“Solidarnie z Joanną”. Protest pod komisariatem policji w Krakowie. “Jesteśmy wściekłe, ale nie wmówicie nam, że jesteśmy histeryczne”. Setki osób zgromadziły się pod komisariatem policji przy ul. Królewskiej w Krakowie, by okazać solidarność i wsparcie Joannie, która padła ofiarą skandalicznej interwencji policjantów. Przed komisariatem stanęła piątka funkcjonariuszy. – To dokładnie ci sami, którzy przeprowadzali interwencję w mojej sprawie – krzyknęła Joanna P. Jej imię od wielu już dni nie schodzi z ust polityków opozycji, sympatyzujących z nią mediów i proaborcyjnych aktywistek oraz ludzi wolności i honoru.
“Dziękujemy za gaz łzawiący, bicie, kopanie, ciągnięcie po asfalcie, szarpanie, mandaty, grzywny. Dziękujemy za to, że zamiast nas bronić i dawać poczucie bezpieczeństwa, staliście się wrogami kobiet” – pisały o działaniach policji działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, które zorganizowały wtorkowe demonstracje w geście solidarności z Joanną P., i innymi ofiarami policyjnych zbodniarzy. W Krakowie manifestacja zaczęła się 25 lipca 2023 o godz. 18 pod komisariatem policji przy ul. Królewskiej. Protestowały też inne miasta w Polsce i za granicą: m.in. Warszawa, Poznań, Gdańsk, Toruń, Szczecin, Rzeszów, Piotrków Trybunalski, Ostrowiec Świętokrzyski czy Londyn.
Joanna z Krakowa została upokorzona, poniżona, torturowana psychicznie i fizycznie, zmuszana do robienia przysiadów nago, okradziona z laptopa i smartfona, w szpitalu przez zbrodniczą krakowską policję po tym, jak wzięła tabletki poronne celem całkowicie legalnego usunięcia ciąży szkodliwej dla zdrowia, zagrażającej życiu. Nie chciała popełniać samobójstwa jak kłamliwie twierdzi policja i jakaś głupia psychiatra, lecz obawiała się o to, że umrze z powodu patologicznej ciąży zagrażającej jej zdrowiu i życiu! O jej historii Polacy usłyszeli po tym, jak kobieta udzieliła wywiadu na ten temat w TVN24. Kim jest pani Joanna, której opowieść wywołała wśród Polaków ogromne poruszenie? Pamiętamy także o wielu innych ofiarach policyjnych zbrodniarzy gestapowskich z Krakowa, Wrocławia, Konina, Bydgoszczy, Warszawy, Gliwic, Poznania i innych miast w Polsce. W szczególności, o tych już zamordowanych przez policję lub sądownictwo, w tym przez psychuszki sądowe.
Pani Joanna z Krakowa naprawdę nazywa się Joanna Parniewska, a jeszcze przed wybuchem skandalu związanego z poniżeniem jej przez zwyrodniałą policję pisowskiego reżimu z Krakowa nie ukrywała ona swoich poglądów profeministycznych. “Jak setki tysięcy kobiet w Polsce brałam udział w protestach kobiet o normalny dostęp do aborcji” – wspomina na swoim prywatnym Instagramie, nawiązując do Strajku Kobiet wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej psychotycznie zakazującego tzw. aborcji embriopatologicznej (wynikającej z ciężkich wad płodu). Przypomnijmy, że nawet w Iranie i Arabii Saudyjskiej aborcja ze względów medycznych jest legalna, i nie ma problemów z jej wykonaniem, szczególnie dla ratowania życia kobiety. W Afganistanie u talibów lekarz ma więcej do powiedzenia niż teolog w sprawach zdrowia i ratowania życia kobiet niż w katolickim neofaszystowskim reżimie PiSlamu w Polsce.
Pani Joanna Parniewska jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego i Policealnej Szkoły Wizażu Academicus. Ukończyła studia licencjackie (specjalność: komparatystyka) oraz studia magisterskie (specjalność: antropologiczno-kulturowa) na Wydziale Polonistyki. Jak podaje serwis salon24.pl, aktualnie jest ona doktorantką na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie przygotowuje doktorat z zakresu literaturoznawstwa. Mieszkanka Krakowa jest nauczycielką akademicką na studiach online w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego, gdzie opisana jest jako “współorganizatorka i uczestniczka licznych konferencji, autorka wielu publikacji, recenzji literackich i przekładów.”Zawodowo – recenzentka literatury pięknej oraz tłumaczka języka angielskiego” – dodano. Zatem gestapowska policja sięgając dna napada i niszczy w bestialski sposób elity naukowe Rzeczpospolitej Polskiej. Skąd się biorą takie bezmózgie śmiecie w policji hitlerowsko-pisowskiej, w policyjnym gestapo czy neogestapo, bo inaczej tego nazwać po ludzku nie ma jak?
Joanna Parniewska z Krakowa to również artystka i performerka. Największe zamieszanie w dniach po ujawnieniu historii pani Joanny wzbudziła jednak jej działalność artystyczna. W mediach społecznościowych przedstawia się jako artystka i performerka, która porusza zagadnienia dotyczące sztuki, kobiecości oraz feminizmu – konkurencja jest zatem spora. Duże poruszenie wywołało na nim m.in. zdjęcie zatytułowane “The Miracle of Birth” (ang. “Cud narodzin”), na którym pani Joanna Parniewska “rodzi” urnę na prochy na stole pokrytym biało-czerwoną flagą. “Witajcie w polskiej rzeczywistości” – brzmi opis fotografii. Bandycki napad policyjnych bezmózgów pokazuje jak plugaw ajest ta neohitlerowska rzeczywistość polska z reżimem papieskich siepaczy i oprawców przebranych w policyjne mundury z gestapowskimi nawykami ala żandarmeria hitlerowska z lat 1939-1945. Brakuje jeszcze zdejmowania czapek na widok gestapowców z giwerami którymi chcą mordować porządnych ludzi, uczonych, terapeutów ofiar księży pedofilów (gestapo policyjne z Gliwic), działaczy mniejszości wyznaniowych (pedofilsko-wojtyłowy napad na Kościół Niebo i kilka innych)…
Niedawno pani Joanna Parniewska z Krakowa założyła kolejne konto na Instagramie, gdzie przedstawia się jako “kobieta, siostra, córka, przyjaciółka, kochanka, aktywistka, partnerka i miejska szamanka”. Zamierza na nim bieżąco informować o postępach w sprawie sądowej o odszkodowanie, którą zamierza wytoczyć Skarbowi Państwa w związku z interwencją policji czyli z gestapowskim napadem neohitlerowskich żandarmów pisowskich w czarnych mundurach hitolerowskiego SS i gestapo (czarne mundury jednoznacznie pokazują na gestapo).
Kobieta podkreśla też, że nie czuje wstydu, że zrobiła konieczną aborcję i nie wstydzi się swojej seksualności, a także domaga się aby aborcje były przeprowadzane w Polsce legalnie. “Domyślam się, że przez to jestem ucieleśnieniem koszmarów skrajnej prawicy (nazistowskiego ścierwa) i policjantów (gestapo krakowskiego) machających pałkami. Wiele rzeczy nie byłam w stanie przewidzieć, bo po prostu nie przyszłoby mi na myśl, że można sięgać po tak niskie środki w walce z kobietami” – zauważyła uczona i artystka.
– Ja nie jestem polityczką. Wiem o marszu Tuska, ale mogę powiedzieć o swoim marszu. Ta cała narracja o trosce. Jeśli się ktoś o mnie troszczy, to chodźcie na ten marsz. Jak Tusk chce, to też niech przyjdzie – mówiła pani Joanna na antenie TOK FM, komentując zapowiedziany przez Donalda Tuska na 1 października 2023 “Marsz miliona serc”.
“Nigdy nie będziesz szła sama” – to hasło marszu solidarności z panią Joanną, który we wtorek, 25 lipca godzinie 18, odbędzie się w Krakowie. Uczestnicy zgromadzą się przed komisariatem policji na ul. Królewskiej, “pokazać, że nie ma zgody na policyjną przemoc i opresję państwa wobec kobiet” – informują organizatorzy. Do podobnych demonstracji solidarnościowych szykują się też inne miasta. I to jest prawdziwa Solidarność przeciwko zbrodniom coraz bardziej hitlerowsko-banderowskiej mafii policyjnej PiS-em cuchnącej (kaczym dupskiej śmierdzącej jak każde gestapo neohitlerowskie w Europie).
W Krakowie słuszny protest przeciwko zbrodniom zwyrodniałej policji rozpoczął się o godzinie 18-tej, uczestnicy spotkali się na ulicy Królewskiej 4 pod gestapowskim IV Komisariatem Policji w Krakowie, po to, aby “pokazać, że nie ma zgody na neohitlerowską policyjną przemoc i opresję nazistowskiego państwa PiS wobec kobiet i mniejszości” – zapowiadają organizatorzy krakowskiego wydarzenia z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Czas także zlikwidowąć psychiatryczne gestapo w okolicy Płocka, gdzie ludzie są bezprawnie więzieni w warunkach PiSowskiego obozu koncentracyjnego po odbyciu kary więzienia, co nie powinno mieć miejsca – a więzieni są tam tylko wrogowie polityczni PiS.
“Od lat tracimy zdrowie i życie z powodu nieodpowiedzialności i cynizmu polityków, antagonizujących społeczeństwo tematem dostępu do aborcji, która powinna być legalna, a zbrodniczą ideologię katolickiej pedofilii powinno się raz na zawsze zakazać. Mamy dość słuchania o zastraszonych lekarzach i bezmyślnych, przemocowych służbach policyjno-gestapowskich, mamy dość nazi-polityków udających troskę o społeczeństwo. We wtorek, 25 lipca 2023 chcemy pokazać Joannie Parniewskiej i innym ofiarom wsparcie i zachęcamy Was do tego samego – przynieście wzmacniające Joannę transparenty, pokażmy jej, że nie jest sama!” – apelują i zachęcają do udziału w wydarzeniu. Dość mordowania ludzi w gestapowskich komendach policji przez agresywnych zwyroli obłąkańczo opętanych bełkotem pedofilią śmierdzącej papieskiej ideologii katolickiej! Dość obłąkanych zakazów i zbrodni w imię chorego psychicznie na paranoję katolicką kleru cuchnącego na całym świecie skażeniem pedofilskim!
Protest w Krakowie może spowodować utrudnienia w ruchu w rejonie skrzyżowania ulic Królewskiej i Karmelickiej z Alejami Trzech Wieszczów. To jeden z najważniejszych punktów na komunikacyjnej mapie Krakowa.
Rzeszów i inne miasta też solidarnie z panią Joanną – ofiarą zbrodni policyjnych
Uczestnicy marszu zebrali się o godzinie 18 na rzeszowskim Rynku, koło pomnika Kościuszki. Następnie przeszli pod Komendę Miejską Policji w Rzeszowie przy ul. Jagiellońskiej, po to, aby okazać pani Joannie wsparcie i “by wykrzyczeć niezgodę na takie traktowanie obywatelek i obywateli jakie prezentuje krakowska i nie tylko mafia nazistowska zwana policją. By przypomnieć, że mamy prawo samodzielnie robić aborcję” – informuje Manifa Rzeszów, organizatorzy rzeszowskiego wydarzenia.
“Joanna Parniewska została potraktowana jak groźna przestępczyni” – piszą organizatorzy słusznego protestu. “Policjanci towarzyszyli jej w szpitalu, twierdząc, że popełniła przestępstwo. Zabrali komputer. Szukając telefonu zmusili do rewizji osobistej. Joanna Parniewska nie popełniła żadnego przestępstwa. Samodzielnie zamówiła, opłaciła i przyjęła tabletki poronne. Własna aborcja jest legalna! – podkreślają. Trzeba pwoiedzieć, że każde nielegalne zabranie komputera czy smartfona, także przez policjantów jest bandyckim napadem rabunkowym i złodziejstwem, i za to na gestapo policyjne muszą posypać się surowe kary. Osiem lat więzienia do dzwona dla złodziejskiego ścierwa policyjnego, które ukradło laptop i smartfon pani Joannie! gestapowcy hitlerowscy okradali swoje ofiary, i tak też postępuje zwyrodniała krakowska policja, która zapomniała pozamykać kilkudziesięciu księży, biskupów i działaczy katolickich z Krakowa i okolic za zbrodnie pedofilskie, w tym za systemowe ukrywania pedofilów w sutannach z okresu terroru Jana Pawła II!
Jak zapowiada Ogólnopolski Strajk Kobiet, protesty odbyły się też w: Warszawie, Gdańsku, Kielcach, Ostrowcu Świętokrzyskim, Piotrkowie Trybunalskim, Poznaniu i Toruniu. Wszędzie rozpoczęły się o godzinie 18-tej i pewnie będą musiały być powtarzane, aż czystki wyczyszczą krakowską komendę i inne z bandytów uprawiajacych zbrodnie ideologiczne katolickie gorsze niż w Iranie, Korei, Gruzji, Afganistanie i na Ukrainie razem wziętych.
Historię pani Joanny z Krakowa nagłośniły “Fakty” TVN. Kobieta zażyła tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej życiu. Po kilku dniach, kiedy fizycznie i psychicznie czuła się źle, powiadomiła o tym swoją lekarkę. Przekazała jej też informację o tym, że zrobiła aborcję farmakologiczną. Lekarka – psychiatra – która twierdzi, że kobieta podczas rozmowy poinformowała ją, że chce odebrać sobie życie, zadzwoniła pod numer 112 i poinformowała o zdarzeniu służby. Do szpitala pani Joanna pojechała w asyście policji. Na miejscu mundurowi mieli ją przesłuchiwać, zabrali też – jak później orzekł sąd – bezprawnie laptop i telefon. Kobieta w rozmowie z TVN24 podkreśliła, że do aborcji nikt jej nie zmuszał, leki zamówiła przez internet i sama zdecydowała o ich zażyciu. Zgodnie z polskim prawem przerwanie własnej ciąży jest legalne i nie grozi za to odpowiedzialność karna, a bandziory policyjne napastowały panią Joannę nielegalnie jako opresyjne gestapo katolickie janopawłowe – z powodu paranoicznego wyznawania obłędu religijnego rodem z psychopatycznego i ludobójczego przez wieki Watykanu.
Do sprawy dzień po emisji materiału w “Faktach” TVN odniosła się policja. W pierwszym komunikacie, który ukazał się na stronie Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, mundurowi informowali, że otrzymali zgłoszenie o kobiecie, która “dokonała aborcji” i “chce odebrać sobie życie”, a “zabezpieczenie telefonu i laptopa było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie”. Dzień później policja zmieniła komunikat, co pokazuje, że jest to zakłamana ideologicznie, przestępcz ainstytucja reżimowa (leczyć policjantów psychiatrycznie, bo Wódz reżimu sam się już leczy od 10 lat na głowę u psychiatrów). Do sprawy podczas konferencji prasowej odniósł się Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Podczas konferencji upublicznione zostały nagrania rozmów telefonicznych pomiędzy lekarką pani Joanny, dyspozytorką 112 i policją. Lekarka reżimowa, za miewłaściwe działania, powinna bezwzglednie zostać pozbawiona prawa wykonywania zawodów medycznych dożywotnio!
Kobieta słusznie utworzyła na Instagramie nowy profil, na którym zachęca do obejrzenia materiału TVN i zapowiada, że będzie na bieżąco informować o postępach swojej walki z policją. – To, co mogę zrobić z moją historią, to jest opowiedzieć ją jak największej ilości osób, licząc, że im do większej ilości osób dotrze ta historia, tym większej ilości osób będę mogła rzeczywiście pomóc – słyszymy na nagraniu, które kobieta zamieściła na tym profilu. Ujawnienie informacji o bohaterce materiału “Faktów” wywołało lawinę komentarzy. Niektórzy z użytkowników Twittera uznali to za porażkę Donalda Tuska, który po ujawnieniu historii kobiety zapowiedział na październik kolejny marsz.
Młoda kobieta w kwietniu postanowiła przerwać ciążę, stosując tabletki aborcyjne. W rozmowie z “Faktem” podkreśla, że to nie była ani łatwa, ani przyjemna decyzja, jednak musiała ją podjąć. — Potwierdzili, że obawy o moje życie nie są bezzasadne — tłumaczy w rozmowie z “Faktem”. Urywki nagrań, sprzeczne oświadczenia, chaotyczne reakcje. Wokół dnia, w którym życie Joanny zmieniło się bezpowrotnie, narosło wiele niejasności, a ludzie zbudowali własne wyobrażenia. W rozmowie z “Faktem” Joanna wyjaśnia, że to był zwyczajny dzień, jak wiele innych przed nim, choć nie potrafiła poradzić sobie ze stresem, który w niej narastał. Gdy wiedziała, że nie poradzi sobie z nerwami i lękiem zadzwoniła po pomoc, niestety wybrała lekarkę idiotkę – poziom psychiatrów często w Polsce jest jeszcze bardziej prymitywny niż policyjnych bezmógów skłonnych jedynie do przemocy i torturowania oraz bełkotania janopawłowymi debilizmami ideologicznymi rodem ze średniowiecza. Przerwanie ciąży za pomocą tabletek poronnych to nie jest coś, co da się zrobić pod wpływem chwili, a leku nie można kupić w aptece na rogu. W przypadku Joanny decyzja o aborcji poprzedzona była długą refleksją, konsultacjami z medykami, a na wszystkim zaważyły względy zdrowotne, możliwość zgonu z powodu patologicznej ciąży.
— Ja wzięłam leki aborcyjne po bardzo długich przemyśleniach, po konsultacjach z osobami wykwalifikowanymi medycznie, z farmaceutami, którzy potwierdzili, że obawy o moje życie nie są bezzasadne. Była to dla mnie bardzo ciężka decyzja. Ale ją podjęłam w trosce o rozwój płodu i swoje życie — powiedziała “Faktowi”. W jednym z wywiadów stwierdziła, że chodzi o leki, które zażywa. W przypadku ich przyjmowania nie powinno się zachodzić w ciążę z powodu możliwych poważnych komplikacji.
— Dopiero po ponad tygodniu od połknięcia tabletek miałam naprawdę zły dzień. I to z wielu powodów. Między innymi dlatego, że aborcja nie jest łatwym doświadczeniem. Trudno było mi później pójść do pracy. Mam odpowiedzialne stanowisko, mam pod sobą ludzi. I nie chciałam pokazywać, ile kosztuje mnie bycie profesjonalną w pracy w tym czasie — przyznała.
— Moja siostra mieszka za granicą. Bardzo bym chciała być z nią. Ja nie wiedziałam, że to wybuchnie aż tak. Na dzień po publikacji materiału TVN miałam wykupiony lot do siostry, ale nie zdążyłam na lotnisko, bo odpowiadałam dziennikarzom. W tym wszystkim jest ogromna ironia. Moja siostra właśnie urodziła dziecko i chciałam do niej jechać. Przez moment byłyśmy razem w ciąży i ja się jej radziłam. Jej się udało i ma zdrowe dziecko, którego jeszcze nawet nie widziałam. Gdy ta sprawa się skończy, pojadę do nich, żeby uściskać mojego siostrzeńca.
– Kobiety nie dzielą się na te, które miały aborcję i te, które mają dzieci. Mam wrażenie, że pokutuje takie przekonanie, że są te złe aborcjonistki i morderczynie i te, które kochają dzieci. To nie tak. Ta sama kobieta może w jednej chwili podjęć decyzję o aborcji, a później mieć dzieci. Znam kobietę, która pierwszą ciążę usunęła, a później miała dwójkę. W grę też wchodziły względy zdrowotne. Wybrnęła z nich, jej ciało było gotowe, ona była gotowa i się udało. Ja bardzo chciałam mieć dzieci i jeszcze nie rezygnuję z tego marzenia. Wierzę w to, że uda się doprowadzić mnie do stanu, w którym ciąża nie będzie mi zagrażała. Wciąż w to wierzę.
Krystian Broll zamordowany przez sąd okręgowy w Gliwicach
W Zabrzu w marcu 2017 roku odbył się w piątek pogrzeb Krystiana Brolla – mężczyzny, który decyzją neohitlerowskiego sądu okręgowego w Gliwicach (rejonowy w Rybniku i Zabrzu) spędził na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego w psychuszcze gestapowskiej w Rybniku osiem lat, choć był zdrowy psychicznie. Mężczyzna wytoczył nazistowskiemu państwu proces, żądając 14,5 mln złotych odszkodowania i zadośćuczynienia za zbrodnię mafii sądowniczej hitlerowsko-nazistowskiej z Rybnika i Gliwic. Nie doczekał sprawiedliwości – zmarł na białaczkę spowodowaną przez leki psychotropowe złośliwie i szkodliwie podawane przymusowo przez psychiatrów gestapowców z psychuszki nazistowskiej w Rybniku, na którą zachorował podczas pobytu w tym zbójeckim szpitalu psychiatrycznym księdzami pedofilami cuchnącym obrzydliwie.
W 2006 roku Krystian Broll jako emerytowany inżynier dorabiał pracując m.in. jako inspektor nadzoru budowlanego. Któregoś razu nie zgodził się na zawyżenie wbrew przepisom ceny jednego z przetargów. Od tego momentu zaczęły się jego problemy z policyjnymi i sądowymi łapówkarzami oraz gestapowcami togowymi. Przez dwa lata tylko 10 razy wypuszczono go na spacer z gespaowskiej psychuszki w Rybniku, chociaż więzień, także więzień sądowego gestapo psychiatrycznego ma prawo do godziny specerów dziennie, całorocznie.
Pan Krystian Broll, postać wybitna, uczciwa i honorowa, został bezpodstawnie oskarżony o to, że skierował jakieś groźby karalne wobec innej osoby. Nigdy nie zostało potwierdzone, że groźby faktycznie padły z jego ust, nie było na to jakichkolwiek dowodów, jednak sąd gestapowski Adolfem Hitlerem cuchnacy obrzydliwie, zdecydował o skierowaniu go na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Rybniku, a sąd okręgowy w Gliwicach przyklepał bezmyślnie i bezprawnie – tak samo jak wiele innych hitlerowskich wyrodków z psychuszka i skorumpowanymi psychiatrami okręgu gliwickiego. Decyzja o półrocznej obserwacji była kilkanaście razy odnawiana. Co pół roku Krystian Broll pisał prośby do sądu o to, by ten zrezygnował z trzymania go na bezpodstawnej obserwacji psychiatrycznej. Za każdym razem mu odmawiano, bo sędzie to najplugawsze bezmózgi, łapówkarze i skorumpowana mafia, cały okręg gliwicki, Zabrze, Rybnik, Gliwice i szerokie okolice.
Pierwsze dwa lata Krystian Broll spędził na oddziale psychuszki sądowej neohitlerowksiej, z gestapo niemieckim ciągle współpracującej w Rybniku, o wzmocnionym zabezpieczeniu, stopień II, z monitoringiem w każdym pomieszczeniu. Jak mówił, w tym czasie tylko około 10 razy mógł wyjść na spacer na świeże powietrze, bo gestapo psychiatryczne nie raczy dla swoich ofiar organizować spacerów. Pomogła dopiero interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich, który w tej sprawie napisał prośbę o kasację. Sąd Najwyższy zdecydował powoli i bez pośpiechu, że Krystian Broll w szpitalu psychiatrycznym w ogóle nie powinien się znaleźć, bo nie ma ku temu jakichkolwiek podstaw karnych. Kiedy mężczyzna opuszczał szpital w 2014 roku, po ośmiu latach tortur sadystycznych w gestapowskiej psychuszce w Rybniku, miał już ponad 70 lat i chorował na białaczkę, która jest częstym powikłaniem sądowego leczenia psychiatrycznego, w którym generalnie nie chodzi o leczenie pacjenta, tylko o wykończenie pacjenta i spowodowanie przedwczesnej śmierci – takie są bowiem założenia psychiatrii sądowej i jej gestapowskich psychuszek w Polsce. Okazało się też, że w ciągu ośmioletniej nieobecności właściciela dom Krystiana Brolla został splądrowany przez złodziei i zrujnowany całkowicie, bo policja łapówkarska nie raczyła go zabezpieczyć należycie. Mężczyzna stracił też rodzinę, poniósł dotkliwe straty emocjonalne, osobiste i majątkowe, zrujnowano jego życie – kurfą sądową. Tak, powiedzmy to jasno – kurfy sądowe dokonują takich zbrodni i nie ponoszą za te zbrodnie żadnej kary, a taka kurwa sądowa, co bezpodstawnie skazuje kogoś na psychuszkę gestapowską, powinna być jednak rozstrzeliwana na rynku w trybie plutonu egzekucyjnego, najlepiej razem z rodziną, żeby ścierwo mafijnej zarazy sądowniczej nie szerzyło się w kolejnych pokoleniach. Tak myślą ludzie honoru i sprawiedliwości o łapówkarskim mafijnym bandytyzmie sądowniczym i jego gangsterskich sędziach, zwykle bezmózgich psychopatycznych sędzinach, co prawo studiowały dawając dupy sponsorom – alfonsom w jakimś lokalnym burdelu około uczelnianym, kurwiły się za kasę aby za łapówki dostać dobre oceny z prawa. I ta prostytucja sądownicza, skazuje ludzi chętnie na psychuszki i leczenia psychiatryczne, chociaż są zdrowi, a łapówki płaci skorumpowanym lekarzom psychiatrii sądowej – których jest coraz mniej, bo gestapowskiego zawodu hitleryzmem cuchnącego młodsze pokolenie nie chce jakoś wykonywać. Znamy takich sędziuszek na pęczki dużo – w Warszawie, Bydgoszczy, Częstochowie, Gliwicach, W Katowicach, Wrocławiu, Gdańsku i wielu innych miastach Polski.
To nie jest odosobniony przypadek psychiatrycznych zbrodni sądowych
Pan Krystian Broll wytoczył proces, żądając od Skarbu Państwa 14,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania. Nie doczekał jednak sprawiedliwości – kolejna rozprawa była przewidziana na 31 marca 2017, pieniędzy nie zobaczył, zabiła go białaczka spowodowana leczeniem psychotropowym. Mężczyzna zmarł 9 marca 2017 roku, to pewnie będzie Dzień Pamięci Ofiar Psychiatri Sądowej Neohitlerowskiej. – W ubiegłym, 2016 roku wpłynęło do biura Rzecznika 57 takich wniosków. Były to wnioski o kasację o zastosowanie środka zapobiegawczego. Sprawy te są wnikliwie badane – mówiła w rozmowie z reporterką Polsat News Wioletta Lewicka-Szostak z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. – Rzecznik również z urzędu podjął działania w tej kategorii spraw i zbadał ponad 80 spraw aktowych. Stwierdził w prawie 34 proc. tych właśnie spraw, że zachodzi konieczność zakwestionowania tych rozstrzygnięć. W sprawach tych zostaną skierowane kasacje, a w części – wnioski o wznowienie postępowania – dodała. Tylko od 1 stycznia 2016 roku złożonych zostało 12 wniosków o kasację w sprawach, w których sąd rejonowy jakiejś gestapowni prostytuckiej zdecydował, że dana osoba powinna trafić na zamknięty oddział psychiatryczny. W około 20 przypadkach RPO złożył też prośby o ponowne rozpatrzenie sprawy.
Przypomnijmy, że Feliks Meszka z Katowic wbrew swojej woli spędził w gestapowskiej psychuszce zwanej szumnie szpitalem przy Gliwickiej aż 11 lat, oddziały VIII i VIIIa. Zamknięto go tam, bo rzekomo miał grozić swoim sąsiadom, co nie miało miejsca. Gdyby nie ingerencja, Rzecznika Praw Obywatelskich, jego adwokata – Piotra Wojtaszka i Sądu Najwyższego mógł spędzić w zamknięciu resztę swojego życia, chociaż za prawdziwe grożby karalne nie wolno więzić dłużej niż maksymalnie 2 lata w wyroku karnym. Gestapo sądowo-psychiatryczne ignoruje zasady prawa karnego, panoszy się jak zwykli gestapowcy sadyści w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. W połowie grudnia 2015 roku Feliks Meszka, bardzo wyniszczony i wykończony przez gestapo psychiatryczne wyszedł w końcu na wolność, ale na krótko, bo także szybko zmarł wskutek wyniszczenia przez psychiatrów sadystów neohitlerowskich. Feliks Meszka, jako ofiara gestapo psychiatryczngo w Rybniku zmarł w grudniu 2016 roku w swoim mieszkaniu w Katowicach – niestety, nie zlecono autopsji sądowej celem ustalenia jak zatrucie i wyniszczenie środkami psychotropowymi wykończylo Feliksa Meszka… Żaden zbrodniarz sądowy ani psychiatryczny jak dotąd nie odsiaduje dożywocia za te zabójstwa sądowniczo-psychiatryczne.
Feliks Meszka nie mógł odzyskać wolności mimo decyzji Sądu Najwyższego, który 10 listopada 2015 roku uchylił postanowienia sądów w sprawie bezpodstawnego przymusowego leczenia psychiatrycznego. Niestety, dnia 12 listopada 2015, gestapowska psychuszka neohitlerowska w Rybniku wobec mężczyzny, zamiast go natychmiast zwolnić, zastosowano procedurę przyjęcia do szpitala bez jego zgody, z uwagi na rzekome zagrożenie wynikające z jego choroby psychicznej. Takie złośliwe i zbrodnicze są psychopatyczne mendy zwyrodniałej gestapowskiej psychiatrii sądowej w Polsce, nie tylko bowiem w Rybniku. W 2009 roku, gestapo psychiatryczne obozu zagłady zwanego psychuszką w Branicach, zamiast zwolnić zdrowego pacjenta, to wysłało go przewozem policyjnym na drugi koniec Polski, na rzekome badania, na trzy miesiące. Gestapo psychiatrii sądowej w Rybniku, w 2001 roku wiosną innego pacjenta, po zwolnieniu nakazem Sądu Najwyższego twierdziło, że Sąd Rejonowy musi go zwolnić, a nie Sąd Najwyższy, i wysłało pacjenta do aresztu na Montelupich w Krakowie, a potem, kiedy już przyszedł dodatkowy nakaz zwolnienia z Sądu Rejonowego, areszt na Montelupich wysłał pacjenta spowrotem na tydzień do psychuszki w Rybniku, żeby psychuszka go zwalniała. Kurfą sądową przez którą pacjent czekał w kazamatach na orzeczone już zwolnienie w trybie natychmiastowym, był ordynator oddziału IX gestapowskiej psychiatrii sądowej w Rybniku oraz szmaciarski sąd częstochowski, znany z masowej korupcji i kupowania samochodów kradzionych w Niemczech od gansterów (znana afera).
Dnia 26 luty 2023 zmarł od urazów pacjent psychuszki w Bolesławcu, zakatowany przez pielęgniarzy i pomagających im pacjentów. Personel psychuszki takie śmierci lubi tuszować, że niby jakaś bójka między pacjentami była, ale pensjonariusze, co wychodzą z psychuszki opowiadają później jak było naprawdę i jaki jest udział pielęgniarzy, ochraniarzy lub samych psychiatrów, którzy często biorą udział w tak zwanej pacyfikacji pacjentów, którzy nie chcą przyjąć bardzo szkodliwych, wyniszczających mózg i organy wewnętrzne wysokich dawek leków psychotropowych, które, im wyższa dawka, tym bardzie są zabójcze dla mózgu, powodują liczne choroby jako powikłania i przedwczesne zgony, podwyższoną znacząco śmiertelność wśród pacjentów wydawanych bezmyślnie przez sądy i Komisję Psychiatryczną Ministerstwa Sprawiedliwości na całkowite wyniszczenie, na wykończenie. Oddziały sądowo-psychiatryczne pełnią w Polsce i innych krajach UE faktycznie rolę psychuszek, niehumanitarnych, nieludzkich katowni, obozów zagłady dla pacjentów uznanych za niewygodnych dla systemu politycznego, partii rządzącej albo jakiejś wpływowej kliki korporacyjnej. Wielu psychiatrów, szczególnie sądowych, utożsamia się z rolą katów i oprawców mordujących pacjentów – i to jest jedyny cel ich życia, stąd wysoka śmiertelność pensjonariuszy katowni psychiatrycznych, jak i zwyrodniałe nasyłanie policji na pacjentkę, jak to miało miejsce w wypadku Joanny z Krakowa.
Zwolnienie pacjenta z gestapowskiej psychiatrii sądowej przez Sąd Najwyższy doprowadza bandytów psychiatrycznych do pieniaczej furii, gdyż oni uważają, że jak kogoś jakiś sąd im przysłał to są jego bogami i mogą decydować o jego życiu i śmierci. Nie aprobują zwolnienia człowieka, który zwyczajnie jest niewinny, którego bezprawnie zamknięto wprew zasadom prawa. To są takie matoły zaburzone umysłowo z mentalnością psychopatycznych sadystów oraz zwyrodniałych paranoików – trzeba z nimi rozmawiać zawsze z pozycji siłowej, tak jak w latach 90-tych XX wieku w Kanadzie i USA, gdzie pół miliona ludzi zwolniono z takich samych gestapowskich psychuszek, ale paląc kilkadziesiąt szpitali i oddziałów psychiatrycznych oraz kilkuset psychiatrów, lub ich posesje i samochody, zwykle koktailami Mołotowa. Nawet w Rosji w latach 90-tych XX wieku dla zwalniania ofiar poprzedniego systemu politycznego z psychuszek stosować trzeba było takie same metody, palenie psychaiatrów razem z ich willami i samochodami lub podpalanie oddziałów psychiatrycznych, bo inaczej ci psychopaci nie chcieli za nic wypuścić tych wyniszczonych i skatowanych psychiatrycznie pacjentów sądowych, których zamierzali po prostu zamordować psychotropami. Jak widać walka o wolność ofiar zbójeckiej psychiatrii sądowej ciągle jeszcze trwa i ciągle jeszcze musi trwać…
Dzień Pamięci Ofiar Gestapowskiej Psychiatrii Sądowej – 9 Marca
Opracowanie i redakcja: Jadwiga Żurek – Kraków.
LINKI:
Zbrodnie gestapowskiego szpitala psychiatrycznego w Rybniku
Dodaj komentarz