Warszawa: Ksiądz skazany za pedofilię proboszczem na Tarchominie. Kuria: Wyrok nie jest prawomocny! Kościół pw. NMP Matki Pięknej Miłości na warszawskim Tarchominie. Proboszcz parafii ks. Grzegorz K. w marcu br. został skazany przez Sąd Rejonowy w Otwocku pod Warszawą na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za molestowanie ministranta. Czyżby z nazwy ta piękna miłość odnosiła się do greckiej pederastii oraz klerykalnej pedofilii?
Do lubieżnych zachowań księdza pedofila Grzegorza K. dochodziło 12 lat wcześniej, w 2001 roku w parafii w Otwocku. Z zeznań świadków ksiądz zapraszał do siebie ministrantów, częstował alkoholem i oglądał z nimi ostre pornograficzne filmy. Organizował też wyjścia na basen z ministrantami i w czasie pływania obleśnie ich obmacywał, w tym chwytał ręką za genitalia. Z relacji wynika, że ksiądz napastował jednego z ministrantów nawet przed “samą mszą”, na terenie zakrystii. – Ja później w ogóle nie chciałem przychodzić na plebanię, miałem lęki i obawy, że to się powtórzy – opowiada jedna ofiara w programie “Czarno na białym”. W parafii księdza pedofila Grzegorza K. posługę pełniło 32 ministrantów, z których wielu będzie alumnami i księżmi, znającymi fach molestowania ministrantów z autopsji.
Ks. kanclerz kurii warszawsko-praskiej Wojciech Lipka oświadczył w piątek 27 września 2013 roku, że w sprawieksiędza jednej z warszawskich parafii oskarżonego o pedofilię nie ma jeszcze prawomocnego wyroku sądu. Od wyniku postępowania sądowego będzie zależało dalsze postępowanie kanoniczne – dodał. Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Konferencji Episkopatu Polski ks. Lipka odczytał oświadczenie Kurii Biskupiej Warszawsko-Praskiej “w związku z materiałem wyemitowanym 26 września przez TVN w audycji “Czarno na białym” dotyczącym kapłana oskarżonego o czyny pedofilne”.
– W sprawie, w której toczy się postępowanie procesowe w sądzie cywilnym oskarżony ksiądz nie otrzymał prawomocnego wyroku i do sądu należy ostateczne rozstrzygnięcie o jego winie. Od wyniku postępowania sądowego będzie zależało dalsze postępowanie kanoniczne i wynikające z niego konsekwencje – brzmi oświadczenie. Według informacji TVN ks. Grzegorz K. – mimo że w marcu został skazany za molestowanie – był do 26 września 2013 roku proboszczem w jednej z warszawskich parafii – na Tarchominie. Jak informuje TVN, dopiero po interwencji dziennikarza programu “Czarno na Białym” ksiądz Grzegorz K. został odwołany z funkcji proboszcza.
– W marcu 2013 roku ks. Grzegorz K. został skazany przez Sąd Rejonowy w Otwocku pod Warszawą na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za molestowanie ministranta – powiedziała w piątek 27 września 2013 roku rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Dodała, że Prokuratura Rejonowa w Otwocku nie odwoływała się od tego wyroku, odwołała się zaś obrona księdza ewidentnie zboczonego seksualnie. Według prok. Mazur, “sprawa nie była aż tak drastyczna”, dlatego prokuratura uznała wymierzoną karę za wystarczającą.
Prokurator Mazur poinformowała, że w 2011 roku sprawę zgłosił prokuraturze psycholog, który dowiedział się o niej podczas terapii dorosłego mężczyzny. Miał on być molestowany jako ministrant przez księdza Grzegorza K. w 2001 roku, gdy był on proboszczem w powiecie otwockim. – Ustalono, że mogły być dwa takie przypadki wobec dwóch osób – dodała prokurator Mazur. Do sądu skierowano dwa odrębne akty oskarżenia wobec ks. Grzegorza K. Jeden z procesów jeszcze trwa przed sądem I instancji w Otwocku, w drugim trwa postępowanie odwoławcze. Z powodu przedawnienia karalności umorzono zaś postępowanie wobec ks. Grzegorza K. za rozpijanie nieletnich ministrantów, którym w dużych ilościach podawał alkohol, tak, że “film się im urywał” i dokładnie nie wiedzą czy “coś z nimi robił czy też nie”.
Sprawę księdza Grzegorza K. ujawnili w ostatnim tygodniu września 2013 roku dziennikarze programu „Czarno na białym” z TVN24. Ksiądz został w marcu 2013 roku skazany przez Sąd Rejonowy w Otwocku na zaledwie rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za molestowanie ministranta. Był oskarżony o to, że od maja do lipca 2001 roku „kilkukrotnie doprowadził małoletniego poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym.” M.in. całował nieletniego w ucho, wkładał mu do ucha język. Sąd orzekł winę księdza i ustalił, że co najmniej trzykrotnie doprowadził do takich zachowań. O podejrzeniu pedofilii powiadomił prokuraturę w 2011 roku psycholog Marek Sułkowski, który prowadził terapię wykorzystywanego seksualnie ministranta. W trakcie terapii wyszło na jaw, że dorosły dziś mężczyzna, był w przeszłości ofiarą księdza pedofila. Potwierdził to sąd, a takich ofiar są w Polsce tysiące – rocznie.
Mimo wyroku ksiądz wciąż pełnił funkcję proboszcza na warszawskim Tarchominie czyli w obszarze Białołęki znanej z aresztu i więzienia, gdzie także siedzą pedofile. Udzielał sakramentów, spowiadał, odprawiał msze, w tym cotygodniową mszę dla dzieci. W piątek 27 września 2013 roku na specjalnej konferencji prasowej w Episkopacie Polski poświęconej pedofilii, ks. Wojciech Lipka, kanclerz kurii tłumaczył, że księdza nie odwołano z urzędu proboszcza, bo “były to czyny dawne, z roku 2001, zatem nieaktualne.” – Gdyby były aktualne, reakcja byłaby natychmiastowa – stwierdził.
Ksiądz Grzegorz Kocięcki urodził się w 1956 roku, w 1987 roku został wyświęcony jako ksiądz katolicki, a parafię NMP Matki Pięknej Miłości objął w 2010 roku. – podaje strona jego parafii uwzględniając już przejęcie schedy proboszcza przez nowego księdza, Przemysława Ludwiczaka. Warto pamiętać, że od czasu wpadki w Otwocku, ksiądz Grzegorz Kocięcki był wielokrotnie przenoszony po różnych parafiach i całkiem możliwe, że biskup Józef Hosner ma bardzo dużo do ukrycia w sprawie zdemoralizowanego księdza molestatora Grzegorza Kocięckiego. Warto zapytać co robił z ministrantami w latach 2006 – 2010 w Cegłowie, w tej samej diecezji warszawsko-praskiej. Niestety polscy dziennikarze śledczy kariery księdza pedofila zwykle nie umieją prześledzić nawet z pomocą Googla czyli w Internecie.
Ksiądz często przenoszony na pewno jest zboczony
Ogromne tereny Białołęki, blok koło bloku. Wśród ludzkiego pośpiechu góruje świątynia, jedna z największych nie tylko na Białołęce, ale w całej diecezji warszawsko-praskiej. Wybudowana w stylu klasycznym, sprzyja spokojnej modlitwie. – Marzę, aby w przyszłości nasz kościół stał się sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości. Zależy mi na rozwoju kultu Maryi, aby mogły przyjeżdżać do nas pielgrzymki i wypraszać potrzebne łaski – zaznaczał dla kościelnej gazety ‘Idziemy‘ ks. proboszcz Grzegorz Kocięcki. Jakoś tak dziwnie, im bardziej kult maryjny, tym bardziej jakieś przekręty i zboczenia – i to w całej historii kościoła katolickiego, od 1700 lat.
W parafii jest łącznie około 40 ministrantów i lektorów, którzy chętnie uczestniczą w kursach fonetycznych prowadzonych przez aktora. – Myślę, że z grona tych chłopaków będą przyszli kandydaci do kapłaństwa. Od czasu do czasu rozmawiają z nami na ten temat – mówił ks. Grzegorz Kocięcki jeszcze przed zapadnięciem wyroku za pedofilię w Otwocku, na jednej z poprzednich parafii. Działa także Oaza Młodzieżowa, Oaza Dzieci Bożych, Odnowa w Duchu Świętym, Rodzina Różańcowa, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Rycerstwo św. Michała Archanioła, chór i schola dziecięca. Wielu członków liczy Wspólnota Rodzin Szensztackich. Należy do niej 12 kręgów, a każdy z nich składa się z 10 rodzin. – Ruch Światło-Życie tworzy grupa radosnych, młodych ludzi, którzy płyną pod prąd. Kiedy patrzę na nich, sama potrafię jeszcze bardziej zachwycić się Panem Bogiem. Ta wspólnota daje pewność, że Kościół jest żywy – mówi Katarzyna Łęcicka, parafianka. Bardzo istotna jest działalność Parafialnego Zespołu Caritas. Podopiecznych jest około 400, nie tylko z terenu parafii, ale z całej Białołęki. Przy kościele działa parafialny sklepik, a wkrótce prawdopodobnie będzie funkcjonować biblioteka parafialna. Tak wygląda aktywność typowej pedofilskiej parafii katolickiej w Polsce, co warto sobie dobrze zapamiętać.
Jeszcze 4 września 2013 roku ksiądz Grzegorz Kocięcki swoją pedofilską łapą poświęcił w obecności marszałka województwa Adama Struzika szkołę na Brzeskiej, którą otwarto dokładnie o godzinie 10 rano. Było to otwarcie Medycznej Szkoły Policealnej nr 3 w Warszawie na ul. Brzeska 12, której ponoć jest absolwentem. Wszyscy usłyszeli krótkie słowo o szkole, a w zasadzie o historii przeniesienia szkoły z Hożej na Brzeską. Niewielu zdawało sobie sprawę, że szkoła na Hożej istniała 67 lat, że jej mury opuściło 5032 absolwentów, w tym ksiądz pedofil Grzegorz Kocięcki.
Jeszcze w czerwcu 2013 ksiądz Grzegorz Kocięcki dowodził pielgrzymkami dzieci. Pielgrzymka dzieci I-komunijnych z parafii NMP Matki Pięknej Miłości w Tarchominie – Ostrówek, 12 czerwca 2013. Dziękczynną pielgrzymkę do Domu Św. Faustyny odbyły dzieci z Tarchomina. Małym pielgrzymom towarzyszył ks. proboszcz Grzegorz Kocięcki, panie katechetki i wychowawczynie. Pobyt w Domu Św. Faustyny rozpoczął się Eucharystią. Potem zwiedzanie Domu, grill, słodkie niespodzianki i zabawa na świeżym powietrzu. Pogoda była wymarzona, a raczej wymodlona. Promienie słońca odbiły się na radosnych twarzach dzieci, co zostało upamiętnione na zdjęciach. Niech radość w sercach rośnie razem z wami. “Św. Faustyno broń dzieci przed złem” (Dz. s. F. 765). Podobno św. Faustyna Kowalska z Ostrówka pod Warszawą ma chronić dzieci przed złem, tymczasem jakoś dziwnie pozwala jak i tabuny innych świętych katolickich, aby księża pedofile zajmowali się w Polsce dziećmi!
Procesy o molestowanie seksualne toczą się za zamkniętymi drzwiami, sądy i prokuratury z reguły same z siebie nie informują o wyrokach w konkretnych sprawach, dlatego setki takich spraw są w Polsce starannie ukrywane przed opinią publiczną. Wobec księdza Grzegorza Kocięckiego toczą się dwie sprawy, jedna jest w toku, a jedna w postępowaniu odwoławczym z nieprawomocnym wyrokiem za pedofilię na ministrancie. Zapewne dymanie ministrantów z języczkiem, to wewnętrzna sprawa kościoła katolickiego, przynajmniej wedle arcybiskupa Hosnera, specjalisty od mordowania hurtem Murzynów w Rwandzie.
Wedle kręgów kościelnych większość wykorzystywanych w Polsce przez księży katolickich dzieci to ministranci. Pochodzą oni najpewniej z bardzo religijnych rodzin, które są dumne z tego, że ich syn został wybrańcem księdza, często pedofila. Wypada tylko złożyć gratulacje katolickim rodzicom tak wymuszających na swoich synach ministrantach ich molestowanie seksualne lub zgwałcenie. Trzeba być naprawdę ślepym, głuchym i mocno odpornym na prawdę, aby w obliczu wielu informacji napływających od ponad 25 lat z całego świata, pchać dziecko w łapy zboczonych klechów katolickich. Otoczenie biskupa Józefa Hosera jest naprawdę zdemoralizowane, myśli, że Polska to Rwanda i głupie dzieci można dowolnie molestować, a potem nawet zarzynać maczetami jak w Afryce, żeby nie gadały co robił z nimi ksiądz w sypialni albo na wycieczce.
Międzynarodowa Mafia Homoseksualno-Pedofilska ukrywająca się pod szyldem organizacji religijnej, w Polsce uzyskała status nietykalności. Mamy Fanatyczne Państwo Wyznaniowe, gdzie komendant policji musi się zapytać Kapelana czy może aresztować członka wielkiej światowej Mafii Pedofilskiej noszącej transiaste kiecki zwane sutannami (nie mylić z sułtanami).
Antypedofilskie Bractwo Himawanti
Artur Zdrojewski – Warszawa
Dodaj komentarz