy je gwałcili. Siostra Bernadetta, dyrektorka ośrodka została skazana na więzienie, ale wciąż unika kary – informuje „Gazeta Wyborcza”. 24 kwietnia sąd zdecyduje o jej losie
Proces przeciwko siostrze Bernadetcie, dyrektorce ośrodka i siostrze Franciszce, wychowawczyni w grupie chłopców rozpoczął się w 2007 roku w Sądzie Rejonowym w Zabrzu. Zakonnice zostały oskarżone o przemoc fizyczną i psychiczną oraz podżeganie do gwałtów na wychowankach.
Podczas zeznań dzieci ujawniają, że siostry biły je prawie codziennie, często do krwi. Nazywały „zboczeńcami, małymi gnojkami, debilami, ułomkami”. Prokuratura ustala, że tak siostry zachowywały się już od lat 70. Dzieci opowiadały, że młodsi zamykani są na noc na klucz w pokoju z 20-letnimi mężczyznami. Jeśli zgłaszały siostrze Bernadetcie, że są dotykane, nie reagowała, nazywała jedynie molestujących zboczeńcami i pedałami albo karała biciem po twarzy.
W 2010 r. Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał siostrę Bernadettę i siostrę Franciszkę za winne przemocy psychicznej i fizycznej wobec wychowanków oraz podżegania do aktów pedofilskich na czterech nieletnich. Siostra Bernadetta została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu, siostra Franciszka na osiem miesięcy w zawieszeniu.
Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę wobec dyrektorki ośrodka. Skazano ją na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności. 8 lipca 2011 r. siostra Bernadetta miała się zgłosić do zakładu karnego we Wrocławiu. Nie zgłosiła się. Od trzech lat sąd odracza karę po wnioskach zakonnicy, w których powołuje się ona na zły stan zdrowia oraz podeszły wiek (ma 59 lat).
W lutym tego roku siostra Bernadetta złożyła wniosek o warunkowe zawieszenie kary pozbawienia wolności ze względu na podeszły wiek i działalność na rzecz Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. Posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się 24 kwietnia 2014 r.
[2014.04.10] Fakt.pl
Siostra Bernadetta siedzi w więzieniu. Policja zabrała ją do zakładu we Wrocławiu!
Policjanci z Trzebnicy zatrzymali zakonnicę, która kierowała ośrodkiem wychowawczym w Zabrzu. W kwietniu sąd zdecydował, że siostra Bernadetta odbędzie karę dwóch lat więzienia. Została skazana za bicie wychowanków i przyzwalanie na przemoc seksualną.
– Siostra Bernadetta przebywała w domu Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy. Do zatrzymania doszło w środę. Odbyło się to bardzo spokojnie, bez problemów. Zakonnica została przewieziona do jednego z zakładów karnych. Nie mogę zdradzić do jakiego – zastrzega aspirant Piotr Dwojak z policji w Trzebnicy. „Wyborcza” dowiedziała się, że została osadzona w zakładzie karnym we Wrocławiu. Policjanci mieli prawomocny sądowy nakaz doprowadzenia zakonnicy do więzienia.
– Każdy osadzony trafia najpierw na oddział przejściowy, jest badany przeprowadza się z nim rozmowy wychowawcze. Dopiero później, po dwóch tygodniach podejmujemy decyzję czy osadzony będzie przebywał w celi jedno czy wieloosobowej – mówi ppłk Jarosław Góra, rzecznik prasowy dyrektora generalnego służby więziennej. Jak dodaje, osoby duchowne nie są szczególnie piętnowane przez współwięźniów.
– W tym przypadku bardziej decydujące jest to, że osoba o której mówimy, dopuściła się przestępstw wobec nieletnich. A to w środowisku więziennym nie jest akceptowane – dodaje ppłk Góra.
Zły stan zdrowia i wiek podeszły
O tym co działo się w zabrzańskim ośrodku prowadzonym przez siostry Boromeuszki piszemy od kilku tygodni. Przez wiele lat dzieci były bite i poniżane. W placówce między wychowankami dochodziło do gwałtów. Sprawa ujrzała światło dzienne gdy jeden z chłopców mieszkających w ośrodku zdecydował się o wszystkim opowiedzieć swojej wychowawczyni.
Zbiegło się to ze śledztwem prowadzonym w sprawie uprowadzenia i zabicia 8-latka z Rybnika. Jeden z mężczyzn zatrzymanym w tej sprawie był podopiecznym Boromeuszek. Opowiedział prokuratorom o swoim dzieciństwie. Wszczęto w tej sprawie oddzielne postępowanie.
W 2010 r. sąd wydał wyrok. Siostrę Bernadettę, która kierowała ośrodkiem skazano na dwa lata w zawieszeniu. Prokuratura złożyła apelację. Trzy lata temu siostra Bernadetta została skazana na bezwzględną karę dwóch lat więzienia, ale w celi nie spędziła aż do wczoraj ani jednego dnia. Przysyłała do sądu wnioski o odroczenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia i podeszły wiek – ma 59 lat.
Od wyroku z 2010 r. siostra Bernadetta odwoływała się trzykrotnie. – W lutym tego roku zakończył się okres, kiedy takie odwołania mogła składać. Od tego momentu powinna już przebywać w zakładzie karnym – mówi Agata Dybek-Zdyń, rzeczniczka gliwickiego Sądu Okręgowego.
„Stało się, co chciały media”
Pod koniec kwietnia Sąd Rejonowy w Zabrzu odrzucił ostatni wniosek siostry Bernadetty o zawieszenie wykonania kary uznając, że powinna iść do więzienia.
Adwokat zakonnicy powoływał się na fakt, że od wyroku skazującego siostrę minęły już cztery lata. Przez ten czas zmieniło się jej życie. Siostra Bernadetta jest na emeryturze, przebywa w klasztornej celi, odizolowana od świata zewnętrznego. – Siła zwyciężyła ponad prawdą. Sąd ugiął się pod presją mediów – mówił adwokat po kwietniowej decyzji sądu w Zabrzu. Podkreślał przy tym, że zakonnica poświęciła 40 lat na pracę z dziećmi.
Zakonnica odwołała się do sądu wyższej instancji.
– To odwołanie absolutnie nie wstrzymuje biegu sprawy, czyli konieczności odbycia kary w więzieniu. Termin rozpatrzenia kolejnego wniosku o wstrzymanie kary jeszcze nie został przez sąd wyznaczony. Jeśli odwołanie siostry zostanie uwzględnione, to z odbycia pozostałej części kary siostra zostanie zwolniona – dodaje Dybek-Zdyń.
Mecenas Edward Baraniecki, który reprezentował siostrę Bernadettę przed sądem, o zatrzymaniu swojej klientki dowiedział się od nas. – Jestem kompletnie zaskoczony. No cóż, stało się zgodnie z postulatami mediów, z „Gazetą Wyborczą” na czele. Nie wiem co będzie dalej – powiedział mecenas i rozłączył się.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, mecenas Baraniecki składając zażalenie na kwietniową decyzję sądu nie złożył jednocześnie wniosku o wstrzymanie kary dla siostry Bernadetty. Dlatego zakonnica dwa tygodnie temu wypowiedziała mu pełnomocnictwo. Jej nowym adwokatem został Michał Kelm z Oławy. – Nigdy nie komentuję w mediach spraw, które prowadzę. Rzeczywiście, siostra Bernadetta poprosiła bym ją reprezentował – potwierdza mecenas.
Zgromadzenie Sióstr Boromeuszek konsekwentnie odmawia komentowania sprawy. Nikt nie chciał z nami rozmawiać także o wczorajszym zatrzymaniu siostry.
[2014.05.22] Wyborcza.pl
FiM – Siostra zakonna skazana za przemoc w ośrodku wychowawczym w Zabrzu trafiła do więzienia
Siostra zakonna Agnieszka F., skazana na dwa lata pozbawienia wolności za przemoc w prowadzonym przez zakon boromeuszek ośrodku wychowawczym w Zabrzu, została osadzona w Zakładzie Karnym we Wrocławiu.
Poinformowała o tym w czwartek PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gliwicach Agata Dybek-Zdyń. „W środę została osadzona w Zakładzie Karnym we Wrocławiu, bo tam ostatnio mieszkała” – wyjaśniła sędzia Dybek–Zdyń.
Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski potwierdził PAP, że w środę zakonnica została zatrzymana przez policję i doprowadzona do zakładu karnego.
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał b. dyrektorkę zabrzańskiego ośrodka Agnieszkę F. – siostrę Bernadettę – na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Agnieszka F. nie trafiła jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek – ma 59 lat.
W kwietniu zabrzański sąd nie zgodził się na dalsze warunkowe zawieszenie kary.
Prokuratura oskarżyła kobietę m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica Bogumiła Ł. została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu. Według prokuratury b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
[2014.05.22] FaktyiMity.pl
Sąd w Zabrzu: siostra Bernadetta pójdzie do więzienia [wideo]
Siostra Bernadetta (Agnieszka F.) ma pójść do więzienia – tak zdecydował zabrzański sąd, który nie zgodził się na warunkowe zawieszenie kary.
Tylko kara pozbawienia wolności pozwoli zrozumieć popełnione przestępstwo – mówiła po zapadnięciu wyroku prokurator. Jak się okazuje, sąd nie mógł uwzględnić innych okoliczności, m.in. podeszłego wieku siostry.
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał Agnieszkę F. – siostrę Bernadettę – na bezwzględną karę dwóch lat więzienia za nieprawidłowości w prowadzonym przez zakon boromeuszek ośrodku wychowawczym w Zabrzu. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Od czasu wyroku Agnieszka F. nie trafiła jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek – ma 59 lat.
Prokuratura oskarżyła kobietę m. in. o bicie i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. W czasie, gdy dochodziło do przemocy Agnieszka F. była dyrektorką ośrodka. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica Bogumiła Ł. została skazana na osiem lat więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury, odpowiadające w procesie z wolnej stopy b. dyrektor ośrodka i jej podwładna, miały m.in. stosować wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną oraz zlecać wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Szokujące praktyki w zabrzańskim zgromadzeniu
– Kolega dostał prętem po gardle i nie mógł mówić. Jak krzyknąłem, to jeszcze raz dostałem, no i polała się krew – mówi jeden z byłych wychowanków ośrodka sióstr boromeuszek w Zabrzu.
W ośrodku znęcano się nad dziećmi i nakłaniano je do gwałtów. Skazana siostra Bernadetta – była dyrektorka ośrodka – do tej pory nie odbyła jednak kary dwóch lat więzienia. Jej pełnomocnik złożył wniosek do sądu apelacyjnego o warunkowe zawieszenie jej wykonania.
Na filmie jedna z zakonnic zgromadzenia boromeuszek mówi reporterowi: „Co to da, że ona (siostra Bernadetta – red.) pójdzie do tego więzienia?”
[2014.04.24] Onet.pl
Siostra Bernadetta leczy się psychiatrycznie? „Wcześniej nie było o tym mowy”
Zakonnica skazana na dwa lata więzienia za przemoc fizyczną i psychiczną oraz podżeganie do pedofilii w ośrodku wychowawczym sióstr Boromeuszek w Zabrzu leczy się psychiatrycznie – podaje Radio ZET.
Według informacji stacji to właśnie z tego powodu siostra Bernadetta od trzech lat unika kary. – Dziennikarze bazują jedynie na przypuszczeniach – mówi w rozmowie z autorką głośnego reportażu Rzecznik Prokuratury Michał Szułczyński.
Jak ustaliło Radio ZET z opinii biegłych wynika, że choroba skazanej zakonnicy uniemożliwia odbywanie kary, a w „warunkach więzienia byłoby to niebezpieczne dla niej i dla innych osadzonych”. To właśnie leczenie psychiatryczne ma być powodem już dwukrotnego odroczenia odbywania kary przez siostrę Bernadettę.
Rzecznik Prokuratury Michał Szułczyński w rozmowie z Justyną Kopińską podkreśla jednak, że ani sąd, ani prokuratura z całą pewnością nie udzieliły informacji, że siostra Bernadetta leczy się psychiatrycznie. Rzecznik mówi także, że radio nie może mieć w 100% pewnej wiedzy o chorobie psychicznej siostry – dziennikarze bazują jedynie na przypuszczeniach.
„Powodem odraczania był podeszły wiek (59 l.) i stan zdrowia”
– O powodach odroczenia dwukrotnie rozmawiałam z rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach Agatą Dybek-Zdyń, przez nią kontaktowałam się w tej sprawie z Sądem Rejonowym w Zabrzu, gdzie sprawdzali dla mnie dokładnie dokumenty złożone przez siostrę. Trwało to cały dzień – mówi w rozmowie z portalem Tokfm.pl autorka reportażu.
– Rzecznik sądu powiedziała mi, że powodem odraczania jest podeszły wiek i stan zdrowia zakonnicy. Nie mówiła nic o leczeniu psychiatrycznym – wyjaśniła tylko, że siostra Bernadetta źle się czuje zdrowotnie, ale jest na tyle silna, że opiekuje się inną chorą zakonnicą. Tę opiekę sąd określił jako „działalność na rzecz Kongregacji Sióstr Miłosierdzia” – wyjaśnia Kopińska. – Nie było mowy o tym, że siostra może być zagrożeniem – wręcz przeciwnie, rzecznik mówiła o działalności na rzecz zgromadzenia. Pytałam o to dwukrotnie – podkreśla.
W lutym siostra Bernadetta złożyła wniosek o warunkowe zawieszenie kary
O sprawie siostry Bernadetty pisał w zeszłym tygodniu „Duży Format”. Agnieszka F. – bo tak naprawdę nazywa się siostra – to była dyrektor Ośrodka Sióstr Boromeuszek. W 2010 roku Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał ją winną przemocy psychicznej i fizycznej wobec wychowanków oraz podżegania do aktów pedofilskich na czterech nieletnich wychowankach i nakłanianie starszych wychowanków do przemocy fizycznej wobec młodszych chłopców. Skazano ją wtedy na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę wobec byłej dyrektorki ośrodka i skazał ją na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Uzasadnienie wyroku zostało utajnione. Od trzech lat sąd odracza karę po wnioskach siostry, w których powołuje się na zły stan zdrowia oraz podeszły wiek (ma 59 lat).
– W lutym siostra Bernadetta złożyła wniosek o warunkowe zawieszenie kary pozbawienia wolności ze względu na podeszły wiek oraz działalność na rzecz Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. Posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się 24 kwietnia 2014 roku – czytamy w reportażu opublikowanym w „Dużym Formacie”.
[2014.04.14] TokFM.pl
FiM – Siostra Bernadetta chce się poddać karze
Siostra Bernadetta, czyli Agnieszka F., boromeuszka z Zabrza, skazana na 2 lata pozbawienia wolności za stosowanie przemocy w podległym jej ośrodku wychowawczym, wycofała wniosek o zawieszenie kary.
26 czerwca miało być rozpatrzone zażalenie zakonnicy na decyzję sądu o niezawieszeniu kary więzienia. Sąd uznał, że w życiu kobiety nie zaszły zmiany, które pozwalałyby zmienić wymiar kary.
Pełnomocnik skazanej poinformował, że jego klientka cofnęła zażalenie. Wystosowała również pismo, w którym przeprasza wszystkich, którzy czują się przez nią skrzywdzeni. Zakonnica od kilku tygodni przebywa w zakładzie karnym.
Sprawa siostry Bernadetty poruszyła całą Polskę. Opowieści jej byłych podopiecznych ukazywały ją jako potwora w habicie. W ośrodku, którego była dyrektorką, na porządku dziennym była przemoc i wykorzystywanie seksualne. Dzieci były bite i gwałcone, często przez starszych wychowanków sióstr, którzy nadal pozostawali w ośrodku.
W 2011 r. gliwicki sąd skazał Agnieszkę F. na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Nie trafiła tam jednak, zasłaniając się stanem zdrowia i wiekiem (ma 59 lat).
[2014.06.26] FaktyiMity.pl
Zaskakująca zmiana postawy siostry Bernadetty. Cofa wniosek o złagodzenie kary i przeprasza. Sąd: To kończy sprawę
Siostra Bernadetta, skazana na dwa lata więzienia za przemoc w prowadzonym przez zakon boromeuszek ośrodku wychowawczym w Zabrzu, cofnęła wniosek o zawieszenie jej kary. Przesłała do sądu pismo, w którym przeprasza za swoje czyny. To kończy sprawę.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Gliwicach miał rozpoznawać zażalenie zakonnicy na decyzję Sądu Rejonowego w Zabrzu, który w kwietniu nie zgodził się na zawieszenie jej kary, uznając, że nic nie wskazuje na to, aby w życiu skazanej zaszła jakaś metamorfoza. Boromeuszka od kilku tygodni przebywa już w więzieniu.
Nieoczekiwanie na początku posiedzenia pełnomocnik siostry, mec. Michał Kelm, oświadczył, że jego klientka cofnęła zażalenie. Przesłała pismo, w którym przeprosiła wszystkich, którzy czują się przez nią pokrzywdzeni. Zakonnica oświadczyła, że zażalenie cofnęła „w duchu skruchy” za to, co wydarzyło się w ośrodku.
„Moje cierpienie i trudności ofiaruję za tych wszystkich, których skrzywdziłam”
„Ze szczerego serca przepraszam wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się pokrzywdzeni przeze mnie. Proszę o wybaczenie tych, których z mojego powodu dotknęło cierpienie, ból, czy poczucie zgorszenia. Przepraszam za wszystko, co w moim życiu kogokolwiek zraniło i proszę również Boga, aby mi przebaczył” – napisała skazana.
Jak wyjaśniła, zażalenie cofnęła „w duchu skruchy” za to, co wydarzyło się w kierowanym przez nią ośrodku. Dodała, że stan jej zdrowia nie jest najlepszy. „Moje cierpienie i trudności ofiaruję za tych wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłam” – dodała s. Bernadetta. Swoje oświadczenia zakończyła prośbą o modlitwę.
Sąd: Na tym sprawa się kończy
Prokurator stał na stanowisku, że pismo zakonnicy ma formalny brak, bo zostało podpisane przez „siostrę Bernadettę”, a nie nazwiskiem skazanej. Wniósł o uzupełnienie pisma i odroczenie do tego czasu posiedzenia. Sąd nie podzielił tych wątpliwości i zakończył sprawę już dzisiaj.
– Siostra cofnęła zażalenie i na tym sprawa się kończy. Kara będzie wykonywana – powiedziała rzeczniczka gliwickiego sądu sędzia Agata Dybek-Zdyń.
Mec. Kelm nie chciał mówić o motywach podjęcia takiej decyzji przez jego klientkę. Zapewnił, że była to inicjatywa samej s. Bernadetty i jej decyzja nie była dla niego zaskakująca. Kelm został obrońcą skazanej od 9 maja. – W tej chwili postanowienie się uprawomocniło, to oznacza, że wygasł z mocy prawa mój stosunek obrończy – oświadczył.
Bicie, gwałty, przemoc psychiczna…
Prokuratura oskarżyła kobietę m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. W czasie, gdy dochodziło do przemocy, s. Bernadetta była dyrektorką ośrodka. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną.
Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Jeden z zarzutów dotyczył gwałtu na chłopcu, którego Agnieszka F. zamknęła na noc w pokoju z dwoma innymi wychowankami. Zdaniem prokuratury okoliczności wskazują, że zakonnica zaniedbała wówczas swoje obowiązki, pomagając w ten sposób w tzw. doprowadzeniu do poddania się czynności seksualnej osoby poniżej 15. roku życia.
Morderstwo, które doprowadziło do zakonu
Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę – w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.
Jeden z oskarżonych o morderstwo, Tomasz Z., był wychowankiem ośrodka boromeuszek. Z. tłumaczył, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku. Inny podopieczny ośrodka Patryk J. został niedawno zatrzymany przez śląską policję. Jest oskarżony o gwałty na młodych dziewczynach.
Pod koniec kwietnia siostry boromeuszki wyraziły „głęboki ból” i przeprosiły za cierpienie podopiecznych prowadzonego przez ten zakon specjalnego ośrodka wychowawczego dla dzieci w Zabrzu. W maju przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek s. Claret Król jeszcze raz przeprosiła „za wszelkie zło, którym zostali dotknięci wychowankowie ośrodka w Zabrzu”.
Kuratorium Oświaty w Katowicach, które po informacji prokuratury na początku 2007 roku kontrolowało zabrzański ośrodek, uznało, że opieka w placówce, w której przebywa ok. 50 dzieci, mogła nie być prawidłowa, a stosowane metody były archaiczne. Wnioski przekazano zgromadzeniu sióstr boromeuszek, które zmieniło tam kierownictwo.
[2014.06.26] Gazeta.pl
Dodaj komentarz